Wiosna przyszła. *^V^*
Jest za oknem, ale też na naszym parapecie, bo wreszcie udało mi się kupić suszony zielony groszek i pędzę go na pędy!
Jest za oknem, ale też na naszym parapecie, bo wreszcie udało mi się kupić suszony zielony groszek i pędzę go na pędy!
Spring has come. *^V^*
It's outside but also on our windowsill, I managed to buy dried green peas and started my own sprouts farm!
Dziś skończył się wiosenny turniej sumo w Osace, pierwszy raz w historii tego sportu został rozegrany przy pustych trybunach... Cieszę się, że tak, bo mógł zostać odwołany! Przez pierwsze dwa, trzy dni to było trochę dziwne, ale szybko się przyzwyczailiśmy. Jak zauważyła moja japońska koleżanka, lepiej słychać sędziów i zawodników, ich oddechy, siłowanie się. Sumo jest w ogóle taką dyscypliną, w której zawodnicy są skoncentrowani na sobie i przeciwniku, nie posyłają całusków do publiczności i nie skaczą z radości po wygranej, obowiązuje ich powaga i powściągliwość, więc nigdy nie było interakcji pomiędzy nimi a publicznością. Ceremonia zamknięcia była szczególna, nietypowa, nagrody wręczano w obecności wszystkich zawodników i sędziów, i przyznam, że tak mi się bardziej podobało. Zazwyczaj, po ostatniej walce część publiczności już sobie idzie, z różnych powodów (np.: nie wygrał ich faworyt) i podczas ceremonii wręczania nagród widownia miejscami świeci pustymi poduszkami a pozostali oglądający często się kręcą, zbierają swoje rzeczy, wychodzą... To niegrzeczne! Jeśli już przyszedłeś na wydarzenie sportowe to zostań do końca! Tym razem wszyscy zawodnicy i sędziowie stali dookoła ringu i mimo, iż cała ceremonia była skrócona, było jakoś tak uroczyściej, uwaga wszystkich była skupiona na zwycięzcach!
Today the Spring sumo tournament in Osaka has ended. For the first time in its history it was held with no audience... I'm happy it was the case because the Federation considered cancelling it all together! For the first two, three days it was a bit awkward but we got used to it very quickly. As my Japanese friend remarked, it's easier to hear the referees, the contestants, their breathing, wrestling. Sumo is a special sport, the participants never have any interactions with the public, they do not send kisses to the people and do not show happiness after won fight, they are always concentrated on themselves and their opponents, they should always show moderation. The closing ceremony was special, unusual, the prizes were given with all the participants and referees present around the ring, and I must admit I liked it more like that. Usually after the last fight some people leave the hall, because of different reasons (eg.: their favourite one didn't win), and during the ceremony some seats are empty and people keep making noises, gathering their stuff, putting on coats and leave... It's just rude! If you went to an event just stay till the end out of respect! This time all the attention was concentrated on the winners and although the closing ceremony was shortened, it was more festive!
Następny turniej w maju i niestety wiele wskazuje na to, że ten również obejrzymy siedząc w domu przed telewizorem. Japonia ogłosiła zamknięcie swoich granic do końca kwietnia a patrząc na obecny rozwój zachorowań na koronawirusa we Włoszech, Niemczech, Hiszpanii, Francji coś czuję, że tych granic przed Europejczykami tak szybko nie otworzą... Co oznacza, że nasz planowany na 2 maja wylot może nie dojść do skutku, ech... Zaczynamy już układać plan B na jesień.
Next tournament will be held in May and we may be able to watch it from home... Japan declared its borders closed for all the Schengen countries till the end of April and looking at what's happening nowadays in Italy, Germany, Spain, France I have the feeling it might be prolonged. Which may mean our flight to Tokyo on 2nd of May might be cancelled. Oh well, we've started to prepare plan B for Autumn.
***
Wybrane dania z ostatniego tygodnia, na końcu jest nawet deser!... *^V^*
Śniadania:
- zrobiłam natto. Jest to dość łatwy proces, jeśli mamy porcję sfermentowanego natto, a udało mi się kupić trójpak za rozsądną cenę na allegro. *^v^* Jak zrobić domowe natto opisałam tutaj.
Następnego dnia włączyłam natto do japońskiego śniadania.
