Zanim zasiądziecie do oglądania mojego nowego uszytku proszę pobrać po talerzu drugiego dania, co będziecie tak oglądać z pustym żołądkiem... *^o^*~~~
Całkiem przypadkiem udało mi się znaleźć połączenie idealne - mamy tu koreańskie glazurowane klopsiki (u mnie z indyka) - delikatne, mięciutkie i lekko słodkawe od glazury oraz orzotto zwane po polsku pęczottem, czyli włoskie danie przygotowane na podobieństwo risotto, duszone na patelni i podlewane bulionem ale głównym składnikiem jest nie ryż a pęczak. Dodatek tartego korzenia pietruszki albo pasternaku daje nam nutę słodyczy a parmezan zapewnia kremową konsystencję. Zjedliśmy to z towarzyszeniem surówki z japońskim dressingiem sezamowym i armeńskim winem z granatów, prawdziwy obiad fusion! *^w^*~~~ I zaskakująco lekki, zaczynam się przyzwyczajać do mniejszych porcji i nie chodzę już głodna po obiedzie. ^^
Udało mi się wreszcie skończyć listopadowy uszytek do wyzwania One by One.
W każdym miesiącu zaczynając od października uszyję co najmniej jedną rzecz z Burdy z danego miesiąca. Może to być dowolny element garderoby/dodatki, ale musi pochodzić z aktualnego wydania. ALE - jeśli się okaże, że np.: aktualna Burda z obowiązującego miesiąca zamieści same nudy na pudy, to wtedy sięgnę do numerów z poprzednich lat z tego samego miesiąca, i wybiorę coś stamtąd.
Before you proceed to looking at my new sewing project please have some lunch, I don't want you to sit here hungry... *^o^*~~~
Całkiem przypadkiem udało mi się znaleźć połączenie idealne - mamy tu koreańskie glazurowane klopsiki (u mnie z indyka) - delikatne, mięciutkie i lekko słodkawe od glazury oraz orzotto zwane po polsku pęczottem, czyli włoskie danie przygotowane na podobieństwo risotto, duszone na patelni i podlewane bulionem ale głównym składnikiem jest nie ryż a pęczak. Dodatek tartego korzenia pietruszki albo pasternaku daje nam nutę słodyczy a parmezan zapewnia kremową konsystencję. Zjedliśmy to z towarzyszeniem surówki z japońskim dressingiem sezamowym i armeńskim winem z granatów, prawdziwy obiad fusion! *^w^*~~~ I zaskakująco lekki, zaczynam się przyzwyczajać do mniejszych porcji i nie chodzę już głodna po obiedzie. ^^
I found an ideal combination, totally by chance! Here are the Korean glazed meatballs (turkey meat in my case) - soft and slightly sweet from the glaze and orzotto made from barley and parsnips which is an Italian dish prepared similar to risotto, the barley is cooked in a pan with broth added ladle by ladle. Parsnips add a nice sweet tone and Parmesan guarantees creaminess. We ate it with a Japanese sesame dressing salad and Armenian pomegranate wine, a real fusion! *^w^*~~~ This dish is really light, I'm getting used to not being hungry after smaller portions. ^^
***
Udało mi się wreszcie skończyć listopadowy uszytek do wyzwania One by One.
I finally managed to finish the November One by One project.
W każdym miesiącu zaczynając od października uszyję co najmniej jedną rzecz z Burdy z danego miesiąca. Może to być dowolny element garderoby/dodatki, ale musi pochodzić z aktualnego wydania. ALE - jeśli się okaże, że np.: aktualna Burda z obowiązującego miesiąca zamieści same nudy na pudy, to wtedy sięgnę do numerów z poprzednich lat z tego samego miesiąca, i wybiorę coś stamtąd.
Each month starting in October I will sew one item - anything I like - from the current Burda's issue. BUT if nothing strikes my fancy, I'll search in the issues from the previous years, still remaining in that month's issue.
No to proszę - sukienka Marsala. Model pochodzi z Burdy 11/2003, numer 118. Mało brakowało, a wcale bym jej nie skończyła, tylko rzuciłabym do śmieci i poszła do kącika płakać ze złości... Ale po kolei.
