Wednesday, April 29, 2015

Czytanie i szybkie dzierganie

"Jakby to był sweterek, to obfotografowałabyś go z każdej strony... A jak jest pyszna kanapka, to nie robi się zdjęć!" - zaprotestował ostatnio mąż, kiedy siadaliśmy do kolacji. 
(Akurat to przecież nie prawda! dobrze o tym wiecie, że kanapki bywają dość często na blogu, po prostu nie lubię robić zdjęć przy sztucznym świetle a był wieczór i trzeba już było zapalić lampę.)
No to proszę, kanapki a la IKEA, perfekcja w prostocie - grzanki, sałata lodowa (koniecznie! musi chrupać!), słodkie pomidorki koktajlowe, gotowane krewetki, majonez wymieszany z siekanym koperkiem. Smacznego! *^-^*
"If it was a cardigan, you'd take million of photos... You don't want to take photos of those sandwiches?..." - complained my husband just before supper.
(It's so not true, you know that! There are lots of sandwiches on my blog, but this time I had to use the lamp for the shot and I don't like taking photos in artificial light.)
So, here are the IKEA-like sandwiches, simple and perfect - toasts, crunchy lettuce, sweet cherry tomatoes, cooked shrimps, mayonnaise mixed with chopped dill, black pepper. Enjoy! *^-^*




Ale skoro już wspomnieliśmy o sweterku - macham drutami jak natchniona i na dzień dzisiejszy mam już o tyle:
Talking about a cardigan - I keep knitting like a machine and today I have the following result:



Sporo, prawda? *^v^* Nie spodziewałam się, że tak szybko mi będzie szło, w końcu to druty 2,25 mm... Zostało mi ok. drugie tyle korpusu co odległość od pach, listwa przednia i rękawy, na których pewnie zwolnię i będę narzekać, że mam ręce jak orangutan... ^^ Włóczka jest zaskakująco przyjemna (50% akrylu trochę mnie odstraszało, ale nie jest źle!), zobaczymy, jak się będzie nosić. Robił ktoś coś z Alize Lanagold 800?
That's a lot, isn't it? *^v^* Taking into consideration that I've been knitting with 2,25 mm needles... I need to knit about 15 cm of the body and the button band, and of course the sleeves which may take time as they always do... ^^ I'm surprised with how all right the yarn is (it's 50% acrylic and I had my reservations about that), we'll see how it behaves while being worn, anybody used Alize Lanagold 800 for a knitting project?




EDIT: dla zainteresowanych wrzucam zdjęcie oryginalnego ściegu. Jak widać, w miejscach między rozchodzącymi się "kłosami" powinny być bąbelki, ale ja z nich zrezygnowałam. Wzór jest bardzo prosty - to przełożenie jednego oczka przed lub za jedno oczko, dwa lub trzy (w kolejnych rzędach oczywiście). Dzięki temu robią się takie "kłosy" albo "kwiaty".
Acha, i ja robię ten wzór do góry nogami, bo mój sweterek to raglan robiony od szyi w dół, więc żeby uzyskać "kłosy" uniesione do góry a nie wiszące w dół, musiałam obrócić schemat do góry nogami. ^^*~~




Jeśli chodzi o czytanie (bo dzisiaj Środa z Czytaniem i Dzierganiem u Maknety!), to wczoraj wieczorem skończyłam "Człowieka z wyspy Lewis" Petera May. Mroczna, mokra, wietrzna książka o zapachu hebrydzkiego torfu ale bardzo ciekawa historia morderstwa, którego korzenie sięgają 50 lat wstecz. Przy okazji świetne studium kulturowe i historyczne Szkocji. Polecam!
Na szafce nocnej czeka już nowy stos książek, dziś wieczorem wybiorę coś nowego.
Today is Wednesday so it's Reading and Knitting at Makneta's - last night I finished "The Lewis Man" by Peter May. It's a dark, wet, windy book with a scent of Hebridean peat but very interesting murder story going back 50 years from now. Also, a great cultural study of Scottish customs and social history. 
I have new books waiting to be read so I'll pick something new this evening.


