Thursday, September 25, 2014

Podsumowanie wakacji

To dziwne, że człowiek musi się na nowo uczyć własnego mieszkania, a nie było nas tylko miesiąc.  
Na razie wszystko dookoła jest dziwne. Odzwyczaiłam się od pewnych rzeczy i muszę na nowo się do nich przyzwyczaić. Obcowałam przez miesiąc z japońskim tłumem - na ulicach, w sklepach czy w komunikacji miejskiej, tłumem, w którym każdy człowiek jest zajęty swoimi sprawami i zachowuje się tak, żeby swoją obecnością jak najmniej narzucać się innym dookoła. Kubłem zimnej wody było spotkanie z rodakami-prostakami w samolocie (na szczęście nie klaskali po wylądowaniu, jak to już przeżyliśmy przy innych lotach!..), potem zobaczyłam pierwsze osoby idące ulicą z papierosami i dmuchające dymem dookoła, niektóre "przyjemności" jeszcze przede mną - na przykład jazda autobusem, podczas której wysłucham wykrzykiwanej na cały głos do telefonu historii życia obcych ludzi... (w Japonii nie rozmawia się przez telefon w komunikacji miejskiej).
Wyjeżdżam do Skandynawii albo Japonii, i przekonuję się, że bardziej pasuję tam niż tu. Pozostaje mi ograniczyć obcowanie ze światem mnie otaczającym do minimum i planować następny wyjazd, ech...
It's a funny thing, you've only been away for a month and you have to get acquainted with your own apartment.
Everything has been weird at the moment. I forgot some things and behaviours and I have to get used to them again. For a month I dealt with  Japanese people - a crowd in the streets, shops or transport, the crowd of individuals concerned with their own businesses trying to be as small a nuissance for the others as possible. It was a shock for me to meet the simpleton Poles on the plane from Dubai, cursing every other word (fortunately they didn't cheer on the captain for the landing, as it often happens on the planes with many Polish passengers, why do they do it?....). Then I saw people walking along the street smoking and I knew I was "home". Some situations are still for me to experience, like taking a bus and listening to some lady telling her friend on the phone and everybody else on the bus the story of her life.... (in Japan you don't talk on the phone in transportation).
I go to Japan or Scandinavia and I realize that I fit there better than in Poland. What's left for me is to stay away from the world outside my home and plan another trip to Japan.

Tym razem walizki rozpakowałam od razu po powrocie. Po pierwsze dlatego, że wszystko mieliśmy rozparcelowane tak, żeby się pomieściło, więc ciuchy tu i tam, owijały porcelanę i delikatniejsze pamiątki, tubki i buteleczki z kosmetykami musiały opuścić kosmetyczki i poupychać się w wolne miejsca, więc żeby od razu wyjąć prezenty dla bliskich i rzeczy do prania po prostu musiałam zajrzeć w każdy zakątek każdej walizki. Po drugie, czułam potrzebę uporządkowania spraw powakacyjnych jak najszybciej, walizki już puste zajęły swoje miejsce w rogu balkonu i czekają na następne wyprawy.
This time I unpacked the suitcases as soon as we came home. First, because all our belongings where scattered along the suitcases to make the best use of space, so clothes were here and there, wrapped around the china and fragile souvenirs, cosmetics left the bags and took all the free holes, so in order to take out the presents and laundry I just had to remove everything. Second, I felt the need to tidy up the holiday matters as soon as possible, suitcases went to their spot on the balcony, ready for the next trip.

Gdyby ktoś zajrzał do naszych bagaży, to umarłby ze śmiechu... *^o^* 
(szczerze mówiąc, ktoś zajrzał... celnika w Japonii zainteresował spray do butów do izolacji od wilgoci, który miał ze sobą Robert, i jedna walizka była otwierana, podobno było wiele radości! ^^)
If somebody took a peek into our luggage, he'd die laughing... *^o^*
(well, in fact somebody did take a peek... the customs officer in Japan was interested in the waterproof shoes spray bottle and she opened one suitcase, Robert said there was much rejoicing! ^^)

