We wtorek miałam urodziny. *^v^*
Dostałam od męża bukiet, z jabłkami!!! To mnie urzekło najbardziej, bo to bukiet kwiatów, ale można go też zjeść. *^V^*~~~
Faktem dodatkowym było to, że mąż był tysiące kilometrów ode mnie, bo w poprzednim tygodniu pojechał służbowo na dwa tygodnie do Nowego Jorku! Rozważaliśmy, czy mogłabym pojechać razem z nim, ale policzyliśmy koszty i podjęliśmy decyzję, że będąc u progu remontu wolimy te pieniądze odłożyć na Japonię, tym bardziej, że tamten kierunek nigdy mnie jakoś bardzo nie interesował, i bardzo dobrze, bo na miejscu okazało się, że Ameryka jest droższa niż się spodziewaliśmy... Za to pierwszy raz w życiu obejrzałam film, którego akcja dzieje się w Nowym Jorku - "Taksówkarza", z młodym Robertem De Niro, cudownie piękną Cybill Shepherd i debiutującą piętnastoletnią Jodie Foster. Trwałam w błędnym przekonaniu, że ten film jest bardzo ciężki, brutalny, i wcześniej nie chciałam go nigdy zobaczyć. Owszem, podejmuje trudny temat i jest brutalny, ale nie ma w nim przesadnego gore'u, natomiast jest świetna gra aktorska, wspaniała jazzowa ścieżka dźwiękowa i - SPOILER - pozytywne zakończenie! *^0^*
W każdym razie, mam 49 lat. Trafiłam niedawno w Sieci na pojęcie #ilookmyage czyli "mam tyle i tyle lat, i wyglądam na swój wiek", i zaczęłam się nad tym zastanawiać. Często słyszymy "nie wyglądasz na swój wiek" albo "on wygląda dużo starzej niż ma lat", i co to tak naprawdę znaczy?
Kto określił kanon wyglądu w wieku 20, 40, 60 lat?
Gdzie jest ten model, do którego należy przyłożyć daną osobę? W Sevres, obok metra i kilograma? *^w^*
Każdy z nas ma inne geny, przeszedł lub przechodzi inne choroby, dorastał w innych warunkach, klimacie, jadł co innego, prowadził życie w beztrosce lub stresie, urodził się w czasach pokoju albo wojny, pracował fizycznie lub umysłowo, dbał o siebie na wielu płaszczyznach psychicznych i fizycznych lub wcale, kogoś widujemy tylko po fryzjerze i w makijażu a innego saute. Owszem, można wziąć dwie osoby w tym samym wieku, popatrzeć na skórę, włosy, postawę i powiedzieć, że jedna wygląda starzej a druga młodziej - od siebie nawzajem. Ale jak możemy o kimś powiedzieć, że wygląda młodo/staro jak na swój wiek? Skąd my to wiemy? Gdzie jest definicja, jak kto powinien wyglądać w danym wieku?...
Tak więc, mam 49 lat i wyglądam na 49, bo to jest mój wiek i ja w tym wieku tak właśnie wyglądam! *^V^*
Zrobiłam sobie prezent z kategorii narzędziowych - dwa komplety pędzli Escoda. Są niesamowite! Miałam wcześniej Escody, ale inną serię (Reserva, Versatil i Ultimo, bardziej miękkie rozczapierzone włochate), Perla i Barroco to pędzle sztywne, zbite, z pięknym czubkiem, trzymają bardzo dużo wody, Barocco są minimalnie smuklejsze. Nie wiem jeszcze, z którą serią lepiej mi się pracuje. Dodatkowo mnie cieszy 10-tka w wersji travel, czyli składana, chcę dokupić jeszcze ze dwa rozmiary w wersji travel, takie pędzle wygodniej zabierać do malowania poza domem, w podróży.
Urodziny spędziłam zaczynając dzień od masażu limfatycznego u fizjoterapeuty, potem wróciłam do domu robiąc sobie długi spacer przez jesienny Ursynów. W domu czekał na mnie bukiet kwiatów, na obiad kupiłam sobie pierogi ruskie, a po drzemce nawet przestała mnie boleć głowa (obudziłam się rano z bólem głowy...). Do wieczora słuchałam podcastów, malowałam, oglądałam seriale na BBC, dzień zakończyłam jogą, tak więc to był bardzo przyjemny dzień! ^^*~~ Pierwszy raz w życiu spędziłam urodziny sama, w ogóle pierwszy raz rozstaliśmy się z mężem na tak długo, wcześniej wyjeżdżał góra na kilka dni. Interesujące doświadczenie, kiedy mogłam cały dzień podporządkować tylko mojemu rytmowi.