Tyle na dzisiaj, ale nie odchodźcie za daleko, bo mam szeroko zakrojone plany dzielenia się z Wami różnymi pięknymi i smakowitymi rzeczami. Tak więc, do zobaczenia niebawem! *^o^*~~~
That's all for today but stay close because I have plans to share with you many pretty and tasty things. So, see you soon! *^o^*~~~

Saturday, April 25, 2015

Chłodnica




Uszyłam sobie sukienkę. Ot, tak sobie, szyłam na luzie, bez pośpiechu, bez konkretnej okazji, dzień po dniu pracowałam nad nią po troszku. I w czwartek skonstatowałam, że oto mam prawie gotową (brakowało podłożenia dołu) sukienkę na sobotnie wesele!... (na które miałam założyć białą kieckę w kwiaty, bo to zupełnie inne towarzystwo niż z wesela zeszłego roku *^v^*).
I made myself a dress. On a whim, without any purpose or occasion, not rushing to finish it, I worked on it little by little every day. On Thursday I realised I have a new dress almost ready (I just needed to hem it) so I may wear it for Saturday wedding!... (I planned to wear a white dress with blue flowers I had on wedding last year) 




Górę upatrzyłam sobie już dawno temu a w zeszłym sezonie taki dekolt był bardzo popularny i każda sieciówka miała takie sukienki z pliskami w swoim repertuarze. To model 112 z Burdy 11/2008. Wzięłam z niej tylko wykrój na górę, odjęłam rękawy a dół to mocno splisowany prostokąt.
I had this pattern in the queue for some time now, last year it was very fashionable and all the shops had this model - with a pleated neckline. It's #112 from Burda 11/2008. I only used the top pattern, ditched the sleeves and added a full pleated skirt.




Wiadomo, kocham kratę! Kraty i paski, a na trzecim miejscu kwiaty, to moje ulubione nadruki. Tym razem użyłam wesołej kraciastej bawełny.
Prawda, że bardzo by mi tu pasował żółty Mały Kardigan?... Niestety, jeszcze jest go za mało, żeby założyć... ^^
You know I loooove plaid! Plaid and stripes are my thing, flowers are in the first position. This time I used a nice checkered cotton.
Would you agree that my yellow Tiny Cardi would be just perfect to accompany this dress?... Unfortunately, it's still a long way to knit on this one. ^^


 
Niestety, jak to czasami w życiu bywa, pech się wtrącił i nie dojechaliśmy na wesele... 30 km za Warszawą padła nam chłodnica w samochodzie (a mieliśmy do przejechania jeszcze ponad 100)! Na szczęście trójkę naszych pasażerów zabrał niebawem ktoś inny z rodziny, a my zostawiliśmy samochód w pobliskim warsztacie i wróciliśmy autobusem do domu (nie było szans, żebyśmy dojechali na miejsce wesela w sobotę jakąkolwiek komunikacją publiczną)... Cóż, czasami tak bywa.
Unfortunately, we had bad luck today and didn't travel all the way to the wedding place....  30 km past Warsaw we lost the cooler in the car (and we still had more than 100 km to go)! There were three other passengers in our car, the family members, and fortunately they were soon taken by some other family member on the way there. And we left our car in the nearby garage and came home by bus (there was no way to get to the wedding place without a car)... Oh well, that's how it happens sometimes.




Na koniec paskudne zdjęcie w pełnym słońcu, ale pokazuje, jak wygląda góra sukienki bez sweterka.
A terrible photo in full sun at the end but I wanted to show you the dress without a cardigan.




Życzę Wam miłego weekendu, a ja sobie teraz otworzę zimne piwo, pooglądam Mistrzostwa Świata w snookerze i odpocznę po emocjach z nieudanej podróży na wesele a wieczorem będę dziergać mój żółty kardigan, dzisiaj oddzielam już korpus od rękawów, yikes! *^O^*
Have a nice weekend, guys! I'm going to have a rest now, open a cold beer, watch Snooker World Championship and knit my yellow cardi in the evening (I'll separate the body and sleeves today, yikes! *^O^*).


