Thursday, October 26, 2017

Dzierganie, czytanie i koty oczywiście

Nie jest łatwo dziergać, jak się ma w pobliżu dwa szalejące pięciomiesięczne koty!... Kłębki się turlają a drut złapany zębami za żyłkę jest wyszarpywany z rąk i ucieka z oczek. *^v^* To dla mnie kompletnie nowe doświadczenie, bo Ryszard w ogóle nie interesował się włóczką i drutami, przy nim mogłam dziergać i zostawić robótkę na kanapie i nawet na nią nie spojrzał. Mimo wszystko udało mi się w sobotę zacząć nowy sweter.
It's not easy to knit when you have two crazy 5 months old kittens around!... They play with yarn and catch the needles and try to run away with it. *^v^* It's a new experience for me because Ryszard never got interested in playing with yarn or needles, I could knit and leave the WIP on the sofa, and he didn't even look at it. Against all odds, I managed to start a new pullover on Saturday.



Robię ponownie Redy, chociaż tym razem używam grubszych drutów (5 mm) żeby uzyskać luźną dzianinę i postawiłam na paski. Zużywam resztki włóczek, częściowo to Ice Yarns Wool Deluxe Color w jasnej szarości, a poza tym różne szarości cieńsze i grubsze, czasami trzymane podwójnie. 
I've been knitting Redy again, this time with thicker needles (5 mm) to have a looser fabric, and I chose stripes. I've been using up the leftover yarn balls, partly Ice Yarns Wool Deluxe Color in light gray, and also different noname skeins, thinner or thicker, sometimes held double.




Poza dzierganiem czytam, gotuję, trochę maluję i miziam koty (a czasami na nie krzyczę, kiedy biegają mi po głowie o 7 rano, ważą już ponad 2 kilo każdy i to bywa bolesne!).
Apart from knitting I've been reading, cooking, painting a bit and hugging my cats (and sometimes I scold them when they run all over my head in bed, they're over 2 kilos each and it's not pleasant!).




Czekałam na listopadową Burdę, żeby uszyć sobie tweedowe rybaczki na jesień a tu niemiła niespodzianka - nie ma wykroju na te spodnie!... Były one tylko dopełnieniem stroju dla bluzki, którą można sobie uszyć. I ja oglądałam wcześniej zdjęcia wykrojów z tego numeru online, i jakoś nie zarejestrowałam tego faktu.... Chyba powinnam się zabrać za nową sukienkę, bo podejście do spodni mi nie wyszło. *^v^*
I've been waiting for the November Burda to make myself a pair of tweed trousers and when I bought the magazine I realised there is no pattern for those trousers!... They were there only because the model couldn't have nothing on her while presenting the blouse you can sew.... And I looked through the patterns online before buying the paper version, so it's not like I wasn't aware of it..... I think I should make a new dress, I failed at my first attempt at trousers. *^v^*




Tyle na dzisiaj, zostawię Was z kotami a ja wracam do dziergania swetra. ^^*~~
That's all for today, let me leave you with the cats and I'll go back to knitting my sweater. ^^*~~




Nie dajcie się zwieść tym wielkim oczom, ten mały aniołek kryje w sobie zadziornego diabła!... ^^*~~
Don't be deceived by those big eyes, this little angles has a cheeky devil inside!... ^^*~~


18 comments:

  1. Wiem o czym piszesz :-))) Musiałam zainstalować w domu kufer posagowy po przodkach aby w nim trzymać wełnę, bo z ikeowskiego regału Szare Małe Zło wyciągało kłębki i okręcało nitką cały dom. Do teraz jak szydełkuję, to muszę niemal siedzieć na wełnie, bo kocur tylko czyha na moją chwilę nieuwagi :-) Łapie kłębek w pysk i daje w długą razem z całą robótką, a że jest szybszy ode mnie to zanim wyszarpię mu wymiętolony udzierg, to jest on już w połowie spruty i niewyględny. Sama radość, no nie ? :-))) Dałam się też nabrać na te niewinne, wielkie oczy i mrymrutki. Jasne. Opakowanie śliczne i puchate a w środku siedzi demon!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Rysiek tylko raz zrobił mi włóczkową siurpryzę. ^^*~~ Prułam kawałek swetra i zrzucałam nitkę obok siebie, i nie zauważyłam, że kot tam leży pod spodem. Kiedy zaczęłam z powrotem dziergać w pewnym momencie doszła do mokrej wymiętolonej włóczki... Okazało się, że ja tę nitkę rzucałam na bok a kot ją przeżuwał i memłał!... *^V^*
      Dajemy się zrobić na szaro, cóż poradzić, jak już wpadłyśmy po uszy to jest za późno, koty zadomowione, najukochańsze i nie wyobrażamy sobie, że mogłoby ich nie być, chociaż czasami trzeba dać po łapach. *^o^*

      Delete
    2. Fajnie jest też, jak puszczony luzem chomik dorwie się do kłębka włóczki i z obłędem w oczach zacznie ją sobie upychać w poliki...