(Acha, i chciałabym podkreślić, że pierwszy raz testowaliśmy na zewnątrz nowy obiektyw i jego ustawienia plus dzisiejsze zimne światło sprawiły, że na wszystkich zdjęciach wyglądam, jakbym miałam połacie siwych włosów, a tak nie jest. *^v^* Chociaż nie powiem, taki efekt "pasemek" nawet mi się podoba.)
(Acha, i chciałabym podkreślić, że pierwszy raz testowaliśmy na zewnątrz nowy obiektyw i jego ustawienia plus dzisiejsze zimne światło sprawiły, że na wszystkich zdjęciach wyglądam, jakbym miałam połacie siwych włosów, a tak nie jest. *^v^* Chociaż nie powiem, taki efekt "pasemek" nawet mi się podoba.)
Here is is - Marsala dress. It's a pattern 118 from Burda 11/2003. I wasn't far from NOT finishing it at all and just crying in the corner....
(I'd like to stress that we started to test a new camera lens and it's setting together with today's cold light resulted in me having splashes of grey hair in each photo, I really don't look like that! *^v^* Although I must admit I quite like the effect. ^^)
Zgodnie z harmonogramem powinnam uszyć coś z listopadowego numeru ale Burda z listopada 2014 była bardzo słaba. Sięgnęłam więc po numery z lat wcześniejszych i znalazłam ciekawą sukienkę w Burdzie z 2003 roku, mianowicie model 118 nawiązujący do mody lat 1960-tych. Wybrałam dwie tkaniny z moich zapasów - bordowy gruby jeans i kraciastą wełnę na wstawki. Postanowiłam zmienić trochę zamysł projektanta i dodałam wełnianą lamówkę również na dolnym brzegu sukienki i wokół dekoltu.
According to the schedule I reached for the November Burda but there was nothing interesting in 2014 issue so I dug in my stash and took the one from 2003 and the 1960's dress. I chose two fabrics - maroon thick jeans and a checkered wool. I decided to change the design a bit and added the woolen bands on the neckline and the edge of the skirt.
Sukienka od początku była pechowa, nie mogłam się do niej zabrać, kiedy już wycięłam elementy wykroju to leżały dwa miesiące aż usiadłam do maszyny, a i potem nie było lepiej. Najpierw fochy maszyny do szycia, którą w końcu okiełznałam, potem okazało się, że mocna nić do jeansu Guntermanna strzępi się jak szalona i zrywa, a w ogóle na szpulce jest jej tyle co kot napłakał i szybko się skończyła. Kiedy już został mi tylko podkrój dekoltu i przymierzyłam sukienkę zobaczyłam, że dekolt sięga mi prawie do połowy szyi a na plecach mam garb od nadmiaru materiału!... Co jest z tymi wykrojami z Burdy?!....
(Dodatkowo, kiedy w niedzielę rano wstałam i podeszłam do okna, zobaczyłam mgłę..... Jak miałam w takich warunkach zrobić zdjęcia?!...)
(Dodatkowo, kiedy w niedzielę rano wstałam i podeszłam do okna, zobaczyłam mgłę..... Jak miałam w takich warunkach zrobić zdjęcia?!...)
The dress was jinxed from the beginning - I couldn't start to work on it, then when I cut out all the pieces I couldn't start sewing it... Sewing machine had some problems and when I finally fixed it it turned out that the special jeans thread by Gunthermann frays like crazy and breaks very often. I ran out of it very quickly anyway, the spools were very small. When I only had the neckline left to do and I tried the dress on, I realised that the neckline reaches almost half of my neck and I had a hump on the back from the excess of fabric! What's wrong with the Burda patterns?!...
(Additionally, when I woke up on Sunday and looked out of the window I saw this - the queen of all fogs! How was I supposed to have the photos taken in such conditions?!...)