Wednesday, April 22, 2015

Czytanie, dzierganie i zielona herbata

Czasami nachodzi nas ochota na ciasto, tu i teraz, więc na szybko wybieramy przepis, gromadzimy składniki, mieszamy, ubijamy i pieczemy. Tak było ze mną w poniedziałkowe przedpołudnie. *^v^* I oto proszę - ciasto z herbatą matcha, udekorowane truskawkami (wiem, jeszcze nie sezon i te są importowane i wcale nie tak smaczne, ale jak mi zapachniały na bazarku to po prostu musiałam kupić kilka sztuk... ^^) i masą marcepanową, przepis bardzo łatwy i szybki, nie może się nie udać!
Sometimes you just have to eat cake! So you quickly choose the recipe, gather the ingredients, mix, pour and bake. That's what happened to me on Monday morning. *^v^* So here it is, the matcha cake decorated with strawberries (I know, it's not their time yet and these are imported from somewhere and not that tasty, but they smelled soooooo nice I just had to buy a few... ^^) and marzipan paste. The recipe is quick and easy, a 100% success guarantee!




A jeśli już jesteśmy w temacie herbaty matcha, to popatrzcie, co dostałam od mojej japońskiej koleżanki Hiroko! *^o^*
Trzy książki z przepisami na ciasta i desery z użyciem tej herbaty! Nie mogę się doczekać wypróbowania kilku z nich, szczególnie kuszą mnie musy i galaretki.
Zawsze, kiedy dostaję przesyłkę z Japonii, niech to będzie najmniejszy drobiazg, przypominam sobie nasze wakacje i kompletnie się rozklejam zastanawiając się, czy będzie mi kiedyś dane zamieszkać tam na stałe, a nie tylko kraść dwa, trzy tygodnie w roku na krótki pobyt, w trakcie którego nie daję rady się moim ukochanym miastem nasycić...
When we talk about matcha, look what I got from my Japanese friend Hiroko! *^o^*
Three books with recipes for cakes and puddings with matcha tea! I cannot wait to try them, I especially want to make jellies and mouses.
Every time I get something from Japan, it can be the tiniest candy or something, I recall our holidays and mentally fall to pieces, thinking whether I'll be able one day to live there and not just steal two, three weeks per year for a short stay. I cannot get enough of my beloved city this way...




Tak w ogóle, to nie pamiętam, czy Wam pisałam, ale moja koleżanka Hiroko jest niezwykle utalentowana i robi przepiękne niesamowicie precyzyjne i wyglądające jak żywe hafty przedstawiające koty i psy! Jej prace możecie obejrzeć na jej blogu albo na Flickrze.
Btw, have I told you about Hiroko? She has an amazing talent for embroidery and she creates beautiful detailed and life-like portraits of cats and dogs on shirts! Have a looks at her works on her blog or Flickr.
 

