Żeby nie było, że tak czytacie na pusto i rąk oraz szczęki nie ma czym zająć (no, chyba, że ktoś czyta na głos... ^^) proponuję nałożyć sobie pysznej zapiekanki z bakłażana i fasoli. *^v^*
Przepis z książki Nigela Slatera "Kitchen Diaries II" odrobinę zmodyfikowałam. Po pierwsze, bakłażana pokrojonego w półplastry ugotowałam na parze - Nigel zaleca smażenie, ale wtedy bakłażan pije mnóstwo tłuszczu. Po drugie, użyłam fasolki z puszki a nie suchej namaczanej na noc i gotowanej następnego dnia.
Czyli tak - bakłażana kroimy w grube półplasterki i gotujemy do miękkości na parze (albo obsmażamy na patelni z oliwą). Jeśli używamy suchej fasoli (ok. 200 g) to namaczamy ją na noc, potem gotujemy do miękkości. W naczyniu do zapiekania, które najpierw stawiamy na kuchence, dusimy przez chwilę grubo pokrojoną cebulę, dorzucamy posiekane 2 ząbki czosnku, igiełki z 2 gałazek rozmarynu i łyżeczkę suszonego oregano. Dodajemy po chwili puszkę pomidorów, pół puszki wody, fasolę i bakłażana, kiedy mieszanka się zagotuje zdejmujemy z kuchenki, przykrywamy pokrywką i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na ok. 35 minut.
Po tym czasie posypujemy danie mieszanką: duża garść grubo mielonej bułki tartej (użyłam panko), zmiażdżony ząbek czosnku, 20 g tartego parmezanu, skórka z 1 cytryny, 2 gałązki rozmarynu, 1 ł suszonego oregano, ja dodałam jeszcze garść siekanej natki pietruszki oraz oliwa w takiej ilości, żeby bułka była wilgotna; zostawiamy do zapieczenia na ok. 20 minut, aż wierzch stanie się złoty i chrupiący.
Dzisiaj środa, więc u Maknety akcja Czytanie i Dzierganie!
Stało się! Nadszedł ten smutny dzień, kiedy przeczytałam ostatnią książkę Aleksandry Marininy, jaka została przetłumaczona na język polski, "Męskie gry" z 1997 roku (u nas wyszła dużo później). I na tym koniec, nie rozumiem, dlaczego ta autorka nagle zniknęła z naszych półek, bo pisała i pisze nadal, i to czasami po dwie, trzy książki rocznie!
Ale się zawzięłam i postanowiłam, że skoro "oni mi tak, to ja im tak"!.... Jeśli nie mogę czytać kryminałów Marininy po polsku, to będę po rosyjsku, a co! Język piękny, jego znajomość nie jest mi obca, spróbuję, znalazłam księgarnię rosyjską, w której za całe 3 zł zakupiłam pierwszą w kolejności z nieznanych mi powieści i czytam. Niestety nie idzie mi to tak łatwo jak po polsku czy angielsku, więc czytanie ograniczam do komputera, gdzie mogę na bieżąco sprawdzać w słownikach słówka albo frazeologizmy, których nie znam. Wprawdzie maturę z rosyjskiego zdawałam milion lat temu, ale zdałam i to na 4 z plusem, więc przy odrobinie wysiłku daję radę zrozumieć sens zdań! Tak więc, czytam sobie moją Marininę, a przy okazji podszkolę mój rosyjski, same korzyści. *^o^*
Przepis z książki Nigela Slatera "Kitchen Diaries II" odrobinę zmodyfikowałam. Po pierwsze, bakłażana pokrojonego w półplastry ugotowałam na parze - Nigel zaleca smażenie, ale wtedy bakłażan pije mnóstwo tłuszczu. Po drugie, użyłam fasolki z puszki a nie suchej namaczanej na noc i gotowanej następnego dnia.