      Delete
    3. O bogowie!... To musi być widok! (´▽`*)

      Delete
  2. Thank you for sharing these lovely pics! What lovely paintings! I am glad that these cats look very happy (sleepy?) and over 2 kilos? They are very light and still a kitty. I love the colour of the pull sweater, especially the combination of light gray and dark is so stylish. I can't wait to see the finished project!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Thank you very much! ^^*~~
      The cats may seem light but when they run all over my head in bed they seem rather heavy! Yeah, they're still children who like to play, eat and sleep.
      I cannot wait to wear this sweater, the weather is very wet and cold nowadays, I need all the warming cozy items I can find!

      Delete
  3. Świetne obrazki! A kotki - przeurocze :))) - chociaż dobrze wiem, o czym mowa :))) Przeżywałam to mniej więcej rok temu, dwa stare koty w domu są niemal niezauważalne, ale jak syn przyniósł małe rozkoszne kociątko, to się zaczęła jazda! Ja już zapomniałam, że mały kotek oznacza w domu armagedon! Mój pokój zamykam na amen, bo mam tam porozkładane rysunki, farbki, włóczki, hafciki... nie sposób tego wszystkiego chować co chwila. Ale cóż - jestem kociarą, więc na 100% za jakiś czas kolejne kocie wielkie niewinne oczka i przymilne mruczenie odbiorą mi rozum...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! ^^*~
      Ja nie mogę zamknąć drzwi, bo ich nie mamy, drzwi są tylko do toalety i łazienki. Dzisiaj kocie potwory były wyjątkowo rozbawione, ja w łóżku z gorączką a one w galopie po mojej głowie... I rudy próbując wspiąć się na regał zwalił pudełko z moją biżuterią... Chowam co się da i czekam, aż dorosną, ech... ^^*~~

      Delete
    2. To jeszcze za dwa latka przed Tobą... no chyba, że trafisz na egzemplarze, które nie dorastają, jak nasze już prawie 10-letnie siostrunie.
      Jedna notorycznie fruwa po zasłonach (czyt. narzutach Indira z wiadomej sieciówki, okazały się najodporniejsze), drugą budzi i wyciąga z ciemnego kąta najcichszy odgłos przewijania włóczki. Chcąc dziergać w obecności kotecka muszę mieć w zanadrzu "sznureczek alternatywny" i co jakiś czas nim poruszać w strategicznej odległości od robótki :D
      Ale taki telewizor, jak dwa szalejące kociaki rekompensuje wszystkie uciążliwości.
      Cudne są Twoje futra :)))

      Delete
    3. Bardzo dziękuję! *^v^*
      Nawet tak mi nie mów!... Już teraz są ciężkie i galopady po ludziach są dla ludzi dosyć bolesne! ><
      Na szczęście nie mam firanek i zasłon, tylko papierowe rolety, które jakoś nie są obiektem zainteresowania (na razie...). ^^*~~

      Delete
  4. Zęby, wyszarpywanie - to nie są słowa, które pasują do tych prześlicznych kłębuszków. Ja wiem, że Ty wiesz, ale one nadrabiają wizerunkiem. :)
    Ten Redy to fajny jest, gdybym jeszcze mogła kupować na Ravelry, ale jakoś na razie nie mogę. Przyjemnie było znowu pooglądać Twoje obrazki - bardzo lubię. Pozdrawiam serdecznie i te dwa szalejące też - proszę je pomiziać za uszkami. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak, na zdjęciach to ona na chwilę się zatrzymują, ale za chwilę znowu biegną!... A zęby mają jeszcze dziecięce i gryzą co się da, głównie siebie nawzajem, kartonowy drapak albo to co się rusza (moje stopy pod kołdrą!...).
      Bardzo dziękuję! *^v^*
      I pomiziam!

      Delete
  5. Koty zaaprobowały sweter, to się liczy ;) Kocie oczy+kreski na ostatnim zdjęciu przepiękne.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak, idealnie się nadaje do zaczepiania pazurków! (≧▽≦)
      O tak, te koty mają piękne makijaże!...

      Delete
  6. Ależ się cieszę, że Traktor jest już statecznym kotem.Ale bardzo długo miał kiełbie we łbie. Raz pogryzł żyłkę w pożyczonych drutach...Ale był wstyd. Oczywiście druty odkupiłam.
    Redy zapowiada się cudnie! Podoba mi się zestawienie kolorystyczne.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja jeszcze muszę poczekać na ten moment, kiedy moje się ustatkują, ech... Ale za to mam udział w ich wychowaniu, to sobie cenię. 😊
      Redy, mimo utrudnień w kocim wykonaniu, rośnie powoli!

      Delete
  7. such cute kitties! I'm really enjoying reading about their antics!

    ReplyDelete
    Replies
    1. They are getting bigger and bolder everyday, cheeky little furries!... *^v^*

      Delete