Ubieracie się sezonowo?
Oczywiście nie mam na myśli tego, czy nosicie krótki rękaw latem i swetry zimą, to wiadomo! ^^*~~ Ale czy zwracacie uwagę, jakie tkaniny nosicie w poszczególne pory roku? Albo po jakie kolory i wzory na materiałach sięgacie?
Ja jestem sezonowa. Jesień i zima to dla mnie miękkie wełniane swetry, chusty w które się zawijam i warstwy, kolory ciepłe (czerwienie, fiolety, zielenie) ale też szarości, wojskowa zieleń, biel, szkocka krata. Wiosną wprowadzam więcej żywych kolorów i wzory kwiatowe, wełnę powoli zamieniam na bawełnę i gruby len. Lato to kreton, len, wiskoza a wzory - dużo bieli, błękitu, paseczki cienkie i grubsze, kwiaty niezmiennie (duże, wyraziste, mocne kolory, nie dla mnie blade łączki!). A potem przychodzi jesień i znowu zaczynam myśleć o szkockiej kracie, nasyconej czerwieni, bakłażanie, butelkowej zieleni, granacie, wielkich kwiatach na ciemnym tle, biele i niebieskie paseczki odwieszam do maja. Jeans noszę cały rok na okrągło, najchętniej też ciemnogranatowy. *^v^*
A w zeszły weekend uszyłam pierwszą jesienną sukienkę na nowy sezon. Skorzystałam z wykroju z magazynu Moda na szycie, nr 2/2022, znacie już go z sukienek Chaber i Czapla Siwa. Wygrzebałam z zapasów bawełniany interlock wydrukowany w Cotton Bee jakiś czas temu i jak już kiedyś wspominałam ten materiał według mnie nie nadaje się na ubrania dopasowane, obciskające, bo się rozciąga i to rozciągnięcie zostaje (uszyłam z interlocka spodnie, w których wypychały się kolana!...). Ale na luźną sukienkę nadaje się jak najbardziej! *^V^* Pozbyłam się rękawów i przy okazji kombinowania ze zmianą kształtu odkryłam fason idealny dla mojej aktualnej figury czyli dla brzuchatych - podniosłam talię prawie pod biust i jest super! ^^*~~~
Mam spory brzuch i nie ma sensu go ukrywać wpychaniem do środka, bo i tak się nie da, a ta sukienka mi go nie uciska, za to ładnie opływa. Nowa figura to nowe wyzwania szyciowe! *^0^*
A tak w ogóle, to miałam w planach szycie innej kiecki, bardziej zabudowanej, jesiennej, ale ponieważ lato postanowiło jeszcze trochę pozostać w Warszawie, to nie będę się mu przeciwstawiać i pochodzę w letniej stylówce! Następna sukienka jest świetna, bo również szanuje brzuchatych (chociaż jak ktoś jest szczuplaczkiem i chce to może do niej założyć pasek i też będzie super wyglądał!). Mam na nią mieszankę lnianą w łączkę i jeśli wykrój się sprawdzi, to uszyję sobie więcej takich! A sukienki bez rękawów o kroju empire będę szyła przyszłej wiosny i latem niezależnie od tego jaką będę miała figurę, bo są superwygodne. *^o^*~~~
***
Śliczna sukienka! I super fason, ja jestem raczej szczupła, ale też lubię takie luźne fasony, podniesioną talię itd. Co do sezonowości, to oczywiście w kwestii tkanin mam podobnie, ale z kolorami to już różnie. Czasem dobieram je na przekór, czyli na wiosnę mam niekiedy fazę na czerń, a w zimie nabieram ochoty na kwieciste czerwienie, oranże i róże. U mnie to chyba bardziej zależy od nastroju albo chęci odmiany.
ReplyDeleteBardzo dziękuję! ^^*~~
DeleteFason empire na każdym będzie wyglądał dobrze i jest świetny na upały, luźny i przewiewny.
Właśnie siedzę i oglądam stronę Cotton Bee, i rozważam, jakie kwiaty teraz zamówić, w czym będę chciała chodzić jesienią i zimą? *^V^* Też noszę zimą nasyconą czerwień albo róż, te kolory pięknie kontrastują ze śniegiem! (czy ja już myślę o śniegu?... *^W^*)
Ale ekstra kiecka :-) Sukienki uwielbiam, choć zawsze mam problem z ich dopasowaniem, bo jak w pasie są dobre, to w biuście i biodrach luźne, a tych pasujących w biuście i biodrach zapiąć nie mogę - tak to jest, gdy ma się figurę kolumny z dziecinnie wypukłym brzuszkiem.
ReplyDeleteW kwestii sezonowości ubrań mam podobnie jak moja przedmówczyni Małgosia - tkaniny tak, kolory niekoniecznie. W chłodniejsze pory roku wybieram tkaniny grubsze i cieplejsze, jak na zmarzlaka przystało i jakoś tak wyszło, że poprzednią zimę prawie całą przechodziłam w dzianinowych sukienkach, które wreszcie odważyłam się nosić. W kwestii kolorów nie mam czegoś takiego, że wiosną i latem noszę jasne kolory, zimą i jesienią ciemne - noszę takie, jakie w danym momencie podpowiada mi nastrój, a moim ulubionym kolorem jest... "szarwony".
Pozdrawiam :-)
Bardzo dziękuję! Z tego właśnie powodu zaczęłam sama szyć sobie sukienki - bo ja też nie mogłam dopasować sklepowych kiecek! Jak w talii były dobre, to nie było mowy, żebym weszła z biodrami. Jak biodra okay to w talii drugie tyle materiału nadmiarowego... Mogłam kupować tylko luźne fasony, a ja lubię dopasowane (przynajmniej lubiłam zanim nie przytyłam, bo teraz kiedy mi brzuch wystaje, nie mam ochoty ściskać go paskiem). No i mogę wybrać materiał, który mi się podoba, i dopasować do niego fason. Szycie to wolność wyboru i frajda, że się coś zrobiło własnymi rękami na swoją figurę! *^v^*
DeleteDzianinowe sukienki są super! Zakładam pod nie rajtuzy albo legginsy, na wierzch sweter, i można się w nich zwinąć na kanapie pod kocem z książką. *^o^*~~~ Doceniłam dzianinę kiedy przybyło mi kilogramów, łatwiej się szyje i wygodniej się nosi elastyczne ubrania.