Czyli tak - bakłażana kroimy w grube półplasterki i gotujemy do miękkości na parze (albo obsmażamy na patelni z oliwą). Jeśli używamy suchej fasoli (ok. 200 g) to namaczamy ją na noc, potem gotujemy do miękkości. W naczyniu do zapiekania, które najpierw stawiamy na kuchence, dusimy przez chwilę grubo pokrojoną cebulę, dorzucamy posiekane 2 ząbki czosnku, igiełki z 2 gałazek rozmarynu i łyżeczkę suszonego oregano. Dodajemy po chwili puszkę pomidorów, pół puszki wody, fasolę i bakłażana, kiedy mieszanka się zagotuje zdejmujemy z kuchenki, przykrywamy pokrywką i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na ok. 35 minut.
Po tym czasie posypujemy danie mieszanką: duża garść grubo mielonej bułki tartej (użyłam panko), zmiażdżony ząbek czosnku, 20 g tartego parmezanu, skórka z 1 cytryny, 2 gałązki rozmarynu, 1 ł suszonego oregano, ja dodałam jeszcze garść siekanej natki pietruszki oraz oliwa w takiej ilości, żeby bułka była wilgotna; zostawiamy do zapieczenia na ok. 20 minut, aż wierzch stanie się złoty i chrupiący.
Please have some tasty aubergines and beans hotpot from the recipe by Nigel Slater ("Kitchen Diaries II"). *^v^* I slightly modified the way to make it, so here we go:
Cut the aubergine into thick half-slices and steam them until soft (Nigel fried them but I skipped the oil here). Put the pan on the stove and slowly cook 1 roughly chopped onion, then add chopped garlic (2 cloves), needles from two rosemary stems and 1 tsp of dried oregano. After a moment add one can of tomatos, half a can of water, a can of beans (Nigel used dried beans that he left to soak overnight and then cooked till soft first), and the aubergine. When it comes to boil, cover it and transfer to the oven, 180 C, for about 35 minutes.
After that you make the crust, mixing: a big handful of coarsely ground breadcrumbs (I used panko), crushed garlic clove, 20g of grated Parmesan, lemon zest, 2 rosemary stems and 1 tsp oregano, and a handful of chopped parsley in my case plus olive oil to make the breadcrumbs wet. Spread the crust on the vegetables and return them to the oven for another 20 minutes until the crust is golden.
Dzisiaj środa, więc u Maknety akcja Czytanie i Dzierganie!
Today is Wednesday, so at Makneta's there's Reading and Knitting day!
Stało się! Nadszedł ten smutny dzień, kiedy przeczytałam ostatnią książkę Aleksandry Marininy, jaka została przetłumaczona na język polski, "Męskie gry" z 1997 roku (u nas wyszła dużo później). I na tym koniec, nie rozumiem, dlaczego ta autorka nagle zniknęła z naszych półek, bo pisała i pisze nadal, i to czasami po dwie, trzy książki rocznie!
