Sunday, February 14, 2016

Zakichane Walentynki...

Ach, nie, nie, bardzo lubimy i obchodzimy!
Tylko w tym roku obydwoje jesteśmy zasmarkani i niestety nasze obchodzenie ogranicza się do siedzenia w domu i jedzenia walentynkowego deseru w kształcie serca. *^o^*
We love Valentine's Day and celebrate it every year but this season we got a terrible cold, both of us, so we only concentrated on staying at home warm and cosy, with a heart-shaped dessert I made. *^o^*




Chciałam zrobić coś w miarę lekkiego ale odświętnego i trafiłam na przepis na mrożony tort bezowy tiramisu. Mój tort zrobiłam tylko z 1/3 składników na dwuosobowy deser, żeby nie wyszedł ogromny i nie trzeba go było jeść cały tydzień, ale i tak wyszło bardzo dużo bezy, spokojnie mogłam użyć 1/6 składników. Nie wiem, co zrobiłam nie tak, ale mój krem do przekładania blatów wyszedł bardzo płynny... Włożyłam go do zamrażarki na 20 minut zanim zabrałam się za smarowanie blatów ale i tak część pozostała lejąca się i stąd torcik z każdej strony oblepiony kremem. Pewnie gdybym miała foremkę w kształcie serca dokładnie o wymiarach upieczonych blatów to łatwiej by mi było złożyć tort w całość. Ale w sumie najważniejszy jest smak, a ten zachwyca - lekkie nie za słodkie kawowe lody w chrupiącej bezie, dla mnie bomba! Uważajcie, żeby podczas robienia kremu nie wyjeść wszystkiego przed posmarowaniem nim blatów! ^^*~~
I wanted to make something light but festive and and found this recipe for a frozen meringue tiramisu cake. I used 1/3 of the ingredients because I wanted a small treat for the two of us and I could easily use 1/6 of them, I still got a lot of meringue batter! I don't know what I did wrong but my cream came out very runny... I had to place it into the freezer for 20 minutes before I could start assembling the cake and even then part of it was still liquefied, hence the look of my cake with the cream all over. If I had a baking form in the heart shape exactly the size of my cake it would have been much easier but I didn't. Anyway, the most important is the taste and it's perfect - not too sweet coffee ice-creams in between crunchy meringue! Just be careful not to eat all the cream before assembling the cake! ^^*~~



I tradycyjnie zrobiłam dla męża kilka czekoladek. Miałam szeroko zakrojone plany na czekoladki, trufelki i inne takie, ale niestety z powodu choroby byłam zmuszona pójść po najmniejszej linii oporu i wymieszać 100 g rozpuszczonej karmelowej czekolady z 7 g herbaty matcha, i tak powstały zieloniutkie "babeczki". Trudno, bardziej fikuśne pomysły wykorzystam innym razem.
And as a tradition I made some chocolates for my husband. I had big plans on different shapes and tastes but as I was sick I stayed with my trusty recipe - 100 g of melted white caramel chocolate and 7 g of matcha tea. Next time I'll work on something more elaborate.




Od poniedziałku chorujemy obydwoje, stąd brak wpisów i w sumie brak u mnie postępów rękodzielniczych. (Głównie smarkałam i spałam. No nie, uszyłam jedną prostą spódnicę jeansową, pokażę kiedyś jak będzie okazja. To w kratę to sukienka zimowa, która też czeka na zdjęcia.) 
We've been sick all week hence the lack of posts and no crafts done, I mainly sneezed and slept. Well, I also sewn a simple jeans skirt, I'll share it when I get a chance to leave the house and have the photos taken. The plaid one is the Winter dress I made in January and it also waits to be photographed.)




