Uszyłam spódnicę. No, nie jest to jakieś wielkie osiągnięcie, bo i sama spódnica dość banalna w kroju, ale z kronikarskiego obowiązku postanowiłam ją też tu zamieścić. W sumie dawno już nie było szytych spódnic, tylko same sukienki i sukienki.
I made a skirt. Well, not a huge achievement because it's a simple design but I just wanted to mention it as one of the steps in my handmade wardrobe. In fact, I haven't sewn one in a long time, only dresses and dresses.
Kształt Wam dobrze znany, bo to dół od sukienki 125 z Burdy 08/2011, który towarzyszył już kilku innym wykrojom na górę/bluzkę. Tym razem solo, z grubego jeansu, z którego kilka lat temu uszyłam Sztormową. Zachciało mi się czegoś luźniejszego w kroju niż spódnica ołówkowa i uniwersalnego, bo do takiego jeansu pasuje KAŻDA bluzka. ^^*~~ Tak samo jak tamta, ta spódnica jest prawie nieprzemakalna i nieprzewiewna, więc idealna na jesień/zimę (i jak widać na przedwiośnie też!...).
You know this shape very well, it's a bottom part from a dress 125 in Burda 08/2011, I used it in several dresses with different tops attached. This time it played its own part and I made it from a thick jeans that I used before for the Storm skirt ages ago. I needed something in A-line shape and universal, you can wear ANY blouse with jeans after all. ^^*~~ Just like the previous skirt, this one is also almost waterproof and windproof, so perfect for Autumn/Winter (and apparently Early Spring too!...).
Robert wziął wolny dzień, żebyśmy w spokoju mogli pojechać z moją mamą na zakupy do IKEA, więc pomyślałam, że przy okazji zrobimy spódnicy kilka zdjęć na bloga. I oczywiście trafiła nam się wyjątkowo piękna pogoda, sprzyjająca swobodnemu pozowaniu i ustawianiu kadrów, hm....
Robert took the day off so we could go for some shopping to IKEA with my mum so I decided to take some photos of the skirt for the blog. As you can see, we happened to have a lovely weather, ideal for photography activities (or any other in that matter) outside, oh well....
Nie jest to jedyna spódnica którą niedawno uszyłam, dodatkowo z tego samego wykroju! *^v^* Ta druga jest jednak bardziej interesująca i nieźle się przy jej konstrukcji napociłam!... Ale o tym może następnym razem w bardziej sprzyjających okolicznościach przyrody! *^0^*
That's not the only skirt I made recently, and what's more I used the same pattern! *^v^* The other one is much more interesting though and I worked really hard to get it right! But more about that next time when the weather allows you to actually see anything in the photos! *^0^*
To może zamiast na odzież popatrzcie na śniadania, jakie mój mąż robi sobie o poranku przed wyjście do pracy. Przyznam, że ja tak nie jadam... Gotuję sobie owsiankę, jaglankę albo kaszę mannę na mleku, dodaję jakieś owoce i śniadanie z głowy. Ale jemu się chce kombinować (no, nie liczę dań gotowych jak domowa galaretka z kurczakiem albo muffinki z batatów, one były już wcześniej). Robi sobie jajka sadzone albo po wiedeńsku, do tego sałatka z tartym serem, albo zapiekane kanapki, i zawsze cieszę się, jeśli zużyje warzywa chylące się już ku końcowi na salsę. Smacznego! ^^*~~
So, instead of looking at the skirt let's have a look at my husband's breakfasts. Yes, you hear correctly, he makes them himself in the mornings before going to the office. Let me tell you, I don't eat such fancy food... I make a porridge, millet or farina with milk and add some fruit, and that's it. He really likes good food and wants to prepare it even so early in the morning! (okay, some elements like chicken in jelly or sweet potato muffins were made earlier, but still!...). He makes fried or soft boiled eggs and salads or grilled sandwiches, and I'm always happy when he takes the not so fresh veggies and turns them into a salsa. Enjoy! ^^*~~
Ładnie w niej wyglądasz:) A pogoda u mnie nie lepsza:) pozdrawiam
ReplyDeleteBardzo dziękuję! *^o^*
DeleteOkazało się, że gdybyśmy się mamą umówili na te zakupy na środę, to już pogoda byłaby lepsza, ech!...
A ja chętnie skusilabym się na te sniadanka...bo ja też z tych co owsianke jedynie z rana bez wymyślania, ale te tak kuszą... A spódnica bardzo w moim stylu choć krój nie dla mojej figury ;)
ReplyDeleteZaczęłam ostatnio eksperymentować z jaglankami zamiast owsianek, z różnymi dodatkami, często nietypowo śniadaniowymi (pieczony burak ^^). Fajna odmiana. I czekam z niecierpliwością na owoce jagodowe do dodawania do śniadań!
DeletePełen szacun dla męża, bo ja śniadania jadam na leniwca, kanapka z twarogiem i dżemem własnej roboty. W weekendy zmieniam menu, bo przyjeżdża szanowny małżonek i przygotowuje śniadania.