- japońskie śniadania były w różnych wersjach
- placuszki z bananem według przepisu Vegan Richa, jedzone z syropem klonowym
- szakszuka "czyszczenie lodówki" *^v^*, czosnek, szpinak, cukinia, groszek i groszek cukrowy, do tego reszta ugotowanych i ubitych ziemniaków z poprzedniego dnia i silken tofu z solą Kala Namak, plus pędy groszku z domowego parapetu
Obiady:
- pulpety warzywne firmy Dobra Kaloria (kupiłam w Lidlu, bardzo lubimy te pulpety!) z sosem "pieczeniowym" z przepisu Jamiego Olivera, kasza gryczana, kapusta kiszona i kiszone ogórki
- specjalnie na zamówienie Roberta: kotlety z fasoli Jaś z przepisu Olgi Smile, z ziemniakami i młodą kapustką duszoną z koperkiem *^V^*
Te kotlety są tak niesamowicie pyszne!!! Smakują jak domowe kotlety z mielonej ryby, które jedliśmy w dzieciństwie. ^^*~~ Innego dnia jedliśmy je z ziemniakami i duszonymi buraczkami!
- spaghetti z sosem pomidorowym z mielonym "mięsem" Dobra Kaloria (kupiłam w Lidlu) i kokosowym "bekonem" (Jadłonomia), oraz pędami groszku z własnego parapetu ^^*~~, do tego była surówka z kapusty pekińskiej i kukurydzy
- fasolka "po bretońsku" - w sosie z pomidorów, z wędzoną papryką i suszonymi ziołami
- yuba (skórka tofu) duszona z daikonem i bakłażanem według tego zmodyfikowanego przepisu, z ryżem
- japoński klasyk, oyakodon, ale w mojej wersji silken tofu zamiast jajka i "kurczak gyros" od Dobrej Kalorii (kupiłam w Lidlu) zamiast kurczaka, wyszło przepyszne!
- kluski corteccia z sosem pomidorowym
- na jedną z kolacji upiekłam focaccię z oliwkami, kaparami i ziołami, zjedliśmy z nią hummusy i sałatki warzywne
O matko jakie pyszności ! Czy doradzasz kupowanie warzyw i owoców przez neta żeby w obecnej sytuacji nie chodzić po biedronkach?
ReplyDeleteJa chodzę. Nie mam dobrych doświadczeń w kupowaniu online, kiedyś zamówiłam skrzynkę warzyw bio za niemałe pieniądze i nie miałam za bardzo wpływu na to, co będzie w środku, a to co przyszło było może i bio, ale słabej jakości, podwiędnięte. Jakoś się zraziłam. Warzywa to ja muszę obejrzeć na własne oczy! No i wybrać to co potrzebuję, a nie dostać po kilka sztuk wszystkiego.
DeleteOczywiście mówię o świeżych warzywach i owocach, wszystkie puszkowane, ziarna, mąki, itp. kupuję online do paczkomatu.
No właśnie, też tak myślałam. Tylko ten lēk, no ale cóż, żyć trzeba i osiägnąć twój poziom kucharzenia, oto moje wyzwanie:))
DeletePozdrawiam cieplutko
Ps ale na szycie w tych czasach zarazy ochoty nie mam, może u Ciebie znajdē motywacjē, dziēki za ten cudowny blog
Muszę przyznać, że w mojej okolicy mieszkańcy bardzo ładnie się zachowują - tłumów nie ma, bo nikt się bez sensu nie kręci na zakupach, wczoraj przed Biedronką stała grzeczna kolejka 10 osób w odległościach 1 metra od siebie, gdy jedna osoba opuszczała sklep to jedna wchodziła do środka, bez wciskania się poza kolejnnością. W środku też wszyscy poprawnie - do kas stoją na nalepionych na podłodze krzyżykach co 1 m. Myślę, że damy radę! *^v^*
DeleteJa na szycie nie mam czasu!... Odkąd mąż pracuje z domu to gotuję trzy posiłki dziennie albo wymyślam, co fajnego ugotować, i jakoś mi czas schodzi na zajmowaniu się jedzeniem.... Czas się zmobilizować, bo mnie ciepła wiosna zastanie bez kwiecistych sukienek, jak już będzie wolno iść do parku!... *^0^*
Ja też myślałam, że w home office będę miała więcej czasu, bo odpadną mi dojazdy, a też gotuję więcej. :)
ReplyDeleteTrochę na drutach robię jednak. A jutro idę do sklepu (omatko, jak wyprawa jakaś)
Pozdrawiam serdecznie!!
PS. A gdzie kupujesz mąki i ziarna? Masz jakiś ulubiony sklep?
