Co ja tak piszę i piszę w grudniu?
I keep posting in December like crazy!
No, ale mam powody, bo znowu mam coś do pokazania więc napiszę póki pamiętam. ^^*~~
Well, I have my reasons, because again I have something to write about. ^^*~~
Uszyłam spodnie. Powtórzyłam wykrój Złotych Monster, z tym, że zrobiłam delikatną korektę dolnej części nogawek. Zmieniłam też przód - zamiast trzeciej zaszewki dopasowującej górę spodni do mojej talii pogłębiłam linię przedniego szwu (najpierw upięłam to miejsce szpilkami na sobie, żeby sprawdzić, jak to się będzie układało). Reszta bez zmian.
I made a pair of trousers. I repeated the pattern for Golden Monsteras, I did some tweaking on the leg shape. I also changed the front seam - instead of adding the third pleat I just pinned this seam on myself and made it deeper to fit this line better. No other changes.
Materiał to dresówka pętelkowa a kupiłam go milion lat temu w którymś ze sklepów z tkaninami online, nie pamiętam w którym... I niestety jak to czasem bywa z zakupami online, na zdjęciu kolor tła wydawał się bardziej zielony, na żywo jest mieszanką jasnego khaki, szarego, beżu, i jeszcze sama nie wiem czego... W związku z tym materiał leżał i leżał, i czekał na zmiłowanie aż wreszcie zdecydowałam się uszyć z niego domowe dresy.
I used the sweatpant cotton I bought ages ago from some online shop. Unfortunately, as it happens with online shopping, the colour in the photos was much more green, in reality it's a combination of light khaki/greyish/beige/something... I kept this fabric in the stash and couldn't decide what to do with it but finally I decided to use it for a pair of home sweatpants and it was a good idea.
Wyszło nieźle, i nawet po mieście w nich śmigam, więc zakup nie poszedł na marne! *^v^* Mam już wyciętą kolejną parę spodni według tego wykroju, z przepięknego materiału, ach!... Jeśli chodzi o szycie, to popracowałam też nad parą spodni z softshella ale na razie utknęłam na etapie suwaka i modyfikacji tyłu, tak więc z chwaleniem się nimi muszę jeszcze poczekać. ^^*~~
They turned out okay and I even wear them outside so I didn't waste the money on the fabric! *^v^* I already cut out pieces for another pair based on this pattern from a beautiful print!... I also worked a bit on a pair of softshell trousers but I got stuck on the zipper and back modifications, so they'll have to wait a bit more before they're ready. ^^*~~
***
Z innych wiadomości - osoby zainteresowane fasolką szparagową w zalewie muszę z przykrością zawiadomić, że niestety ten eksperyment się nie udał... Trzy słoiki mi się nie zamknęły w trakcie pasteryzacji, co zdarzyło mi się z czymkolwiek w słoiku po raz pierwszy w życiu! Czwarty słoik wyglądał zachęcająco, ale w czwartek poszliśmy posprzątać piwnicę... No i tak wyglądała fasolka w czwartym słoiku:
If you wondered about my beans in a jar here's the update, it's no good... Three jars went bad straight away when I was making this pickle and the third one, although it looked promising at first, went bad too while being in the cellar...
Wyrzuciłam i niestety zostałam bez fasolki na zimę, pozostaje mi jeść mrożoną, trudno.
I got rid of it and I'll just buy frozen beans this Winter.