Za to nadrobiłam zaległości czytelnicze, skończyłam "Życie towarzyskie elit PRL" (wszyscy - aktorzy, pisarze, piosenkarze, politycy, sportowcy - pili na umór i w sumie nie rozumiem, jak się komukolwiek udało coś stworzyć, zaprezentować, rządzić krajem czy zdobywać medale... Jedyną wspomnianą grupą, która nie gustowała w alkoholu był gdański teatr studencki Bim Bom, a jednostką - Wojciech Jaruzelski!) i "Sławne pary PRL" Sławomira Kopra. Doczytałam "Rhesus Chart" Strossa (to w mojej opinii najlepsza jego książka!) i szybko uwinęłam się z "Prezenterkami" Aleksandry Szarłat (pierwsza część książki bardzo ciekawa, opowiada historię początków i rozwoju Telewizji Polskiej, druga część - wywiady ze spikerkami, to głównie natarczywe pytania o polityczne aspekty pracy w telewizji, jakby autorka koniecznie chciała usłyszeć rewelacje o współpracy z władzami i kto był agentem, słabe... A Bożena Walter w niemal każdą odpowiedź wplata myśl "a w TVN to jest ZUPEŁNIE inaczej" w znaczeniu "lepiej, bardziej profesjonalnie i w ogóle cacy"...). Ogólny wydźwięk książki ponury - kiedyś to była zupełnie inna telewizja, od zmian ustrojowych wszystko się skomercjalizowało i zeszło na psy, a najfajniej było w latach 70-tych i 80-tych. Niestety nie mogę tego w żaden sposób ocenić, bo ani nie jestem pracownikiem TVP ani od wielu lat jej widzem.
Teraz na telefonie wróciłam do ebooka "Seveneves" Stephensona a w wersji papierowej zaczynam biografię Wisławy Szymborskiej. Przeczytałam dopiero dwa rozdziały ale już wiem, że będzie to prawdziwa uczta literacka!
All I could do was to read so I finished two books by Sławomir Koper, I finished "Rhesus Chart" by Stross (his best Laundry Files book in my opinion) and I read the book about the history of Polish Television's (first part is interesting but then the author decided to interview some of the tv announcers and asks mainly about their connections with the communist government, which were none... Boring and a poor choice...). Now I went back to the ebook "Seveneves" by Stephenson and started the biography of the famous Polish poet Wisława Szymborska's.


To ja się oddalę do smarkania i picia herbaty z imbirem i syropem z pigwowca, a Wam życzę wspaniałych Walentynek!!! *^-^*~~~
So, let me now go back to sneezing and drinking hot tea with ginger and Japanese quince syrup, and have a great Valentine's Day!!! *^-^*~~~

32 comments:

  1. Super przepis na ciasto. Wykorzystam po Walentynkach, myślę, że będzie pasować do mojej nietypowej kawy ;)
    Pozdrawiam i zdrowia życzę :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. A jaka to nietypowa kawa? *^v^* Ja rozkroiłam kapsułkę Nespresso Dulsao.
      Bardzo dziękujemy, przydadzą się życzenia wszelakie, nos mi już odpada od tego wycierania i wycierania.....

      Delete
    2. Nietypowa kawa to Kopi Luwak, o której piszę w moim ostatnim poście. Zapraszam:)

      Delete
    3. Przyznam, że nie jestem wielką miłośniczką i znawczynią kawy, pijam ją czasami dla smaku. ^^ Chętnie poczytam o tej tajemniczej kawie!

      Delete
  2. O i ten przepis właśnie przyda mi się, jako niespodzianka dla moich gości :) Właśnie dziś Mój mąż mówił o czymś podobnym, tylko nie znał nazwy ciasta, a tu u Ciebie jak na zawołanie się pojawia :)

    A u mnie z "Prezenterkami" było na ogół odwrotnie. Pierwsza część przeczytana, bez większych emocji, aczkolwiek nie moge powiedzieć, że nudna, bo czytałam o powstawaniu TV jak niemalże o UFO :) jakie to wszystko było prowizoryczne, jakie tymczasowe rozwiązania stosowali,a mimo to, jak udawało się im to wszystko zgrać. Może dlatego, że jak wspominają, pracowali tam profesjonaliści? a nie tacy, co liznęli trochę jakichś wiadomości,a resztę robi za nich super sprzęt, komputer, czy co tam jeszcze?
    Wiesz, że Walter też właśnie tym mnie wkurzała! Tymi komentarzami typu: TVN the best of the best.