 ***



Wreszcie udało mi się dziś dołączyć do Czytania i Dziergania u Maknety!
Dawno nic nie pokazywałam, więc zebrało się trochę książek...
Przeczytałam cztery książki Darii Doncowej z serii o przygodach Eulampii i bardzo mi się spodobały, to rzeczywiście taka trochę rosyjska Chmielewska, postaci są barwne ale nie przesadzone, wydarzenia ciekawe, najlepszą rekomendacją jest fakt, że dwa razy siedziałam do 4 rano, żeby doczytać do końca i poznać rozwiązanie! *^v^* Niestety, z tą autorką mamy ten sam problem co z Marininą - Doncowa napisała w tej serii 38 książek, u nas wyszły cztery.......
Za to inna seria Doncowej z Darią Wasiljewną, bogatą detektywem-amatorką jest dużo słabsza, pretensjonalna i nie sięgnę po więcej książek z tej serii. Zaczęłam kiedyś czytać inną powieść z tą bohaterką i odłożyłam po kilku rozdziałach, taka była słaba. "Zjawa w adidasach" jest trochę lepsza, ale nie zachwyca.
"Rytuał ostatniej nocy" Wiktorii Płatowej jest na średnim poziomie, ani mnie jakoś szczególnie nie zachwycił, ani nie straciłam zainteresowania losami bohaterów, ot, takie czytadło.
I finally join again Makneta's Reading and Knitting Wednesday!
I haven't shared any books for some time so there's a lot...
I read four books by Daria Doncowa from her series about the adventures of Eulampia's and I really liked them! It's funny and interesting, something like Polish author Joanna Chmielewska. I even stayed till 4 am to finish two of those books because I really wanted to know how it ended! *^v^* The problem is Doncowa wrote 38 books in this series and in Poland they only published four....
Another series by Doncowa, with the rich bored amateur detective Daria Wasiljewna is quite different, pretentious and predictable, some time ago I started another book from that series and I stopped after a few chapters, I couldn't handle it.
"Last night's ritual" by Wiktoria Płatowa is somewhere in the middle, not great but not bad either, I might recommend it if there's nothing else to read.




Za to kryminały Poliny Daszkowej to majstersztyk gatunku na super poważnie - nie znajdziemy tu śladu zabawnej atmosfery a la Chmielewska/Doncowa, tylko zimne wyrachowane zbrodnie, bezwzględnych przestępców, ludzi uwikłanych w ponurą rosyjską rzeczywistość wódki lejącej się hektolitrami oraz układów i łapówkarstwa na każdym kroku. Przerażające, ale bardzo dobrze napisane i też nie można tych książek odłożyć, bo chce się czytać do końca.
Chwilowo robię sobie przerwę od rosyjskiego kryminału na rzecz kryminału szkockiego, zaczęłam "Człowieka z wyspy Lewis" Petera May, już w pierwszych rozdziałach jest ponuro, mokro, zimno i torfowo a główny bohater został nam zarysowany na tle tragedii rodzinnej. Ostro, zobaczymy jak będzie dalej.
On the other hand, detective stories by Polina Daszkowa are creme de la creme of the genre! Super serious, cold blooded crimes, ruthless murderers, people lost in the gloomy Russian reality of hectolitres of vodka and bribes everywhere they go. Terrifying but very well written and you want to read till the very end.
At the moment I decided to have a break from Russian authors and I chose the Scottish one, and started "The Lewis Man" by Peter May. First chapters show us the cold, wet, grey and peaty scenery and the main character is introduced with a background of the personal tragedy. Tough and we'll see how it goes.




A na drutach Bardzo Mały (oraz Cienki) sweterek - w zeszły czwartek nabrałam wreszcie oczka na mój debiutancki żółty kardigan, wybrałam motyw na przody i tył (wzór #99 z książki “Knitting Patterns Book 250 クチュール・ニット 模様編み250” autorstwa Hitomi Shida) i przez trzy dni wydziergałam ok. 10 cm (raglan od góry). Niestety, zemściło się na mnie moje lenistwo i niechęć do robienia próbek, bo okazało się, że bąbelki występujące we wzorze w robótce wyglądają dziwacznie i raczej paskudnie, i całość idzie do sprucia...
Zaczęłam jeszcze raz pomijając bąbelki i tak prezentuje się wzór bez kulek, zdecydowanie bardziej mi się podoba w takiej formie!
I started my yellow Tiny (and Thin) Cardi - last Thursday I cast on and worked in knit on sleeves and pattern on fronts/back (pattern  99 from the book “Knitting Patterns Book 250 クチュール・ニット 模様編み250” by Hitomi Shida), I made 10 cm in three days and then I decided the boobles look hideous and had to frog everything. Well, yes, I'm lazy and not happy with knitting swatches....
I started once more and this time I follow the same pattern but omit the bobbles, and I'm a happy camper!