Zmodyfikowałam podkrój szyi, pogłębiłam zaszewki i już kończyłam ręczne podszycie lamówki dekoltu kiedy zrobiłam straszną głupotę... Pociągnęłam za suwak, żeby go zapiąć (po co?! po co?!...) i ściągnęłam go ze skróconego niezabezpieczonego zamka!!!..... Trzeba było widzieć moją minę - sukienka w jednej ręce a metalowy suwak w drugiej, zamek zapięty, nie ma sposobu, żeby go rozsunąć. Próbowałam założyć suwak z powrotem, ale nie udało mi się. Byłam o krok od załamania i niewróceniadotejsukienkinigdywięcej!...
Na szczęście jak się weźmie głęboki oddech, to przychodzą do głowy różne myśli. *^v^* Zamek i tak był nie do uratowania, nie miałam siły go wypruwać i szukać w niedzielę otwartej pasmanterii, więc pomyślałam "a może da się założyć tę sukienkę bez rozpinania zamka, wsuwając przez głowę?..."
Na szczęście jak się weźmie głęboki oddech, to przychodzą do głowy różne myśli. *^v^* Zamek i tak był nie do uratowania, nie miałam siły go wypruwać i szukać w niedzielę otwartej pasmanterii, więc pomyślałam "a może da się założyć tę sukienkę bez rozpinania zamka, wsuwając przez głowę?..."
I wiecie co? Zadziałało! *^O^* Błyskawicznie wyprułam zamek, zszyłam szew na plecach, dokończyłam odszycie dekoltu i wrzuciłam ją do pralki. Gotowa!
I modified the neckline, made the pleats on the back wider and I was just finishing the hand sewing of the neckline piping when I did something terribly stupid..... I pulled the slider to close the zipper (why, oh why?!....) and I pulled it off of the unsecured end of the zipper!!!...... You should have seen my face - a dress in one hand, a slider in the other, the zipper closed tight without the way to open it. I tried to place the slider back on the zipper but I couldn't do it. I was that close from throwing the dress into the bin and neverevergoingbacktoit!.....
But then, when I took a long breath I thought since I cannot do anything about that zipper, and I don't really feel like ripping it, finding a craft shop and buying a new one on Sunday and sewing in a new zipper, I might just try to put the dress on with the zipper closed. So I did and it WORKED! *^o^* I quickly ripped the zipper away, stitched the back seam, finished the neckline and thrown the dress into w washing machine, done!
W trakcie szycia kilka razy na przemian utwierdzałam się moim wyborze tego modelu i z rezygnacją zastanawiałam się, czemu szyję właśnie tę sukienkę... Robert skomentował, że to taka sukienka codzienna, ale bez szaleństw i coś w tym jest. Na pewno jest wygodna i dość ciepła, bo jeans jest gruby, chociaż rączki mi nieco zmarzły podczas robienia zdjęć!...
Podoba mi się jej kolorystyka a czy będę ją często nosić czas pokaże.
During making of this dress I was enthusiastic about it and then resigned, I liked and disliked it at times. Robert made a comment that it's and okay everyday dress but nothing fancy and I agree. It's definitely comfortable and warm, although my hands were chilled during the photo shoot!...
Podoba mi się jej kolorystyka a czy będę ją często nosić czas pokaże.
Herbatka mówi, że kolor mojego jeansu, z którego uszyłam sukienkę to Marsala i jest to główny kolor roku 2015, wybrany przez Pantone Colour Institute. Burgundia też podpada pod ten trend kolorystyczny, miałam nosa kiedy wybierałam włóczkę na sweter i materiał na pierwszą sukienkę w 2015! *^-^*~~~
Wracając do domu spotkaliśmy kocurka zainteresowanego sztuką fotografii, grzecznie pozował.
A w tym czasie Ryszard wygrzewał się w hamaku, nie dla niego spacery w mokre styczniowe poranki!
I like the colours but only time will tell whether I'm going to wear it or not.
Herbatka says that the colour of my jeans is called Marsala and according to the Pantone Colour Institute it's the Colour of the year 2015. Burguny's yarn also falls into that colour category, I must have had a hunch when I chose that yarn and that fabric for the first knitting and sewing projects this year! *^v^*~~~
Wracając do domu spotkaliśmy kocurka zainteresowanego sztuką fotografii, grzecznie pozował.
