No to jesteśmy z powrotem! *^V^*~~~
Wróciliśmy w sobotę późnym wieczorem i zaskoczyła nas zima i śnieżyca, w której trzeba było zejść po schodach samolotu i prześlizgać się po rozmoczonym śniegu do autobusu. I tak pocieszam się, że ja miałam zimowe trapery, długie spodnie, merynosowe bluzy, wełniany płaszcz, szal i czapkę, a pan który z nami leciał z Frankfurtu ewidentnie zaczynał podróż w ciepłych krajach, bo był w szortach i cienkiej bluzie, a dodatkowo z podsłuchanych rozmów z jego towarzyszką wynikało, że w tychże ciepłych krajach nie zapakowali ich bagaży do samolotu, więc nawet nie miał się w co ubrać...
Nasze walizki (chociaż też prawie nie obyło się bez zamieszania, ale na szczęście mój mąż jest spostrzegawczy!...) wyjechały z samolotu jako pierwsze - PIERWSZE!!! *^O^*~~~, tak więc bardzo szybko mogliśmy opuścić lotnisko i pojechać do kotów! Na razie odsypiamy jetlag, rozpakowujemy się i ogarniamy nowy tydzień w pracy, dziś daję tylko znać, że spokojnie wróciliśmy do domu. ^^*~
Dobrze, że wróciliście szczęśliwie. Myślałam o Was intensywnie, gdy kanały informacyjne pokazywały trzęsienia ziemi w Japonii i ten wypadek samolotu.
ReplyDeleteTeraz czekam z niecierpliwością na nowe posty o wszystkim, co fajnego zrobisz!
Pozdrowienia! (A moje koty, Monte i Carlo pozdrawiają Twoje kotki!), Ela
Bardzo dziękujemy! Na szczęście byliśmy dość daleko od epicentrum chociaż i tak odczuliśmy bujanie i to było najsilniejsze trzęsienie jakiego przez te wszystkie lata w Japonii doświadczyliśmy. A dziwne przypadki z samolotami linii lotniczych ANA zdarzają się ostatnio prawie codziennie, wczoraj czytałam, że samolot został zawrócony do Tokio bo pasażer ugryzł stewardesę!... Nie wiem co to za dziwaczny początek roku!... *^W^*
DeleteJakie fajne imiona dla kotów!!! *^V^* My też pozdrawiamy!
Pozdrawiam :-)
ReplyDelete