Porzuciłam już dietę bez glutenu i nabiału. Półtora miesiąca nie dało mi absolutnie żadnego rezultatu zdrowotnego czy wagowego, za to przyczyniało się do codziennego wkurzania się na okropne pieczywo bezglutenowe... Wciąż szukam przyczyn moich dolegliwości robiąc kolejne badania, byłam na przykład u neurologa i chyba była to kompletna strata czasu... Pani doktor negowała źródła moich różnych dolegliwości, po przeprowadzeniu badania stwierdziła, że w zasadzie neurologicznie wszystko jest w porządku, że przecież muszę wrócić do reumatologa, to jest napisane w mojej karcie (wiem o tym, jestem umówiona na wizytę po zakończeniu brania leków, które dostałam, nie wcześniej!...), i skierowała mnie na dodatkowe bardzo drogie badanie... Dodatkowo postawiłam na ruch na miarę moich możliwości i masaże limfatyczne. No i zobaczymy, na razie czuję się raz lepiej raz gorzej.
Trochę nie poznaję samej siebie. A raczej rozpoznaję siebie z czasów, gdy miałam 16 lat i dużo rysowałam ołówkiem. Miałam wtedy w sobie ciekawość, odwagę i naiwność, które są niezbędne, żeby stać się artystą w jakiejkolwiek dziedzinie. Ciekawość, żeby próbować różnych technik i naiwność, że na pewno mi się uda narysować to co zamierzam, więc próbuję z takim założeniem, co podsyca odwagę, więc człowiek się nie cofa, tylko podejmuje kolejne próby, i koło się zamyka, i ćwiczymy i ćwiczymy, a jak wiadomo praktyka czyni mistrza! Pamiętam jak kiedyś koleżanka powiedziała do mnie "nie narysujesz ołówkiem dymu z fajki wodnej!..." i ja to potraktowałam jak wyzwanie, i tyle czasu próbowałam, aż narysowałam ten dym w sposób mnie zadowalający! *^V^* Ja kilka lat później powiedziałabym raczej "masz rację, nie narysuję", i odłożyłabym ołówek do szuflady...
Ostatnio wybieram tematy, do których jeszcze niedawno wcale nie podchodziłam, bo zakładałam że "nie umiem" tego namalować, i zapominałam, że bez spróbowania nigdy się nie nauczę!... Maluję pierzaste ptaki, maluję deszcz na szybach, firankę, nie wygląda to jeszcze tak jak chciałabym to umieć oddać akwarelami na papierze, ale wiem, że bez tych prób nigdy nie dojdę do poziomu, który chcę osiągnąć i nie przestaję.
Koleżanka (dziękuję, Magda!) poleciła mi książkę "Uwięzieni w słowach rodziców" Agnieszki Kozak i Jacka Wasilewskiego. Tę książkę powinni czytać PRZEDE WSZYSTKIM ludzie, którzy zamierzają mieć dzieci, żeby wiedzieć, jak nie spieprzyć im życia!... To też lektura dla młodych dorosłych którzy chcą zrozumieć swoje zachowania i uporządkować sobie w głowie, żeby móc prowadzić szczęśliwe i pełne życie. BARDZO POLECAM!!!
Kupiłam ją na allegro, a ponieważ chciałam uzbierać kwotę do darmowej wysyłki, do koszyka dorzuciłam książkę "Wolny od bólu" Pete'a Egoscue. Na razie przeszłam przez wprowadzenie, w tym tygodniu zamierzam wypróbować ćwiczenia w niej zawarte.
Mąż polecił mi anime na Netflix i jak zaczęłam oglądać, to bardzo mi się spodobało. "Blue Period" to historia licealisty, który odkrywa swoją miłość do tworzenia sztuki i postanawia zdawać na Tokijski Uniwersytet Sztuki. Dwanaście odcinków to trochę za szybko, niestety są skróty, ale fajnie jest pokazana droga młodego człowieka, który znajduje swoją pasję i za nią podąża.
