Monday, August 19, 2013

Land ahoy! Tudzież sukienka prawie rzucona w kąt...

Zacznijmy od wieści - dzisiaj udało mi się wyrwać poczcie z gardła moją przesyłkę od Kawiarenki Szyciowej Nitka! *^o^* W kopercie znalazłam kolorową bawełnę (z małą niespodzianką, którą pokażę już w gotowym projekcie ^^*~~):
Let's start with presents - today I managed to get from the post office the fabric I won in the giveaway! It's a delicate cotton in my favourite colours:


Oraz dodatkową tajemniczą paczuszkę, pełną krawieckich fibzdryków! Skąd Nitki wiedziały, że lada dzień zabieram się za szycie lalkowego kompletu w różach i niezbędne mi będą takie kwiatowe tasiemki? Nie wiem... *^-^*~~~
Plus a small bag with various embelishments, how did the girls know that I'll be sewing the pink doll set soon? *^v^* 


Bardzo dziękuję za te cudowności, pomysł na projekt z otrzymanej tkaniny już się prawie skrystalizował, o postępach będę informować. *^v^*
I'm very happy with the gifts and I almost decided on a project to use this beautiful fabric. *^v^*

***

A teraz nowy uszytek - z tego materiału miała być inna sukienka, ale kiedy dostałam do rąk pasiasty jersey bawełniany zmieniłam zdanie i wybrałam model podobny, bardzo prosty w kroju, który w efekcie i tak trochę zmodyfikowałam do moich potrzeb. *^v^*
Now, a new dress - I wanted to make another dress from that fabric, but when the postman brought it to me I changed my mind and chose a similar pattern, very simple in shape, which I eventually modified to my liking. *^v^*

Stanęło na modelu 108 z Burdy 04/2013:
I picked dress 108 from Burda 04/2013:


Rysunek techniczny zdradza prostotę kroju - dwa (prawie) prostokąty plus odszycia dekoltu i pliski na podkroje pach (i materiałowy pasek, którego nie mam ani ja, ani modelka na zdjęciu Burdy ^^*~~).
The drawing tells us that it's a combination of two (almost) rectangles plus the neckline and sleeve facings (and the fabric belt which neither of us have ^^*~~). 


Miałam 120 cm materiału o szerokości 160 cm i powyższa sukienka zmieściłam mi się na nim na styk... Nawet miałam chwilę grozy, gdy wydawało mi się, że w ogóle mi się nie zmieści! Wszystko to przez poszerzony plisami przód i ogólny bardzo luźny krój.
My fabric was 120 cm long and 160 cm wide, and I just barely fitted the dress onto it... I even had a moment of despair when I thought I didn't have enough of it! The loose fit and the pleats on the front are to be blamed for it.

Od razu pominęłam kieszenie i wybrałam tradycyjnie górę w rozmiarze 40 płynnie przechodzący od bioder w 42, i kiedy uszyłam już pokrój szyi i spięłam boki sukienki, założyłam na siebie... wór pokutny! A w takich worach to ja nie chadzam, więc czym prędzej spięłam sukienkę na sobie szpilkami, dopasowując jej kształt to moich wcięć i wypiętrzeń. *^v^*
I intentionally skipped the pockets and I choose size 40 for the top part and 42 for the bottom one, and when I finished the neckline and put milion pins on the side seams, I tried it on and... I ended up wearing the potato sack! There's no way I would ever wear one, so I fitted the dress on my figure and I made myself a pencil dress instead. *^v^*

Drugą kwestią sporną między mną a Burdą okazały się pachy - na tyle szerokie, że po uniesieniu ręki widać było bieliznę, więc po prostu zmniejszyłam otwory zaszywając boczne szwy wyżej z małym łukiem, dzięki czemu zrobiły mi się mini-rękawki. Nie próbowałabym takiego podejścia z nieelastyczną tkaniną, ale mój jersey pracuje w każdą stronę więc to bardzo wygodne rozwiązanie.
Another problem was the sleeve openings - so low that you could see my bra when I moved my hands, so I just stitched the side seams higher, going with a little arch under the armpit and ending with a short pseudo-sleeve. I wouldn't do it with non-elastic fabric but with a jersey it worked perfectly.

