For a moment I abandoned the viscose to use my favourite fabric to sew - cotton elastane. *^v^*
Taka kombinacja zapewnia wygodę szycia - materiał zachowuje się w zasadzie jak zwyczajna bawełna, jest stabilny, łatwo na niego przerysować elementy wykroju, natomiast w noszeniu jest wygodniejszy - minimalny dodatek elastanu pozwala na większy zakres ruchu przy odzieży przylegającej do ciała.
Such combination allows an easy sewing - the fabric behaves like a normal cotton, it's stable, easy to transfer the pattern onto it. It's also very comfortable to wear - the minimal addition of elastane provides the mobility of the fitted clothes.
Model jaki wybrałam to sukienka 118 z Burdy 09/2018. W oryginalnej wersji kwiatowa, ja postawiłam na geometryczny wzór w bieli i błękicie, materiał kupiłam w sklepie Kameleon. (Przy okazji podpowiem Wam coś, bo już kilkukrotnie robiłam zakupy w tym sklepie - tkaniny oferowane w Kameleonie są o wiele ładniejsze niż to widać na ich zdjęciach! ^^*~~)
The pattern I chose is a dress 118 from Burda 09/2018. In the original it's all about the flowers but I made it from the geometric print reminding me of the paintbrush strokes, I got this fabric from the online shop.
Zakochiwałam się w tej sukience z każdym skończonym uszytym elementem! ^^*~~ Wiem, często tak piszę o kieckach, ale to naprawdę jest jeden z moich ulubionych fasonów - koszulowa dopasowana góra z kołnierzykiem i rozkloszowany dół. (drugi równorzędny to dekolt w serek albo cache-cour, dół nieustannie obfity! ^^*~~).
Spódnica jest ciekawie wymyślona, na początku musiałam się dobrze przyjrzeć, o co chodzi w wykroju, bo musimy przerysować na papier trzy elementy pełne zakładek! Potem te trzy kawałki układamy obok siebie na szerokości tkaniny 140 cm i wyrysowujemy jeden element (no dobrze, dwa elementy - jeden to przód, drugi to tył ^^). Na koniec zszywamy zakładki do wysokości ok. 15 cm od góry i taki splisowany przód i tył przyszywamy do góry sukienki. Oczywiście jak zwykle odrysowałam talię na 38 a biodra na 44 i poprowadziłam nową linię spódnicy na bokach dla nowego rozmiaru - mojego! ^^*~~
I teraz uwaga - wiadomość stulecia! Nie zmieniłam niczego w tej sukience! Uszyłam ją dokładnie według Burdowego wykroju! *^V^* Co się nieczęsto zdarza, bo zazwyczaj coś mi nie pasuje i robię po swojemu, ale tutaj trzymałam się modelu co do elementu.
Nie będzie chyba zaskoczeniem, że 31 października jak co roku - tego samego dnia! - miałam urodziny!... *^V^*
W związku z tym mieliśmy bardzo napięty program spędzania tego dnia - zaczęliśmy od śniadania w Bułkę Przez Bibułkę w Konstancinie - pierwszy raz jadłam w tej kawiarni (są w czterech lokalizacjach w Warszawie) i było pysznie, a kawa wyśmienita, polecam! *^-^*
Potem pojechaliśmy do tajemniczego miejsca - komory normobarycznej! Nie będę się wgłębiać w szczegóły, poczytajcie o właściwościach zdrowotnych przebywania w takiej komorze, natomiast ciekawe było towarzystwo, w jakim spędziliśmy dwie godziny - to była grupa emerytów, w tym jedna Wikańska wiedźma! *^0^*
Na lunch wybraliśmy Zacne Prosię w Piasecznie - niby zwyczajne kanapki na ciepło, ale PYSZNE!!! Będziemy tam wracać. ^^*~~
W drugiej połowie dnia spędziliśmy trochę czasu na zakupach a urodziny zakończyliśmy tortem czekoladowym i cavą.
