Monday, September 02, 2024

Przed i po - pierwsza część mieszkania

Nagle we wtorek rano obudziłam się i poczułam, że jestem w domu. 

 


 

Dziwne, nie? Tak zupełnie bez powodu. A wieczorem położyliśmy się spać przy uchylonym oknie, autobusy hałasowały a my po prostu przespaliśmy całą noc. Równo tydzień od przeprowadzki koty spędziły całą noc nie przyklejone do nas tylko w swoich skrzynkach na parapecie w salonie!

Dokonaliśmy kolejnych odkryć w centrum handlowym obok domu - na przykład mamy specjalistyczny sklep z kawą i herbatą Coffee Gang, który jest też małą kawiarenką. Mamy super zaopatrzony sklep z ekologiczną żywnością, który sprzedaje również świeże warzywa i owoce (po które najlepiej przychodzić w środy). Od 1-go września rusza po urlopie świetnie zaopatrzony sklep rybny na bazarze. Pod domem mamy aptekę.

Mieszkamy, urządzamy, składamy meble, rozkładamy rzeczy na półkach. W czwartek przyjechała wreszcie komoda i stoliki nocne do sypialni, i wiecie co? Okazało się, że po pierwsze, warto było czekać półtora miesiąca bo palisander jest piękny, a po drugie - komodzie brakuje nóżek... Niemiecki producent nie spakował ich do pudła, no i co zrobisz jak nic nie zrobisz?... Nawet mi przez myśl nie przeszło, żeby się zdenerwować, zadzwoniłam do sklepu, zgłosiłam, mają dosłać w przyszłym tygodniu. W środę miał przyjść pan z ekipy remontowej zrobić drobne poprawki w łazience - zapomniał... Ludzka rzecz. Przyjdzie w następny wtorek rano. Za to w czwartek był pan z Netii i mamy już telewizję kablową i internet. *^v^* Dobrze zgadujecie, że Netia ma skrzynkę sygnałową w tym samym miejscu co UPC, czyli piętro niżej za kratami założonymi przez sąsiadów! Ale pan przyszedł o 19:00 i był już ktoś w domu, kto mu otworzył kratę. ^^*~~ Taki z tego dla nas zysk, że będziemy płacić znacząco mniej, trzy miesiące mamy za darmo i do tego jeszcze Disney Channel w abonamencie. 

 

(Kiedy przeprowadziłaś kryształowe kieliszki, ale nie przeprowadziłaś podstawek do jajek na miękko... >0<)
 

Za to niewesoła jest sytuacja szafowo-odzieżowa. W poprzednim mieszkaniu mieliśmy dwie wielkie szafy w sypialni i szczelnie wypełniliśmy je ubraniami. Tutaj mamy komodę na sześć niedużych szuflad i szafę 180x215 cm. I już. Na razie jest w porządku, bo jest lato i rotujemy trzy cienkie koszulki plus dwie pary spodenek, robi się pranie z suszeniem i jest git. Ale przywiozłam już wszystkie moje ubrania "do położenia na półkach" i widzę, że kompletnie nie mam ich a. gdzie wszystkich zmieścić, b. nie mam do nich wygodnego dostępu, bo szafa jest głęboka i ciuchy leżą w dwóch rzędach. O sukienkach, swetrach i koszulach nawet nie wspomnę... Będzie jeszcze szafa w przedpokoju, ale tam zawisną kurtki cieńsze i zimowe. Nie ma wyjścia, trzeba zrobić porządną selekcję i pozbyć się dużej ilości ciuchów, ot co! I w ogóle mam taką nauczkę, wynikającą z tej przeprowadzki - pięć razy się zastanowię, jeśli teraz zdecyduję się coś kupić, czy to będzie ubranie, naczynia, ozdoby.