Pliski podkroju szyi i rękawów naszyłam od prawej strony ściegiem elastycznym prostym, a następnie podwinęłam pod spód i podszyłam do szwu gumo-nitką, (tak samo zrobiłam z dołem sukienki, jednak wyglądało to źle i zmieniłam sposób podłożenia, ale o tym za moment). Muszę przyznać, że NIENAWIDZĘ pracować z gumo-nitką!!! Oczywiście (jeśli ktoś nie ma overlocka) jest bardzo pomocna, bo jest to cienka baaaaaardzo elastyczna gumka, która po podszyciu jerseyu zachowuje 100% jego elastyczności. Ale szycie gumo-nitką to mordęga - jest grubsza od większości standardowych nitek, więc nie chce się zmieścić do oczka niedużej igły (szyłam igła samonawlekającą się), trzeba ucinać krótkie fragmenty, bo przeciągnięta kilka razy przez tkaninę zaczyna się siepać, rozciąga się, więc dociąganie jej wymaga uwagi i precyzji - za mocno pociągnięcie ściągnie nam szew albo wyrwie igłę z ręki...  Nie pokochałam tej części pracy z tkaniną elastyczną...
I finished the neckline, sleeves and the bottom part of the dress using the elastic thread and I must say I absolutely HATE working with it!!! I know that it's a must with jersey if you don't have an overlock, but it's thick, difficult to fit into average size needle, it frails like crazy after just several stitches so you must cut short pieces of it, and it's very easy to pull the whole seam if you're not carefull enough. I don't love this part of working with jersey...


Ostatnim problemem okazało się podłożenie dołu sukienki. Jak już wspominałam, wyprułam wcześniej zastosowaną gumonitkę, bo brzydko się odznaczała i ściągała mi materiał (prawdopodobnie dlatego, że nie mam wprawy w jej używaniu). I zaczęłam rozważać, co zamiast. Nie mam overlocka, ale mam podwójną igłę więc po obejrzeniu filmów instruktażowych, jak taką igłą pracować, zasiadłam do maszyny. Założyłam podwójną igłę, dwie górne szpulki, zrobiłam kilka testów ściegu na skrawkach mojego jerseyu - wyglądało to super, dokładnie tak, jak powinno, była elastyczność ściegu. Zadowolona położyłam na maszynę moją sukienkę i..... tadam!!! Nic z tego!... Materiał się rozjeżdża, ścieg nie łapie, nitka się zrywa. Nie rozumiałam, o co chodzi, ale popatrzyłam uważnie na sukienkę i na skrawki, ka których robiłam ściegi testowe. Różnica polegała na tym, że po ścinkach szyłam wzdłuż osnowy, a na podłożeniu sukienki w poprzek osnowy (bo sukienkę wycina się wzdłuż kierunku nici osnowy), i ten mały szczegół zaważył na braku współpracy - mój jersey był wprawdzie elastyczny w każdą stronę, ale w poprzek osnowy jakoś bardziej...
The last issue was the bottom hem. I didn't like how it looked hemmed with the elastic thread so I removed it and started to think what to do instead. I don't have a serger so I opted for a twin needle. I watched tutorials on youtube and set to work. I did some testing on the scraps of my jersey and it looked great, straight and elastic. So I put my dress on the machine and ..... a disaster!... The fabric stretched, the needle skipped the stitches, I broke the thread... I had no idea what was going on until I looked at my dress and the testing scraps - the direction of the warp threads were different, when I sewed along the warp it was fine but when I tried to sew across the warp my machine refused to cooperate. My jersey was elastic in all directions but somehow more elastic across the warp...