W sklepach trochę trzeba odstać przed wejściem z dystansem do innych, ale potem zakupy to sama przyjemność! Nikt się nie tłoczy, nie pcha wózkiem w kolejce do kasy ani nie dyszy za uchem, nie ma też tłumów bo wpuszczana jest niewielka ilość klientów, zresztą nie ma też tłumów które przyszły połazić między półkami z nudów. *^V^*
DeleteCo do zakupów ziarnistych, to wszystko kupuję na allegro, bo korzystam z allegroSmart, przy zakupach za minimum 40 zł jest darmowa wysyłka do paczkomatu. Ryże japońskie i indyjskie wybieram od któregoś z ulubionych sprzedających od azjatyckiej kuchni, (np.: ProOrient, nasushi, itp), w zależności od ceny. Inne ryże, nasiona, mąki, drożdże (oraz w ogóle inne produkty, dziś na przykład kupiłam płyn do naczyń, bo ostatnio w Rossmannie nie było) znajduję po prostu w najniższej cenie, do tego sprawdzam opinie o sprzedającym i czas wysyłki, żeby był jak najkrótszy, bo nie chcę czekać ponad tydzień. Kiedyś robiłam hurtowe zakupy w sklepie online firmy Bogutyn Młyn, mogę polecić asortyment i jakość.
Dziękuję! Muszę popatrzeć sobie - drożdże mniej więcej cztery razy droższe! - bo wygodniej byłoby do paczkomatu. Rozmawiałam wczoraj z Niemcem, mówił, że u nich zaopatrzenie takie sobie - trzeba zrobić objazd kilku sklepów, żeby wszystko kupić.
DeleteTe małe młyny mają naprawdę znacząco lepsze mąki i kasze,
W Warszawie wszystko jest, przynajmniej z tych rzeczy, które my kupujemy, widziałam wczoraj w Biedrze i jajka, i mięso, i wędliny, i papier toaletowy jest, i makaron wrócił, i puszki rybne. ^^ Ale słyszałam, że w Holandii nie ma nigdzie mąki, nawet online...
DeleteCo do ceny za drożdże - normalnie 7 gramowa torebeczka kosztuje ile, ok. 2 zł? Ja kupiłam 100 g za 20 zł, więc chyba to niezła cena. Wzięłam 2x100 g, więc wyszło mi równo 40 zł i miałam darmową dostawę allegroSmart, no i mam drożdży na długie pieczenie!... *^v^*
Naprawdę z wielka przyjemnością śledzę Wasze DOJadanie. Tak kolorowo i smacznie :)
ReplyDeleteDoczytałam, że Ty też zostałaś poniekąd "uwięziona" w kuchni z powodu kwarantanny i nie masz tyle czasu na inne aktywności. Ja nawet na początku się cieszyłam, że będę mogła na spokojnie pogotować, ale po prawie 2 tygodniach zaczynam mieć dość. Pomysły się kończą, czasu nie mam, bo i tak pracuje zdalnie, Więc dziś w ramach oddechu kupna pizza, a wieczorem, mam nadzieję wena wróci i ugotuję coś na obiad na jutro, zwłaszcza, ze chodzi mi po głowie od paru dni curry warzywne :)
Ja mam taki problem, że o ile nie ma przeszkód, żebyśmy zamawiali jedzenie, to ja chcę wypróbować tyle przepisów, że nie ma na to wolnego miejsca w posiłkach!.... >0< Sama sobie to robię! Ale chyba w tym tygodniu wreszcie trochę odpuszczę, bo mam smaka na kilka dań z kilku wegańskich knajpek, i wreszcie wczoraj znalazłam chwilę, żeby usiąść do malowania (pomiędzy nadziewaniem cukinii i robieniem 10 gołąbków, bo mi za dużo nadzienia wyszło... *^0^*)
DeleteMieszkam w małej miejscowości i u nas można zamówić co najwyżej pizzę, więc żywienie rodziny jednak musi opierać się na domowej kuchni. Ale też w którymś momencie przysiadłam i się zastanowiłam po co mi dwie zupy w lodówce, jak nikt na tą starszą już nie ma ochoty ;)
DeleteŻyczę nam obu mniejszego zapętlenia i więcej czasu dla siebie. Chociaż muszę przyznać, że praca zdalna ma tę zaletę, ze wczoraj po obiedzie po prostu siadłam poczytać książkę, co w biurze byłoby zupełnie niemożliwe :)
No tak, to rzeczywiście nie masz dużego wyboru tylko gotować. Ale można jednego dnia zrobić więcej gotowego jedzenia, część zamrozić, i potem tylko wyjmować z zamrażarki. Albo zrobić jedno nadzienie i część wsadzić do pierogów, część z dodatkiem jakiegoś warzywa do krokietów, część z dodatkiem ryżu do gołąbków, żeby się nie znudziło! ^^*~~
DeleteI nawzajem! Rzeczywiście praca zdalna ma zalety, mąż w tym tygodniu na 6:30, więc wstaje i od razu w gatkach siada do komputera, odpadły dojazdy!... *^w^*