Nareszcie mam do pokazania nową sukienkę! *^V^* Uszyłam ją w marcu, bo chciałam sobie umilić czas oczekiwania na wiosnę.
Wykrój pochodzi z magazynu Moda na szycie, nr 2/2022 i użyłam go już drugi raz, pierwsza wersja tej sukienki powstała z chabrowego lnu latem zeszłego roku, widać ją na pierwszym zdjęciu w tym wpisie marcowym. ^^*~~
Przy okazji, krótka historia mojego tatuażu na szyi. Chciałam tam mieć coś niedużego w czarnym kolorze, i kiedy przeglądałam różności na Pinterest w oko wpadł mi ten obrazek. Dotarłam do źródła i okazało się, że to rysunek artystki Yiwen Lu. Od razu napisałam do niej z pytaniem czy mogę wykorzystać jej projekt na tatuaż. Bardzo się zdziwiła, po pierwsze, że ktoś w ogóle zapytał a nie po prostu użył sobie jej rysunek, a po drugie, że ktoś chce mieć jej projekt wytatuowany na sobie! Oczywiście się zgodziła, tym bardziej, że to nie była praca zrobiona na czyjeś zlecenie, tylko prywatny rysunek, część większej całości przedstawiającej schematycznie kilka rodzajów ramenu - TAK! To jest miska z ramenem! *^W^*~~~ Nawet przysłała mi ten obrazek w ogromnej rozdzielczości, takiej że mogłabym wydrukować sobie plakat na całą ścianę!... ^^*~~ A sam wzór na skórę przeniosła mi Natalia.
***
Jeśli chodzi o pierwszy tydzień mojego wczesnego wstawania, sama siebie nie poznaję... W poniedziałek nie mogłam się doczekać, kiedy wstanę! Koty obudziły mnie jak zwykle ok. 4:30 na szybkie karmienie, położyłam się potem ale obudziłam o 5:30, potem o 6:24, aż wreszcie o 6:51 wstałam z łóżka, bo znudziło mi się leżenie i czekanie na budzik nastawiony na siódmą rano. *^o^* We wtorek już nie byłam tak entuzjastycznie nastawiona, ale budzik zadzwonił o 7:00 i wstałam. W środę budzik zadzwonił, a ja go wyłączyłam i przez dłuższą chwilę walczyłam z przemożną chęcią odwrócenia się na drugi bok i zapadnięcia w głęboki sen...
Ale wstałam.
W czwartek i piątek było podobnie, muszę popracować nad jeszcze jednym elementem tej układanki dobowej - wieczorami czasem trudno mi po prostu wstać z kanapy i iść się myć, chociaż oczy się zamykają... Czas nauczyć się bycia bardziej stanowcza z samą sobą, bo inaczej siedzę przed telewizorem a nie oglądam nic konkretnego (chociaż trwają właśnie Mistrzostwa Świata w Snookerze na Eurosport!...), ziewam, nos mi opada na cycki i nie mogę się zebrać do spania, a czas leci i robi się coraz później. Ale na razie eksperyment możemy uznać za udany i zamierzam go kontynuować! *^0^*~~~
Trenujemy smaki Japonii i Korei. Udało nam się kupić korzeń łopianu - w japońskiej kuchni popularny i łatwo dostępny, u nas nie bardzo, ale do czego jest Allegro!... *^w^* W związku z tym zrobiłam z owej zdobyczy sałatkę z marchewką kinpira gobo i podałam do koreańskiego obiadu z zupą z kimchi, tofu i krewetkami, i koreańskimi przystawkami.
Kupiłam bardzo smaczny makaron soba i zjedliśmy go na lekki lunch z kilkoma warzywami w tempurze.
W zeszłym tygodniu dużo siedziałam przy maszynie do szycia. Kilka rzeczy do uszycia zaplanowałam sobie wcześniej, kilka wskoczyło na listę w ostatniej chwili, bo kupiłam piękne materiały które natychmiast musiałam przerobić na ciuch na wyjazd... *^0^* Ostatecznie dokończyłam lnianą kieckę szytą jeszcze zimą, bo wciąż nie miałam czasu poszukać pasujących do niej guzików i tak czekała na zmiłowanie, aż wreszcie ogarnęłam temat w zeszły piątek! Tak w ogóle, wszystkie nowe uszytki, która zabieram ze sobą na wakacje to len, przypomniałam sobie o tym materiale i latem nie chcę nosić nic innego!
Do wyjazdu do Japonii 9 dni!!! *^O^*~~~ Teraz to już naprawdę czas ostatnich przygotowań, sprawdzenie czy wszystko co miało być kupione zostało kupione, listy rzeczy do zabrania spisane, jeszcze wizyta u dentysty i fryzjera, lada dzień wyciągam walizki.