    Na to "Życie towarzyskie elit.." tym bardziej nabrałam ochoty :) Wszyscy pili, a mimo to jakoś to działało...:) Na studiach u nas też prawie wszyscy balowali, a nauka szła, że hej, choć to i tak nie porównanie do tamtycz czasów.
    W przeczytanej jakiś czas temu książce Hugo-Badera "Dzienniki kołymskie" ludzie też piją non stop. On nawet wspomina, że pod czas całej swojej długiej podróży ciągle pije wódkę, a ani razu nie stawia :) Może to takie "lekarstwo, antidotum" na system polityczny, sytuację?
    No, tylko nie pomyśl, że ja jakas alkoholiczka jestem i popieram tę ideę :)

    Zdrowia Wam życzę!!!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Przepis pojawił się niedawno na Moje Wypieki a wiem, że pomysłom Doroty można ufać! *^O^*
      Właśnie niesamowite jest, że telewizja na początku działalności była tak ograniczona sprzętowo i technologicznie, ale jej wartością byli ludzie - fachowcy. I nawet błędy na wizji, bo przecież wszystko szło na żywo, były przyjmowane ciepło przez widzów (słynne kichnięcie Edyty Wojtczak! *^v^*).
      A po przeczytaniu każdej z książek Kopra mam ochotę na więcej! O wielu postaciach mógłby napisać osobne księgi, księgozbiory wręcz! Widziałam w bibliotece jakąś kolejna pozycję, której nie znam, będę czatować, żeby ją złapać, bo Koper ciągle znika z półki, wciąż w wypożyczeniach. *^o^*
      A co do picia, to okazało się, że nie każdy "potrafił" pić i niektórzy ze sławnych twórców czy aktorów słono za swój alkoholizm zapłaciło, ech...
      Bardzo dziękujemy!!!

      Delete
  3. słodkości sobie do kwietnia odmawiam, wiec przepisy chowam na inna okoliczność :) a książkami mnie zaciekawiłaś, muszę poszperać u siebie w bibliotece

    ReplyDelete
    Replies
    1. My w sumie też się teraz trochę odchudzamy, ale robimy sobie jeden "luźniejszy" dzień w tygodniu. ^^*~~ Natomiast muszę przyznać, że po tygodniu bez słodyczy i objadania się wcale się dzisiaj tak bardzo nie ponapychaliśmy na zapas! Żołądki się już skurczyły i wystarczą nam mniejsze porcje. *^v^* (no, i deserek, ale dziś Walentynki, więc wolno!)
      Bardzo polecam biografię Szymborskiej autorstwa Bikont i Szczęsnej ("Pamiatkowe rupiecie") - jest pisana pięknym językiem i bogato ilustrowana zdjęciami i wierszami poetki.

      Delete
  4. Joasiu zdrowiej! I mąż także. Tęsknię za Twoimi wpisami. A czy znajdę u Ciebie przepis na inne czekoladki?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję! Staramy się ze wszystkich sił! (To znaczy ja dzisiaj staram się nie odetrzeć sobie nosa chusteczkami...)
      Wszystkie przepisy (mam nadzieję, że wszystkie tam zebrałam) znajdziesz zawsze na górnym pasku mojego bloga obok Home - Gotowanie (http://www.friendsheep.com/p/gotowanie.html), jak widzę są tam trzy przepisy na czekoladki.

      Delete
  5. Deser wygląda pysznie! Nie martw się konsystencją - na krem z mascarpone nie ma reguły, raz wychodzi płynny, raz nie. We włoskim przepisie na tiramisu piszą, żeby mascarpone dodawać na końcu i nie przedłużać ubijania, byle się wymieszało.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Deser był pyszny! (tak, już był... ^^*~~)
      Aż sprawdziłam w przepisie, co Dorota mówi o dodawaniu mascarpone, bo pomyślałam, że może coś źle przeczytałam i niepotrzebnie ubijałam mascarpone mikserem, ale nie, jest wyraźnie, żeby dodawać po troszku i za każdym razem porządnie rozbić grudki. Ale to ma sens co piszesz, żeby dodać serek na końcu i tylko wymieszać. Dziękuję za podpowiedź! *^O^*

      Delete
  6. Oh, I hope you feel better now, certainly you are my hero ... cook a delicious dessert and chocolates is a great feat when you are sick.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Thank you darling! In fact I had a higher temperature last night but this morning I feel a bit better. I really need this week to get better quickly because I'm meeting a friend on Thursday!

      Delete
  7. Życzę Wam szybciutkiego powrotu do zdrowia!!! I prawdę mówiąc, jak na czas choroby, to bardzo dużo udało Ci się zdziałać - imponujące!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękujemy! Spódnicę uszyłam na początku tygodnia, od czwartku czuję się dużo gorzej i nawet miałam gorączkę w niedzielne popołudnie...

      Delete
    2. Ojej :-( Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia!

