Monday, March 25, 2019

Przyszła wiosna!!!

Zakończył się sezon skoków narciarskich i wiosenne zawody sumo. Ogólnie rzecz biorąc, pozwyciężali nasi faworyci! ^^*~~ Sumo niesamowicie wciąga, walki odbywają się każdego dnia przez dwa tygodnie, i teraz będziemy czekać na zawodu w maju, niestety na skoki narciarskie trzeba będzie poczekać do późnej jesieni (letnie skoki się nie liczą! ^^*~~).
Ale - coś się kończy a coś się zaczyna. Przyszła wiosna! *^V^* I
I nagle dostałam kopa energetycznego! W sumie nie wiem czemu, niczego nie zmieniłam - ani w diecie, ani w spaniu czy spędzaniu czasu, nie zaczęłam uprawiać sportu bo wciąż dokańczałam wykańczanie mojego zaziębienia... Może to sama świadomość, że przyszła wiosna!!! *^V^*~~~
Skii jumping season has ended, as well as sumo tournament. All in all, our favourite contestants won or were close to winning! ^^*~~ Sumo is extremely addictive, the tournaments are held every two months for two weeks straight so now we'll have to wait till May. Skii jumps will start again in late Autumn though.
Some things end but some other start. Spring came!  *^V^*
And I suddenly got a kick of energy! I don't know why, I didn't change anything - neither in my diet, nor sleeping or spending time, I didn't start jogging because I was still fighting the cold... Maybe it's just the prospect of Spring in the air!!! *^V^*~~~




W środę zaczęłam projekt rysunkowy - 100 kwiatów w 100 dni, każdego dnia naszkicuję i pomaluję jeden gatunek. Chcę się zmusić do systematycznej pracy a jednocześnie chcę się wyzwolić z nierysowania dla przyjemności wynikającej z poczucia, że moje prace muszą być idealne... Głupie, wiem, dlatego zamierzam nauczyć się ignorować wewnętrznego krytyka i pozwolić sobie na dużą dawkę niedoskonałości i swobody. Na razie pierwsze próby nieśmiałe, bo trudno jest oduczyć się czegoś, do czego się wcześniej dążyło, ale chcę powychodzić poza linie i pobawić się niedokładnymi plamami koloru zamiast za wszelką cenę dążyć do perfekcyjnego kształtu i przejść kolorystycznych. Jak wyjdzie przekonamy się razem w trakcie eksperymentu. ^^*~~
On Wednesday I started a new art project - 100 flowers in 100 days, each day I'll sketch and paint one flower. I want to make myself work systemathically and at the same time I want to break free from not drawing out of fear of not being perfect... I know, it's stupid thinking like that but I have to get rid of the inner critic and allow myself a big scope of freedom and imperfection. The first trials are shy and not very successful because it's not easy to unlearn to be imperfect, just draw something quickly and go beyond the lines with colours, but it'll be the process and we'll see together how it goes. ^^*~~


 



Zazieleniło się, temperatura wzrosła, na bzie za moim kuchennym oknem pojawiły się zieloniutkie pączki!... W piątek Robert miał wolne (za pracę w weekend...), więc poszliśmy na długi spacer i wylądowaliśmy na obiedzie w nowym wegańskim miejscu w Wilanowie - Wege Wilanów. Przepyszna szczawiowa!!! Bardzo dobre makarony z sosami (była wersja bezglutenowa do wyboru, jakby ktoś potrzebował). Przemiła obsługa a w godzinach 12:00 - 16:00 zjemy tu zupę i drugie danie w cenie 18 zł. Na pewno będziemy tam wracać, a zdjęcia jedzenia macie poniżej. *^o^*
The world's gone green, temperatures rose, the lilac outside my kitchen window got green buds!... On Friday Robert had the day off (he'll have to work next Saturday though...), so we went for a long walk and ate lunch at new vegan place in the neighbourhood next to ours - Wege Wilanów. Delicious sorrel soup!!! Very good pastas with sauces (there even was a gluten free version, if you need it). Friendly stuff and between 12:00 and 16:00 you can get soup and main course at the price of 18 zł. We will be coming back there, the photos of food's you'll find below. *^o^*


 


A w niedzielę poszalałam w kuchni (łosie pomagały ^^) i zainaugurowałam wiosnę pierwszą w tym roku duszoną młodą kapustą i młodymi ziemniaczkami z koperkiem!... Nie muszę chyba dodawać, jak bardzo by do nich pasowały zsiadłe mleko i jajko sadzone, ech... ^^*~~
I nawet zrobiłam kilka rzędów swetra na drutach, ręka chyba działa, to dobrze, bo na ten tydzień planuję porządki w piwnicy, ha!
On Sunday I was cooking lunch and for the first time this year we ate young cabbage stew and boiled young potatos with chopped dill!... We'd love to have the curd mild and fried egg with them, but not yet, they're not vegan unfortunately... ^^*~~
And I even knitted a few rows of my sweater's so my right hand apparently works, good because I planned basement storage cleaning for this coming week!