 


Niestety, nie będzie to szybki projekt, bo jak może pamiętacie, to włóczka Alize Lanagold 800 (800m/100 g) a dziergam na drutach 2,25 mm. Mam w planach rękawy długie albo conajmniej 3/4.
Unfortunately, it's not going to be a quick project because as you may remember I'm using Alize Lanagold 800 yarn (800m/100 g) and 2,25 mm needles. I want to knit long sleeves or at least 3/4.



I na koniec pierwsze zwiastuny ogródka parapetowego, czyli wysiane i już przesadzone:  zielone shiso oraz trzy doniczki bazylii sałatowej. Wciąż czekam na wykiełkowanie shiso purpurowego i lada dzień wysieję groch na pędy. Jak zacznie się naprawdę ciepła wiosna wystawię skrzynki na parapet za oknem i posieję mieszankę sałat.
And last but not least, my windowsill garden - I replanted the green shiso and basil already, still waiting for the purple shiso to sprout. I'm going to sow the pea for the shoots soon. And that's all at the moment, I'm waiting for the really warm Spring now to place the pots on the outside windowsill and sow the cut-and-come-again lettuces.



Friday, April 17, 2015

Gotujemy! Oraz Burda 05 2015

Dziś kulinaria.
Zabrałam się za czytanie magazynów "Okazu Rakku Raku" i na pierwszy ogień do wypróbowania poszło danie z łososiem z numeru zimowego. Łosoś, kapusta, marchewka w kremowym sosie z pastą miso, podałam z ryżem i zblanszowanym szpinakiem (plus dressing z sosu sojowego, cukru i ziaren sezamu).
Culinary post today.
I started to work with "Okazu Rakku Raku" magazines and tried the dish from the Winter issue, the salmon, cabbage and carrot creamy miso stew. I served it with blanched spinach in soy sauce/sugar dressing and sesame seeds.




Składniki (2 porcje):
- 2 filety z łososia
- 1/4 małej kapusty
- 1 mała marchewka
- 1 szkl. bulionu dashi 
- 1 Ł mirinu
- 10 g miękkiego masła
- 1 Ł mąki pszennej
- 2 Ł pasty miso
- 1 szkl. mleka sojowego

Łososia i kapustę pokroić na duże kęsy, marchewkę obrać i obieraczką wyciąć długie paski.
Wlać do rondla bulion i mirin, zagotować, dodać łososia i kapustę, i dusić ok. 10 minut.
Wymieszać masło z mąką, rozprowadzić kilkoma łyżkami bulionu i wlać do rondla, zagotować na małym ogniu.
Na koniec porządnie wymieszać pastę miso z mlekiem sojowym, wlać do rondla i dorzucić paski marchewki, zagotować i podawać.

Ingredients (for 2):
- 2 salmon fillet
- 1/4 small cabbage
- 1 small carrot
- 1 cup dashi broth
- 1 Ł mirin
- 10g soft butter
- 1 Ł wheat flour
- 2 Ł miso paste
- 1 cup soy milk

Cut salmon and cabbage into bitesize pieces, peel the long strips od a carrot with a peeler.
Pour the dashi and mirin into the pan, bring it to boil and put in the salmon and cabbage pieces. Simmer for 10 minutes.
Mix butter with flour well, add some broth and after mixing add it to the pan, stir well and simmer for a moment.
Then dissolve miso paste in the soy milk, pour it into the pan and add the strips of a carrot. Bring it to boil and serve.


Nasza opinia: słodkie warzywa jak kapusta i marchewka oraz pasta miso i mleko sojowe dały specyficzny słodki smak, który nie do końca nam pasował w daniu obiadowym. Japończycy lubią smak słodki i mięsa/wędliny na słodko, a my musieliśmy się do niego przez chwilę przyzwyczajać (Robert po powąchaniu dania powiedział "Sos custard!"). Dodatkowo, ja po prostu nie przepadam za łososiem na gorąco (bardzo lubię łososia na surowo albo wędzonego).
Ale, gdyby zamiast łososia dodać inną rybę, np.: filet z dorsza, a zamiast mleka sojowego kwaśną śmietanę lub po prostu bulion, to to danie może być hitem! Wypróbuję zmodyfikowaną wersję i dam Wam znać, jak wyszło. *^v^*
Our opinion: sweet vegetables like cabbage and carrot together with miso paste and soy milk gave a specific sweet taste that wasn't very tasty at first. Japanese like sweet foods in general and sweet meats and we had to get used to this taste. Robert even shouted "Salmon in custard!" at first... Additionally, cooked salmon is not really my thing, I like it raw or smoked very much, but not stewed or grilled.
But, if I changed salmon to some other fish (like a cod) and soy milk to sour cream or just more broth this dish might be IT! I'm going to try the modified version and I'll let you know. *^v^*