Szkoda, że urodziny są tylko raz w roku!... *^O^*
I kept falling in love with each finished element of this dress! ^^*~~ I know, I often say this about my dresses but here is one of my all time favourite style - shirt dress top with a collar and buttons, and pleated full skirt. (the second favourite is the v-neck or cache-cour top)
Spódnica jest ciekawie wymyślona, na początku musiałam się dobrze przyjrzeć, o co chodzi w wykroju, bo musimy przerysować na papier trzy elementy pełne zakładek! Potem te trzy kawałki układamy obok siebie na szerokości tkaniny 140 cm i wyrysowujemy jeden element (no dobrze, dwa elementy - jeden to przód, drugi to tył ^^). Na koniec zszywamy zakładki do wysokości ok. 15 cm od góry i taki splisowany przód i tył przyszywamy do góry sukienki. Oczywiście jak zwykle odrysowałam talię na 38 a biodra na 44 i poprowadziłam nową linię spódnicy na bokach dla nowego rozmiaru - mojego! ^^*~~
The skirt is interesting, at first I had to think hard to figure out the pattern idea, because you start with three mysterious elements with lots of pleats! Then you place those three pieces on a 140 cm width of fabric next to one another and draw one piece of a skirt (okay, you draw two, one for front, one for back ^^). Then you stitch the pleats at the length of about 15 cm from the top and such pleated piece is stitched to the top front and back respectively. Of course I drew the waist size 38 and the hips size 44, and I drew a new line of sewing between those two - for a new size: mine! ^^*~~
I teraz uwaga - wiadomość stulecia! Nie zmieniłam niczego w tej sukience! Uszyłam ją dokładnie według Burdowego wykroju! *^V^* Co się nieczęsto zdarza, bo zazwyczaj coś mi nie pasuje i robię po swojemu, ale tutaj trzymałam się modelu co do elementu.
Now, the news of the century! I haven't changed a single part in this dress! I made it exactly according to the Burda's pattern! *^V^* Which isn't a normal practice, I'm usually not happy with something and do it my way, so yay me! ^^
***
Nie będzie chyba zaskoczeniem, że 31 października jak co roku - tego samego dnia! - miałam urodziny!... *^V^*
It wouldn't be a surprise that as each year I had birthday on 31st October!... *^V^*
W związku z tym mieliśmy bardzo napięty program spędzania tego dnia - zaczęliśmy od śniadania w Bułkę Przez Bibułkę w Konstancinie - pierwszy raz jadłam w tej kawiarni (są w czterech lokalizacjach w Warszawie) i było pysznie, a kawa wyśmienita, polecam! *^-^*
Potem pojechaliśmy do tajemniczego miejsca - komory normobarycznej! Nie będę się wgłębiać w szczegóły, poczytajcie o właściwościach zdrowotnych przebywania w takiej komorze, natomiast ciekawe było towarzystwo, w jakim spędziliśmy dwie godziny - to była grupa emerytów, w tym jedna Wikańska wiedźma! *^0^*
Na lunch wybraliśmy Zacne Prosię w Piasecznie - niby zwyczajne kanapki na ciepło, ale PYSZNE!!! Będziemy tam wracać. ^^*~~
W drugiej połowie dnia spędziliśmy trochę czasu na zakupach a urodziny zakończyliśmy tortem czekoladowym i cavą.
Szkoda, że urodziny są tylko raz w roku!... *^O^*
So, we had a very busy schedule for the day - we started with breakfast in a cafe that has four places around Warsaw but we've never been to any of them. It was a great food and a delicious coffee! *^-^*
Then, we spent two hours in the normobaric chamber! I won't write about the health benefits from spending time in such chambers, just read about it if you want, but what's interesting was the company we had there - a bunch of pensioners including one Wiccan witch!... *^0^*
For lunch we went to Zacne Prosię in the nearby town, a place with great warm sandwiches. It was our first time there but we will go back because their food was worth it! ^^*~~
We finished the day with some shopping and then with a bottle of cava and chocolate cake at home.
I wish birthday was more often than just one day a year!... *^O^*