Ale się zawzięłam i postanowiłam, że skoro "oni mi tak, to ja im tak"!.... Jeśli nie mogę czytać kryminałów Marininy po polsku, to będę po rosyjsku, a co! Język piękny, jego znajomość nie jest mi obca, spróbuję, znalazłam księgarnię rosyjską, w której za całe 3 zł zakupiłam pierwszą w kolejności z nieznanych mi powieści i czytam. Niestety nie idzie mi to tak łatwo jak po polsku czy angielsku, więc czytanie ograniczam do komputera, gdzie mogę na bieżąco sprawdzać w słownikach słówka albo frazeologizmy, których nie znam. Wprawdzie maturę z rosyjskiego zdawałam milion lat temu, ale zdałam i to na 4 z plusem, więc przy odrobinie wysiłku daję radę zrozumieć sens zdań! Tak więc, czytam sobie moją Marininę, a przy okazji podszkolę mój rosyjski, same korzyści. *^o^*
And so that day came! A sad day indeed, when I finished the last translated into Polish book by Aleksandra Marinina, namely "Men Games" written in 1997. And that's it, I really have no idea why the publisher stopped publishing her detective stories, the author keeps writing them until now, in some years even two or three books per year! And if I cannot read Marinina in Polish I'll do it in Russian then. I even took Russion on my final high school exams and passed with 4 plus! (I know, it was ages ago but I think I still can manage. *^v^*). Unfortunately reading in Russian is not as easy as in Polish or English so I have to do it on my computer where I can check the unknown words or phrases in the online dictionaries. But I started and it goes better than I thought it would, reading Marinina and practicing my Russian at the same time, fun fun! *^o^*
W tak zwanym międzyczasie od ostatniego tygodnia błyskawicznie "połknęłam" dwie cienkie książeczki. Jedną z nich polecała niedawno na blogu Magdalena, a mianowicie "Im szybciej idę, tym robię się mniejsza" Kjersti Annesdatter Skomsvold. Od pierwszych stron książka ta ściskała mnie za gardło bo w wielu aspektach czułam się tak podobna do głównej bohaterki... Nic więcej nie napiszę, tylko to, że warto przeczytać, na końcu będziemy płakać, a Mathea ma z nami coś wspólnego - robi na drutach! *^v^*
Druga pozycja to mój powrót do czasów nastolęctwa czyli Jeżycjada Małgorzaty Musierowicz, a konkretnie książka z tego cyklu, którą ja kiedyś przeczytałam jako pierwszą czyli "Ida sierpniowa". Przedstawiać nie muszę, cykl jest ponadczasowy i będą go czytały nasze dzieci i ich dzieci! (mam nadzieję! ^^*~~)
In the meantime I read two short books. The first one was recommended recently by Magdalena on her blog, namely "The Faster I Walk, The Smaller I Am" by Kjersti Annesdatter Skomsvold. This book is amazing, it made me uncomfortable from the very first pages because I felt I had so much in common with the main character... But it's so worth a reading, it's sad at the end and you will cry, but there is one definitly positive aspect - Mathea is a knitter! *^v^*
Second book was my return to the teenage times, that is the book by Małgorzata Musierowicz and the famous Polish series Jeżycjada. I started with the book I read first as a teenager, "Ida sierpniowa". Those books for teenage girls are just amazing, warm, funny, smart, I hope they will be read by our daughters and their daughters too!
Oprócz książek 'prawdziwych' czytuję też ebooki, *^v^*, coś przecież trzeba mieć ze sobą do czytania w autobusie czy metrze. Udało mi się ostatnio skończyć powieść, która zupełnym przypadkiem trafiła w moje ręce, a mianowicie "39 schodów" autorstwa szkockiego pisarza przełomu XIX i XX wieku Johna Buchana. To moje pierwsze spotkanie z tym autorem a książka jest naprawdę świetna, zagadka kryminalno-szpiegowska wciąga a język od pierwszych stron kojarzył mi się z książką "Trzech Panów w Łódce (Nie Licząc Psa)" Jerome'a K Jerome, chociaż aspekt humorystyczny nie jest tu aż tak silny.
Od razu po skończeniu tej książki wrzuciłam na telefon serię The Laundry Files Charlesa Strossa i zaczęłam od części pierwszej, czyli "The Atrocity Archives".
Od razu po skończeniu tej książki wrzuciłam na telefon serię The Laundry Files Charlesa Strossa i zaczęłam od części pierwszej, czyli "The Atrocity Archives".
Apart from 'real' books I also have some ebooks on my phone to read while I'm on the bus or in the subway. Last week I finished a mystery story by the Scottish author of the XIX/XX c. John Buchan, "39 steps". I don't remember how I got that book so the contents took me by surprise! It's a really good read, the spy story of the begining of the XX c. is captivating and the language reminds me of the "Three Men in a Boat (To Say Nothing of the Dog)" by Jerome K Jerome (minus the so strong comedy aspect).
Just after I finished that book, I uploaded on my phone The Laundry Files books by Charles Stross and started to read the first in the series, "The Atrocity Archives".