      Delete
    3. Bardzo dziękuję! Musiałam dzisiaj wyjść z domu i iść do lekarza. Jak człowiek siedzi w autobusie, jest zielony i kaszle, to nikt się nie pcha, żeby koło niego siedzieć, dziwne...... *^w^*

      Delete
  8. Mam nadzieję, że już dziś choróbsko zostało przegonione i będzie już lepiej:) Torcik pięknie się prezentuje, zapewne jeszcze lepiej smakował, i oczywiście czekam na prezentację uszytków:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak dobrze nie ma, żeby choroba poszła sobie całkowicie, ale przynajmniej obudziłam się bez gorączki. ^^
      Podobno na wrócić zima, zacieram rączki i czekam na śnieg i mróz, żeby założyć kraciastą sukienkę! *^O^*

      Delete
  9. Zdrówka, zdrówka, zdrówka, chociaż powiem, że takie trochę poleniuchowanie w chorobie też lubię, bo można bezstresowo, bezgrzesznie odpocząć ;-)oczywiście z drucikami i książką :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! Tak zupełnie to nie mogę sobie odpoczywać, bo przy dwóch chorych osobach w domu trzeba się podzielić kilkoma obowiązkami, żeby np.: było co do garnka włożyć. Ale dziś leżę plackiem i nie robię nic! Może katar się znudzi i sobie pójdzie?... ^^*~~

      Delete
  10. torcik robi wrażenie :3 może upiekę małżowi na urodziny? mam czas do przemyśleń aż do czerwca hehe ^v^
    my walentynek nie obchodzimy, od zawsze mnie drażni to święto, ale torcik bym chętnie obaliła, nawet z takiej okazji *^v^* bo tak smakowicie wygląda

    ReplyDelete
    Replies
    1. Upiecz, jest pyszny!!!
      Co do Walentynek, to ja obchodzę każde pozytywne święto. My Polacy mamy niestety tendencję do gloryfikowania porażek narodowych i kontestacji wesołych przyjemnych świąt, i ja się temu przeciwstawiam z całą mocą - z kwiatami, prezentami, czekoladkami i tortem na deser! *^V^*

      Delete
  11. Akte ten twój chłop ma dobrze :)ślinotoku dostałam na sam widok tych smakołyków!
    Zdrowka dla Was!

    ReplyDelete
    Replies
    1. No, ma nie najgorzej... ^^*~~ Ale ja też nie narzekam - on codziennie bladym świtem wychodzi z domu do biura, żebym ja mogła zostać w domu i obmyślać i gotować mu pyszności!
      Dziękujemy bardzo, powoli idzie ku lepszemu (tak mi się wydaje)!

      Delete
  12. Hope you feel better soon. Sent you an email with recipes from the New York Times. Let me know if you are unable to access them

    ReplyDelete
    Replies
    1. Thank you! It's a very severe cold, my husband brought some germs from the office and they migrated onto me...
      Yes, I saw your email, thank you very much! Didn't have time to check the recipes properly yet but I can open them without problems. I watched some of Nigella's recipes on tv, I liked her Christmas ideas! *^O^* I think I'll need some chocolate cake this weekend to finally cure my cold. ^^*~~

      Delete
  13. Zobaczyłam zdjęcie spódnicy i sukni i zaciekawiła mnie jak wygląda Twoja szafa .. (nie wiem skad taka wścibskość, taka ciekawość mnie ogarnęła)
    Zdrówka, pozdrawiam.☺

    ReplyDelete
    Replies
    1. Było tu już kiedyś zdjęcie mojej szafy sukienkowej. *^v^* Dzielę ją na pół z mężowskimi marynarkami i spodniami. Nie jest ona aż tak wielka, jak by się wydawało, bo nie wszystkie uszyte sukienki wciąż są ze mną, z różnych powodów. (Za to mam tylko dwie pary spodni! Równowaga musi być. *^v^*)

      Delete
  14. woooow, beza wygląda super apetycznie, robiłam kiedyś mrożoną, ale cytrynową - smak był niebiański, tiramisu uwielbiam, więc pewnie też się kiedyś skuszę na ten przepis!
    No i czekam na zdjęcia sukienki i spódnicy!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mrożonej nie robiłam, w takim razie zrobię latem! *^v^*
      Spódnicę pewnie niedługo pokażę, a co do sukienki... Jak pogoda dalej się będzie tak wygłupiać, to kiecka poczeka do następnej zimy, bo jest tak ciepła, że nie da się jej nosić przy plusowych temperaturach...

      Delete