I drugie japońskie danie z podstawowego kanonu dań obiadowych na specjalne zamówienie mężowe, czyli tonkatsu - kotlet wieprzowy z karkówki smażony zanurzeniowo, w panierce z mąki/jajka/panko, podany z sosem tonkatsu i szatkowaną surową kapustą, pycha!
The second Japanese dish is a lunch classic - tonkatsu that is a deep fried pork chop served with a tonkatsu sauce and thinly shredded cabbage, yummy!





***

Na rosyjskiej stronie Burdy mamy już przegląd numeru majowego i jestem mocno rozczarowana... Jak na numer wiosenny modele są zaskakująco nudne i poważne albo bezkształtne, nie wiem, może jestem zbyt konserwatywna na takie ciuchy. Wpadła mi w oko ta kwiecista sukienka, ale po rysunku technicznym podejrzewam, że to po prostu mocno zmarszczone prostokąty.
May Burda's issue is already on the Russian website and I'm rather disappointed... It's a Spring issue and the projects are rather serious and/or shapeless, maybe I'm too conservative for modern clothes. I liked this colourful dress but judging from the technial drawing it may be just gathered rectangles.




Podoba mi się sukienka z działu Plus, ale jaki jest sens szycia dwóch w zasadzie identycznych kiecek z tego samego wykroju?!..... Tak, różnią się kolorem pasków, długością i długością rękawów, ale seriously?... Nie można było uszyć drugiej wersji z innej tkaniny i coś zakombinować z wykrojem?
I like the following dress from the Plus section but please explain me the point of proposing two almost exactly the same dresses?... Okay, the stripes are blue or black, the dresses are longer or shorter, same goes for the sleeves but seriously, couldn't you Burda people make an effort and sew a second version from some different fabric? Play with the shape?




***

Chciałam Wam jeszcze pokazać, jaką piękną babkę upiekłam na Święta, ale... nie zrobiłam jej zdjęć w domu, a u rodziców zdążyłam tylko na szybko pstryknąć fotkę telefonem, a wszyscy wiemy, jak takie zdjęcia wychodzą....
I'd also like to share with you the pretty Easter cake I made but... I didn't take photos at home and at my parents's I could only snatch a quick one with a mobile phone, and we all know that mobile phones are not for taking photos... 




W każdym razie, baba migdałowa okazała się hitem a własnoręcznie zrobione dekoracje z masy marcepanowej powtórzyłam na roladzie czekoladowej, którą upiekłam dziś dla męża na deser imieninowy! Jest czekoladowo ale też wiosennie. *^o^*
So anyway, the almond baba turned out to be a success and I repeated the handmade marzipan decorations on a chocolate roll I made today for my husband (it's Robert's name's day today!). It's full and chocolate and Spring! *^o^*





To tyle na dzisiaj, idę zrobić sobie drinka i przygotować kurczaka na imieninową kolację, i życzę wszystkim wspaniałego weekendu! *^v^*
That's all for this time, now I'm going to make myself a drink and purepare the chicken for dinner tonight, let's have a great weekend, everyone! *^v^*

Tuesday, April 14, 2015

Mina



Mina nie jest typową piękną lalką, do jej urody trzeba się przyzwyczaić i pokochać ją za nietypowe rysy. Nie jest też łatwa do fotografowania, z niektórych kątów wygląda uroczo a z niektórych dziwacznie. Wymagająca lalka.
Mina is not a typical pretty doll, you have to get used to her beauty and get to love her unusual face. She's not easy to take photos of, from some angles she looks adorable whereas from other angles quite bizarre. A demanding doll.