Jak wspomniałam powyżej, posprzątaliśmy piwnicę. Dlaczego człowiek jest takim chomikiem i trzyma różne różności nigdy tego nie zrozumiem... Jeszcze pamiątki młodości jestem w stanie zrozumieć, ale stosy pudeł wszelakich po sprzętach, których już nawet dawno nie mamy?... Milion doniczek chociaż nie mam już kwiatów od kilku lat, bo nie mam na to warunków na balkonie. Zapas niebieskich toreb z IKEA którym mogłabym obdzielić kilka domów. *^w^* W każdym razie, przejaśniło się. Pierwszy krok na drodze do roweru został uczyniony, teraz czas na sprzątanie w domu, wyniesienie tego co chcemy zachować do piwnicy i zrobienie miejsca na dwukółkę dla mnie. I znalazłam torbę z dzierganymi bombkami na podłaźniczkę!!! (^V^)*~~
We cleaned the cellar. I cannot get it why people are such hoarders, keeping so much junk... I can understand some memories from childhood but tons of old boxes from the appliances we don't even have anymore?... Millions of plant pots when I haven't kept plants on my balcony for years, and not planning to. Blue IKEA bags I could pack my whole house in! Anyway, there's some space there now, so the next step is to clean the stuff in our apartment, move some things to the cellar and make space for the bicycle for me. I also found what I couldn't before - the bag with knitted balls for our Solstice branch!!! (^v^)*~~
Sytuacja dekoracyjna na razie taka - brakuje jeszcze zielonych gałązek, ale w kwestii zawieszek chyba osiągnęłam wygląd docelowy. No, może jeszcze jakieś pierniczki dodam?... Bo chyba na ozdoby z masy solnej nie ma już miejsca, zrobi się chaos. Buteleczki to pomysł Roberta. ^^*~~
So, here's the current decorations state, I think it only needs some green fir and that's all, I wanted to make some salt dough stars but they're heavy and I feel it would be too much. Maybe I'll bake some cookies and add them. Bottles are Robert's idea. ^^*~~
Tyle ode mnie dzisiaj, zostawiam Was z niesamowicie pysznym dyniowym sernikiem z przepisu z Moje Wypieki. Ewentualnie można się poczęstować boską włoską babą drożdżową panettone, mąż dostał w prezencie z pracy i jeszcze kawałek został! ^^*~~
That's all from me today, let me leave you with a pieces of delicious pumpkin cheesecake. Or maybe you prefer a divine Italian yeast panettone, Robert got it as a present at work and there's still a piece left! ^^*~~
I mam do Was pytanie - jakie są w Waszych domach potrawy Wigilijne? Jestem tego bardzo ciekawa, bo sama bardzo lubię wszystkie postne dania (to był mój ulubiony element obchodzenia Świąt - jedzenie!) i chciałabym poznać różnice regionalne. A ja Wam następnym razem napiszę o daniu, które jadało się u mnie w domu i nigdy nie spotkałam tej potrawy nigdzie indziej, czy to w czasie świąt czy poza nimi! *^V^*
And I have a question to those of you who celebrate Christmas Eve - what are your festive foods? Do you keep a fast tradition and don't eat meat or is it only the Polish tradition? Next time I will write about the dish I only met in my home, in the family from my father's side, and nowhere else! *^V^*
A na koniec, żeby się wprowadzić w świąteczny kulinarnie nastrój - ryby. *^V^*
And to enter the culinary festive season - some new fish. *^V^*
Uszytek cudowny, ozdoba okienna z zielonymi gałązkami będzie wspaniała.Moja wigilia:zupa z głów karpia i resztek tej ryby z grzankami na maśle, karp smażony i karp w occie ( ten drugi to z rejonów męża), kapusta z grzybami (kiedyś była tylko kiszoną z zasmażkąz.Moczka, kompot z suszonych owoców,( ten od sąsiadów przepis ).Oczywiscie ziemniaki.Sprzatanie ,prezenty kolędy a potem drobne ciastka i owoce a niektórzy dalej idę po karpia i sałatkę ziemniaczana.Juz się pomieszało kulturowo.U mojej babci Morawianki była grochówka,smażony karp, coś w rodzaju kopytek i polane sosem z piernika do ryb.Rzadko na Śląsku gotuje się już zupę siemiotonkę ,moczka w każdym domu jest inna, każdy ma swój przepis.Pizdrawiam.
ReplyDeleteBardzo dziękuję! ^^*~~
DeleteO grochówce albo zupie na głowach karpia nie słyszałam, ciekawe! I o kopytkach, jadłabym jakem Kluskowa Królowa! *^V^*
Święta u mnie, to pierogi, z kapustą i grzybami. W zasadzie to nic innego się nie liczy :) Choć oczywiście śledź w każdej niemarynowanej postaci jest super.
ReplyDeletePrzyznam, że dla mnie też niewiele więcej mogłoby być na stole oprócz pierogów i śledzi, może karp jeszcze. *^0^* W zeszłym roku jak u teściów skręcałam się z bólu kiszek z moim drażliwym jelitem to jadłam tylko pierogi!
DeleteBarszcz z uszkami, karp i inne ryby, kapusta z grzybami, kompot z suszonych wędzonych owoców, śledzie na kilka sposobów. A po prezentach od Dzieciątka: kutia, piernik długodojrzewający, makowiec i inne ciasta dowolne.