ReplyDeleteByłam święcie przekonana, że to spódnica we wzorek, dopiero przeczytałam, że to deszcz. spostrzegawczość moja jest porażająca. Jesteś cudnie kolorowa, wbrew warunkom pogodowym :)
W weekendy to ja robię śniadania dla nas dwojga i wtedy jadamy jajka sadzone albo jajecznicę... ^^*~~ Nie mam talentu do śniadań, co poradzę?
DeleteNo tak, te mazy na spódnicy to był deszcz ze śniegiem... Ale na szczęście spódnica okazała się idealna na taką pogodę, ten jeans nie bierze wody i jest gęsto tkany. *^v^*
A co do kolorów, to powiem Ci, że czasami zauważam na ulicy ciekawie ubrane kobiety w szarościach i myślę sobie, że może kiedyś wypróbuję takie szare monochromy, ale jeszcze do tego nie dorosłam... ^-^*~~~
Polecam na śniadanie nasiona chia. Swoje przygotowuję wieczorem i z rana pakuję do mikrofali i zjadam z dżemerem: pół szkl. mleka kokosowego i pół szkl. mleka sojowego/zwykłego/migdałowego, łyżka kakao, odrobina soli, trochę cukru brązowego i ze 3 łyżki czubate nasion chia. Wszystko zamieszać w jakimś słoiku i odstawić do lodówki. Rano można banana wkroić:)
ReplyDeleteZnam pudding z chia i jadam często, ale wiosną i latem, jesienią i zimą lubię śniadania na ciepło. Chociaż ostatnio zrobiłam pół szklanki takiego puddingu z kefirem pół godziny przed śniadaniem i polałam nim jaglankę na gorąco dla urozmaicenia. *^o^*
DeleteĄle smaczne te śniadania mmmm i takie wymyślne, nie kuszą Cię ?:)
ReplyDeleteŻeby je zjeść musiałabym wstać razem z mężem bladym świtem, a nie bardzo mi się chce... ^^*~~ Poza tym, ja chyba wolę na śniadanie płatki owsiane, mannę albo inną kaszę na mleku, takie śniadania z jajkiem i kanapkami kojarzą mi się z weekendem, kiedy jadamy je później i są obfitsze.
DeleteŁadna spódnica - klasyczna. Ale najbardziej podoba mi się czerwony szal/chusta (?) na Twojej szyi.:)
ReplyDeleteCo do śniadań, to zazdroszczę.:) Mój mąż nie jada śniadań, nie mówiąc już o tym, żeby miał sobie sam zrobić.;PPP A ja z braku czasu to za bardzo teraz nie kombinuję... Na Twoim miejscu, pewnie dosiadałabym się co rano do męża i wyjadała co się da.;)
Bardzo dziękuję! *^v^* Czerwona chusta to prezent od przyjaciółki, dostałam ją wiele lat temu i wciąż mi dzielnie służy, bardzo często po nią sięgam, bo ma taki idealny odcień czerwieni.
DeleteNo jak to?!.... Nie jadacie codziennie miseczki ryżu, grillowanej rybki i zupy miso? *^0^* Ja czasami tak jadam, przyznaję. Dorzucam sobie nattou na ryż. ^^*~~
Żeby dosiąść się do męża do śniadania w tygodniu, to musiałabym wstać skoro świt, a to nie dla mnie.... *^-^* Ale czasami zostawia mi kanapkę!
Haha :))) Dobre i to.;P Jeśli to kanapka w stylu tych śniadań, to musi być naprawdę smaczna!
DeleteCo do nas, to nie mamy szans jadać razem z braku czasu... Mąż wcześnie rano wychodzi i jak (podobno) znaczna część pracujących Japończyków nie ma kiedy zjeść śniadania. Ja z kolei zajęta dzieckiem chwytam cokolwiek z lodówki i zjadam w biegu... Nie mogę się doczekać, kiedy to się zmieni.:) Bo chętnie zjadłabym tę miseczkę ryżu z rybką i zupą miso. A za nattou podziękuję.;PPP
Pogoda może upierdliwa, ale za to jakie piękne tło dla Twoich uszytków;) Całość mi się bardzo podoba;) Jesteście okrutni z tym jedzeniem, oboje! I Wy tak codziennie? Naprawdę zazdroszczę ,bo ja straszny łasuch jestem i do tego esteta, moje zmysły zostały zaspokojone, oprócz tego jednego, śliniącego się:)) Pozdrawiam:)
ReplyDeleteBardzo dziękuję! *^o^* Bałam się, że wszystko będzie za bardzo prześwietlone albo szare, a tu kurtyna z deszczu ze śniegiem!
DeleteZ jedzeniem to my tak codziennie, w końcu jeść trzeba! *^V^* Z tym, że moje śniadaniowe miski są wypełnione kaszą albo płatkami, owocami, masłem orzechowym, pestkami. A u męża takie rzeczy jak powyżej (chociaż zje też chrupiące płatki z mlekiem na zimno, ciepłych nie jada).
Przyznam, że mi tez nie chce się kombinowac rankami. jedynie w sob i nd robimy sobie wspólne, bardziej wymyślne śniadanie.
ReplyDeletePogoda może nie najlepsza do zdjęć, ale wyszły klimatycznie :)
Gdybym poczekała jeden dzień, to już bym miała wiosnę za plecami!... ^^*~~
DeleteMnie się nawet chce kombinować, ale z kaszami/płatkami.