Jesteśmy zmęczeni. Nie pamiętam, żeby tak nas wyeksploatowała przeprowadzka 12 lat temu... Pojechaliśmy do IKEA po wnętrze szafy i kilka drobiazgów, zebraliśmy wszystko, płacimy w kasie samoobsługowej, rachunek wydał mi się jakiś dużo za mały... Patrzę na wózek zakupowy - wzięliśmy tylko te drobiazgi i ZAPOMNIELIŚMY O SZAFIE!!! Zanieśliśmy rzeczy do auta, wróciliśmy po elementy szafy. *^W^* Jak zobaczę kolejny mebel w kawałkach do skręcenia to ucieknę z krzykiem... (na szczęście komoda i stoliki nocne przyjechały już w całości, nie licząc brakujących nóżek...). Na starym mieszkaniu wciąż czeka nas sprzątanie i pakowanie tego co pozostało, część rzeczy pewnie wyniesiemy do piwnicy, zaplanowałam następny weekend na te działania mieszkaniowe, bo niby nam się nie spieszy ale nie ma co tego odwlekać, trzeba się z tym zmierzyć, tym bardziej, że wciąż są sytuacje, w których po coś sięgamy i nagle konstatacja "och, a to zostało na starym mieszkaniu...".

 

Miały być zdjęcia "przed" i "po", od razu uprzedzam, że to jest stan bardzo wstępny, tu jest jeszcze dużo do uzupełnienia, obrazki do powieszenia, meble do dokupienia, itd. Dziś pierwsza połowa mieszkania.

No to po kolei - wejście do mieszkania i przedpokój, tak było - po prawo od drzwi były pojemne szafki i ta przestrzeń pozostała, trzymamy tam różności przedpokojowe. Zwracam Waszą uwagę na oryginalny parkiet z lat 1970-tych! *^V^* Pielęgnowany przez moją mamę przez te 40 lat, pastowany, polerowany... Obecnego remontu już nie przetrwał, nie był w aż tak dobrym stanie, i nie chcieliśmy go zachować. Wielka pojemna szafa pozostała na swoim miejscu, tylko usunęliśmy stare wnętrze, na zdjęciu wydaje się być wąska ale w rzeczywistości ma 187m szerokości.

 


A tutaj stan aktualny - pojawiła się szafka na buty, z czasem na ścianie obok będzie wieszak na kurtki, półka na kapelusze i wieszaki na kaski rowerowe. Stolik po prawej jest rozwiązaniem chwilowym, planujemy kupić większą szafkę na buty i podręczne rzeczy przedpokojowe, odkurzacz raczej pozostanie w tym miejscu natomiast regalik z książkami jest tu na próbę. W miejscu szafy na razie stoją różności (część rzeczy w szafie zostanie - jak skrzynka z narzędziami, część pójdzie do piwnicy, np.: walizki), natomiast kiedy kupimy nową wiertarkę zamontujemy wnętrze - półki i relingi, a z czasem planujemy ją zamknąć drzwiami z lustrem. 

 

 

To na co patrzycie tu po prawej to było wejście do kuchni, obecnie są to plecy lodówki i zasłoniliśmy je tą samą płytą meblową, z której zbudowane są szafki, ale o kuchni będzie następnym razem.


 

 


Pracownia - nieduże pomieszczenie, w którym upchnęliśmy dużo regałów Kallax, biurko dla Roberta, mój stół do szycia i pojawią się też tutaj półki na książki. Dla oszczędności miejsca zamontowaliśmy składane drzwi, po złożeniu zajmują tylko 25 cm miejsca w pokoju.
 
 


 
Toaleta - maciupka ale funkcjonalna. Pierwotnie miała być szafka nad spłuczką ale zrezygnowaliśmy z niej i dobrze, bo nie byłaby pojemna a tylko przytłoczyłaby to malutkie pomieszczenie. Na zamówienie dorabialiśmy gniazdo elektryczne i przyłącza do ciepłej i zimnej wody, żeby podłączyć washlet.