ReplyDeleteKutia była u nas w domu raz, ale jakoś nie było amatorów, więc się ten pomysł nie przyjął. Ciekawe, że w propozycjach pojawiają się inne ryby poza śledziami i karpiem, u nas tylko te bywały. (a nie, w pierwszy dzień świąt w pewnym momencie na stole zjawił się wędzony łosoś.)
DeleteO matko, tyle wspaniałości, że nie wiem od czego zacząć komplementowanie! Spodnie genialne! Jestem zachwycona, podobnie jak wcześniejszymi, no po prostu boskie są! Podłaźniczka cudowna, bombeczki śliczne, ale i buteleczki ekstra :))). Rybki akwarelowe fantastyczne, uwielbiam Twoje akwarelki!
ReplyDeleteNo to teraz wigilijne menu: główne potrawy to kuchnia ze stron rodzinnych mojego taty (zamojskie) - barszcz z uszkami, uszka są prawie wyłącznie z suszonych grzybów, barszcz też z wywarem z tychże grzybów. Synowie uwielbiają te uszy i dla nich to najważniejsze danie :). Od wielu lat robię Wigilię u siebie i dawniej bywało nas nawet 17 osób, robiłam więc tych uszek 300 sztuk! W tym roku mam już zamrożonych około setki, ale będzie nas mała grupka. Dalej - pierogi z kapustą i grzybami, karp smażony, karp w galarecie (specjalność mojej mamy, a ulubione danie moje i męża). Czasem śledzie i sałatka jarzynowa tradycyjna, teściowe dawniej przynosili zawsze kutię, a moja mama - piernik.
Bardzo dziękuję za komplementy! ^^*~~
DeleteCzyli jesteś Uszkową Królową!!! *^V^* Bardzo lubię karpia z galarecie, to była specjalność mojej mamy a ja jakoś nigdy nie poprosiłam o przepis, ech... No i przyznaję, że samej nie chce mi się go robić, bo pamiętam, że wymagało to sporo pracy z wyjmowaniem ości z ugotowanej ryby. >0<
Wigilie spędzaliśmy zawsze u mojej mamy, aż do tego roku. Zawsze był karp smażony,kapusta z grzybami,kompot z suszu i oczywiście pierogi z kapustą i grzybami. Tego nie mogło zabraknąć, oczywiście sałatka jarzynowa i inne dania, ale pierogi były jedyne w swoim rodzaju i wszyscy na nie czekali.
ReplyDeletePierogi to podstawa! *^V^*
DeleteCiekawe, że składniki się powtarzają a my i tak lubimy te potrawy - tak jak kapusta z grzybami jako osobne danie, do tego pierogi z kapustą i grzybami, i czasami jeszcze barszcz z uszkami z grzybowym nadzieniem.
Spodnie cudowne! A tak gwoli ścisłości - to są hibiskusy, nie malwy :)
ReplyDeleteJeśli chodzi o wigilie, to u nas zawsze jest i zupa grzybowa z suszonych , własnoręcznie zebranych grzybów i barszczyk czerwony, żeby dwie opcje pogodzić. Zawsze robię pierogi z kapustą i grzybami. I tu kończę, bo nie cierpię gotować. Błogosławię żywność wygodną, np. gotowe uszka, gotowe śledzie itp. W kuchni spełniają się córki, ja radośnie sprzątam. A ponieważ generalnie świąt tez nie lubię, to ten czas nie jest dla mnie jakiś szczególny. Szczęśliwa jestem, kiedy to całe szaleństwo minie, łącznie s Nowym Rokiem. Chciałam napisać, że wszystko wróci do normalności....Ale chyba i na to się nie zanosi :(
Pozdrawiam wszystkich potrafiących się cieszyć świętami i czującymi tę osławioną magię. Mnie to, niestety, nie jest dane.
Bardzo dziękuję! ^^*~~ No cóż, nie jestem dobra z botaniki, niech będą hibiskusy, ważne, że urodziwe!
DeleteO, ciekawe z tymi dwiema zupami! Dobrze, że można je ugotować wcześniej i tylko podgrzać, bo przy tylu potrawach każdy palnik w kuchence na wagę złota.
Ja też nigdy nie lubiłam świąt, bo patrzyłam na nie oczami mojej mamy, która nie miała z nich radości a widziałam jedynie uchetanie się przy sprzątaniu i gotowaniu, problemy z wymyślaniem prezentów a potem namawianie wszystkich, żeby jedli, jedli, jedli... Na szczęście to tylko kilka dni, szybko przelecą i będzie z głowy! My w tym roku zostajemy we dwójkę w domu i będziemy robić co nam się zechce! *^o^*
Uszytki mega piękne!!! Ponieważ mi wiecznie coś sie psuło przy słoikach na zimę, więc ich zaprzestałam.