Na drutach przody do Settlera oczywiście, na razie same ściągacze, nie ma co pokazywać. *^v^*
I jeszcze mi się przypomniało a propos styczniowej Burdy i sukienki retro w niej zamieszczonej - a nie mówiłam!...... Proszę bardzo, miałam rację! Kristy uszyła tę sukienkę (z pięknego materiału!) i na czwartym od góry zdjęciu widać wyraźnie to, co podejrzewałam po obejrzeniu burdowego zdjęcia - podkrój pachy wypada dużo za nisko, dzięki czemu widać biustonosz a może nawet i biust... Na rysunku technicznym dokładnie widać, że podkrój pachy jest niżej niż szczyt zaszewki na biuście, więc siłą rzeczy jest ZA nisko! Miałam nosa, że coś jest z tym modelem nie tak, chcę go uszyć, ale będę modyfikować górę.
On the needles - fronts for the Settler, only the ribbing parts are done so mothing to show you yet. *^v^*
***
I jeszcze mi się przypomniało a propos styczniowej Burdy i sukienki retro w niej zamieszczonej - a nie mówiłam!...... Proszę bardzo, miałam rację! Kristy uszyła tę sukienkę (z pięknego materiału!) i na czwartym od góry zdjęciu widać wyraźnie to, co podejrzewałam po obejrzeniu burdowego zdjęcia - podkrój pachy wypada dużo za nisko, dzięki czemu widać biustonosz a może nawet i biust... Na rysunku technicznym dokładnie widać, że podkrój pachy jest niżej niż szczyt zaszewki na biuście, więc siłą rzeczy jest ZA nisko! Miałam nosa, że coś jest z tym modelem nie tak, chcę go uszyć, ale będę modyfikować górę.
And one more thing concerning the January Burda's issue - do you remember the retro dress I commented on? I can say now "I told you so"!.... Here is the beautiful version made by Kristy and the fourth photo shows exactly what I suspected from the technical drawing - the armpits are way too low and the bra or even something more can peek out! The drawing shows clearly that the side seam is lower than the top of the bust dart which means it's below the bust line. I felt something was wrong with this pattern, I still want to sew it but I'll have to modify the body of the dress.
O - jak fajnie! Wreszcie jestem pierwsza u Ciebie, a nie - jak zazwyczaj - gdzieś pod koniec :) Marinią czytałam kiedyś będąc w Rosji, podobała mi się (nie pamiętam tytułu). Po powrocie do Polski postanowiłam pożyczyć i przeczytać po polsku i ... rozczarowałam się, książka mi się nie spodobała... Oczywiście - również nie pamiętam tytułu, a to ponoć istotne, bo nie wszystkie jej książki są równie dobre :) Joasiu - no strasznie szkoda, że Ty w Warszawie, ja - w Rzeszowie, bo przecież siadłybyśmy razem, Ty wzięłabyś druty do ręki, ja tę książkę i czytałabym tłumacząc od razu :) Byłoby i miło i pożytecznie :) Zapiekanka z bakłażana wędruje na moją listę "lubimy gotować" - koniecznie muszę ją zrobić :) Dzięki za przepis! Aha - Musierowicz kochałam bardzo, gdy byłam nastolatką, bardzo! Chyba też po nią sięgnę i powitam znów rodzinę Borejków :)
ReplyDeleteMiłego dnia!
Asia
Ja lubię wszystkie książki Marininy, nie trafiłam jeszcze na słabą. Może w oryginale są jeszcze lepsze? *^v^* Ciekawe, czy będę w stanie to docenić, z moją znajomością rosyjskiego... Rzeczywiście szkoda, że mieszkamy tak daleko od siebie, taka pomoc w czytaniu powieści byłaby cudowna! *^o^* Ugotowałabym coś fajnego, żebyśmy nie zgłodniały od tego czytania i dziergania!
DeleteJaką powieść Marininy polecisz? Czytałam kilka, ale, szczerze mówiąc, szału nie było. Może zaczęłam nie od tego, co trzeba ;) Widzę, że jesteś fanką, więc może coś zasugerujesz?