 


Teraz łazienka, było zupełnie nie w naszej kolorystyce no i prysznic był mały i niefunkcjonalny. Pierwsze zdjęcie jeszcze z pralką, następne już kiedy została sprzedana.

 

 



 
Zachowaliśmy układ stron, prysznic ma 80 cm szerokości i zajmuje cały koniec łazienki, z dodatkową baterią do mycia fermentatorów do piwa i do składanej wanny, którą planujemy kupić (pomysł Roberta). Płytka pralka i suszarka pozostawiają wystarczająco miejsca, żeby wygodnie korzystać z umywalki, nad nimi znalazła się pojemna szafka na ręczniki i rzadziej używane kosmetyki. Niestety, nie dopilnowaliśmy w projekcie wymiarów szafki pod umywalką i jest niska, mogłaby być o 10 cm wyższa, co dodatkowo podwyższyło by dolne szuflady - obecnie nie mamy żadnej szafki łazienkowej, w której zmieściłby się duży płyn do prania!... Rozwiążemy ten problem montując półkę z IKEA na boku zielonej zabudowy, przecież nie będę przepłacać za małe opakowania płynu do prania!... Dodatkowo, zastanawiamy się czy nie dodać półki po lustrem, żeby łatwiej było sięgać po kosmetyki najczęściej używane, teraz stoją w szufladzie pod umywalką. Jednak wisząca szafka z lustrem jaką mieliśmy w poprzednim mieszkaniu ma przewagę w stosunku do lustra wklejonego w ścianę, kosmetyki są łatwiej dostępne i człowiek krótkowzroczny jest bliżej lustra!... *^W^* Niestety musieliśmy się odłączyć od rur kaloryferowych, bo nie dało się zrobić podłączenia w ścianie bocznej a alternatywą byłoby prowadzenie rury przez lustro... Mam kaloryfer elektryczny, co ma swoje zalety, bo włączamy go kiedy potrzebujemy wysuszyć ręczniki, ma timer i można go nastawić na określony czas, więc nie musi działać cały czas.
 
 

 
 


 
Sypialnia - tutaj nastąpiła rewolucja kolorystyczna, wcześniej to było białe pudełko, teraz trzy ściany mamy ciemnozielone  (Flugger 2498), do tego meble z egzotycznego drewna (komoda i stoliki nocne to palisander, ze sklepu Zona Design) albo pasującej okleiny. Szafa to polski producent, łóżko jest z Aliexpress z Chin. Tak, dobrze czytacie, zamówiliśmy łóżko na chińskim portalu zakupowym, z wysyłką z Niemiec, przyszło po 7 dniach pod same drzwi w trzech paczkach, jedna dostarczona przez DPD a dwie przez GLS... *^V^* 
 
 


 
 
Wszystkie elementy były oznaczone numerami, dołączona była czytelna instrukcja złożenia i komplet śrub i wkrętów (z zapasami) dokładnie oznaczone na plastikowej wytłoczce. Składanie tego łóżka to była bułka z masłem a w użytkowaniu jest świetne! Ma podnoszony stelaż pod którym jest duża przestrzeń do przechowywania różności. Jedyne co bym poprawiła to dwie szuflady z przodu - jeżdżą luźno i trzeba je poprawiać za każdym razem kiedy do nich sięgam, ale nie wysuwam ich zbyt często, bo trzymam w nich zapasową pościel, poza tym szuflady pozostają na swoich miejscach. 
 
 


 


 
W porównaniu z tym chińskim łóżkiem polska szafa to tragedia... Płyty są trochę krzywo przycięte i wzór nie schodzi się tak dokładnie jak powinien, a jakbyście zobaczyły kołki i wkręty do jej składania!.... Milion luźnych elementów wrzuconych do wielkiego plastikowego wora!..... Kiedy po południu zabraliśmy się za składania szafy to było duże rozczarowanie i kontrast w stosunku do chińskiego łóżka, które skręcaliśmy tego samego dnia rano.  
 