ReplyDeleteA na Wigilię mamy barszcz z uszkami, pierogi ruskie i zkapustą i grzybami, śledzie, jakąś rybę, jakąś sałatkę, koniecznie klski i makiem, sernik, makowic, kompot z suszu.
Magdalenka
DeleteBardzo dziękuję! ^^*~~
DeleteNa ogórki w słoikach mam patent od kolegi, który po ogórki do kiszenia chodził z babcią na bazar i tam babcia kupowała na różnych stoiskach tu kilo, tam kilo, a potem kisiła osobno każdą partię, i jeśli z którymiś ogórkami było coś nie tak (np.: choroba czy pestycydy) to tylko część się psuła!
O, ruskie na Wigilię? To pierwszy raz słyszę. Ale w moim domu i tak się nigdy nie jadało ruskich, a pierogów zawsze było dużo tych z mięsem albo z kapustą i grzybami, w sumie nie wiem czemu. To moje ukochane pierogi od kiedy je zjadłam pierwszy raz gdzieś poza domem. *^o^*
U mnie pojawiły się ruskie na Wigilię, kiedy moje dzieci zaczęły jeść normalne jedzenie , a z kapustą i grzybami nie były jeszcze wstanie. Chociaż śledzi też nie chcą jeść choć już teraz duzi są. Kiedy ja byłam dzieckiem, to moja mama nigdy pierogów nie robiła - w ciągu roku nie było kiedy, a na Wigilię jeździliśmy do mojej Babci i ona robiła najlepsze na świecie;-)
DeleteA przetwory w słoikach każde mi się psuły. Odpuściłam. Może kiedyś znów wrócę.
Jak pomyślę, to u mnie w domu też się nie robiło pierogów poza świętami. Może nasycaliśmy się tymi świątecznymi na cały rok?... Chociaż mięsne też kojarzę, te na pewno nie były wigilijne! ^^*~~
DeleteZ przetworów wychodzą mi zawsze powidła śliwkowe, inne to zawsze loteria.
Twoja ozdoba nad drzwiami jest przepiękna nawet bez gałązek. Co do wigilijnych potraw to z takich pewniaków zupa grzybowa, karp w galarecie i karp pieczony. Nie smażę karpia tak jak nie smażyła go Babcia i Mama. Dwa karpie z głowami (oczywiście wszystko co trzeba pousuwane) kładę ułożone na 69 na wielki półmisek porcelanowy. Przyprawiam praktycznie tylko solą, może odrobinkę przyprawy do ryb, skraplam olejem i do piekarnika. Podaję na tym samym półmisku co się piekły (to jest sposób dla leniwych kucharek). Ryby dekoruję natką pietruszki. Odgrzane na drugi dzień są jeszcze lepsze. Co do śledzi to przepis Pani Krystyny Jandy a ona go wzięła od żony Ernest Bryla z płatami migdałów (to najlepszy przepis na śledzie jaki znam).
ReplyDeletePozdrawiam, Maria
Bardzo dziękuję! ^^*~~ Ona nie jest nad drzwiami, tylko nad oknem w pokoju dziennym, cieszy nasze oko cały czas jak jesteśmy w pokoju/kuchni, nie tylko kiedy się dokądś wychodzi z domu. *^o^*
DeleteBardzo fajny pomysł z pieczeniem karpia, skorzystam w tym roku, bo zostajemy na święta w domu i nawet zdobyłam filety z karpia! *^V^* I nawet zapisałam się w bibliotece na tę książkę Jandy z przepisem na śledzia, dziś lecę ją odebrać! Na święta już ich pewnie nie zrobię, bo wczoraj zrobiłam trzy różne rodzaje śledzi i mi się materiał podstawowy skończył, bo kupiłam tylko jedną paczkę filetów... Ale po świętach na pewno wypróbuję! *^v^*
Porteczki są super tak samo jak poprzednie a butelczyny zawieszone na świątecznej gałęzi uważam za hit sezonu :) Nie to żebym gardziła tradycyjnymi zabawkami bo kiedyś sama chętnie je wykonywałam z różnych materiałów ale nowatorskie podejście do tematu dało świetny efekt ;)
ReplyDeleteNa wigilijnym stole u nas oprócz śledziowo-sałatkowego garmażu w różnych wersjach były obowiązkowo ruskie pierogi z barszczem w filiżankach do popijania a jako opcja grzybowa z kluseczkami domowymi, karp podsmażony lekko i dopieczony w piekarniku, pierogi z kapustą i duży wybór ciast (jestem z rodziny niepoprawnych łasuchów)oraz wytrawny kompot z suszonych owoców. To w skrócie... Joasiu, życzę Wam miłego, spokojnego przesilenia a na 2021 r.wyczekanego wyjazdu do Japonii. Czekam na relacje!:)
Bardzo dziękuję! *^v^* Przekażę mężowi pochwały dla buteleczek, bo to jego pomysł!
