Kochane, serdecznie dziękuję za życzenia zdrowia! Na razie wciąż odsmarkujemy sobie nosy i wykasłujemy płuca... Ja to ja, ale tak mi żal męża, który traci właśnie drugi tydzień urlopu na poważne chorowanie, ech... Lecz cóż, czasami tak bywa. Człowiek narobi sobie planów, a życie i tak pójdzie swoim torem. Kiedyś mówiłam "nigdy nie choruję na grypę" i była to szczera prawda! Owszem, łapałam grypę żołądkową, był jeden dzień wymiotowania, gorączkowania, odespania i następnego ranka byłam jak nowa. Moją specjalnością były anginy, takie naprawdę paskudne, często miałam ciągnące się w nieskończoność katary (przepraszam za niezamierzoną grę skojarzeń... *^v^*) ale nie grypa. No to mam, wyjechałam za granicę, a tamtejsza grypa o tym po prostu nie wiedziała!
W każdym razie, powoli dochodzimy do siebie, dzisiaj spróbuję wreszcie posegregować zdjęcia i opisać naszą wycieczkę, a na razie szybki raport robótkowo-czytelniczy.
So, the flu continues, we still sneeze and cough like crazy. I'm so sorry for my husband, he looses his second week of holidays on being ill... But that's life I guess, we may make plans and it's going to be what's going to be. I used to say "I never get flu" and it was true! Of course I caught stomach flu once or twice, there was one day of vomiting, fever, sleeping and on the next day I was like it never happened. I keep having the never ending colds. My specialty is the nasty tonsillitis, I used to have it very often in my life, but never a flu. Well, I went abroad and the foreign flu just didn't know that!
Anyway, we are trying to recover from it, I'll try to organise the photos from our trip today and since it's Wednesday I'll just write a short report on crafting and reading.
Wciąż nie dotknęłam drutów, nie mam siły do myślenia koncepcyjnego a obydwa zaczęte swetry mają warkoczowe schematy do śledzenia. Ale jest dobra wiadomość! *^O^* Burgundowa alpaka wróciła na moment do asortymentu sklepu! A ponieważ (bez szczególnej nadziei) zaznaczyłam kiedyś na stronie, żeby otrzymać powiadomienie mailem, jeśli by się tak stało, to owo powiadomienie dostałam, szybciutko kupiłam paczkę (mam wrażenie, że doprodukowali tylko te sześć sztuk składające się na jedną paczkę...) i już sobie do mnie wędruje z Turcji. *^v^* Zatem, moja Burgundia uratowana, teraz nawet będę mogła wydziergać sobie rękawy do kostek, gdyby zaszła takowa potrzeba. ^^*~~
I still haven't toughed the knitting needles, I don't have the strength to follow the charts of the cable patterns just yet but there is a good news on the knitting front! The burgundy alpaca was back in the store, I got an email notice about it, bought the pack (I feel they only made one pack of six, just for me, *^v^*, because there was only one pack available) and now it's been travelling to me from Turkey. So I am a happy camper and my Burgundy's sleeves can be as long as I need them. ^^*~~
Nie mam siły dziergać, ale za to leżę plackiem i czytam. Jak już przestałam tylko spać i spać, to wzięłam się za dokończenie "F.M." Akunina i jestem tą lekturą zachwycona! *^v^* Wielowątkowa wielopostaciowa rasowa intryga kryminalna, wątek literacki (sama nie wiem, którą powieść czytałam z większym zainteresowaniem, tę główną czy tę wewnętrzną, która jest przyczyną całej zagadki!) i specyficzna atmosfera rosyjskiej rzeczywistości magicznej jaką znajdziemy na przykład w "Mistrzu i Małgorzacie" Bułhakowa.
A jak tylko Akunin mi się skończył, to pół nocy czytałam następną Marininę, tym razem starszą powieść "Zabójca mimo woli". Akurat i tak nie spałam, tylko kasłałam, to co mi szkodziło sięgnąć po książkę. ^^ Tu jak zwykle nie ma niespodzianki, od pierwszego rozdziału jest genialnie!
I'm not strong enough to knit so I just lay flat in bed and read. When I stopped sleeping all the time I reached for the novel "F.M." by Akunin. I already finished it and I'm in love! *^v^* A very good criminal intrigue with many interesting characters and plots, the surprising literary plot and the specific Russian magical reality feeling that you get while reading "The Master and Margarita" by Bułhakow for example.
