Powiem Wam, że gdybym miała świadomość, jaka praca czeka mnie przy rękawiczkach Old Runo, to chyba nigdy bym się za nie nie zabrała... Jeśli któraś z Was myśli o wydzierganiu tych rękawiczek, to od razu uprzedzam, że to NIE jest dobry pomysł dla osób niecierpliwych, niedokładnych, liczących na szybki rezultat. Dodatkowo, jeśli nigdy wcześniej nie znałyście estońskich technik dziergania to ten projekt wymaga nauczenia się nabierania oczek metodą Kihnu Troi czy poziomego dwukolorowego łańcuszka wrabianego na robótce. Wzór jest jednorozmiarowy, na małe lub średnie dłonie damskie a autorka zaleca dzierganie bardzo ścisło, czego nie ułatwiają druty 1,25 mm! To cieniutkie patyczeńki, popracuję nimi kilka rzędów i muszę dać dłoniom odpocząć, a dziergać mogę tylko przy porządnym świetle. Co więcej, sam wzór to po prostu rozrysowany schemat wierzchu rękawiczki i ilość oczek napisana obok, samemu trzeba pilnować, gdzie dodać lub ująć oczka (w jednym rzędzie mamy po 22 oczka na drucie, a w następnym już po 25 oczek), jak robić kciuk, jak wykończyć palce. Na pewno NIE jest to projekt dla osoby początkującej!
No, ale jak już przegryziemy się przez te wszystkie techniki i pomęczymy z cienkimi drucikami i nitką, to efekt wynagradza nam wysiłki. *^0^*~~~
Let me tell you, if I knew about all the difficulties with knitting Old Runo gloves, I wouldn't have started them at all... If you think about making them let me warn you that's NOT the project for the impatient, the lazy, the fast-result oriented people. Additionally, if you never tried the Estonian knitting techniques, you'd have to learn how to do the Kihnu Troi cast-on or the horizontal chain. The pattern is in just one size - small to medium woman's hand and the author suggests tight knitting which is not easy with 1,25 mm needles! I can work for a few rows and have to rest for a while, and I have to have a good light to see everything well. What's more, the pattern is just a chart with a number of stitches required, almost no notes at all, you have to guess for yourself where to increase or decrease stitches, how to make the thumb or finish the fingers. It's definitely NOT the project for the beginner knitter!But, when we get through all the difficulties the reward is waiting for us in the for of a beautiful glove. *^0^*~~~
Na razie mam pół pierwszej rękawiczki, niestety kupiłam tylko jeden komplet drutów, więc muszę skończyć pierwszą rękawiczkę, żeby zacząć robić drugą. Gdybym robiła ten model ponownie, to zaczęłabym z mniejszą ilością oczek na nadgarstku, bo mam tu sporo luzu, widocznie mam wyjątkowo chude nadgarstki.
Jeśli chodzi o czytanie, to skończyłam Murakamiego i zanurzyłam się w świat detektyw Phryne Fisher "Morderstwo w pociągu" Kerry Greenwood. Jeśli ktoś polubił serial z tą bohaterką, puszczany u nas na AleKino, to zakocha się też w książkach (bo to pierwsza część serii), narracja jest prowadzona w taki sposób, że przed oczami czytelnika stają sceny filmowe. Nie jest to literatura bardzo ambitna, ale na pewno jest rozrywkowa i relaksująca. *^v^* A ponieważ przygody panny Fisher to książka, którą się połyka w góra dwa wieczory, wczoraj zaczęłam "Nagi lunch" Williama Burroughsa, amerykańskiego klasyka, do czego zachęcił mnie jeden z programów kulinarnych Anthonyego Bourdain i jego wycieczka do Tangeru. Zobaczymy, o co tyle zamieszania, czy to po prostu następny pamiętnik narkomana czy jest w tej książce coś jeszcze, co usprawiedliwiałoby wyniesienie jej na piedestały literatury.