Going back home we met a friendly cat interested in having his photos taken
A w tym czasie Ryszard wygrzewał się w hamaku, nie dla niego spacery w mokre styczniowe poranki!
In the meantime Ryszard was chilling at home in his hammock, he's not too fond of walking in the January wet weather!
Robiłam ostatnio pęczotto! Strasznie w nim lubię jędrność ziarenek kaszy (pęczak w ogóle u mnie przoduje), poza tym nawet bez dodatków, z masłem i pietruszką jest świetnym dodatkiem. No a wzbogacony stanowi pyszne danie sam w sobie :) Klopsikom się przyjrzę z bliska, bo wyglądają ładnie i zachęcająco!
ReplyDeleteSukienka ładna, kolor bardzo energetyczny i dobrze się komponuje z wstawką :)
Bardzo dziękuję! ^^*~~
DeleteTeż bardzo lubię pęczak! A te klopsiki wyszły przepyszne, nie spodziewałam się, że aż takie będą! *^V^*
Oryginalnie wygląda ta sukienka. Bardzo mi się podoba to połączenie kolorystyczne.
ReplyDeleteI jedzonko takie smakowite, ślinka mi pociekła i nie mogłam się oprzeć kolejnemu kawałkowi ciasta.
Pozdrawiam
Bardzo dziękuje! *^o^* Od razu wiedziałam, że połączę ten jeans z tą wełną, tym bardziej, że wełny miałam kawałek, na nic konkretnego by jej nie wystarczyło.
DeleteJa dzisiaj nie mogłam się oprzeć kromce świeżego ciepłego chleba, mniam! *^v^*
o, czerwona! :) fajna.
ReplyDeleteJa uwielbiam sukienki/spódnice- ale prawie żadnych nie mam. Muszę to w końcu zmienić.
Lecę do kuchni po jedzonko, bo znowu narobiłaś smaka. :p
Dziękuję bardzo! *^v^* Taka ceglasta czerwień jest bardziej jesienna niż zimowa, ale w sumie taka jesień tej zimy... ^^
DeleteJakie te Twoje uszytki są zawsze staranne i dopracowane... Pozazdrościć umiejętności i cierpliwości :-)
ReplyDeleteBardzo dziękuję! *^v^* Trzeba było mnie widzieć w sobotni wieczór, jak się miotałam z tym suwakiem w palcach i zamkniętym zamkiem, to dopiero był pokaz cierpliwości!..... *^o^*
DeleteAle smacznie ☺ mi też przydałoby się nauczyć jeść małe porcje, a do tego być sytym.. ale to trudne jak się lubi papusiać.. ehh! Bardzo ładnie wyglądasz w tej czerwonej sukience ☺
ReplyDeleteBardzo dziękuję! *^v^*
DeleteŻebyś wiedziała, jakie to dla mnie trudne!!! Stąd właśnie ten nadmiar kilogramów, bo TAKIE ilości gotowałam a potem TYLE sobie na talerz nakładałam... Bo mi się zdawało, że mniej będzie za mało, a potem zjadałam wszystko, żeby się nie zmarnowało..... *^-^*
I know that feeling ... one dress jinxed from the start, are angry, but you can only take a deep breath and move on, I love the result of these two fabrics together. This dress is on my wish list too, I love seeing your one, so inspiring. I'm thinking about joining me your challenge "one by one" .... Can you give me more information? Have a wonderful week, dear friend.