DeleteO, właśnie, grzybowa z kluseczkami! U nas w domu nie jadało się grzybowej inaczej jak tylko z makaronem szerokimi wstążkami.
Bardzo dziękuję! My też czekamy na tę Japonię z minimalną nadzieją, że w przyszłym roku w maju się uda, kończą mi się zapasy składników kuchennych, o których myślałam, że mam ich spory zapas, oglądamy japońską telewizję i zapisujemy coraz więcej fajnych miejsc do odwiedzenia, i tęsknimy!.....
A ja robie barszcz BEZ uszek (jest do picia; uszek mi sie nie chce lepic, a jedzenia nawet przy moim nieuginajacym sie stole jest pod dostatkiem).
ReplyDeletePierogi u nas wyjatkowe - z Wilenszczyzny, a raczej jej czesci: ciasto drozdzowe, faszerowane typowo kapusta/grzybami, makiem, a nawet jablkami i te smazone na glebokim tluszczu. Zadne tam dietetetyczne pieczenie w piekarniku, to zupelnie insza inszosc;-) Mam to szczescie w zyciu, ze zajmuje sie tylko farszem (mozna zrobic wczesniej), a reszte ciastowo-smazeniowa pozostawiam mezowi i dzieciom :-D
Karpi juz w moim domu rodzinnym nikt nie jadl, a sledzie w jakiejkolwiek postaci w moim doroslym domu zanikly z braku chetnych.
Moja mama nawet dzisiaj (telefonicznie) probowala mnie wpedzic w poczucie winy z braku stresu przedswiatecznego; sama ma zlamana reke i "gosci sie" u brata i "nic nie robi"... te jej "nic" to calkiem dluga lista.
Pisz, pisz i pokazuj - to dobra lektura nie tylko w grudniu!
U mnie w domu uszka nigdy nie były częścią barszczu, tak w ogóle przez cały rok, bo w Wigilię tylko grzybowa. Tata sam robił zakwas i gotował pyszny barszcz, ale właśnie był do popijania.
DeleteJak zaczęłam czytać zdanie o pierogach to "drożdżowe" od razu skojarzyło mi się z "pieczone w piekarniku" ale jak widzę jednak na bogato smażone!... *^0^*
O, ciekawe, że nie ma karpia i śledzi. Ja uwielbiam! I żałuję, że karp jakoś znika ze sklepów poza okresem świątecznym. W wiem czemu, czy tylko w tym czasie jest na niego sezon połowów?... Czy handel uważa, że ludzie go nie kupią bo uważają za rybę na święta? Hm...
Piszę, piszę, będzie jeszcze na pewno jeden czy dwa wpisy do końca roku, lubię robić podsumowania! ^^*~~
U nas na wigilię są trzy zupy - rybna z łazankami ( tradycja po mojej babci która gotowała tą rybną z głów karpi - przywiozła tą tradycję ze wschodu , urodziła się Skale Podolskiej na obecnej Ukrainie ) barszcz czerwony z uszkami i grzybowa z suszonych i mrożonych grzybów też z uszkami . W moim rodzinnym domu barszcz czerwony był z fasolą . Oczywiście uszka z grzybami ( zawsze za mało ) pierogi z kapustą i grzybami , dla męża dodatkowo po śląsku kapusta z grochem . Karp panierowany w mące i smażony . Dla najmłodszego domownika tradycyjny filet w panierce . Kompot z suszu i wędzonych śliwek . Zawsze robiłam kutię ale musiałam ją zawsze sama zjeść więc chwilowo przerwa . A w moim rodzinnym domu były zamiast kutii , kluski z makiem ( czyli mak , bakalie , miód i makaron łazanki ) . Śledzi nie ma na wigilijnym stole ,ale muszą być zrobione .Już czekają w zalewie . Tradycyjnie szykuje się tyle , żeby w czasie Świąt tylko odgrzewać to co przygotowane i z reguły nam się to udaje .