So far I have half of the first glove, unfortunately I bought only one set of needles and I have to finish the first one before I can go on to the second one. If I was to knit this project again I'd start with less stitches because apparently I have very thin wrists and I have some excess of fabric there.As far as reading, I finished Murakami last week and I dived into the posh world of detective Phryne Fisher's, "Murder on the Ballarat Train" by Kerry Greenwood. If you liked the tv series about Miss Fisher you'll love the books (there's more than one of course), it's a nice funny and relaxing literature. *^v^* Books about Phryne Fisher are the quick knits and I finished mine in two evenings, so last night I started "Naked lunch" by William Burroughs, the American classic. I felt encouraged to read it after I watched Anthony Bourdain's tv episode about Tangier. We'll see what this fuss is all about, is it just a memoir of a drug addict or is there anything more to it than that.
***
Below I'm writing about my search for a perfect handcream and what I recently found, a great cosmetic by Mixa.
I jeszcze moje wczorajsze odkrycie, którym muszę się podzielić z koleżankami-dziewiarkami! Mam suchą skórę, a na dłoniach, które przecież często moczę przy zmywaniu albo myciu warzyw to już w ogóle!... Czasami moja skóra tak wysycha, że aż mnie bolą ręce... Podobnie niektóre włóczki "wyciągają" mi nawilżenie z dłoni a tubki kremów do rąk leżą zawsze w pobliżu kanapy, gdzie dziergam. (oraz gdzie tylko mi przyszło do głowy w całym mieszkaniu i w każdej torbie, jakiej używam) Przetestowałam miliony kremów i powiem Wam szczerze, że w tym departamencie nie jest różowo. Przeważnie kremy dają chwilową dawkę wilgoci i za moment albo najdalej do najbliższego zmoczenia rąk wszystko wraca do bardzo suchej rzeczywistości. Nawet nie będę komentować konsystencji, bo trafiały mi się kremy cieknące jak woda które nie robiły nic oraz tłuste jak gęsi smalec, które wyłączały ręce z działania na długi czas, i wszystko co pomiędzy. Nie najgorsze są kremy Delii, The Body Shop, Neutrogeny i Evree, kiedyś miałam próbeczkę kremu Heleny Rubinstein, którego jedna kropelka wchłonęła się błyskawicznie i nawilżyła moje dłonie na długi czas, ale ten kosztował rękę, nogę i nerkę, jak wszystkie kosmetyki tej marki. Słyszałam, że świetne kremy ma Clarins i L'Occitane.
Wciąż poszukiwałam mojego świętego Graala kremowego.
No i wczoraj będąc na zakupach w supermarkecie sięgnęłam po Mixę. Używam regularnie płynu micelarnego i toniku tej firmy, a ponieważ sprawdzają się na mojej suchej skórze twarzy cudownie postanowiłam przetestować krem do rąk. I wiecie co? To jest IDEAŁ!!! *^0^*~~~ Jest bardzo gęsty, ale nie tłusty, wchłania się w 10 sekund i świetnie nawilża moje dłonie! Praktycznie zaraz po posmarowaniu mogę używać rąk a uczucie nawilżenia pozostaje na długo. Mixa ma dwa rodzaje kremów do rąk i na pewno kupię ten drugi do testów, kosztują ok. 12 zł. Rozważam przyjrzenie się innym kosmetykom firmy Mixa, bo już trzy z nich od pierwszego użycia stały się moimi ulubieńcami. *^v^*
Rękawiczki są piękne, ale na pewno pracochłonne. Efekt wynagrodzi wysiłki, na pewno, bo wyglądają bosko!
ReplyDeleteCzasem tak jest, że szukasz czegoś szukasz i nagle... trafiasz zupełnie przypadkowo, choć zkremem to nie tak zupełnie przypadek, skoro już znałaś wfirmę. Na pewno jednak duża ulga znaleźć coś odpowiedniego.
