Jeśli ktoś Wam będzie wmawiał, że powodem wiecznych katarów i zapchanych zatok jest jedzenie nabiału - to mu w to absolutnie nie wierzcie!!! Za każdym razem kiedy przechodzimy na dietę wegańską mam nadzieję, że to przekonanie się sprawdzi i skończą się moje wieczne gluty w zatokach, i za każdym razem nic z tego nie wychodzi... A takiego kataru jak przez ostatni tydzień to dawno nie miałam!... Tak więc, niewiele się działo, bo skupiałam się tylko na gotowaniu i kurowaniu się. Oraz oglądaniu sumo, bo trwa właśnie wiosenny turniej w Osace! ^^*~~
Wróciłam do regularnego malowania. Powiedziałam sobie, że niewiele jest stałych w moim życiu, ale na niektóre z nich mam bezpośredni wpływ, na przykład na to, czy poświęcam mój czas wolny na to, co daje mi radość i spełnienie. I tak, jak w momentach stresu przestałam porzucać aktywność fizyczną (nawet w trakcie tego tygodnia ćwiczyłam jogę mimo cieknącego nosa), tak samo zdecydowałam, że każdego dnia będę siadać nad białą kartką papieru i poświęcać jej trochę czasu, godzinę, dwie, ile uda się wykroić z dnia. Nowy rok, nowa ja. To były prorocze słowa w grudniu!
Wiosna już na progu, porzuciłam moją kołdro-kurtkę i śmigam już w cieńszym wełnianym haori. Tęsknię też za kolorowymi sukienkami, życie w legginsach jest przyjemne, ale czuję, że to nie jest moja prawdziwa "druga skóra". Do gołych nóg pod falującą bawełną lub lnem jest nam wprawdzie jeszcze daleko, ale już się do tego czasu przygotowuję psychicznie! ^^*~~
W tym tygodniu to tyle ode mnie, zostawiam Was z grzybami i naszym jadłospisem z tego tygodnia. Było smacznie! *^0^* Oraz jesteśmy już stałym klientem WegeMichy, w czwartki kiedy wrzucają ofertę swoich dań na Facebooka wybieramy kilka słoików i składamy zamówienie, które odbieramy w sobotę na pobliskim bazarku.
***
14 marca, poniedziałek
Na śniadanie jedliśmy kanapki z pastą bezjajeczną (WegeMicha) i guacamole, ale nie zrobiłam zdjęć.
Robert pracował z biura i on na lunch wziął danie gotowe fasolka z tofu w sosie pomidorowym (GoVege) i zjadł z chlebem, a ja ugotowałam sobie ryż z groszkiem i wędzonym tofu.
Na kolację upiekłam precle, a do nich zjedliśmy różne pasty warzywne, oliwę, karczochy, itd.
15 marca, wtorek
Na śniadanie soczewica odgrzana z indyjskimi przyprawami, i silken tofu z solą kala namak i płatkami drożdżowymi, pomidory, szczypior i preclowe świderki domowej roboty (ciasto to samo co na precle z poniedziałkowej kolacji, tylko kształt inny *^-^*).
Na lunch klasycznie - kotlety z fasoli (Olga Smile), ziemniaki, kalafior z bułeczką, ogórki małosolne. A na deser ryż waniliowy dla Roberta i pudding czekoladowy dla mnie! *^V^*
Na kolację zamówiliśmy wegańskie kebaby polskie z restauracji Krowarzywa - kawałki pieczonego seitana w ziołach, podany w picie z surówką
z białej i czerwonej kapusty, ogórkiem, cebulą i dwoma sosami. Do tego ziemniaczki-hashtagi. ^^*~~ W zeszłym roku zajadaliśmy się tymi kebabami i byliśmy ciekawi, czy wciąż smakują tak samo pysznie. Werdykt? Wciąż tak samo świetny jak go pamiętaliśmy!!! *^O^* Z tym, że możemy zaręczyć za lokal na Dzwonniczej 6, nie próbowaliśmy ich jedzenia z innych lokali w Warszawie.
16 marca, środa
Śniadanie na słodko - puchate placki inspirowane przepisem Fitgreenmind, robiłam je też w pierwszym tygodniu z innymi dodatkami.
Wymieszać 1 szkl (140g) mąki pszennej, 1 Ł proszku do pieczenia, 1 Ł cukru.
Dodać 1 szkl (250ml) mleka roślinnego - u mnie z nerkowców, 2 Ł oleju
Tym razem dodałam jeszcze pokrojoną w drobną kostkę gruszkę nashi. Usmażyłam placki na
złoto i podałam z jogurtem roślinnym (Bez Deka Mleka) i jagodami
(mrożone jagody wrzucam do garnka i podgrzewam chwilę z łyżką cukru, aż
puszczą sok i się nieco rozpadną.)