W desperacji konsultowałam się z Intensywnie Kreatywną, która podpowiedziała mi pomysł, który w efekcie doprowadził do podłożenia zakończonego sukcesem. *^o^* Mianowicie, najpierw zrobiłam próby z szyciem przez naklejoną na materiał papierową taśmą malarską (dla ustabilizowania tkaniny). Efekt był mizerny (taki sam jak i bez taśmy...), ale żeby taśmę usunąć, namoczyłam cały dół sukienki. Kiedy już pozbyłam się nieudanego szwu i resztek taśmy zauważyłam, że mokry materiał jest trochę bardziej zwarty niż suchy, więc zmieniłam podwójną igłę na zwyczajną ostrą igłę 90-tkę (bo szyłam przez dwie warstwy tkaniny), przeprasowałam materiał, żeby go troszkę osuszyć i pojechałam ściegiem overlockowym elastycznym (na mojej maszynie to SS15). Udało mi się tylko raz zerwać górną nitkę, ale poza tym operacja "Podłożenie" zakończyła się sukcesem - ścieg jest prawie niewidoczny i w pełni elastyczny. *^-^*
A już groziłam rzuceniem tej sukienki w kąt! (a Intensywnie Kreatywna groziła własnoręcznym wykonaniem mojego podłożenia ^^*~~)
I was desperate and consulted my problem with my sewing guru friend Intensywnie Kreatywna who told me one idea that led to another, and the whole hemming issue was finally resolved. *^o^* She suggested stitching over the think paper tape (which didn't work either) but when I wanted to remove the tape from the fabric I soaked the bottom part of the dress in warm water. I realised that my jersey when wet is somehow denser and not that slippery. So, I changed the twin needle into a regular single needle, choose the elastic overlock stitch (on my Brother it's SS15), ironed the hem to dry it a bit and just wnet for it! And it worked! The seam is almost invisible and fully elastic. *^-^*
And I as on the verge of throwing the dress on the "maybe someday to be finished" pile. And Intensywnie Kreatywna was on the verge of coming to me and hemming the dress herself, and she lives 400 km away ^^*~~)
Call me Joan Holloway. Joan Holloway Kostrzewa! *^-^*~~~

Nie wykluczam uszycia tej sukienki jeszcze raz, z elastycznej granatowej satyny, bo pierwotnie skradła ona moje serce w dokładnie takiej wersji jak na zdjęciu w Burdzie. Może nawet pokuszę się o zrobienie luźnej wersji spinanej paskiem, może gumka w talii? Na pewno będę się wystrzegać nadmiaru tkaniny szczególnie w dolnej części sukienki, bo wygląda to jak kiecka z dużo grubszej siostry, niefajnie...
Natomiast ta sukienka na pewno wyląduje w walizce na przyszłoroczne wakacje, bo jest na wyjazd idealna - po praniu wyschła i nie wymagała prasowania, serio! *^o^*
Do sukienki dorobiłam sobie marynarską broszkę na agrafce.
I don't intend to put away this pattern just yet, because I really love the dark blue satin version from Burda's photo. I may even make it not fitted but loose, with a belt, maybe an elastic gathering the waistline? But I'll definitely be carefull with the amount of fabric around the waist because it may look like a dress from our much fatter sister, and it's not fetching at all... And this dress I'm going to take with me on my next holidays because it's just perfect  - after washing it just got dry and didn't need ironing! *^o^*

Nie rozumiem, dlaczego ja się tak bałam szycia jerseyu?! *^o^* Po lekcji dotyczącej szycia dzianin w ramach Letniej Szkoły Szycia założyłam na maszynę igłę do jerseyu, ustawiłam ściegi na elastyczne i poszło. *^-^* Kwestia podłożenia dołu to była okazja do pokombinowania i nauczenia się czegoś nowego, co może mi się przydać przy kolejnych dzianinowych projektach. Można powiedzieć, że pierwsze elastyczne koty za płoty i teraz jestem gotowa zmierzyć się z innymi dzianinami. I mam wielką ochotę kupić więcej tego jerseyu (w innych odmianach pasków, bo jest ich trochę), bo jest niesamowicie miękki i delikatny, a dodatkowo w miarę łatwy do szycia, czego chcieć więcej? ^^*~~
A na razie na warsztacie soczysta malina w stylu lat 1940-tych. *^o^*~~~
I have no idea why I was so scared of sewing jersey! *^o^* I watched sewing videos from the Summer Sewing School, installed the jersey needles on my machine, switched it to elastic seams and it went almost smoothly. *^-^* The problems with hemming were just the occasion to think and learn new solutions that can be useful in next jersey projects. I think I'm ready to experiment with other types of jerseys/knits. And I've been thinking about buying more of that fabric (in other stripe combinations, there are a few), because it's very soft and delicate to the skin, and fairly easy to work with, what do you need more? ^^*~~
That said, next in line is the raspberry delight from the 1940's. *^o^*~~~ 