Dłubię dzielnie, właśnie oddzieliłam kciuka od dłoni! ^^*~~
DeleteNiestety to nie zawsze jest tak, że jak jeden produkt jest dobry to inne też będą... Np.: JEDYNYM dobrym dla mnie produktem firmy Alterra jest seria z granatem do włosów - szampon i maska, używałam mnóstwo innych kosmetyków Alterry i w najlepszym razie były przeciętne, o ile nie okazywały się złe. Mam nadzieję, że z Mixą będzie inaczej, na razie trzy produkty i trzy sukcesy! *^O^*
z tymi rękawiczkami to lekko zaszalałaś. Jak już zrobisz to weż je może na sznurek, bo zgubić takie cudo byłoby szkoda
ReplyDeleteA wiesz, że o tym pomyślałam, żeby wydziergać taki sznurek na jakim dzieci noszą rękawiczki zintegrowane z kurtką, żeby ich nie zgubić!.... *^V^*~~~
DeleteMam ten sam problem w doborze kremu. Ostatnio próbuje z Ziaji z proteinami kaszmiru, choć samą mnie do końca nie przekonuje.
ReplyDeleteJak tak zachwalasz to chyba sobie kupię Mixa. Do tej pory jakoś obchodziłam bokiem tą firmę.
Podziwiam Twój udzierg- estońskie techniki bardzo mi się podobają, ale sama nie mam motywacji do ich tworzenia.
Pozdrawiam:))
Używałam kilka kremów Ziaji i nie są tak długotrwałe jak ten. Mixę bardzo zachwalam! *^v^* Dzisiaj w Rossmannie trafiłam na panią hostessę od Mixy i dostałam od niej próbki kremów do twarzy i ciała. ^^*~~
DeleteRękawiczka powolutku rośnie, Estończycy muszą być niesamowicie cierpliwym narodem!
Rękawiczki boskie- jak skończysz to będzie dopiero coś. :)
ReplyDeleteCo do kremów... mam ich chyba z 6 w tym momencie i żaden godny uwagi. Mam wrażenie, że wszystkie "działają" jeśli są na rękach. Po myciu znowu sahara. A ja nie znoszę jak coś mi się klei, ślizga czy cokolwiek. Przyjrzę się więc bliżej tej propozycji. ;)
Z takich fajnych miałam z TBS ten konopiowy [ah <3 zapach, taka mokra ziemia] i dawno L'Occitane zwykły- ale te zdecydowanie na noc czy na nic nierobienie. Oliwkowa ziaja była dobra kilka lat temu, nie wiem jak teraz.
Ah... i coś fajnego- Saito Spa, uczucie bardzo gładkich dłoni, ale chyba przez krzemionkę. W każdym razie bardzo go lubię, na pewno kupię ponownie jak wykończę choć jeden obecny.
Dłubię po troszku i nawet coś tam przyrasta każdego dnia. ^^*~~
DeleteMam takie same doświadczenia co do kremów do rąk! Lepią się na rękach a potem jakby ich wcale nie było... Miałam ten krem z konopiami z TBS! Ach, ten upojny zapach!... *^v^*
Saito Spa nie znam, muszę obadać markę i produkty!
Polecam skoncentrowany kram do bardzo suchej skóry dłoni, łokci kolan i stóp PALMERS. Nawilża, szybko się wchłania i w dodatku pachnie masłem kakaowym. Mój faworyt po wypróbowaniu kilku innych włącznie z Neutrogeną:)
ReplyDeleteDzięki! Mam balsam do ciała Palmersa i sztyft do ust, lubię ten ich zapach masła kakaowego, przetestuję też krem do rąk skoro polecasz. ^^*~~
DeletePiękne rękawiczki, warto trochę pomęczyć się.
ReplyDeleteDziękuję, im więcej rzędów mi przybywa tym bardziej mi się podobają, gorzej, że trzeba zrobić dwie sztuki, ech... *^o^*
DeletePodziwiam pracę dwukolorową, ja jeszcze tego nie umiem... Ale wszystko przede mną ;) W każdym razie rękawiczki zapowiadają się bardzo ciekawie :)
ReplyDeleteNie ma się co bać, tylko trzeba spróbować! *^v^* Moim zdaniem w tym projekcie dwukolorowe dzierganie to pestka, trudniejszy jest wzór jednokolorowy, który wygląda jak uniesiony ponad powierzchnią rękawiczki, a wymaga przekładania oczek jak w warkoczach. To dość trudne na tak cienkich drutach i przy ścisłej robótce.