When I finished Akunin I took another good old Marinina - this time one of the older books, "Killer Against His Will" (I don't know the official English title or whether it was at all translated and published in any English speaking country...). As expected, this book is great from the first chapter!
Tyle na dzisiaj, bo już mi nieco słabo, zapraszam następnym razem na naszą wycieczkę!
That's all for today because I feel I need to lie down now for a while, next time come and read about our trip!
Ale was dopadło, współczuję tego chorowania i życzę szybkiego powrotu do pełni sił dla Was obojga.
ReplyDeleteMuszę poszukać tego Akunina, dużo dobrego słyszałam o jego kryminałach. Aż szkoda, że nie chodzę do biblioteki .
Pozdrawiam
Bardzo dziękujemy!
DeleteJa w pewnym momencie zorientowałam się, że moje mieszkanko więcej książek nie pomieści, więc zamiast kupować nowe poszłam je wypożyczać, tym bardziej, że nie każdy zakup może być przecież trafiony, nie każdą książkę chce się mieć na zawsze. ^^
Rękawy do kostek to fajna sprawa, miałabyś... kaftan bezpieczeństwa ; p
ReplyDeleteSzkoda, że na chorowanie mąż musi tracić urlop, od chorowania jest wszak ZLA, ale rozumiem, czasem sama tak muszę.
Marininę już gdzieś ktoś polecał, muszę po nią sięgnąć w swoim czasie.
To mój debiut w komentowania u Ciebie, kibicuję serdecznie japońskiej pasji, pasjonaci to cudne istoty :)
Zdrowiejcie szybciej, koniecznie!
Czasami w naszej rzeczywistości taki kaftan byłby nie od parady!... *^o^*
DeleteJakby mąż chciał wycofać ten urlop na rzecz zwolnienia, i urlop przesunąć, to potem rozwaliłby grafik całemu zespołowi, bo pracują na zmiany i w ogóle.... W sumie robi to, co pewnie robiłby na urlopie - siedzi na kanapie i gra na PS3 w Assasina, *^v^, tylko dodatkowo biedak kicha i kaszle...
Bardzo mi miło, że się zdecydowałaś zostawić komentarz! Zapraszam nieustająco. *^o^*
Muszę i ja dać drugą szansę Akuninowi. Po pierwszych spotkaniu z nim stwierdziłam, że to marna kalka z Bułhakova i jakoś mi entuzjazm spadł znacząco, ale skoro tak polecasz... :)
ReplyDeleteGrypie współczuję :) bo jak się za nią weźmiesz, to kaplica i po grypie :)
No widzisz, ja dałam drugą szansę, bo pierwszą odrzuciłam, robię tak bez skrupułów, żeby mieć więcej czasu na dobre książki! *^v^*
DeleteJuż prawię tę grypę wykopałam za drzwi, jeszcze mi trochę nos zatyka i kaszlem płucka wyrywa, ale czuję, że to już faza schyłkowa!
Dużo zdrowia życzę! :)
ReplyDeleteSerdecznie dziękujemy! *^o^*
DeleteSzybkiego powrotu do zdrowia! Anginy były też moją specjalnością przez wiele lat, w szkole więcej mnie nie było, niż było :D Akunin dopisany do kolejki :))
ReplyDeleteBardzo dziękujemy! Anginy też są paskudne, to cud, że jeszcze mam migdałki!.... W ogóle najlepiej nie chorować, o! *^v^*
DeleteNo to mi się skojarzyły "ciągnące się w nieskończoność katary", a raczej przypomniały widok siostrzeńca, który przy kichając przy katarze nie zdążył zakryć ust. Co tam ust, nosa nie zakrył. OK, więcej nie piszę.
ReplyDeleteSweter z rękawami do kostek? Dla mnie - zmarzlaka - ideał :-)
Miałam kolegę w przedszkolu, który z takim katarem siadał do zupy mlecznej... Ale może jednak zmienię temat! *^w^*
DeletePrawda, że taka perspektywa rękawów jest całkiem zachęcająca? *^o^* Jakby w ogóle zrobić rękawy z baaaaardzo cieniutkiej włóczki, to można by takie długaśne ściągać do góry i zrobić z tego element ozdobny swetra.