Na lunch bulgur i fasolka po persku (WegeMicha).
"Warzywny sos na bazie mleka kokosowego, kminu rzymskiego i suszonych cytryn z dodatkiem cynamonu. Do tego fasolka, dynia hokkaido i pieczony bakłażan."
Smak sosu wspaniały tak jak pozostałe dania obiadowe z tej firmy, ale dajemy mały minusik, bo czytając "fasolka" zakładaliśmy, że będzie to fasolka szparagowa, a okazało się, że jest to czerwona fasola.
Na kolację pomysł od Molomo Vegan - kaszanka. Podana z musztardą i ogórkiem kiszonym przypomina nieco tradycyjną kaszankę, ale to jednak nie to samo. W każdym razie, całkiem smaczne danie.
17 marca, czwartek
Na śniadanie ponownie menemen z tofu.
Na lunch wegański oyakodon z ryżem - w mojej wersji silken tofu zamiast jajka i "kurczak gyros" od Dobrej Kalorii (kupiłam w Lidlu) zamiast kurczaka.
Na kolację bułki z pieczarkami - zrobiłam sos z duszonej cebuli z pieczarkami, koperkiem, solą i pieprzem. Piękno w prostocie! *^v^*
18 marca, piątek
Na śniadanie kanapki: nasza ulubiona "mortadela" z zielonym pieprzem (GoVege), pasztet z WegeMichy (ja za nimi nie przepadam, za bardzo się kruszą) i pasta bezjajeczna, tym razem własnej produkcji z przepisu ErVegan.
Wrzucam tutaj moją trochę zmodyfikowaną wersję przepisu, gdyby miał on kiedyś zniknąć z tamtej strony - do blendera wrzucić:
- 3/4 180-gramowej kostki tofu (1/4 rozkruszyć w palcach i na razie odłożyć)
– ciecierzycę z 1 puszki, najpierw odcedzić (NIE WYLEWAĆ ZALEWY!!!)
– 1 łyżeczka czarnej soli kala namak,
– 1 Ł musztardy Dijon
– 4 łyżki wegańskiego majonezu
– 2 łyżki płatków drożdżowych
– kilka porządnych szczypt kurkumy (dla koloru)
Zblendować wszystko na gładką masę, przełożyć do miski, dodać wcześniej pokruszone 1/4 tofu (nada tekstury), posiekany szczypior, sól i pieprz do smaku, można dodać więcej soli kala namak jeśli uznamy, że smak jajka jest niezbyt wyraźny ale uwaga, bo jest to sól, więc możemy przesadzić!
A z zalewy po ciecierzycy można zrobić majonez albo przepyszną bezę, co zamierzam uczynić w weekend! *^V^*
Na lunch ryż basmati i tikka masala z tofu i warzywami (WegeMicha).
"Tofu i warzywa z kurkumą, kolendrą i imbirem w kokosowo-pomidorowym aromatycznym i aksamitnym sosie."
Tofu w świetnej konsystencji, gąbczastej, dzieje się tak kiedy wrzucimy kostkę tofu do zamrażarki i straci ono wodę. Zaskoczyła mnie obecność ogórków kiszonych ale bardzo tu pasowały. Smak jak zwykle na piątkę z plusem! *^V^*
Na kolację wegański bigos z przepisu Vegenerata - miałam zapas w zamrażarce! *^V^*
19 marca, sobota
Na śniadanie poszliśmy do Broadway Cafe, Robert zamówił zestaw Azja Style (tofucznica z pieczarkami, cebulką i pomidorkami cherry ∙ czarna sól ∙ sałatka z marchewką, kalarepą, ogórkiem i pomidorkami cherry ∙ 4 kromki świeżego chleba), a ja zestaw 3 pasty (hummus klasyczny, pasta z czerwonej fasoli z suszonymi pomidorami, pasta z guacamole ∙ sałatka z marchewką, kalarepą, ogórkiem i pomidorkami cherry ∙ 4 kromki chleba)
Wszystko była smaczne, pasty wręcz pyszne! Tylko strasznie długo czekaliśmy po złożeniu zamówienia, kawiarnia była pełna i to pewnie dlatego.
Na lunch biała fasolka w cydrze ze śmietanką kokosową, musztardą francuską, duszonym porem i estragonem. Wytrawny i delikatny przysmak z Rouen (WegeMicha). Do niej ugotowaliśmy ryż arborio i zrobiłam surówkę: pomidor malinowy, pestki granatu, natka pietruszki, sól i pieprz, i dressing z oliwy i octu balsamicznego.
Na weekend upiekłam wegańskie bezy z aquafaby (pamiętacie, jak mówiłam, żeby nie wylewać wody z puszki ciecierzycy? *^v^*). Dałam 100 g cukru. Ponieważ trochę je przepiekłam i zrobiły się niesamowicie kruche, podałam je w pucharkach z owocami i śmietaną owsianą (GoVege).