ReplyDeleteW zasadzie lubię je wszystkie... Trudno mi wybrać jedną, jeśli Ci się nie spodobały, to może po prostu to nie jest Twoja bajka. *^v^*
DeleteLubię powieści kryminalne, więc przyznam, że było to dla mnie sporym zaskoczeniem. Miałam kilka powieści Tatiany Polakowej i "pożarłam je" w zawrotnym tempie, a w sumie są w podobnym stylu... No nie wiem, może Polakowa bardziej mi przypomina Chmielewską - na pewno pod względem humoru.
DeleteTo się akurat świetnie składa, że mam Polakową "Wszystko w czekoladzie" na stosiku w kolejce! *^v^* Jak jeszcze porównujesz ją do Chmielewskiej, to już w ogóle nie mogę się doczekać, aż się za nią zabiorę!...
DeleteA ja właśnie zaczynam skradziony sen czy coś w tym stylu, zaraziłaś mnie nią i muszę spróbować :-) O zrobionym jedzonku....hm....na pewno pychota ;-)
ReplyDeleteMiłej lektury! Ja lubię każdą Marininę, a najlepiej chyba sięgać po jej książki po kolei, bo wtedy mamy ciągłość wydarzeń i rozwój postaci, to jest jedna z rzeczy jaka mi się w książkach o Kamieńskiej podoba.
Delete"Im szybciej idę, tym robię się mniejsza" ta ksiazka mnie zaintrygowała niestety u mnie w bibliotece nie ma. Ale zapisuje bede szukała
ReplyDeleteMnie się udało ją akurat upolować, nie było jej w bibliotece dla dorosłych, ale była... w części dla dzieci!... Dziwne, nie wiem, czy dałabym ją dziecku do czytania, hm...
DeleteCieszę się, że podobało Ci się "Im szybciej idę...". Ściskanie za gardło to nic, ja przy tej książce beczałam jak mały Kazio.
ReplyDeleteJa się powstrzymywałam, ale gdybym czytała na głos, to ten głos by mi się łamał...
DeleteChyba odkopię z wirtualnej półki i postaram się płakać niczym mały Kazio ::D:D
DeleteU Ciebie czytanie idzie pelna para i dodatkowo ambitnie, bo po rosyjsku :-) ... u mnie marnie z czytaniem albo raczej marniej niz wczesniej..
ReplyDeleteKsiążki na telefonie są mocno rozciągnięte w czasie, bo czytam je po troszku kiedy dokądś jadę autobusem albo metrem, akurat się złożyło, że skończyłam tego Buchana. *^v^* A papierowe w łóżku przed snem, ostatnio Musierowicz przetrzymała mnie dwie godziny, aż nie skończyłam tej "Idy..." *^o^*
DeleteKiedy Ty to wszystko czytasz???
ReplyDelete'im szybciej ...' mnie intryguje od paru tygodni, w bibliotece kolejka ... pewnie kiedyś się doczekam ;)
W łóżku przed snem! *^v^* A ebooki z telefonu w autobusie, dlatego dłużej mi zajmuje skończenie ebooka, bo rzadko dokądś jadę.
DeleteJa mój egzemplarz "Im szybciej..." dostałam w bibliotece dla dzieci, bo z dorosłej była wypożyczona. Dziwny wybór jak na książkę dla dzieci, hm....
no tak, smaku wielkiego narobiłaś tym bakłążanem z przyległościami. dobrze, że to wieczór, to nie pójdę do kuchni, żeby zacząć go robić.
ReplyDeleteSporo książek masz "na tapecie". rosyjskiej autorki nie kojarzę, ale może już nie pamiętam? na pewnow ostatnim 10-leciu nic jej autorstwa nie czytałam.
u mnie z czytaniem w aucie gorzej, bo mąż podprowadza mi czytnik do pracy, a ja zostaję tylko z robótką w samochodzie.
"Im szybciej idę..." mnie zaintrygowało.