Tyle na dzisiaj, może w tym tygodniu uda się poprawić szafkę w kuchni i będę mogła pokazać Wam resztę mieszkania.  *^v^* Moje plany na ten tydzień - na pewno zawiozę już zimową kołdrę do pralni, bo wieczorami czuję chłodny powiew jesieni...

21 comments:

  1. W nowej wersji mieszkanie prezentuje się świetnie, szczególnie spodobała mi się łazienka i sypialnia. Na pomysł zakupienia łóżka na Ali w życiu bym nie wpadła :-) Ale i tak najważniejsze, że dobrze Wam się tam mieszka.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! Ja też nie myślałam o kupowaniu łóżka na Alie, ale skoro kiedyś kupiliśmy tam washlet za 1700 zł i działał świetnie dobre kilka lat to łóżko za 1800 zł nie było wielkim ryzykiem. Tym bardziej, że naprawdę w polskich sklepach nie mogliśmy znaleźć fajnej alternatywy w dobrej cenie, która by spełniała nasze wymagania.

      Delete
  2. Podoba mi sie w nowej lazience! Kiedys kolezanka powiedziala mi ze w takich lustrach jak u Ciebie lepiej sie wyglada ;-) nie wiem czy to prawda ale od tego czasu jak sama siebie w takim widzie to podobam sie sobie bardziej, wiec moze cos jest na rzeczy. Bardzo lubie kolor jaki wybraliscie na sciany w sypialni.
    Ciekawa jestem rozwiazan w kuchni i dziennym

    ReplyDelete
    Replies
    1. Hi, hi, nie wiem, czy lepiej wyglądam, bo kiedy bez okularów stoję w odległości dolnej szafki od tego lustra, a jestem krótkowidzem, to jestem taka raczej niewyraźna..... *^W^* Ale na pewno takie lustro powiększa optycznie pomieszczenie, które jest na tyle malutkie, że bardzo mu to się przydaje. Kolor sypialni to dla mnie rewolucja, ale jestem zadowolona, że się na to zdecydowałam, jak powieszę zasłony i obrazki to zrobi się przytulnie. ^^*~~

      Delete
  3. Uwielbiam czytać opisy, jak się urządzacie. Sama zrobiłam małą rewolucję w pokoju kąpielowym (ponad 10 m kw, więc "pokój", a nie "łazienka"), pomalowałam szafkę na kolor "list w butelce" firmy Jeger, kolor ciemny zielony. Blat pozostał koloru drewna, a boki białe. Nie masz pojęcia, jak to cudnie wygląda! Kupiłam na starociach spore ramy w kolorze prawie jak ten "list", nie będę ich przemalowywać, bo są odrobinę złocone, tylko.....wstawię w te ramy haftowany jedwabiem na lnie obraz, motywy roślinne. A motywy z książki, którą zakupiłam w firmie MNOGOKNIG.PL (!!), książka jest po rosyjsku, możesz się ze mnie śmiać, idzie do mnie prawie miesiąc i pod koniec września może dojdzie. Akurat uporam się z porządkami w ogrodzie i rzucam się na robótki!
    Cieszę się, że Twoje kotki już przywykły do nowych łóżeczek. Moje kocury sypiają z nami- i w Berlinie i w Polsce. Po prostu lubią z nami spać, rzadko kładą się "u siebie".
    Czekam niecierpliwie na dalszy ciąg relacji z nowego mieszkanka! Pozdrawiam znad morza, Ela