 Pamiętam, kiedy pierwszy raz wyjęłam ją z pudełka, moją pierwszą myślą było "Ojej, jaka brzydula!... Dlaczego wybrałam właśnie ją?...". Makijaż firmowy był do zmycia (był wyjątkowo paskudny i niechlujnie wykonany...), ale po perypetiach makijażowych i modyfikacji kształtu twarzy (starcie kwadratowej szczęki) Mina dostała wreszcie nową piękną buzię a ostatnio nową perukę, która na razie z nią zostanie (założona na czas szycia i przymierzania sukienki, żeby lalka nie stała łysa a długie włosy plątałyby się i przeszkadzały, ten bob okazał się wyjątkowo Minie pasować *^v^*).
I remember when she arrived and I took her out of the box for the first time, my first thought was "Oh, boy!... She's ugly!... Why on earth did I buy her?....". The original makeup was really horrid and messy, but after some face modifications (I removed the square jaw she had...) and with a new makeup she changed. Recently Mina got new wig - I removed the long hair wig for the time of sewing and trying on the dress, and this short bob suddenly turned out so fetching for her! *^v^*




Zawsze jest troszkę zadziwiona, zadumana, żyje w swoim lalkowym świecie.
She is always a bit surprised with the world outside and living in her own doll thoughts.




~Mina~
 (X-3, Dollzone on Volks SD10 body)




Bardzo chciałam pojechać z Miną do Wilanowa albo do Ogrodu Botanicznego, ale przy trwającej w tym tygodniu wichurze na zdjęciach byłaby tylko przewracająca się lalka, włosy zawiane w każdą stronę i ja manewrująca chusteczkami do nosa, bo od tego wiania i deszczu dostałam wczoraj kataru... Tak więc, na razie szybkie zdjęcia na balkonie, a za parę dni mam nadzieję się rozpogodzi i przestanie tak wiać, i zdjęcia następnej lalki zrobię już w jakimś ciekawszym otoczeniu.
Pozdrawiam i do następnego wpisu! *^o^*
I really wanted to take her to some park or garden for the shoot but it's been really windy and cold this week so you'd only see falling doll, shattered hair and me manoeuvring with the tissues in the photos (I got a cold from yesterday's walking in the rain and wind...). So, his time Mina stayed on the balcony and let's hope for the better weather soon for the next doll's photo shoot.
See you soon! *^o^*

Friday, April 10, 2015

Jestem

Bardzo dziękuję za przemiłe słowa i sprawdzanie, czy jeszcze jestem na tym łez padole! *^v^* Melduję, że jestem, żywa i nawet trochę żwawa, grypa żołądkowa trzymała mnie przez ponad tydzień (główne atrakcje trwały tylko jeden dzień, ale poza tym została mi wielka słabość), do tego doszły inne problemy zdrowotne, które jeszcze się mnie trzymają oraz problemy rodzinne, tak więc sami rozumiecie, że nie miałam siły ani nastroju na blogowanie. Pozytywną stroną choroby jest to, że w święta się nie przejadłam ani nie przytyłam, bo jadłam niewiele, tyle na ile pozwalał mi bolący żołądek. ^^*~~
Ale zaczynam się zbierać do kupy i wracam do bloga, tym bardziej, że nie siedziałam bezczynnie i lada dzień będę miała co pokazywać w kwestiach robótkowych.
Thank you very much for the kind comments and checking whether I'm still alive! *^v^* Yes, I am, alive and kicking (a bit), the stomach flu stayed with me for over a week, then I had some other health problems and some family troubles so as you can imagine I wasn't in a mood for blogging. The good thing is I didn't gain any weight over Easter because when my stomach hurt I couldn't eat a lot, wow! ^^*~~
I've started to get back on track and decided to write something to let you know what I've been up to.