Nie przywozimy z wakacji pamiątek w stylu okrętu w butelce z napisem "Sopot". *^v^* Owszem, kupiłam yukatę, tradycyjne słodycze i pałeczki (na prezenty), ale dla nas samych przywieźliśmy zestaw dość nietypowych suwenirów, produktów, które są u nas niedostępne albo drogie. 
Przede wszystkim, mamy spory zapas zup miso instant, posypek do ryżu, gotowego dashi w proszku i japońskiego curry w kostkach. Do tego trafiliśmy w hurtowni na kilogramowe paczki marynat.
We don't bring any typical souvenirs, of course I bought myself a yukata, some traditional sweets and chopsticks for the friends, but our gifts are products that are unavailable or expensive in Poland, and they're usually kitchen related.
So, we bought a big supply of miso soup, furikake, instant dashi and Japanese curry. We also found a wholesaler and got two kilos of pickled ginger and daikon radish.


Druga grupą są rzeczy ze sklepów stujenowych, w których można dostać najróżniejsze przydatne gadżety kuchenne i inne. Mam nowe foremki do wielkich kul lodu, zdobniki do tostów, tarki do imbiru i daikona, silikonową i bambusową pokrywkę otoshibuta do duszenia warzyw (marzyła mi się taka, ale na ebay są pioruńsko drogie (15-30 dolarów), a tu proszę, niecałe 4 zł! *^v^*).
The second type of souvenirs comes from the 100 jen shops, that is some useful or fun kitchen items. I have new ice tray to make huge balls of ice for whisky, toast decorating stamps, daikon and ginger graters, silicon and bamboo lids called otoshibuta for stewing vegetables (I was dreaming of it for a long time but on ebay it is hilariously expensive, 15-30 US dollars and here I have it for 1,5 USD! *^v^*)




W Akwarium w parku Kasai Rinkai kupiłam silikonowe foremki do lodu/do pieczenia, było kilka wersji do wyboru i po kolejne wrócę następnym razem jak będę w okolicy. Tym razem wzięłam oczywiście zestaw z konikiem morskim! *^v^*
In the Kasai Rinkai park aquarium shop I bought a silicon ice trays with sea animals, there were several sets to choose from and of course I chose the one with the seahorse! *^v^* Next time I'll get the other ones, with different fish.


Kupiliśmy kubki do herbaty (z konieczności, bo w pokoju hotelowym mieliśmy dwa naparstki, a lubimy się porządnie napić herbaty!), słodkie łyżeczki deserowe, dzbanek do parzenia zielonej herbaty, miseczki.
We bought proper size teamugs (of necessity, in the hotel room we had some small cups and we like to drink a big portion of tea!), cute dessert spoons, teapot for green tea, bowls.  



Robert kupił kilka figurek z naszych ulubionych anime. Ja mam dwie mangi do ćwiczenia japońskiego - pięknie wydaną "Sakuran" Moyoko Anno, którą upolowałam za 108 jenów w Book Off (używane książki). W księgarni widziałam wersję japońsko-angielską za około 1200 jenów!.... Druga manga to moje odkrycie z Nikko, kiedy przerzucając kanały na telewizorze trafiłam na anime oparte na tej mandze - "Mahou Shufu Magical Mew" Misato Konari, opowieść o gospodyni domowej posługującej się magią, sami rozumiecie, że nie mogłam nie kupić tej historii!... *^O^*
Robert bought some anime figures from our favourite anime. I have two manga to practice Japanese - beautifully published "Sakuran" Moyoko Anno that I found in the Book Off for 108 jen. I saw the bilingual version in the bookshop (Japanese-English) for around 1200 jen!.... The second manga is my discovery when I was watching tv in Nikko and gt across the anime based on it, it's called "Mahou Shufu Magical Mew" by Misato Konari, a story about the magical housewife, it's obvious I couldn't leave without it!... *^O^*


Poza tym zaopatrzyłam się w magazyn z przepisami na jesienne potrawy, mam też broszurki z przepisami z showroomu Panasonica.
I also bought a cooking magazine with the Autumn recipes and took some free brochures with recipes from the Panasonic showroom.


Przywieźliśmy sobie tradycyjne stroje japońskie - męski jinbei i damską yukatę. Mam też dwa kawałki bawełny, na sukienkę i chustę.
We bought traditional Japanese clothes - jinbei for Robert and yukata for me. I also have two pieces of cotton fabric, for a dress and a shawl.