Witam w klubie, od niedzieli leżę z paskudną grypą, pierwszy raz coś takiego mnie dopadło,
ReplyDeletetorchę czytam, trochę dziergam, ale przeważnie jęczę ;)
Znam te książki, Marininę lubie, a Akunina dopiero poznaję :0
Współczuję i życzę zdrówka! Jakieś zajadłe te grypy tej zimy......
DeleteOby ten dokupiony kolor mial to samo farbowanie. Po włoczce z Turcji wzzystkiego można się spodziewać. Szybkiego powrotu do zdrowia życzę.
ReplyDeleteBardzo dziękujemy!
DeleteKupuję w Yarn Paradise, jeszcze się na nich nie zawiodłam. Nawet, jeśli byłaby mała różnica w odcieniu, to będzie to ta sama włóczka a różnica na samych rękawach, ale miejmy nadzieję, że tak się nie stanie. *^v^*
Jak widać każda zła rzecz ma swoją dobrą stronę - bezsenność od kaszlu przekłada się na wzrost czytelnictwa ;)
ReplyDeleteZdrówka życzę!
Bardzo dziękujemy!
DeleteA żebyś wiedziała! Skończyłam już Marininę i zabrałam się za kolejny kryminał, tym razem niemiecka pisarka, której jeszcze nie znam. *^v^*
zdrowiejcie szybko, choć widzę że ta grypa to taka rozbudowana wam się trafiła :/ oby szybko poszła tam skąd się przywlekła ;)
ReplyDeleteDzięki tym środowym dzierganiom z czytaniem też się wzięłam za Marininę, skusiłaś mnie recenzjami , muszę przyznać że na prawdę super się ją czyta (w pociągu ^v^)
Bardzo dziękujemy! Musiałabym pojechać z powrotem do Modlina i pokasłać na pasażerów do Dublina, hehehehe......
DeleteMarinina jest genialna! Ma tylko jedną wadę - za szybko się ją czyta i zaraz się książka kończy!.....
Czekam na sprawozdanie z wycieczki i cieszę się Twoim szczęściem przy okazji Burgundii :)
ReplyDeleteBardzo mi miło! *^o^*
DeleteWczoraj rzuciłam okiem na zdjęcia, może dziś zacznę coś skrobać.
Zdrowiej szybko. Chorowanie jest głupie i męczące. Jednym z niewielu jego plusów jest możliwość czytania w dużych ilościach.
ReplyDeleteAbsolutnie się z Tobą zgadzam, chorowanie jest głupie i męczące! I nawet nie zawsze można czytać, jak się ma gorączkę... Na szczęście już mi lepiej, jestem wciąż bardzo słaba ale widzę światełko w tunelu. *^v^*
DeleteNo niestety u nas to samo:( Ja wypluwam płuca już od ponad tygodnia, teraz dopadło córcię, echh.... zdrówka:)
ReplyDeleteBardzo dziękujemy! Zastanawiam się, ile czasu można kasłać, to już drugi tydzień idzie......
DeleteHere in Spain there is a saying "Man proposes and God disposes", only rest and take all the good energy that I send you from here, dear friend.
ReplyDeleteThank you very much! It's been a second week of coughing, we're so tired now...
DeleteUuu, współczuję chorowania, niedawno sama to przechodziłam. Ale jak wiadomo, kobiety jakoś lepiej znoszą chorowanie i nie umierają od razu^^.
ReplyDeleteŚwietnie, że uda Ci się dokończyć Burgundię ;)
Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia :)
Bardzo dziękujemy! Widzę, że coś w tym jest, ja jakoś już mniej kaszlę, ale męża wciąż trzyma mocno. Najgorsze, że kończy mu się zwolnienie i w czwartek musi iść do pracy, ech.....
DeleteOh i do hope you are feeling better! we have been lucky so far but i know in our city several of the schools have had low attendance because so many people have been sick with the flu. It's really going around. Little Man has come down with a cold, i am hoping it gets better soon and not any worse and that it stays away from me!
ReplyDeletei finally finished my whopper of a book Edge of Eternity and i haven't picked anything new to read. I am not sure what i want to read next. I have so many books on my book shelf so i am not short on choices.
Feel Better!!