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wyobrażam sobie, że to wygląda pięknie! Ciemna zieleń z bielą i ciepłe drewno to moja sypialnia, kiedyś nie wiedziałam, że lubię takie połączenie. *^v^* Mnie marzy się duża łazienka z oknami, postawiłabym tam bardzo dużo roślin doniczkowych i brałabym prysznic w dżungli! Ale to na razie nie w tym mieszkaniu, może kiedyś gdzieś indziej, kto wie... ^^*~~ A z zakupu książki i długiego oczekiwania na pewno nie będę się śmiać, bo ja kupuję w Chinach i też czasami czekam, na przykład teraz czekamy już trzeci tydzień na lampę z wiatrakiem do sypialni, miała być szybko a jakoś jej się schodzi po drodze....
      Moje koty robią się coraz odważniejsze, wprawdzie był dzień grozy kiedy uruchomiliśmy automatyczny odkurzacz, ale do niego już też się przyzwyczaiły, i teraz buszują mi po blatach kuchennych... >0< Jak człowiek ma koty to tak jakby miał małe dziecko - zwraca uwagę co zostawia na stołach i blatach, a dodatkowo też na półkach, bo kot jak wiadomo wejdzie wszędzie...
      Pozdrawiam z upalnej Warszawy!

      Delete
  4. Takie właśnie jest urządzanie się świadomie:)
    Zakochałam się w Twoich podstawkach na jajka:)) Są idealne

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mam wrażenie, że chwilami podczas robienia projektu nie byłam do końca świadoma... >0< Moim problemem jest to, że czasami trudno mi wyobrazić sobie, co ja dokładnie chcę, ale jak zobaczę kilka rzeczy to od razu mogę wybrać tę, która mi się podoba. A przy takich remontach trzeba dużo wcześniej wyobrazić sobie bardzo dużo rzeczy - gdzie gniazda i podłączenia, ile punktów świetlnych, trzeba pamiętać, jaką szerokość będzie miało łóżko, jaką szafa i komoda, żeby to się potem zmieściło między gniazdami elektrycznymi i włącznikami światła... Dla mnie to duże wyzwanie!
      Kieliszki są historyczne, bo służyły jeszcze moim rodzicom, mają co najmniej 30 lat, ale podstawkami na jajka na miękko są chyba pierwszy raz w swoim kieliszkowym życiu... *^W^*

      Delete
    2. Znam ten ból. A i tak okazało się, że mam za mało gniazdek (ma chyba 16) w kuchni a za dużo oświetlenia:)
      Jak zobaczyła te kieliszki to od razu pomyślałam, że będą super pasować do nowopowstałego wnętrza. Nie wiem czemu uznałam, że się wpisują w jego estetykę:)

      Delete
    3. Z tymi gniazdkami to zawsze problem, albo za mało, albo nie w tym miejscu, albo mebel zasłania.... Niech ktoś wreszcie wymyśli jakieś mobilne rozwiązanie, prąd w ścianie a urządzenie sobie stawiamy na zewnątrz tam gdzie nam akurat pasuje, bez wiercenia, puszek, jak internet przez WIFI!... *^V^*
      Mieszkanie jest eklektyczne, bo różne rzeczy mi się podobają, trochę nowoczesności, trochę antyków, mam kryształy po mamie i japońskie porcelanowe miseczki, fusion. ^^*~~

      Delete
  5. Łazienka świetna, prysznic i tak dalej, wszystko mi się podoba.
    Parkietu żal ;). Podobają mi się parkiety, zwłaszcza w nowoczesnych wnętrzach - taki akcent klasyki, czy jak kto woli retro. No ale nie zawsze jest do uratowania.
    Kolorystyka sypialni nieco szalona - miałam jakiś czas temu pół chaty w takich barwach, więc teraz mam przesyt i ostatnie malowanie było w szaro-beżach, bieli i takich tam nudnych kolorkach. Za jakiś czas pewnie znowu zatęsknię za czymś bardziej wyrazistym :).