Trafiłam na koncept Human Design i zaczęłam w tym grzebać, jest to wszystko bardzo ciekawe! Human Design jest podobny do kosmogramu, określa, jakim typem człowieka się rodzimy, jakie są nasze mocne i słabe strony, jaka jest nasza rola w życiu. Żeby zrobić swój wykres wystarczą szczegółowe informacje o własnej dacie i miejscu urodzenia, wraz z dokładną godziną. Daje to ciekawy wgląd we własne życie, moje wyniki są zaskakująco pasujące do mojej osoby - w sumie cieszę się, że intuicyjnie podążałam moją ścieżką! Uprzedzam, że wygenerowanie wykresu jest błyskawiczne, ale jego interpretacja może długo potrwać, bo jest tam sporo zmiennych, można to zrobić samemu tak jak ja to zrobiłam grzebiąc w Sieci w poszukiwaniu kolejnych stron poświęconych temu tematowi, można zamówić interpretację i ktoś wykona tę pracę za nas.
Wystarczyło dwa dni wichrów i już prawie nie ma liści na drzewach. Ale w sumie nie wiem, kiedy zrobił się listopad... Może dlatego, że jestem zajęta innymi rzeczami niż pogoda (fajnymi i niefajnymi), może dlatego, że jesień jest piękna tego roku, ciepła, w miarę sucha, było mnóstwo słonecznych dni! REMONT w zeszłym tygodniu robił małe kroczki - dostałam od pani architekt wizualizację łazienki i wc, i są PIĘKNE!!! Złożyliśmy wniosek o kredyt. Spotkałam się też z panem od okien w celu zrobienia pomiarów do zamówienia nowych okien. Lada dzień wraca mąż, znowu będzie więcej gotowania, wrócę do dawnego harmonogramu dnia, bo teraz miałam swego rodzaju wakacje. ^^*~~
Życzę Wam fajnego tygodnia i do następnego wpisu!
Ten ostatni obrazek przypomniał mi pewną sytuację. Byłam w piątej klasie podstawówki i po raz pierwszy poszłam na zajęcia plastyczne w domu kultury. Było to już w trakcie roku szkolnego, więc wszyscy pracowali nad jakimiś wcześniej rozpoczętymi pracami. Instruktorka posadziła mnie więc przy oknie i poleciła narysować ołówkiem rosnące za nim drzewo. Listopad, zero liści, drzewo jakieś stare, powykręcane, milion gałązek. Pomyślałam sobie, że chyba mi się te zajęcia nie będą podobały, ale jako grzeczna dziewczynka zabrałam się za rysowanie. I narysowałam tak, że długo jeszcze później w liceum profesorka zachwycała się finezją i dokładnością tego dzieła, a ołówek stał się na długo moim ulubionym narzędziem artystycznym :). Do dzisiaj mi zostało, że lubię malować/rysować na zadany temat. Bo jak nie muszę, to sama na ogół wybieram łatwe tematy, takie już trochę oswojone. A tymczasem okazuje się, że dopóki nie spróbujemy, to nawet nie wiemy, jakie mamy moce :).
ReplyDeleteAaaa...! o ja gapa! Oczywiście składam Ci najserdeczniejsze życzenia urodzinowe, niech się spełniają marzenia i plany! I takie mądre zdanie akurat dzisiaj przeczytałam: nie jest ważne ile mamy dni życia, tylko ile życia w dniach!
DeleteBardzo dziękuję! *^v^*~~~
DeleteMądre zdanie! Ja ostatnio mam wrażenie, że w moich dniach jest mnóstwo życia, mimo nieustannego tropienia mojej tajemniczej choroby i walki z dolegliwościami. Jakoś nie potrafię się tym przejmować, tylko zajmuję się, hm... życiem! *^0^*
Coś w tym jest co piszesz o wyborze łatwych tematów, szczególnie, że nasza głowa nie lubi się z porażką, nie byciem doskonałym, potrzeba dużej odwagi, żeby tak jak dziecko po prostu mazać ołówkiem po kartce i nie myśleć, jak to wygląda, czy ktoś to oceni, czy ładnie wyszło. Jak się chodzi do szkoły artystycznej albo na kurs, to dostaje się zadany temat i nie można z tym dyskutować, więc człowiek doskonali się przez praktykę różnych tematów. Fajnie by było kiedyś tego spróbować! (mówię o sobie ^^*~~)
Wszystkiego najlepszego więc!
ReplyDeleteA wyglądasz na szczęśliwą, spełnioną kobietę. Czy to ważne, w jakim wieku?