No i nie wiem, co jeszcze, pewnie jakieś drobiazgi, trochę słodyczy. Chyba stęskniłam się za byciem kurą domową, bo od powrotu cały czas ogarniam nasze pielesze, gotuję, sprzątam jak szalona, pozbyłam się części starych roślin i przycięłam róże (ale nie wiem, czy coś z nich będzie w przyszłym roku...). Lada moment zacznę pozbywać się nadmiaru rzeczy nieużywanych. Znowu co wieczór palę świece, zrobiło się zimno i najchętniej siedziałabym cały czas pod kocem, nie mogę uwierzyć, że tydzień temu biegałam w szortach i krótkim rękawku po Ueno i Akihabarze...
I don't know what else, some small kitchen gadgets, some sweets. I missed being a housewife because since we came back I've kept cleaning and removing old plants, cooking and planing cooking. I'm going to get rid of unused stuff. I keep lighting scented candles every evening, it's cold and my favourite place is under the blanket. I cannot believe that only a week ago I was wearing shorts and short sleeves, running around Ueno and Akihabara... 

No ale cóż, życie toczy się dalej niezależnie od mojego mazgajstwa. Od następnego miesiąca wracam na kurs japońskiego, kupiłam już pierwszą w tym sezonie dynię, mam w planach małe zmiany w naszym mieszkaniu, sukienki czekają na uszycie. Zobaczmy, co nam przyniesie przyszłość!
But oh well, life goes on, irrespective of my whining. Next month I'm going back to learning Japanese, I've already bought my first pumpkin this season, I have planned some furniture changes in our flat, dresses wait to be sewn. Let's see what the future brings!

26 comments:

  1. Musiało być super. :)
    Ja z podróży zawsze muszę przywieźć herbatę i prawie zawsze jakieś kubki/filiżanki. Zdarzają się też słodycze i włóczki. ^^
    Ostatnio zaczynam się zakochiwać w azjatyckiej kuchni, w planach jest domowy ramen, yaay.

    ps. jestem wielką fanką herbat, szczególnie zielonej, dlatego też szaleję za matchą [latte najlepsze!]. Ale jedyne co udało mi się wypić to te w bubble tea i swoje domowe. Znasz może jakieś miejsca w Warszawie gdzie można się jej napić?

    ... muszę więcej pisać, bo czytam od lat. ;)

    Pozdrawiam!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja też przywiozłam zieloną herbatę, sproszkowaną senchę! *^o^* Popatrz, zapomniałam, bo już leży w szafce, otwarta i wypijana. W sumie z zimowych wakacji nas morzem też przywieźliśmy kubki, dziwne... *^v^* Tam zakup też był wymuszony koniecznością, bo w pokoju mieliśmy tylko malutkie filiżanki na wyposażeniu.
      Uwielbiam matcha latte, polubiłam ją jakiś czas temu w Polsce, w Japonii piłam ją prawie codziennie, na ciepło i na zimno, bo tam była dostępna w każdej kawiarni i w każdym sklepie (poszczególne kawiarnie wypuszczały swoje wersje w zafoliowanych kubkach plastikowych). Niestety nie wiem, gdzie mogłaby być tu dostępna, nie spotkałam się nigdzie... Zielona herbata wciąż nie jest u nas aż tak popularna niestety. Mam jeszcze mały zapas w domu i moja kochana koleżanka Hiroko obiecała mi przysłać matchę. Mówisz, że robią ją tam, gdzie podają bubble tea?... Muszę sprawdzić! *^-^*

      Delete
    2. Na pewno mają w 'Pij Herbate' na Chmielnej. ^^
      Póki co to jedne miejsce, które znam [prócz własnego domu : p], w którym mogę się napić matchy.
      A z 'bublowej' na 2 miejscu po tej mocno zielonej, mam taro, np. w połączeniu czasem z kokosem. Ale to kolejna rzecz, której nie mogę znaleźć, wszak na ebay coś się pojawia ale przesyłka zbija z nóg.
      No i muszę koniecznie przejść się do Okashi (ul. Próżna), jeśli w końcu otworzą. :3 nom nom nom.