Na kolację zjedliśmy kanapki - z pastą bezjajeczną z przepisu ErVegan, z "mortadelą" (GoVege) i z pastą bezmakrelową z przepisu Molomo Vegan.
Moja wersja:
🔪 200 g wędzonego tofu
🔪 2 arkusze nori
🔪 2 łyżki majonezu
🔪 1 łyżeczka musztardy
🔪 2 łyżeczki koncentratu pomidorowego (lub więcej)
🔪 1 łyżeczka syropu z agawy
🔪 1 szalotka
Tofu oraz nori pokrusz i przełóż do miski. Dodaj majonez, musztardę, koncentrat pomidorowy i syrop z agawy. Zblenduj 'żyrafą'. Nie musi być dokładnie.
Cebulę pokrój w bardzo drobną kostkę i wymieszaj z pastą.
Bardzo polecam obydwie pasty, jeszcze nie raz się pojawią na naszych kanapkach bo sa pyszne!!!
20 marca, niedziela
Na śniadanie kanapki z plackami warzywnymi z mąką z cieciorki (VeganRicha) - marchewka, cukinia, papryka, szczypior, kolendra i pietruszka, z wegańskim majonezem, awokado, kalarepką i smażoną cebulką. Niezmiennie polecamy!!! *^o^*
Na lunch ponownie kaki furai w wersji wegańskiej,
czyli zamiast smażonych ostryg - smażone boczniaki w panierce, podane z
wegańskim sosem tatarskim (przepis pod tym samym odnośnikiem), sałatką
ziemniaczaną od WegeMichy i ogórkami małosolnymi. Ponieważ nie miałam
nagaimo, zamiast tego dałam 2 Łyżki mielonego siemienia lnianego i wodę do
uzyskania lepkiej konsystencji.
Na kolację kanapki takie jak w sobotę - z pastą bezjajeczną z przepisu ErVegan, z "mortadelą" (GoVege) i z pastą bezmakrelową z przepisu Molomo Vegan.
ach, jakie pyszności!
ReplyDeletea co do nasilonego kataru przy zwiększonym jedzeniu warzyw - poczytaj sobie o diecie salicylanowej.
ja właśnie w ten sposób, poza nagłym duszeniem się po aspirynie i ibupromie, odkryłam, że nabyłam alergię na salicylany - zaczęłam mieć nieustający katar. okazuje się, że występują w większości warzyw i owoców, ziół czy przypraw.
od kilkunastu lat jestem bez przerwy na antyhistaminie i okresowo sterydzie donosowym, bo przecież nie odmówię sobie pomidorka czy truskawki...
(mam jednak nadzieję, że u Ciebie to nie to, bo to jednak mocno upierdliwa dolegliwość).
Bardzo to ciekawe, poczytam! Ja mam katar całe życie, zawsze mam przy sobie chustki do nosa, i od kiedy pamiętam miałam problem z zapchanymi zatokami. To raczej nie ma podłoża alergicznego jeśli chodzi o sierść zwierząt czy pylenie, bo te czynniki nigdy nie miały wpływu na nasilenie katarów. Ale może rzeczywiście coś jest na rzeczy z dietą. Dziękuję! *^o^*
DeleteTo ja się dołączę z następnymi przemyśleniami. Mój brat miał wieczne kłopoty z zatokami, laryngolog wymyślił, że przyczyną może być skrzywiona przegroda nosowa i brat poddał się operacji/zabiegowi. Jest poprawa.
DeleteJak Wy macie fajnie, że mieszkacie w dużym mieście i możecie sobie skoczyć do knajpy na wegańskie śniadanie. Tego aspektu życia mi czasem brakuje na wsi. Ale całej reszty - nie. Niech żyje zadupie!
Wydaje mi się, że z moją przegrodą jest w porządku. Ale kto wie? Nie uśmiecha mi się operacja nosa, hm... Ale może warto to kiedyś sprawdzić. Dzięki za podpowiedź! ^^*~~
DeleteNiby możemy skoczyć, ale w większości miejsc (nie tylko wegańskich) jest taki irytujący zwyczaj, że otwierają o 10:00, albo o 11:00. Jak człowiek ma zjeść tam śniadanie, skoro pracuje od 8:30-9:00?... Dla kogo to są knajpy? Dla matek z małymi dziećmi czy studentów na wagarach?
Dla bezrobotnych. :-)
DeleteFantastycznie te wegańskie dania wyglądają! Ja jestem zdecydowanie mięsna, ale apetytu nabrałam :)
ReplyDeleteI o to chodzi! Żeby się przekonać, że weganie nie jadają tylko listek sałaty i kostkę tofu bez przypraw! *^V^*
Delete(ale za jajkami to jednak tęsknię...)