ReplyDeleteO, jaka obfitość zup! Jadłabym wszystkie, bo wszystkie lubię! (w sumie ja wszystko lubię jeść... >0<) W moim domu głowy karpi szły do galarety, bo babcia lubiła bawić się z wybieraniem z nich mięska. A barszcz czerwony z fasolą kojarzy mi się z barszczem ukraińskim.
DeleteUwielbiam kapustę z grochem!!! Najlepszy w wykonaniu mojej cioci Wiesi, ale ta potrawa nie pojawiała się na święta, bo zawsze jest ze skwarkami. ^^*~~
No tak, wiadomo, że wszystko zrobione wcześniej i tylko się wystawia z lodówki albo przynosi z balkonu i odgrzewa. Stąd to zmęczenie przedświąteczne, bo człowiek już się tyyyyyyyle narobił wcześniej.... *^O^*
ottototo: groch z kapustą. Poznałam to danie dopiero w rodzinie męża, mimo że nasi dziadkowie z tych samych wschodnich stron. Pokochałam ja, pokochała też moja część rodziny i danie na wigilię sobie dodaliśmy :) Chociaż nikt nie dorówna tego w wykonaniu mojej teściowej. Inne też w moim domu nie występujące danie to gołąbki z kaszą gryczaną z sosem grzybowym.
DeleteUwielbiam wigilijne dania. nie ma nic, czego szczerze bym nie kochała. Zawsze zastanawiam się, czy gdybym wyrosła w domu, w którym tradycją jest zupa owocowa z makaronem, też bym z takim utęsknieniem wyczekiwała kolacji.
Hello my friend! It’s been a very long time. I hope you are doing well!
ReplyDeleteVery Nice pants! You are an amazing seamstress.
We just recently moved and it’s crazy how much stuff we have. I tried to get rid of some but still. I need to do a deep clean/sort and finally let things go. But it’s all of us, not just me.
Your solstice branch is very cool! I love all the different deco hanging off of it.
Hello! *^V^* Yes, it's been a long time! Congratulations on moving! I guess we all have a part of a hoarder inside, I still have a lot to get rid off from the apartment...
DeleteThank you for your compliments on my creations! ^^*~~
Ale ekstra Ci te spodnie wyszły :) podłaźniczka też super. Ta buteleczki puste:) ?
ReplyDeleteU nas Wigilia Pandemiczna będzie o dziwo całkiem spoko. Zostałam poproszona o rybę po grecku, więc zrobiłam. Nieźle się zdziwiłam porównując przepis Gesslerowej i ten z Kwestii Smaku. Do mnie przemawia pierwszy ale pewnie nie do "proszącego".
Będziemy mieli oczywiście pierogi ( ruskie i z grzybami i kapista), bigos / kapusta, krokiety do barszczu, zupę grzybową ( może poszukam przepis na tare grzybowe i zrobię super fushion bo mam 7 litrów bulionu, w zapasie mam też pomidory i koncentrat na awaryjną pomidorową), łazanki no i mój ulubiony gravlax. W tym roku jakoś nie poszłam w słodkości, a jako nawrócony akolita wołowiny to mamy również kilka antrykotów. No i oczywiście różne marynowane grzybki. A na sylwestra spróbuję zrobić gumbo
Bardzo dziękuję! ^^*~~ Trzecia para już czeka na zszycie!
DeleteJak puste, jak puste, wszystkie pełne!... Można by spokojnie zrobić kalendarz adwentowy 12 dni do po świętach!...*^W^*
Jak robi rybę Gesslerowa a jak Kwestia Smaku? Ja smażę filety, a sos robię z marchewki grubo tartej plus jedna pietrucha, do tego pomidory, liść laurowy, ziele ang, sól, pieprz, długo dusić, zalać usmażoną rybę. Chętnie poznam inne wersje!
Na tare grzybowe nie znam przepisu, grzybowy bywa bulion, ale samo tare raczej sojowe, miso, ostre, słone, więc tu nie pomogę. Zrób i pochwal się, jak wyszło! *^o^*
o Pani! Czego Gesslerowa nie daje do tej ryby.
Deletebakłażan jest, cukinia, pieczona papryka, pomidory całe - upieczone, kumin, kolendra i sok z cytryn
To taka ryba pod ratatują!... *^W^* Ale czemu nie, skoro wyszliśmy od marchewki, pietruszki i pomidorów.
Delete