      Delete
    3. No widzisz, wychodzisz z domu częściej niż ja! *^v^*
      Nie próbowałam jeszcze taro ale jest na mojej liście, wybiorę się do Galerii Mokotów w przyszłym tygodniu, bo korci mnie sprawdzić, czy są już nowe jesienne świece w Bath&Body Works, to przy okazji napiję się bubble tea. ^^*~~
      A co to jest Okashi na Próżnej? Sklep czy restauracja?

      Delete
    4. Ma być sklep z japońskimi słodyczami :3
      ja podglądam czasem w sieci czy już otwierają, ale teraz nie mogę nic znaleźć.
      Mieli internetowy sklepik "Okashi, Klub pożeraczy japońskich słodyczy".

      Delete
    5. Widzę, że była kiedyś strona na Facebooku, ale już jej nie ma, dziwne.... Chyba przedsięwzięcie upadło. :-(

      Delete
  2. a kupiłaś sobie kobieto drugi tomik kanji? ten błękitny?
    ja właśnie postanowiłam zacząć sobie powtarzać znaki i tak mnie naszło z tym pytaniem :3

    poupychane na maxa walizki, skąd ja to znam XD ale w sumie mają zaletę, motywują do sprawniejszego wypakowania zawartości ^^
    zadomawiaj się zadomawiaj, jak się wkęcić w hałsłajfing, to ci szybciej czas zleci do następnego wyjazdu ^^
    :*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie kupiłam, bo szukałam go w tej drugiej Kinokunii na Shinjuku, nie w głównym sklepie, i tam była zatrważająco słaba oferta książek do nauki języka, nie wiem czemu, pół regału i głównie podręczniki do egzaminów.... >< Poproszę Hiroko albo Zuzię, jak mi się ten tomik skończy, ale jeszcze sporo w nim znaków do poznania. *^v^*
      W tamtym mieszkaniu na Ochocie miałam gdzie trzymać nierozpakowaną walizkę, tutaj musiałam się ogarnąć i od razu posprzątać, żeby było jak się poruszać po mieszkaniu. *^-^*
      Umyłam właśnie okna, nosi mnie, może po obiedzie znowu coś posprzątam!..... *^w^*~~~

      Delete
  3. I have enjoyed reading this post very much! Sounds all positive stuff to me as you get back to normal life, and prepare for that next trip! How did Rysiek go without you?

    ReplyDelete
    Replies
    1. It is much more positive than I thought it would be... *^v^* But then again, I'm in a different state of mind than three years ago after coming home from Japan. At that time I was crazy and desperate, and in total denial with everything here because it wasn't Japan. Now I'm calm, maybe understanding that everything in life needs time to process and bloom and all the things should happen when it's their moment. I keep on helping my Japanese adventure and I hope it'll come to me sooner or later. *^v^*
      Rysiek had a very good caretaker, our friend, who lived in our flat with him all the time. When we came back he was scared at first because when he sees suitcases he thinks somebody is going to take him somewhere and he hates leaving home!.... But then when we stopped shovelling the bags he started to hug and haven't stopped since then! *^-^*~~~

      Delete
  4. Ah chciałabym przyzwyczajać się na nowo do mieszkania po takiej wyprawie, zamiast do nowego mieszkania z obcymi ludźmi po powrocie na studia ;P
    Zdobniki do tostów super, czego to ludzie nie wymyślą!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Współczuję mieszkania z obcymi ludźmi! Może będą w porządku, ale ten okres przekonywania się jest niefajny...
      Są takie tostery, które od razu wypalają wzory na chlebku! *^v^* Jestem ciekawa, jak będą działać te wyciskarki wzorów, jeszcze nie testowałam, na razie zajadamy się gorącymi bagietkami z chrupiącą skórką! ^^*~~

      Delete
  5. taki japoński sklep z tysiącem rzeczy do domu, do kuchni a nawet drutami i szydełkami, odwiedziłam w Australii. Cieszył się dużą popularnością bo przedmioty byly praktyczne, bardzo kolorowe i w bardzo przystępnej cenie ( około 3-5 dol australijskich).
    O nie dopasowaniu do naszych realiów też coś wiem. Przeszkadza mi głupota, bezmyślność, chamstwo wszędzie ... W Szwecji, w której często bywam podoba mi się spokój, równowaga, kultura życia społecznego, współodpowiedzialność, świadomość sprawczości. Sprowokowalaś mnie to masz. He he Pozdrawiam