Acha, informacja z ostatniej chwili - w tym roku w Warszawie Matsuri Piknik z Kulturą Japonii odbywa się 15 czerwca, wpisujemy w kalendarze! *^V^*

***

DOJadanie

Cytat z Roberta: "My tak jemy podczas tego wegańskiego DOJadania w tym roku, że ja w ogóle nie czuję, że trwa post, nie mam poczucia odmawiania sobie czegokolwiek..." *^O^* No cóż, oprócz maślanki i jajek oczywiście!
Poniżej podsumowanie trzeciego tygodnia w przepisach, dwa razy wyszliśmy zjeść lunch na mieście. Hitem tego tygodnia okazał się grzybowy gulasz wiedeński z papryką z książki Malki Kafki "God Food"! Oraz odkrycie nowego wegańskiego miejsca w Wilanowie - Wege Wilanów na Klimczaka 5.

poniedziałek, 18 marca
śniadanie: trochę były pustki w lodówce, więc zrobiłam tofu smażone z cebulą, kurkami, chilli, przyprawami.


lunch: poszliśmy do VegeLove - ja mam zestaw Orient (hummus, muhammara, falafele, kiszonki, warzywa świeże, owoce, uwielbiam!!! a porcja jest tak wielka, że ledwo ją zjadłam), Robert - szakszukę z falafelami i awokado. No i kieliszek proseco, bo to poniedziałek, a dobrze jest miło zacząć tydzień! *^-^*~~~ W VegeLove podają najlepsze falafele jakie jadłam!

 
 

kolacja: to co zostało z niedzielnego obiadu

wtorek, 19 marca
śniadanie i lunch: nic, zrobiliśmy sobie półdniową głodówkę, piliśmy tylko wodę, i kawę. Robert twierdzi, że taka głodówka trwale zrzuca u niego kilogram bo mobilizuje organizm do spalania zasobów
kolacja: dal z czarnej soczewicy (Jadłonomia), gulasz z ciecierzycą, szpinakiem, soczewicą i komosą ("Wegańska kuchnia indyjska" Richa Hingle), raita z ogórka i rzodkiewek na mleku kokosowym, papadamy.

Robert: "Jak dla mnie, możemy jeść wyłącznie dania hinduskie na tym weganizmie!..." *^0^*~~~


środa, 20 marca
śniadanie: ja - kasza manna na mleku sojowym waniliowym Sante z masłem orzechowym i sokiem malinowym, Robert - kanapki z guacamole i pomidorem
lunch: dania hinduskie z wtorkowej kolacji
kolacja: barszcz ukraiński ugotowany na zakwasie buraczanym (w środku włoszczyzna w paseczkach, ziemniaki, buraki z zakwasu, biała fasola, koperek i natka), chleb


czwartek, 21 marca
śniadanie: kanapki z guacamole, pomidorem i papryką


lunch: onigiri - trzy wersje: czerwona papryka z masłem orzechowym w zataarze; szczypior, ciecierzyca i kokosowy "bekon" w glonach; orzechy włoskie, tofu i pasta miso w białym i białym sezamie; kiszone warzywa, zupa miso na bulionie warzywnym


kolacja: pizza z serem z "cheddarem" ("God Food" Malka Kafka, str. 51, w smaku mozarelli nie przypomina, ale w konsystencji tak!), z suszonymi pomidorami, kaparami i pestkami dyni


piątek, 22 marca
śniadanie: poddaliśmy się... my po prostu nie lubimy tofucznicy!
Bardzo lubimy tofu w postaci surowej (silken tofu jak chmurka, polane sosem sojowym i posypane siekanym szczypiorkiem, ach!.... *^-^*), jako podsmażona kostka, w sosie z warzywami, jako skórki do inaruzishi, kochamy yubę, ale nie tofu jako podrabiane jajka... Dlatego ta indyjska tofucznica to była ostatnia próba podrobienia smaku jajka za pomocą tofu, znowu nieudana... A tak liczyłam, że z indyjskimi przyprawami to się uda i wyjdzie jeśli nie jajko, to przynajmniej smaczne śniadanie, tak się jednak nie stało i nie mogę polecić tego dania. ("Wegańska kuchnia indyjska" Richa Hingle)



lunch: poszliśmy do Wege Wilanów: zupa szczawiowa, makaron kokardki w sosie pieczarkowym z czosnkiem i natką, bezglutenowy makaron spaghetti z sosem "Bolognese", wszystko pycha!!!

