Saturday, April 02, 2016

Słoneczna sobota

Kto by pomyślał, że na sobotni spacer za ciepło się ubiorę?... Już nie czas na wełniane sukienki i botki za kostkę! *^v^*
Who would have thought my clothes would be too warm for today's walk in the park?... The time for the woollen dresses and over-ankle boots is apparently gone! *^v^*
  


Poszliśmy na przepyszny obiad - w Starej Kuźni na Szczęśliwicach podają takie duszone policzki wołowe i ruskie pierogi, że czapki z głów!...
We had a wonderful dinner today in the restaurant in the park - stewed beef cheeks and dumplings!



Po obiedzie zrobiliśmy sobie jeszcze długi spacer przez park i dawne okolice, w których mieszkaliśmy. Niewiele się tam zmieniło.
After dinner we had a lovely long walk in the park and through the neighbourhood that we used to live in, nothing much changed there.





Na koniec poszliśmy do Costy na kawę i sernik, na który miałam wielką ochotę i który niestety okazał się zupełnie nijaki, duh.... o_o
At the end we went to Costa for coffee and a cheesecake. I wanted to eat it so badly and it turned out completely bland, duh... o_o



I taka to była nasza słoneczna i ciepła sobota. ^^*~~
And that's how we spent the sunny and warm Saturday. ^^*~~

18 comments:

  1. bardzo dobrze spędzona sobota :) przykro tylko, że sernik był nijaki. moim zdaniem odkąd Costa przejęła Coffee Heaven większość rzeczy straciło jakoś na smaku. choć dawno nie piłam żółwia, więc nie wiem jak się mają te flagowe kawy. Dużo bardziej się spsiło Green Coffee odkąd się zaczęło robić Nero. o starbucksie się nie wypowiem, pijam go z braku wyboru i zazwyczaj mi rypie po jelitkach :/

    ReplyDelete
    Replies
    1. A tak o tym serniku myślałam, jak szliśmy przez Park Szczęśliwicki!... Kawy wciąż smaczne, piłam wczoraj żółwia na zimno a kilka dni temu na ciepło, tu na szczęście bez zmian! *^v^*
      A w Green Coffee byłam niedawno z przyjaciółką, obydwie miałyśmy kawy i ciasta, i też jakoś tak dziubałyśmy te kawałki ciast i popijałyśmy kawy po łyku, bez entuzjazmu, hm... W Starbucksie nie bywam, raz kupiliśmy tam po kawie i były koszmarnie słodkie! ><

      Delete
  2. O! To miałaś piękną sobotę :) W mnie wczoraj też było takie słoneczko i spacerek też zaliczyłam, a nawet sesję zdjęciową sweterka machnęłam (ale to już widziałaś :)). A później wpadłam do e-dziewiarki na comiesięczne spotkanie. Ciasta też były ;) Ten Twój serniczek na zdjęciu wygląda nieźle, ale mówisz, że tylko wygląda? Trzeba było przyjechać do Wrocławia i nie tylko na ciasto :))) Może kiedyś się wybierzesz?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Muszę się kiedyś wybrać na weekend do Wrocławia, macie japoński ogród, który bardzo chciałabym zobaczyć! *^v^*
      Sernik wyglądał bardzo apetycznie, a w smaku był, no nijaki taki!

      Delete
  3. Piękna sobota i piękne zdjęcia. :) Tęsknię za takimi pierogami...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Chciałam właśnie napisać "ruskie to akurat łatwo możesz zrobić" i pomyślałam o białym serze...... ^^*~~
      Mówiłaś, że będziesz w Polsce w kwietniu, najedz się na zapas!

      Delete
    2. Biały ser jest nie do zdobycia - przynajmniej w moich okolicach. A naprawdę szukałam... I niestety nasze plany trochę się zmieniły w ostatniej chwili i mąż sam musiał do Polski polecieć, a ja siedzę tutaj i tylko ślinka mi póki co cieknie... Ale jak w końcu pojadę, to na pewno się najem wszystkiego na zapas!:)

      Delete
    3. Biednaś... To może ja Ci tego sera przywiozę w maju? Bo wiesz, w tamtą stronę to ja będę lecieć z pół pustą walizką... ^^*~~

      Delete
    4. Dziękuję! :) Ale lepiej nie ryzykuj - oni tu w życiu białego sera na oczy nie widzieli, jeszcze by Cię zatrzymali na granicy za posiadanie niezidentyfikowanej białej substancji. ;PP

      Delete
    5. Ciekawe, z czego robią serniki na Kurisumasu Keiki?.... *^V^*

      Delete
    6. Aż strach pomyśleć... Może mają jakiś substytut? A tak na serio, to nie wiem... Jakoś się nigdy nad tym nie zastanawiałam. :O

      Delete
    7. Znalazłam na cookpad.com przepis na ニューヨークチーズケーキ i głównym składnikiem jest クリームチーズ, czyli jakaś odmiana białego serka kremowego, typu Philadelphia pewnie. Może z takim spróbuj zrobić pierogi ruskie, w końcu i tak się ten ser miesza z ubitymi ziemniakami i drobno krojoną cebulą, może sobie być kremowy.

      Delete
  4. Białego sera tylko można sobie kupić i w torbę-termos zabrać ze sobą za granicę... :))))
    Piękni państwo młodzi :))) i Twój mąż ma rozbrajający uśmiech :)))

    ReplyDelete
    Replies
    1. W sumie... niezły pomysł z tym zabraniem sera stąd! *^o^*
      Bardzo dziękujemy! A mój mąż jest słodem, prawda? ^^*~~

      Delete
  5. Czyli ostatni zimowy outfit? :) jaki ładny! Teraz nic, tylko czekac na Twoje piękne, letnie sukienki!
    A wiesz, że my niejednokrotnie zawiedliśmy się na sernikach z kawiarni? Juz ich tam nie zamawiam.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! Myślę, że już ostatni, bo prognozy na najbliższe dwa tygodnie pokazują już 15-20 stopni i słoneczko. *^v^*
      Jest (albo był kiedyś) w Warszawie Cheesecake Shop, miał same serniki w najróżniejszych odmianach, kosztowało to koszmarnie dużo ale smak był niebiański!... Mogłam losowo wybrać którykolwiek i spokojnie siadać z łyżką do konsumpcji. ^^*~~

      Delete
  6. a widzisz, czyli są tacy, co umieją, ale wtedy to kosztuje :) u mnie sprawdzonym przepisem, który na stałe zagościł, jest sernik nowojorski. Mogę go robic na tony, a zaraz znika - srednia potrafi w jeden dzień pochłonąć 1/2 tortownicy 30cm :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja też bym potrafiła... Ale teraz się dzielnie odchudzam, żeby na wakacjach dać sobie wolną rękę w najadaniu się pysznościami! Coś za coś. ^^*~~

      Delete