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak, te sklepy mają nie tylko rzeczy do kuchni, ale mnóstwo innych, kupowałam w nich skarpetki, plastry, notesy, jakby się uprzeć, to można się w nich zaopatrzyć w wiele przydatnych rzeczy do życia. *^o^* I fajne jest, że jakość tych rzeczy jest naprawdę niezła. Aż się chyba przejdę do naszego "wszystko po 5 zł" i zobaczę, co tam można dostać. ^^*~~
      No właśnie, Skandynawia, Japonia, jest w tych krajach i ludziach tam mieszkających coś takiego innego... *^v^*

      Delete
  6. You bought many our usual goods. :D You can enjoy them for a while. If you need something like this, I'll send you them. :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. I think it's normal that some things are easy to get in one country and hard to buy in another, we can travel and bring souvenirs, things we don't have at home. *^o^*
      Thank you very much for your offer, I'll keep that in mind!

      Delete
  7. Replies
    1. Materiały dzisiaj wrzuciłam do pralki, mam już październikową Burdę, w przyszłym tygodniu wezmę się za sukienkę. *^o^*

      Delete
  8. loved reading your post! and you made me laugh out loud writing about polish people's manners in a bus.. it's like i'm reading about peeps here.. on the other hand, although i get annoyed when i ride a bus and there is some lady telling her friend on the phone and everybody else on the bus the story of her life, when i got back from a month long trip in norway i realized that i really miss that! i'd much rather prefer rude and loud and emotional people of balkans (or italy, or spain or any other nation with similar temperament) over cold and calcuated scandinavians..

    ReplyDelete
    Replies
    1. I might have missed proper bread, cottage cheese or cheap Polish apples, but I didn't miss the bus manners. I say let them keep their stories to themselves, when I want some stories I can read a book. *^v^* Emotional people, yes, but some of them are a bit over-emotional for my taste. *^w^*

      Delete
  9. Jestem ciekawa, co z nowego materialu powstanie... A o tarce do np. imbiru tez juz myslalam, ale, jak piszesz, w internecie takie rzeczy sa na ogol drogie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Z tego kraciastego będzie sukienka z najnowszej Burdy, październikowej, o taka: http://burdastyle.ru/modeli/platya-tuniki-kombinezony/burda-2014-10-124/, przynajmniej taki mam plan. *^v^*
      W sumie ta tarka to taki gadżet, ale skoro kosztował 3 złote, to nie mogłam się nie skusić!

      Delete
    2. Ta sukienka tez juz mi wpadla w oko, a z takiego kraciastego materialu bedzie nawet przypominala sukienki, jakie pojawiaja sie w wiekszosci ksiazek z japonskimi wykrojami ;)

      Delete
    3. Masz rację, będzie podobna. Trochę w stylu mori girl. *^v^*

      Delete
  10. Yay, super się czyta i wyobraża, jak byłaś w Japonii - z tego co czytam, było fajnie! namiastkę podróży do Japonii znalazłam na YouTubie - bloger Krzysztof Gonciarz zrobił cykl filmików z Japonii, fajnie się ogląda:)
    Ja to czasem się zastanawiam, czy znajdę swoje miejsce na ziemii... I czy to będzie Polska, czy mała wyspa na końcu świata;p
    Serdecznie pozdrawiam!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Teraz wydaje mi się to tak odległe, ten miesiąc minął błyskawicznie i nie zdążyłam się tą Japonią nacieszyć!.... Muszę szybko tam wrócić! *^o^*
      Myślę, że to może do Ciebie przyjść znienacka, jak do mnie. Zawsze lubiłam różne aspekty kultury japońskiej, ale nigdy nie myślałam o wyjeździe, nawet turystycznym, bałam się, że bez znajomości języka jest to absolutnie niemożliwe, że odmienność kulturowa jest zbyt wielka, że się nie odnajdę. A potem wysiadłam z pociągu na Shinjuku, wyszłam na ulicę i ..... poczułam się jak na właściwym miejscu. *^v^* Tego Ci życzę!

      Delete