Anka
Ja wieczorami często przeglądam blogi kulinarne w poszukiwaniu inspiracji, strasznie ciężko potem nie rzucić się na jakieś przegryzki przed snem... *^v^*
DeleteOstatnio zawsze mam ebooka na telefonie, żeby nie siedzieć "na pusto" w autobusach, ale czytanie ich idzie mi wolno, bo ja tak często nie podróżuję po mieście. ^^ Marininę polecam, jeśli lubisz kryminały.
zapomniałam napisać o "Jeżycjadzie" nie pamiętam już dokłądnie o co chodziło, ale rodzina Borejków? była niezwykle sympatyczna i z przyjemnością i niecierpliwością czekałąm na kolejne tomy. masz rację, że jest to ponadczasowe i tylko mam nadzieję, że kiedyś moje dziewczyny sięgną po te książki
ReplyDeleteTak, to rodzina Borejków! *^v^* Przypomniała mi się ostatnio niesamowicie ciepła atmosfera tych książek i postanowiłam znowu się w niej zanurzyć. Jeszcze kilka lat i zacznij ten cykl podsuwać córkom, jak się najstarsza wciągnie, to sama będzie polecać siostrom. *^o^*
Deletetak sobie zaplanowałam, ale jak wyjdzie? one zdecydowanie wolą czytać po ang. bo jest im o niebo łatwiej. może z czasem się to zmieni.
Deletekryminały uwielbiam, więc pewnie poszukam i spróbuję zdobyć jak nie tutaj, to w PL
No tak, angielski je otacza na codzień, więc nic dziwnego... Ale to będzie dobra praktyka języka polskiego, a jak się okaże, że historia jest intrygująca to będą czytać. *^v^*
DeleteCzytasz różne książki, więc czytasz z ogromną przyjemnością, tak mi się wydaje.
ReplyDeleteJuż kilka książek Marininy przeczytałam, kiedyś do niej wrócę.
Uwielbiam książki, były w moim życiu od dziecka, sama nauczyłam się czytać, bo byłam zdenerwowana, że rodzice nie mają czasu, żeby mi poczytać i muszę czekać na ich wolną chwilę... *^v^*
DeleteAle smakowitości przygotowałaś ;)
ReplyDeleteDużo czytasz i pełen szacunek za czytanie książek w oryginałach ;)
Polecam wypróbować, to może być świetny dodatek do mięsnego obiadu zamiast "po prostu kartofli" albo samodzielne danie, sycące i pyszne!
DeleteA co do czytania w oryginale, to mimo, iż mamy dobrych tłumaczy z róznych języków, to zawsze coś umyka podczas przekładu, tłumacz nawet nieświadomie dodaje coś od siebie. Czytanie w oryginale pozwala lepiej odbierać to, co napisał autor, tak myślę. Żałuję, że nie znam większej liczby języków, żebym mogła czytać np.: autorów skandynawskich czy japońskich w oryginale, ech...
Przepis na zapiekankę na pewno wypróbuję - kupiłaś mnie rozmarynem, jedno z moich ulubionych ziół :)
ReplyDeleteBardzo chciałabym przeczytać "Im szybciej idę, tym robię się mniejsza", ale niestety nie ma je w bibliotece u mnie w mieście. Ale może uda mi się ją zdobyć w jakiś inny sposób :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Taki podsmażony na oliwie rozmaryn jest cudowny, aromatyczny i kruchy. *^v^*
DeleteZnalazłam "Im szybciej idę..." w tej księgarni online - http://www.nieprzeczytane.pl/Im-szybciej-ide-tym-jestem-mniejsza,product654071.html, niedrogo, zastanawiam się nad zakupem, bo chyba chciałabym do niej kiedyś wrócić.
A czy mogłabyś zdradzić adres księgarni rosyjskiej? Byłabym bardzo wdzięczna.
ReplyDeleteOczywiście, proszę bardzo: http://www.litres.ru/
DeleteDziękuję za link. Nie kupię, nie potrafię. Pochwalę się jednak, bo już kupiłam "Im szybciej idę.. " :). Chociaż tyle.
