Został już tylko jeden tydzień i w zasadzie nie mam wiele do dodania do tego, co pisałam w poprzednich tygodniach - w tym roku wegańskie DOJadanie idzie nam jak po maśle, hehehehe... *^0^* I wcale nie bardzo chcemy się z nim rozstawać, za tydzień wnioski końcowe, zapraszamy!
Poniżej przykładowe dania z zeszłego tygodnia, było sporo pysznych powtórek, były kanapki, stąd niewiele nowości.
Śniadania
Ciecierzyca w curry (Jamar, Auchan), silken tofu doprawione solą Kala Namak i płatkami drożdżowymi, guacamole, szczypior, chlebek żytni.
Czerwona fasola z kukurydzą w sosie pomidorowym (Bonduelle), zioła, tofu z solą Kala Namak i płatkami drożdżowymi, mieszanka nasion (słonecznik, dynia, sezam), szczypior.
Cebula, cukinia, tofu, zioła, do tego guacamole i szczypior dodane na koniec.
Obiady
Soljanka z boczniaków ("Jadłonomia po polsku") - boczniaki, kapusta, trochę marchewki, ogórki kiszone, kapary, suszone grzyby, przyprawy, koper. Powinny być jeszcze zielone oliwki, ale akurat nie miałam. Pycha!
Burger (Dobra Kaloria), ziemniaki z koperkiem, fasolka szparagowa, surówka z marchewki i daikona.
Makaron udon, do tego dodatki: daikon, marchewka, łodyga brokuła, grzyby shitake i shimeji, blok konnyaku, glony juntoro, proteina sojowa doprawiona po japońsku i posmażona, glony nori, szczypior; zupa: bulion warzywny, pasta miso, sos sojowy, masło orzechowe, sezam.
Szybki lunch improwizowany - makaron z brokułami, do tego beszamel (margaryna, mąka, mleko z nerkowców), do tego pokruszone tofu z solą Kala Namak i płatkami drożdżowymi.
Zupa bretońska (Florpak) - znamy i lubimy mieszanki Florpaka, i jadamy od lat. Mało zupne to wyszło, raczej fasola w sosie... ^^*~~
Kolacje
Racuchy z jabłkami.
Chińskie bułeczki z warzywnym nadzieniem z patelni.
Deser
Racuchy. Bo czemu nie? *^-^*
Na wynos
Ramen z Umamitu - bardzo polecamy!!! Ja wzięłam tantanmen, Robert - miso, obydwa gęste, pełne smaku, sycące, i fajnie dostarczane - pogrzany makaron osobno, zupa osobno, dodatki osobno, nic się po drodze nie rozlało ani nie rozmiękło. Działają w Warszawie i w Łodzi.
Podziwiam.
ReplyDeleteTo już normalne jedzenie u nas, nawet się nie muszę wysilać i wymyślać, rutyna. *^v^*
Delete