ReplyDeleteThank you very much! *^o^*
DeleteOh, I'd love to see you join me! *^-^* The challenge is very easy - you just take a Burda from a given month, for example in January the January issue, and you make one thing from that magazine. But if you don't like anything from January 2015, you just look through January 2014 or 2013, or even 1955, and choose one thing to sew from it. *^v^*
W pięknej sukience wyglądasz przeuroczo, tez już chciałabym umieć tak szyć :-) Jedzonko....hm.....już nie komentuję;-) a teraz powiem coś jak mama: a kto to wychodzi na dwór na golasa :-)
ReplyDeleteBardzo dziękuje! *^o^*
DeleteWcale nie wyszłam na golasa.... Mąż trzymał mój płaszcz i po zdjęciach biegłam do nich obu z prędkością strzały! *^v^*
Your lunch looked delicious!! The barley risotto, yum!! I have such a hard time with the smaller portions especially when it's something so good you don't want to stop eating but you do get used to it.
ReplyDeleteYour dress came out great,i am glad it all worked out in the end. It looks comfortable, usually dresses look uncomfortable to me.
Cute cat!! and then Ryszard in his hammock looking like the king.
Thank you very much! *^o^*
DeleteBut the smaller portions are so worth it! I can already see my weight coming down and the eating habits are changing - my husband came home last night with some part of the food he ordered while drinking beer with a friend, he didn't ate it all in one go and wasn't overstuffed!
uwielbiam orzotta wszelakie :3 robię ich nie mniej niż rizottów (rizott?) mniam ^v^
ReplyDeletea sukienka faja, i dobrze ci w niej. Nawet jak nie będzie okazji na miasto, to przeciez po domu tez można fajnie wyglądać ;) a skubanica nieźle dała ci w kość. Pamiętaj, co nas nie zabije to nas wzmocni ^v^
Ja też będę robić więcej orzott (orzottów?... ^^), bardzo lubię pęczak i kaszę jęczmienną.
DeleteDziękuję! *^o^* Rzeczywiście miałam z nią niezłą zabawę, mam nadzieję, że następny uszytek da mi odpocząć i się zrelaksować. ^^
http://shachaai.tumblr.com/post/108898554567/archiemcphee-happy-year-of-the-sheep-this-year
ReplyDelete:)
Widziałam! *^o^* Może uda mi się upiec coś owcopodobnego, mam na oku foremkę.
DeleteBardzo fajna sukienka, w taką pogodę to nic tylko szyć i szyć ;)
ReplyDeleteBardzo dziękuję! *^v^*
DeleteMasz rację, szyć, gotować, dziergać, czytać.... ^^
Sukienka fantastyczna! Zestawienie kolorów podoba mi się szalenie.
ReplyDeleteNawet nie wiedziałam, że akurat te czerwienie są kolorami 2015 roku.
Klimatyczne zdjęcie mgły.
Anka
Bardzo dziękuję! *^o^* Ja też nie wiedziałam, a tu proszę, od razu w styczniu jestem trendsetterką, yikes!....... *^-^*~~~
DeleteNa widok tej mgły mina mi nieźle zrzedła, ale na szczęście po godzinie rozwiała się i pozwoliła na robienie zdjęć.
Świetna ta sukienka! Fantastycznie się układa! Mam nadzieję, że będziesz ją chętnie nosić :)
ReplyDeleteA ten hamak dobrze się sprawdza? Rozważamy właśnie taki dla naszych kotów :)
Bardzo dziękuję! *^v^* Byłam w niej ostatnio na imprezie rodzinnej i było mi wygodnie i ciepło, chyba będę ją nosić. ^^*~~
DeleteHamak na początku spotkał się z ignorowaniem i niechęcią, kiedy wsadziliśmy kota kilka razy na siłę, żeby zobaczył, jakie to fajne... Nie podobało mu się, że to jest takie miękkie i ucieka spod łap, ugina się. Ale kiedy kot wreszcie sam zdecydował się wleźć do środka i ułożył się w kulkę, teraz śpi w nim codziennie! Nawet nauczył się wskakiwać do hamaka susem z parapetu. *^o^*
Wonderful addition to Crimson Week! Thanks for linking!
ReplyDeleteYour battle sewing this sounds very familiar -- especially the zipper part! Glad it all worked out, I think it's a very attractive dress.
Thank you very much! Yeah, this dress gave me some headache (not that I haven't help it, silly zipper accident!.... ^^*~~), but in th end it is a nice and comfortable dress. *^o^*
Delete