DeleteNo jak to "nie potrafię"?... Znajdujesz książkę, klikasz w duży zielony przycisk [купить и скачать], a potem płacisz - kartą kredytową albo poprzez Paypal, tak jest moim zdaniem najwygodniej, ja tak zawsze płacę za zakupy na ebay czy jakiekolwiek zagraniczne. I na koniec jak już płatność się zarejestruje, na stronie masz możliwość czytania książki ze strony internetowej albo ściągnięcia jej na komputer w wybranym formacie czytnika - "скачать" oznacza ściągnąć. Powodzenia!
DeleteAleż książek się naczytałaś :)
ReplyDeleteNo, ale nie wszystkie w jeden tydzień! *^o^* Strossa i Marininę po rosyjsku dopiero zaczęłam czytać. A dwie z nich były cieniuteńkie, nawet się nie zorientowałam, kiedy je skończyłam!
DeleteJa co do tej pachy w sukience - oglądałam pokazy mody na 2015 rok i tam tak jest - sukienki z górą jak ze spodni ogrodniczek - pacha zaczyna się od pasa i czasami wędruje trochę w górę. Tak, że w tych modelach chodzi się bez biustonosza... A sukienka w wykonaniu Kristy pięknie się prezentuje.
ReplyDeleteAcha, to ja nie wiedziałam, nie na czasie jestem z modą...... *^O^*~~~ To może ja jednak podniosę ten boczny szew, bo w moim wieku bez biustonosza jakoś nie wypada jednak...... *^-^*
DeleteJa od Kłamczuchy zaczęłam - mam ją w swojej kolekcji, w domu :) Jęsli chodzi o czytanie w oryginale to powiem, że zabrałam się za Dumę i uprzedzenie oraz Lolitę - trochę porażka. Tłumaczenie polskie te powieści mają świetne. Zwłaszcza Lolita jest cudownie przetłumaczona. Dziś w autobusie zaczęłam Życie Pi. Zobaczymy.
ReplyDeleteA zapodam Wam dyskont książkowy: aros.pl - duuuży wybór, w atrakcyjnych cenach, Murakamiego sobie ustrzeliłam.
Ja najpierw miała "Idę..." i "Kwiat kalafiora", dopiero długo potem przeczytałam inne części.
DeleteCzasami tłumacz poprawia autora, z zyskiem dla powieści! *^v^*
Dziękuję za link do księgarni, popatrzę co oferują, przyda się!
Bardzo apetycznie ten wpis się zaczyna. I u mnie Musierowicz w tej chwili, tyle że najnowsza.
ReplyDeletePo zapiekance zostało już tylko wspomnienie... *^o^*~~~
DeleteU mnie znajomość rosyjskiego niestety ogranicza się do tozmawiania z Rosjankami, Ukrainkami czy Łotyszkami.... po polsku i na migi.
ReplyDeleteJak masz możliwość rozmawiania to może zacznij się uczyć, praktyka językowa za darmo! *^v^*
DeleteNie dałabym rady czytać po rosyjsku, bo jestem rusofobem, chociaż moim marzeniem jest umiejętność czytania literatury w kilku językach. Ale na razie zadowalam się angielskim.
ReplyDeleteCzyli to co widziałam w Empiku to tylko wznowienia wcześniej już publikowanych powieści Marininy? Ale i tak kupię sobie którąś z nich na próbę.
Takiego bakłażana muszę koniecznie spróbować.
Ja czuję się niezadowolona tylko angielskim i jestem sfrustrowana, że mimo kilku lat uczenia się japońskiego jeszcze mi daleko do czytania w tym języku, ale tu muszę opanować nie tylko gramatykę i słownictwo, ale też znaki, a to już wyższa szkoła jazdy....
DeleteTak, to były wznowienia, szukałam na stronie wydawnictwa WAB i widzę podwójne okładki do tych samych tytułów.