Bardzo dziękuję! *^0^*~~~
DeleteRaczej nie ważne. Aktualnie jestem chyba najszczęśliwsza tak w ogóle, sama ze sobą, nie mam złych dni, nie szukam powodów do dołowania się, mimo tego, że moje życie jest takie jak każdego - pełne rzeczy fajnych i niefajnych. Nie mogę się nadziwić, skąd mi się to bierze! *^V^*
Wszystkiego najmilszego z okazji niedawnych Urodzin! Stu lat w zdrowiu i szczęściu, niech się spełnią Twoje marzenia :)
ReplyDeleteBardzo dziękuję! *^v^*~~~
DeleteWszystkiego najlepszego z okazji urodzin!Dostałaś cudny i smakowity bukiet :)A niezależnie od "staro" czy "młodo",wyglądasz po prostu pięknie.
ReplyDeleteSerdecznie dziękuję! *^o^*~~~
DeleteHappy birthday sto lat, happy birthday sto lat, happy birthday dear Bradhelt, happy birthday sto lat 😘🍀🎂🎉💯💐🥂
ReplyDeleteBukiet od męża przepiękny. Jabłka mnie urzekły.
Twoje akwarelki są cudne, a krople deszczu wyglądają bardzo realistycznie.
Oj, jak mi się marzą takie dwa tygodnie w swoim własnym rytmie... Ale niestety, w życiu nie można mieć wszystkiego.
W kwestii wyglądu czytałam kiedyś "Obsesję piękna" Renee Engeln i "Mit urody" Naomi Wolf i doszłam do wniosku, że gdybym urodziła się jakieś dziesięć lat później, to być może nie miałabym kompleksów na tle mojej nadmiernej chudości, ale że urodziłam się, kiedy się urodziłam (w styczniu skończę 47 lat), to jest jak jest. I coraz bardziej mi się to podoba 🙂
Pozdrawiam 🙂
Bardzo dziękuję!!! *^V^*~~~
DeleteJa najbardziej żałuję, że te 20 lat temu nie było jeszcze mediów społecznościowych i tak szybko nie krążyły różne informacje. Owszem, jest w nich dużo śmieci, ale też mnóstwo pożytecznych treści, na przykład takich o dbaniu o swoje zdrowie psychiczne czy o ciałopozytywności. Wszystkie byłybyśmy dużo mniej zakompleksione, gdyby nam od dziecka ktoś mówił, jak stawiać granice, jak dbać o swój spokój psychiczny, uczył o różnorodności fizycznej i psychicznej.
Nie ważne, ile ma Pani lat. Przede wszystkim wygląda Pani na spełnioną i szczęśliwą osobę. Gratuluję, bo to nie takie łatwe osiągnięcie i podziwiam Pani akwarele. Ja jestem odrobinę starsza i też dopiero co świętowałam listopadowe urodziny., Jabłek akurat nie dostałam, ale też wybieram się do Japonii... i do Nowego Jorku;-) Może kiedyś - na urodziny... Serdecznie pozdrawiam!
ReplyDeletePrzede wszystkim przejdźmy na "ty", nie ma co być tak oficjalnym! ^^*~~
DeleteRzeczywiście jestem osobą, która przeważnie robi wszystko w zgodzie ze sobą, spełniam swoje marzenia, nie naginam się do oczekiwań innych. Nie zawsze tak było, to wynik długoletniej pracy nad sobą. Zawsze byłam optymistką przekonaną o tym, że moim towarzyszem jest szczęście i raczej byłam uśmiechnięta niż skwaszona. Na swój wygląd i psychikę pracujemy całe życie. *^v^*
Wszystkiego najlepszego z okazji niedawnych urodzin!!! *^0^* Życzę Ci, żeby plany wycieczkowe się spełniły, podróże są super, rozwijają nas i ujmują lat, tak uważam!
To prawda, takie pozostawanie w zgodzie z sobą to wyzwanie i nieustanna praca. Opłacalna jednak:-) Dziękuję za życzenia i nawzajem! Serdeczności, Monika
DeleteWszystkiego Naj Naj Piękny wiek:):) Ja co nieco starsza:) Czy jesteś może na IG? Fajnie mi się Ciebie czyta , ogląda:) Pozdrawiam
ReplyDeleteBardzo dziękuję! ^^*~~ Jestem, jako joannakostrzewa, na górze pod emailem jest link, zapraszam!
Delete