Zabrałam się za nieśmiałe wiosenne porządki. Nieśmiałe, bo na śmiałe nie mam kondycji, chwilę popracuję szmatą i zaraz muszę posiedzieć. Ale coś tam przecieram tu i tam, umyłam lalkową gablotę i lalki od razu wydały mi się jakieś takie piękniejsze! *^v^*

I started some Spring cleaning. Very lightly because my stamina is still very low and when I do some cleaning I have to sit down for a longer while. I cleaned the dolls's cabinet and they immediately seemed prettier! *^v^*


Zajęłam się lalkami.
Ja wiedziałam, że tak będzie!.... Wiedziałam, że jak tylko zacznę się nimi znowu zajmować, to zachce mi się nowej lalki! *^o^* Mam już upatrzone modele, tylko funduszy na razie brak. W każdym razie, sukienka dla Miny wymaga tylko wykończenia kolikami, strój dla Kokardki prawie gotowy, sukienka dla Mireille w dużym stopniu zaplanowana, poza tym wyciągnęłam z dna szafy pudło z niedokończonymi projektami, którym niewiele brakuje do dokończenia. Siedzę nad stertą kawałków materiałów, przekładam, przykładam, zestawiam, proces twórczy trwa.
I started to play with dolls again. I knew it'll rekindle my lust for new dolls!... *^o^* I already know what models I want, no money yet unfortunately. Anyway, I almost finished Mina's dress, almost finished Kokardka's outfit, I planned Mireille's dress carefully, I also dug out bog box with unfinished projects and I keep on mixing and trying to match pieces of fabrics and laces.


Biegam. Zaczęłam czwarty tydzień Couch2 5K i na szczęście opuściłam już etap 60-ciu i 90-ciu sekundowych fragmentów, teraz wgrywam sobie na iPoda piosenki po 3 i 5 minut, i od razu przyjemniej mi się biegnie, kiedy mogę śpiewać do rytmu zamiast słuchać ciszy i suchego głosu lektorki "jog now", "walk now". Jeśli pytacie, czy biegnę po osiedlu śpiewając na głos - tak, tak właśnie robię! ^^*~~ Pewnie z zewnątrz słychać niezbyt składne fałszowanie na przemian z posapywaniem, ale co mi tam, ja tego nie słyszę, a pomaga mi gnać w dal!
I keep on jogging. I started the fourth week of the Couch2 5K app's and I finally left the 60 sec and 90 sec jogging/walking periods behind me, it was so boring to run in the silence with some occasional "jog now" "walk now" sentences in the headphones. I have the 3 min and 5 min songs on my mp3 player and I run around the neighbourhood, huffing, puffing and singing along while I jog. Yes, I do that! ^^*~~


Poza tym gotuję, czytam, dziergam, szyję, czyli wszystko po staremu.
Apart from that, I also cook, read, knit, sew, same old same old.




A żeby nie było tak bez zdjęcia - odebrana dzisiaj z poczty przesyłka z Japonii, ze świeżą dostawą whisky, herbaty i magazynów z przepisami! Wiem, że nie dzieliłam się zbyt często potrawami z jesiennego numeru Rakku, ale przyznam, że niewiele z niego gotowałam - czasami potrawa wyglądała obiecująco, ale brakowało mi składników niedostępnych w Polsce... Za to te dwa wydania - zimowe i wiosenne, wyglądają dużo bardziej obiecująco!
Do następnego razu niebawem i trzymajcie się zdrowo! *^-^*~~~
I don't like post without photos so here is the parcel from Japan, with whisky, tea and cooking magazines! I know I didn't share many recipes from the Autumn issue of Rakku's but I often lacked the ingredients and couldn't make many dishes. But the Winter and Spring issues look much more promising and I cannot wait to try the recipes!
See you next time soon! *^-^*~~~

Friday, April 03, 2015

...

Grypa żołądkowa i inne takie. Wrócę jak się ogarnę.
Stomach flu and other things. I'll be back when I can.