Upał... Takie lato kocham!!! Koty mniej, kupiłam im i mężowi maty chłodzące, takie co są zimne przez jakiś czas a potem trzeba się na nich poruszać i znowu zrobią się chłodne. Na razie testujemy, koty podejrzliwe, ale Fuki nawet wypróbował przez chwilę, kiedy mata leżała na kanapie a Aki pół niedzieli przespał na drugiej, którą położyłam im na komodzie w przedpokoju. Mąż testuje bardzo chętnie i marudzi, że trochę słabo to schładza, mnie się efekt całkiem podoba, w końcu nie można siedzieć na lodzie!... Kupiłam rozmiar L, na dużego psa... *^W^*
REMONTOWO - Dostaliśmy pierwszy kosztorys wstępny i powiem Wam, że tego się nie spodziewałam... Pomijając takie pomyłki w zestawieniu jak wymiana okna w łazience - nasza łazienka znajduje się w samym środku mieszkania, przylega do salonu, przedpokoju i sypialni a z czwartej strony do mieszkania sąsiadów, więc okno w łazience za każdym razem dawałoby co najmniej ciekawe widoki dla osoby myjącej się albo ludzi w tych pomieszczeniach.... *^O^*~~~, to kwota wyszła prawie dwa razy taka jak dwa lata temu. To wciąż jest dużo mniej niż kupienie nowego mieszkania, tak sobie tłumaczę, ceny nieruchomości są teraz kosmiczne a my już mamy tę bazę, która po remoncie nabierze wartości i będzie ją można jakby co sprzedać z zyskiem. I płacę za to, żeby ktoś inny się tym wszystkim zajął, również ogarnięciem ekipy, dostawców, nerwami z powodu opóźnienia, itd, czyli płacę za swój spokój ducha, a to jest bardzo cenne! Ale chwilowo jestem nieco przygłuszona. Nic to, trzeba wstać, spryskać twarz zimną wodą i do przodu! ^^*~~
W zeszłym tygodniu ulepiłam pierogi z dynią, twarogiem i rukolą - uważam, że to był świetny pomysł dodać do farszu trochę posiekanej rukoli, jej pieprzowy smak podkręcił łagodną dynię z serem! Dynię miałam z zamrażarki, na jesieni upiekłam dużą dynię Hokkaido a potem wystudziłam miąższ i podzieliłam go na porcje o objętości 1 szklanki - tyle daję dyni do sernika z dynią! (Może by tak upiec sernik z dynią?... Mam jeszcze zapas surowca w zamrażarce, a niedługo będą dynie tegoroczne!) Na koniec oczywiście masło z liśćmi szałwii. *^0^*
W niedzielę zachciało mi się makaronu, więc mąż zrobił ciasto, z którego potem wycięłam szerokie kluchy i zjedliśmy je z bazyliowym pesto. Podzielę się metodą na makaron o idealnej twardości - zagniecione ciasto zostawcie na ok. godzinę, żeby odpoczęło, a potem już wycięte kluski też zostawcie na ok. godzinę do wysuszenia. Dzięki temu makaron nie rozgotowuje się w momencie wrzucenia do gorącej wody i mamy większą kontrolę nad ugotowaniem go wedle naszego gustu.
Garść bazylii zblendowałam z garścią rukoli, czosnkiem, 1/3 szkl. oliwy, garścią tartego dojrzałego sera gouda, uprażonymi orzeszkami piniowymi, plus sól i pieprz do smaku. Do tego miska sałaty z wyrazistym dressingiem i kieliszek prosecco, obiad na upały! ^^*~~
W upały pijemy ostatnio tonik z espresso, nigdy tego nie próbowałam a to jest pyszne!!! Do szklanki wrzucamy garść kostek lodu, wlewamy 200 ml tonika (może być klasyczny albo smakowy, ja lubię z ten z czarnego bzu z Fever-Tree), do tego 40 ml espresso (parzę w kawiarce).
Udało nam się wreszcie zamieścić ostatni wpis na Fumach Turystycznych! Mąż wyedytował filmy i jest ostatni dzień w Tokio, na blogu pojawi się jeszcze zbiorczy wpis ze wszystkimi filmami, na wypadek gdyby ktoś przegapił któryś dzień, bo czasami dodawaliśmy filmy do opublikowanych już wpisów. Wiem, to zła taktyka, ale gdybym czekała na każdy film to kolejne wpisy zamieszczałabym tak jak ten ostatni - jeden dzień raz na kilka miesięcy...
Tyle na dzisiaj, życzę Wam wspaniałego lipcowego tygodnia i do następnego razu! *^o^*~~~
Na Fumy muszę znaleźć więcej czasu i zrobię sobie wtedy "seans" - dużo czytałam na bieżąco, ale z przyjemnością obejrzę to jeszcze raz po kolei w całości.
ReplyDeleteUpałów nie znoszę! Jestem zdecydowanie zimnolubna. Lato owszem może być, ale do 23 stopni! No cóż, trudno wszystkich zadowolić :).
Mata chłodząca dobra rzecz, zupełnie zapomniałam o tym wynalazku, a którejś zimy kupowałam dla chorego kota matę grzejącą i widziałam przecież wtedy te chłodzące. Mąż upały akurat lubi, ale nasz pies niestety cierpi, więc zaraz mu taką matę nabędę.
Przyznam się, że ja też czasami czytam sobie stare wpisy na Fumach i przypominam sobie, jak to było w poprzednich latach! ^^*~~ Narzekam, że zobowiązałam się pisać Fumy na bieżąco, ale potem się cieszę, że mam po wakacjach gotową kronikę. Tylko w tym roku doszła nam nowa kamera i obróbka filmów okazała się bardziej czasochłonna niż się mężowi wydawało.
DeleteCo do upałów, to jeszcze tylko półtora miesiąca, i już będzie złota polska jesień! *^V^*
Byłam sceptyczna co do działania tych mat, ale w sumie jestem zadowolona, mąż wolałby, żeby bardziej chłodziła, ale koty korzystają! *^0^*
Makaron, który robiłam sama nigdy mi się nie rozgotował. Ale dziękuję za radę, zastosuję następnym razem. Dobrych rad nigdy za wiele.
ReplyDeleteCiepło to ja lubię, bardzo lubię. Pławię się w upale z przyjemnością. Chociaż u nas nad morzem trudno mówić o wysokich temperaturach. Za to jak byłam w Warszawie, to było cudnie gorąco. Niestety byłam tylko chwilę.
Taki makaron robiony od zera, szczególnie cieniutkie nitki, to u nas wymagają niemalże tylko zanurzenia we wrzątku a już są miękkie!... Ale jak się podsuszy już pokrojone kluski to łatwiej kontrolować stopień ugotowania. *^v^*
DeletePo przeprowadzce będziesz mieć ciepełka mnóstwo, przez większą część roku, prawda? Tego zazdroszczę!!! I jedzenia, Włosi potrafią dobrze jeść! *^0^*~~~~
Co do upałów, łączę się z Tobą w uwielbieniu. Udało mi się urwać na tydzień do Grecji (no nie tak całkiem urwać, bo wyjazd był zaplanowany już jesienią ;)) i teraz po powrocie zwyczajnie marznę, bo akurat trafiłam na zmianę pogody w Polsce. Tymczasem w Grecji było ponad 40 stopni i przez jeden tydzień w roku nie marzły mi stopy :D
ReplyDeleteAle super!!!
DeleteJa się boję, że w Polsce upały już się skończyły... Sierpień to już temperatury około 20 stopni, a noce to w ogóle są zimne, chyba czas wyciągnąć kurtki i chusty i długie spodnie, ech...