Tydzień przed świętami, nawet jeśli się ich nie obchodzi, jest zawsze jakiś taki zabiegany... Zaliczyłam wizytę u fryzjera i piątą dawkę szczepionki przeciw covidowi - chcieliśmy dodatkowo zabezpieczyć się przed podróżą samolotem. Człowiek zawsze tak pięknie wygląda tuż po wyjściu od fryzjera, a potem próbuje w domu powtórzyć fryzurę i nie wychodzi to już tak fajnie... W każdym razie, niewiele się zmieniło w stosunku do poprzedniego razu, trochę przyciemniłam kolor i nic nie podcinałam, bo na razie z powrotem zapuszczam włosy! Mąż powiedział, że niebieskie były ciekawsze, czyli wyszło nudno?... Hm...
Koniec grudnia spędziłam w domu z kotami. Nie w piżamie jak zapowiadałam, ubierałam się każdego ranka. ^^*~~ Ale przez trzy dni robiłam wszystko w moim rytmie - uszyłam płaszcz (o tym następnym razem), malowałam, oglądałam Bake Off na BBC - trafiłam nawet na odcinek specjalny z Kim Joy, uwielbiam ją i jej wypieki!... *^O^*~~~
Przyznaję, że nie postarałam się z przygotowaniem sobie fajnego jedzenia... Ale to w ogóle był mój problem ostatnich miesięcy, odechciało mi się starać i gotować fajne rzeczy, robiłam byle szybko i byle by było, z Bogini Kulinarnej zmieniłam się w Nudziarę ZjemByleCo, jak mój mąż ze mną wytrzymał to nie wiem?... Dostałam przepyszną kapustę z grochem od jednych przyjaciół, przepyszny wegański bigos od drugich, zrobiłam trochę świetnej szuby (wyszła mi wyjątkowo dobra, chyba powtórzę to danie w styczniu i wrzucę wreszcie przepis na bloga!), kupiłam pierogi z grzybami i śledzie ze śliwkami w supermarkecie, i wieniec z białym makiem w Putce, smażyłam sobie naleśniki, robiłam kanapki.
Czy podobały mi się takie święta? Trochę bardzo! A trochę wcale... Jeszcze nie znalazłam mojego złotego środka. Może jednak potrzebuję spędzić trochę czasu z ludźmi, przy dobrym jedzeniu, hm... Robert z tatą zostali zaproszeni na Wigilię do sąsiadów i podobno to było dwanaście przepysznych potraw wigilijnych, i powiedział to facet, który nie lubi smażonych marynowanych ryb i kompotu z suszu! Może jestem wciąż przyzwyczajona do najadania się w święta pod kokardkę i dlatego mi tego brakowało (taka pamięć żołądkowa ^^*~~)?... A może fajnie by było w ogóle gdzieś pojechać, zmienić otoczenie i dać się nakarmić komuś innemu? Spróbujemy tego w tym roku na Sylwestra i Nowy Rok.
Co mi się podobało to fakt, że tuż po zimowym Przesileniu 22 grudnia, rano 23-go było piękne słońce i w kolejne dni mimo okresów deszczu i wiatru pojawiało się błękitne niebo i światło słoneczne. Od razu humor mi się poprawił, mówiłam, że byle by przetrwać grudzień to potem już będzie z górki! *^V^*
Zaczęła mi wracać ochota na gotowanie! 26-go skończył mi się chleb, więc na kolację upiekłam focaccię (z przepisu Rozkosznego, bez gruszek i sera, za to z oliwkami i kaparami). Wyciągnęłam też najnowsze książki kucharskie i przeglądałam je, żeby pobudzić wyobraźnię smakową!
***
Rok 2023 mignął mi tylko przed oczami i już się skończył.
Na serio! To był najszybszy rok w moim życiu!...
W tym roku wróciłam do regularnego malowania, doszłam do różnych wniosków na temat pracy twórczej, dałam sobie czas i swobodę opartą na cierpliwości i zaufaniu, i zmieniłam frustrację na zadowolenie z malowania. *^0^* Oprócz tematów, jakie podejmowałam wcześniej odkryłam jak piękne mogą być ptaki i jak wspaniałym akwarelowym ćwiczeniem jest próba oddania tego na papierze. ^^*~~
W tym roku uszyłam kilka sukienek, postawiłam przede wszystkim na len i jersey oraz bawełnę, wciąż sięgałam po zdecydowane kolory i duże kwiatowe wzory. Skupiłam się na nowych fasonach dla mojej nowej sylwetki, sukienki luźne z możliwością przepasania szarfą, talie zbierane gumką czyli modyfikowalne dla różnych obwodów. Absolutnie zakochałam się w obszernych bufiastych zebranych w mankiecie rękawach! *^V^* Uszyłam też narzutki o kroju kimona i takież sukienki, nie wszystkie projekty mogę uznać za sukces, ale to były ciekawe eksperymenty. Pod koniec roku uszyłam kilka rzeczy, których jeszcze nie zdążyłam pokazać.