Deletekrem sobie zanotowałam i poszukam. Wydaje mi się ,ze widziałam w aptece. poszukam i reszty. Na pęciu drutach robie od dawna, głównie skarpety i detale przy innych wyrobach, rękawice jakieś tam kiedyś robiłam, Ale metody o której piszesz nie znam.
ReplyDeleteMixę dostaniesz w każdej drogerii - Rossmannie, Naturze, Hebe, Superpharm, a także w supermarketach.
DeletePierwszy raz robię cokolwiek estońską metodą krzyżowania oczek niczym w warkoczach, dość trudne ale daje świetny efekt podniesionego wzoru. *^v^*
Ja mysle, ze te rekawiczki latwe nei sa... Mam ten sma problem z dlonmi, ale chyba tutaj (níe w Polsce) nie diostane tego kremu. Smaruje sztyftem do pielegnacji nosa w czasie katarau (takim z apteki). Dobry jest... Nasic chyba...
ReplyDeleteMasz rację, łatwe nie są, ale warte dłubania bo coraz bardziej mi się podobają! *^v^*
DeleteNo tak, Mixa jest dostępna tylko w Polsce... Dobry pomysł z tym sztyftem!
Bry wieczor :) Piekne beda te rekawiczki! Tak sobie ciebie podczytuje, podoba mi sie jak piszesz i co "robotkujesz". Zastanawiam sie jak laczysz czytanie z dzierganiem estonskim :) :) :)
ReplyDeleteBardzo dziękuję! *^o^*
DeleteNo wiesz, to nie są procesy zachodzące jednocześnie, nie byłoby to możliwe. ^^*~~ Na szczęście nie o to chodzi w zabawie Maknety.
Powodzenia z rękawiczkami! Rzeczywiście wyglądają na pracochłonne.
ReplyDeleteA ja polecam lipidowy krem do rąk dermo atopic Tołpy, nie tylko dla skóry atopowej, ale właśnie wrażliwej, bardzo suchej i podatnej na pękanie. Sprawdziłam na własnej skórze :)
Dziękuję! ^^*~~
DeleteWypróbuję ten krem, który polecasz. Mam serum do rąk Tołpy, ale nie zachwyca.
Podziwiam za ten żakard... Mam 3/4 skarpety żakardowej i nie wiem czy ją skończę. Nie mówiąc już o drugiej. Aaaa i jeszcze jedno - skąd się bierze druty 1,25???
ReplyDeleteŻakard to nic! Poszedł błyskawicznie, nawet nie zauważyłam. ^^*~~ Za to jednokolorowy wzór wypukły daje mi w kość...
DeleteA takie druty bierze się stąd: http://www.art-bijou.com/product-pol-1480-Komplet-drutow-skarpetkowych-Knit-Pro-Karbonz-Double-Pointed-1-25-mm.html I można tam kupić druty 1 milimetrowe! *^V^*
Uważnie podczytuję Twój blog, i z zainteresowaniem oglądam niełatwe a piękne projekty, które tworzysz. Chcę dodać mój sposób na szorstkie palce - Jest taka galaretka FOREVER LIVING PRODUCTS ,bez której nie mogłabym wziąć drutów i wełny do rąk. Wystarczy odrobina wtarta we wrażliwe miejsca palców i odzyskują idealną gładkość .Niteczki suną gładko ;). Ja stosuję również na popękane pięty i wystarczy kilka razy użyć. Podaję stronkę jakbyco (chociaż ja kupuję u dystrybutora trochę taniej - wystarcza na baaaardzo długo ) .
ReplyDeletetak wygląda : http://www.aloetech.pl/?product_id=20&category_id=4
Pozdrawiam i czekam niecierpliwie na finał Twojej robótki!