 
 
 

kolacja: placki z ziemniaków i jabłek (wersja wegańska bez jajek, "Hazana" Paola Gavin, str. 141) - ziemniaki i jabłka starłam na grubych oczkach tarki, dodałam posiekaną drobno cebulę, zamiast jajek dałam 1 Ł mielonego siemienia lnianego, 1 Ł mąki ziemniaczanej i 1/4 szkl. wody, sól, pieprz



sobota, 23 marca
śniadanie: moja wariacja na temat podsmażonej brioszki ("Qmam kasze. Do ostatniego okruszka" Maia Sobczak, str.112) - plastry żytniego chleba obsmażyłam na oleju z przyprawami korzennymi, podlałam syropem z agawy, po wyłożeniu na talerz posypałam granolą orzechową, podałam z podsmażonymi malinami i jeżynami (z mrożonki) i kleksem mleka kokosowego.



lunch: wiedeński gulasz grzybowy (str. 224) ("God Food" Malka Kafka, nie wygląda zbyt reprezentacyjnie, ale jest PYYYYYYYYCHA!!!) z kaszą gryczaną, ogórkami małosolnymi i kiszoną kapustą z marchewką i chilli


kolacja: kanapki z gruzińskiego chleba z guacamole

niedziela, 24 marca
śniadanie: hinduskie dania pozostałe z tygodnia, ryż basmati superdługi
lunch: młode ziemniaki z koperkiem, młoda kapusta z koperkiem, kalafior z bułeczką, kiszonki (ogórki małosolne, czerwona kapusta kiszona)


 

kolacja: pamiętacie "kiełbaski ziołowe" od Bezmięsnego z pierwszego tygodnia? Były paskudne... No to dziś na kolację zjedliśmy paskudne "Żeberka" z firmy Bezmięsny, bez smaku, o dziwnej strukturze zmielonej i sklejonej tektury, blech!..... Po co w ogóle produkować takie buble? Kto to jada?...




Dodatkowo, żeby nie kończyć negatywnym elementem - przekąska idealna! *^V^* Jakie to jest pyszne!... Chrupkie pieczywo, które u mnie nie jest bazą kanapki ale przegryzką, zawiera osiem warzyw, jest idealnie cienkie i chrupiące, i super smaczne, kosztuje kilka złotych a kupiłam je w Rossmannie. Jest kilka innych wersji smakowych, ale nie są wegańskie (zawierają miód pszczeli), więc zostawiam je sobie na koniec kwietnia.


8 comments:

  1. Jak dobrze, że masz energię! Kwiatki cudne. :))
    Muszę jutro do Rossmana 😃

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pokarało mnie, że się tak ucieszyłam powrotem do zdrowia i gardło mnie dziś rozbolało... ><
      Do Rossmanna koniecznie, ja dzisiaj zrobiłam nowy zapas! (i eyeliner sobie kupiłam, a co! *^v^*)

      Delete
  2. Skomentuję od końca:
    Do Rossmana rzadko zaglądam i nawet nie wiedziałam, ze tam takie rzeczy są!
    Wasze DOJadanie to jest po prostu rozpusta kulinarna, a nie żaden tam post :))). Pełne, urozmaicone posiłki, super jedzonko!
    Pomysł 100 kwiatków w 100 dni jest fantastyczny! Chyba go ukradnę, jeśli pozwolisz... eee, nawet jak nie pozwolisz, to ukradnę po cichutku :). Jakiś czas temu zrobiłam sobie taką akcję pod tytułem "bazgrołki codzienne", żeby się zmobilizować do codziennego rysowania, w okresie kiedy miałam mało czasu na jakieś większe sesje plastyczne. Bazgrołki cienkopisem już mi się znudziły, natomiast mam potrzebę poćwiczenia z akwarelami - i te 100 kwiatków to jest idealny pomysł!
    No i skoki narciarskie - wczoraj się zastanawiałam, co ja będę robić do kolejnego sezonu... Jak żyć? Sumo zupełnie mnie nie pociąga, ale skoki kocham!

    ReplyDelete
    Replies
    1. A widzisz? Warto czasami zajrzeć do Rossmanna i sprawdzić, co tam można ciekawego znaleźć! ^^*~~
      Przyznaję, że w porównaniu do poprzednich lat to DOJadanie jest łatwiejsze. Ale też o niebo trudniejsze, bo nie ma jajek i maślanki, buuuuu!......
      Oczywiście, że kradnij mój pomysł! *^V^* Ciekawa jestem, czy uda nam się znaleźć sto różnych kwiatów, możemy się inspirować kwiatami!
      A co ja mam powiedzieć, jak się kończy turniej sumo?... Skoki są w weekendy, można w tygodniu przeczekać, a sumo trwa dwa tygodnie ciurkiem, i nagle po czternastu dniach STOP - nie ma transmisji w tv i syndrom nagłego odstawienia!... *^W^* I teraz musimy czekać do maja na kolejny turniej!

      Delete
  3. The food looks incredible and made me hungry even though am eating while reading.
    Your artwork looks perfect to me; I've signed up for a drawing class online but yet to start.
    Happy Spring

    ReplyDelete
    Replies
    1. Thank you! It was supposed to be the time for some fasting and reduction, but it seems we eat like crazy! Vegan food can be so delicious, it's totally worth the experiment (except, I miss eggs so much!....). But still, it's just and experiment for 1,5 month. *^v^*
      Thank you for your kind words! I still see a lot of space for improvement of my art, but I think I'm on the way to get there, only I have to practice a lot! Have fun with your drawing class!

      Delete
  4. Pięknie wyglądasz :) Korzystaj z 'kopa energetycznego' ile się da!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^-^*
      Niedawno przypomniałam sobie, jaka to frajda zrobić sobie kolorowy makijaż i "odkurzyłam" intensywne szminki, znowu mam ochotę je nosić!

      Delete