W nowym roku chciałabym zabrać się za projekty, których kiedyś nie chciało mi się ruszać, bo uważałam je za nieznane i skomplikowane, czyli zwyciężało moje lenistwo. Mam ochotę na kilka modeli spodni, na marynarkę, mam w kolejce dwa materiały na spodnie dla męża. Tak samo jak w malowaniu, w szyciu ważna jest precyzja i spokojne podejście do projektu - przemyślenie co chcę uszyć, dopasowanie tkaniny do modelu a modelu do sylwetki, być może uszycie próbki jeśli to jest coś skomplikowanego, na koniec dokładne odrysowanie i wycięcie elementów a potem ich połączenie w całość bez pośpiechu. Zauważyłam, że kiedy nie myślę od razu o całym projekcie tylko rozkładam go na kroki, to łatwiej mi się zabrać za coś złożonego, bo nie czuję się przerażona stopniem skomplikowania! Zamiast myśleć "uszyję marynarkę" myślę "najpierw zszyję przód z tyłem", i od razu wydaje mi się to mniej przytłaczające. ^^*~~
W
2023 roku pierwszy raz w życiu poczułam, że zawiodło mnie moje ciało,
moje zdrowie... Zmagałam się z dziwnymi dolegliwościami, których nie
potrafił zidentyfikować żaden specjalista, czułam się raz lepiej, raz
gorzej, ale cały czas inaczej niż kiedyś, ograniczona, spowolniona, nie w
pełni sprawna... Przyznam, że dla osoby, która przez większość życia
była raczej zdrowa to sytuacja zaskakująca i niepokojąca.
Dodatkowo, trwał proces przybierania na wadze, który zaczął się na rok przed moją operacją, w efekcie teraz ważę 20 kilo więcej niż przez większość życia. Częściowo to pewnie efekt operacji i wchodzenia w menopauzę, częściowo braku ruchu, ale w sumie nie jest ważne szukanie winnych. To dla mnie dziwne. Najśmieszniejsze, że ja nie czuję tej wagi, ale ją widzę, musiałam się przyzwyczaić do swojej nowej sylwetki, wymienić część ubrań na rozmiar XL, spakować część sukienek, bo się w nie nie mieszczę... Zawsze nosiłam ubrania podkreślające talię a teraz mam wystający brzuch. Najłatwiej schować się w ciuchy luźne, oversize'owe, ale... no właśnie, czy ubrania przylegające do sylwetki są dozwolone tylko dla osób szczupłych i proporcjonalnych?
Postanowiłam wprowadzić w moje życie więcej struktury i kupiłam Slow Planner, który mam nadzieję pomoże mi utrzymać rutynę ćwiczeń i spacerów, pozwoli uporządkować myśli i plany, a przy tym moją głowę. Jest cudownie miękki w dotyku, okładka ma delikatną fakturę i piękny kolor przy którym oczy odpoczywają, przyjemnie się po niego sięga. Ciekawe będzie też poczytać za rok moje wpisy wstecz i zobaczyć, czego chciałam, co osiągnęłam. Czy można do tego użyć zwyczajnego kalendarza? Oczywiście, że tak! Ale jestem papierniczym freak'iem i lubię wszelakie zeszyty, notesy, kolorowe długopisy. ^^*~~ Jeśli ma mi to pomóc w regularnym zapisywaniu mojego życia, to czemu sobie tej czynności nie uprzyjemnić? *^V^*
Kończymy rok 2023 w nietypowych okolicznościach. Spełnia się jedno z naszych marzeń, te kilka dni na przełomie roku spędzamy w Japonii, w pięknym tradycyjnym hotelu z gorącymi źródłami. Mamy wannę z wodą termalną na balkonie, dostajemy piękne przepyszne jedzenie, nie musimy nic robić, tylko się relaksować! ^^*~~ Za kilka dni wracamy do Tokio, gdzie spędzimy jeszcze kilka dni.
Na wiosnę czeka nas duża zmiana - przeprowadzka. Chociaż mieszkałam w tamtym mieszkaniu, w tamtej okolicy przez pierwsze 26 lat mojego życia, to teraz będzie zupełnie inaczej - bez moich rodziców za to z mężem, w wyremontowanym mieszkaniu, trochę zmienionym a trochę takim samym, samo osiedle też się przecież zmieniło, widuję starych sąsiadów i są też zupełnie nowi. Mąż w żartach mówi "Twoje mieszkanie" a ja go koryguję, że przecież "nasze", bo tak rozumując, to od 20 lat mieszkamy w "jego mieszkaniu", czyli w tym, w którym on kiedyś mieszkał z mamą, a potem stało się naszym dachem nad głową. Bezustannie trwam w wielkiej wdzięczności za to, że mamy gdzie mieszkać, możemy nawet wybierać, że stać nas na ten remont, żeby nam się mieszkało w nowoczesnym wnętrzu dostosowanym do naszych potrzeb.
Mam nadzieję, że uda nam się pojechać latem do Japonii, może wrócimy też na Sycylię, jest potencjał na inne podróże.
Patrzę
w nowy rok z ciekawością. Jestem w zupełnie innym miejscu niż byłam w
grudniu zeszłego roku. Podoba mi się moja nowa rzeczywistość, jaką sama
sobie zaczęłam kreować w drugiej połowie 2023 zaczynając od własnej głowy, ja jestem innym człowiekiem i inne jest to co dzieje się teraz wokół mnie. I chociaż wiem, że na pewno będzie dużo niespodzianek, i nie wszystkie będą miłe, to czuję, że sobie poradzę.
Życzę nam wszystkim pięknego roku 2024! *^0^*~~~