    ReplyDelete
    Replies
    1. W łazience specjalnie dopłaciłam za te piękne wielkie kafle Tubądzina Impress, bo zakochałam się w nich od pierwszego spojrzenia!
      Za to parkiet już swoje odsłużył i nie pasował nad do reszty kolorów, wolałam podłogę wpadającą bardziej w biel i szarość. No i jego renowacja byłaby trudna i kosztowna.
      Z sypialnią zaszalałam, bo spędzam tam czas tylko od późnego wieczora do rana, przez resztę dnia tam raczej nie bywam, więc nie grozi mi przesyt tą zielenią. Przynajmniej tak sobie na razie myślę, zobaczymy jak będzie. *^v^* Muszę dodać jeszcze trochę "ocieplaczy" - zasłony, kwiaty, obrazy, na razie to pomieszczenie, jak i całe mieszkanie, jest wciąż "pustawe", echo nam się niesie!.... *^W^*

      Delete
    2. Co do echa - akustyka płata czasem figle :). U nas przez długi czas telewizor grający na dole w tzw. salonie najlepiej było słychać na górze i było to strasznie uciążliwe, bo drzwi do pokoi mamy przeważnie pootwierane ze względu na przemieszczających się pięć kotów. Mąż lubi odpoczywać na sofie przed tv, ja dużo czasu spędzam na górze, a nie lubię tego telewizyjnego jazgotu. Próbowałam jakoś wytłumić wnętrze tegoż salonu różnymi dodatkami, żeby dźwięk tv nie wydostawał się tak agresywnie dalej, ale bez większego efektu. Dopiero w trakcie jakiegoś remontu czy przemeblowania jak na chwilę postawiliśmy małą szafkę w przejściu przed schodami na górę - okazało się, że problem zniknął! Mebelek jakoś wyłapał te dźwięki, czy może spowodował jakieś odbicie, w każdym razie załatwił sprawę. Sama bym pewnie na to nie wpadła, że akurat tutaj trzeba coś ustawić, nawet niekoniecznie miękkie zasłony czy dywany, jak mi się wydawało.

      Delete
    3. Przydałby się akustyk! *^V^*
      U nas właśnie nie ma dywanów i nie chcemy zagracić ścian meblami tak jak było w poprzednim mieszkaniu (co nie było trudne, bo tam było mało miejsca, więc cokolwiek się postawiło to już zajmowało dużo miejsca...), ale myślę, że jak powiesimy zasłony w salonie i sypialni, i trochę obrazków na ścianach, to mieszkanie się trochę wyciszy. Na razie najwięcej hałasu robi mąż, wystukując lód z kratek do pojemnika *^0^* (mamy w zamrażarce coś takiego, do czego leje się wodę, a potem żeby dostać się do kostek lody trzeba kręcić pokrętłem, kostki się wytrząsają, robi to spory hałas...).

      Delete
  6. Właśnie dziś przyszły moje książki- jedna z Estonii, po rosyjsku, "Bajki japońskiego lasu" Elis Makabe, i druga-"Haft botaniczny" Arounna Khounnoraj.
    A ja siedzę z kompresem lodowym na dłoni, bo wbijałam paliki do podwiązywania jeżyn, i przywaliłam sobie obuchem siekiery dokładnie w lewą dłoń, aż gumowa rękawiczka pękła. A takie miałam plany, że obrazek wyhaftuję....
    Oglądam Wasze łóżko i zamarzył mi się taki zagłówek ze schowkami i z półką. Wszystko macie tam fajne, super, że dzielisz się rozwiązaniami, czekam na dalszy ciąg!
    Mnie czeka odświeżenie klatki schodowej w polskim domu, ale najpierw remont dachu nad garażem, oh końca tych napraw nie widać :):):)
    Pozdrawiam, nad morzem 33w cieniu...... Ela