Bardzo dziękuję za rekomendację! Przyjrzę się temu produktowi, jak skończę moją Mixę, lubię testować nowe kosmetyki. *^v^*
DeleteI moje dłonie się przesuszają, zwłaszcza gdy mróz idzie, a ostatnio przesuszyłam je sobie lekko talkowanymi rękawiczkami lateksowymi, których używałam przy opiece nad chorym plackiem leżącym. I też różne kremy testuję i na swój trafić nie mogę i mam ochotę kupić najzwyklejszy glicerynowy, tyle że tłusty będzie. Rękawiczki piękne.
ReplyDeleteDziękuję! *^v^*
DeleteKupiłam taki glicerynowy krem-okład, ale on się nadaje tylko na noc albo na długi film w tv, i do tego trzeba założyć bawełniane rękawiczki, żeby się lepiej wchłonął. Nie mam cierpliwości do takich kremów.
Wspnaiałe rękawiczki powstają :)
ReplyDeleteDziękuję! *^v^* Powoli rosną, dochodzę już do palców!
DeleteO, a mnie najlepiej pomaga rossmannowska ISANA z mocznikiem - zarówno ich mleczko do ciała, jak i krem z tej serii. W pracy mam Ziaję, która mnie złości, bo jest tylko tłusta. Mam też jakieś inne kremy, ale się nie sprawdziły z racji "nicnierobienia", więc wiem, w czym problem.
ReplyDeleteMIXĘ do tej pory omijałam, więc się przyjrzę, bo ponawiam kurację kwasem na cerę i odczuwam potrzebę silnego nawilżenia, natłuszczenia, nasączenia i co tam jeszcze :)
A w ogóle to mam pytanie - jak się robi na takich cieniutkich drutach? Ja bym się chyba cały czas bała, że połamię w palcach (nawet ołówki zdarza mi się łamać...)
Używaliśmy kiedyś tej Isany i pamiętam, że była nie najgorsza. Muszę zrobić listę kremów do rąk, które się sprawdzają! *^v^*
DeleteMixa wypuściła teraz nowy odżywczy krem do twarzy z olejkiem z wiesiołka, gliceryną i lipidami, miałam próbkę i chyba go sobie kupię, bo jest porządnie nawilżający i odżywiający, w sam raz do położenia na buzię grubą warstwą na noc.
A na tak cienkich drutach robi się powoli, żeby się nie pokłuć w palce na wylot, a dodatkowo owszem, jest strach, że trzasną w dłoniach, muszę kontrolować stopień nacisku tym bardziej, że robótka ma być robiona ściśle, więc trzeba porządnie naciągać nitkę.
Widziałam instrukcję, jak robić ten dwukolorowy łańcuszek w rękawiczkach i szczerze mówiąc wymiękłam póki co. ;P
ReplyDeleteWydaje mi się, że to trochę trudne. Ale powodzenia! Myślę, że końcowy efekt jest wart wysiłku!:)
Dostępu do książek po polsku zazdroszczę! ;P
W pozytywnym tego słowa znaczeniu. :)
Przyznaję, że głowiłam się nad tą instrukcją przez kilka dobrych minut i nawet jak już zaczęłam dziergać, to w połowie się pomyliłam i musiałam pruć... Najgorsze, że jak skończę pierwszą rękawiczkę, to będę musiała przypomnieć sobie te wszystkie techniki do zrobienia drugiej! *^o^*
DeleteA co do książek po polsku, to właśnie czytam po polsku coś, co wolałabym mieć w oryginale, bo nawet przez tłumaczenie przebija zapowiedź pięknej rasowej brytyjszczyzny! ^^*~~
Dziękuje za polecenie kremu. Kupiłam ten drugi. Jedno modę powiedzieć. Rewelacja! Siadam, wcieram i mogę się od razu brać do dziergania. Nic się nie klei, nie przylepia, nie wciera, nie oblepia.
ReplyDeleteCieszę się, że się sprawdza! To też kupię ten drugi, jak mi się któryś krem w domu skończy (bo mam porozstawiane tubki wszędzie, gdzie się da... ^^*~~).
Delete