    ReplyDelete
    Replies
    1. Od razu wygooglałam te książki i zaraz spowodujesz, że wpadnę w manię haftowania, jak kiedyś!.... *^O^* Takie delikatne pociągnięcia nitką są piękne, popatrzę sobie na inspiracje na Pinterest.
      Rękę na spokojnie wylecz, współczuję bo dobrze wiem, jak to jest chcieć się do czegoś zabrać ale być ograniczonym przez kontuzję. Trzymam kciuki, żebyś mogła szybko zabrać się za obrazki!
      Co do łóżka, to takie ze schowkami znalazło się przypadkiem - mieliśmy już zamówione stoliki nocne, więc szukaliśmy po prostu łóżka z pikowanym oparciem, i taka wersja nam wyskoczyła na Alie. Jest to bardzo wygodne, bo chowam tam wszystko, czego nie chcę żeby kot zrzucał w nocy (np.: moje okulary...).
      Pozdrawiam z 24 stopni pod klimatyzatorem! ^^*~~

      Delete
  7. Te kafle z Tubądzina są przepiękne. Czy mi się zdaje, czy prysznic jest powieszony bardzo nisko? Ja również bym nie wpadła, żeby kupić na Alie łóżku, najdroższe rzeczy, na które się odważyłam to naklejki czy markery po kilka złotych😁 Łóżko wygląda całkiem solidnie, to jest 180 cm?
    Gratuluję poczucia zadomowienia, pamiętam jak to fajnie obudzić się po kilku, kilkunastu dniach "u siebie".
    Agata

    ReplyDelete
    Replies
    1. Przyjrzyj się na pierwszym zdjęciu łazienki - po lewej stronie jest deszczownica z prysznicem pod sufitem, a po prawej jest kran z prysznicem na wysokości kolan, mamy dwa prysznice.
      Łóżko ma 160 cm, 180-tka by się nie zmieściła (chociaż były dostępne, chyba nawet do 200 cm). Kupowaliśmy na Alie różne rzeczy, przeważnie drobiazgi za kilka złotych ale był też szyty na miarę wełniany garnitur za 500 zł albo washlet za ok. 1600 zł (bardzo dobrze działał przez lata!). *^v^*
      Chyba się pospieszyłam z tym zadomowieniem, dziś mam gorszy dzień i chcę wracać do domu (czyli do poprzedniego mieszkania...). Muszę przeczekać kryzys.

      Delete
    2. Ten garnitur dla mnie to był nasz... pierwszy w ogóle zakup na Ali, na początku stycznia 2017-go roku. Nigdy nic wcześniej tam nie kupiliśmy (ani na Alibabie, na Wishu, czy co tam jeszcze wtedy się pojawiało). Ale garnitur był obłędny, z ciężkiej wełny, trzyczęściowy i szyty na wymiar. Zdecydowaliśmy, że szczęście sprzyja śmiałym! Moja małżonka wyparła nieco tę historię, musiałem jej niedawno pokazać na liście zakupów z Ali że tak, to był właśnie pierwszy zakup na tej platformie. Do dziś go mam, nadal jest obłędny!

      Delete
    3. A łóżko polecam: świetna konstrukcja, bardzo solidna, banalnie prosta w złożeniu przez dwie niewykwalifikowane osoby. Jakość elementów stalowych i MDFów bardzo wysoka, instrukcja czytelna, wszystko pięknie opisane i spakowane osobno. Na zdjęciach żona nie pokazała, ale cała platforma z materacem otwiera się jak maska samochodu, do góry. Siłowniki bardzo dobrze pracują, wszystko działa jak należy. Jedyne wady to: szuflady z przodu które są koszami na kółkach bez prowadnic, więc trzeba je wpasowywać ręcznie, bo swobodnie się przesuwają, oraz źle zaprojektowane siłowniczki zagłówków, które po prostu zdecydowaliśmy się zignorować. Bo zagłówki swobodnie otwierają i zamykają się bez nich.

      Delete
  8. Łazienkę z chęcią bym od Ciebie odkupiła, tę nową oczywiście. Sypialnia też super. Pozdrawiam :-)

    ReplyDelete