27 comments:

  1. Love the dress, it fits you beautifully.

    ReplyDelete
  2. Śliczna sukienka w ślicznych kolorach - cieszę się że się nie poddałaś. To się właśnie nazywa dosłownie oporem materii. A ta sukienka na Burdowym zdjęciu faktycznie jest warta uszycia ;-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję! *^v^* Było ciężko, bo po w miarę bezproblemowej całości to podłożenie mnie załamało... W ostateczności chciałam jeszcze raz spróbować ręcznego podszycia gumonitką, ale to było bardzo "w ostateczności"! ^^*~~

      Delete
  3. boska sukienka, pięknie podkreśla kobiece kształty, warto było zwalczyć ten dół i nie rzucać tego cuda w kąt.

    Jakby coś, to ja mam overlocka 4 nitkowego, jak tylko będziesz miała potrzebę to zawsze zapraszam :)tylko chwilowo mam do niego białe i czarne nici, co jest oczywiście do nadrobienia :)

    idę się jeszcze pozachwycać Tobą w tej sukience *^_^*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję! *^o^* Odkładałam ją kilka razy, w przerwach czatując przy komputerze w oczekiwaniu na pomysły Intensywnie Kreatywnej. ^^*~~
      Muszę się zastanowić na overlockiem, tylko czy ja go ogarnę? Tyle szpulek, tyle igieł...

      Delete
    2. igły 2, szpulki 3-4, rozrysowana trasa nitek bezpośrednio na urządzeniu i jest fajnie :)
      no dobrze, przyznaję, w sumie to też się jeszcze nieco swojego overlocka boję ;D ale już doceniłam jego gładkie obcinanie brzegów przy obrzucaniu. Och jakież to przydatne czasami :3

      Delete
  4. Bella! Po prostu podziwiam, a opis bardzo ciekawy choc niezbyt jestem szyjaca ;-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^v^* Chwilami nawet dramatyczny, jak w kryminale. ^^

      Delete
  5. Lubie entuzjastycznie bardzo styl marynarski, to kwintesencja beztroskich ale nie rozlazlych wakacji. Z drugiej strony podejrzliwa jestem w stosunku do tych poprzecznych paskow. Skracaja i poszerzaja wiec mam wrodzona nieufnosc.

    Z trzeciej strony - jak to sie kiedys mowilo? Ze sukienka lezy jak rekawiczka? Czy jak ponczocha? Jak zwal tak zwal - superkobieca.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję! *^v^* Chyba mówi sie, że coś leży jak rękawiczka.
      Ja jestem długa, więc mnie paski bardzo mnie nie skrócą, a czy poszerzają? Zastanawiałam się nad tym i chyba jeśli nie są za szerokie, to nie jest tak źle. *^-^*

      Delete
  6. Replies
    1. Dziękuję! Staram się, jak mogę, nawet schudłam na tę okoliczność... *^-^*~~~

      Delete
  7. Fantastycznie leży na figurze! Oj, bardzo apetycznie razem wyglądacie :)
    A w Nitce byłam osobiście i zakupiłam sobie pamiątkowe skrawki :)
    I w ogóle to cały czas leży u mnie Twoja wełna, tylko jej dowlec na pocztę jakoś nie mogę...kopnijże mnie wirtualnie w rzyć :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dzięĸuję! *^v^*
      Jakże ja bym mogła Cię kopnąć, tak dama damę? W rzyć?.... Chociaż jesień idzie i kawałek wełny nie byłby od parady... Mogę Cię leciutko szturchnąć czubkiem parasolki. *^o^*~~~

      Delete
  8. Nitki wiedziały, bo Nitki... po prostu wiedzą takie rzeczy ;)

    Cieszymy się, że przesyłka jednak nie zaginęła w akcji. I pewność mamy, że tkanina trafiła w dobre ręce - marynarska sukienka jest ekstra! A radzenie sobie z trudnościami i złośliwością materii - godne podziwu :)
    Pozdrawiamy
    Nitki :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^o^*
      Mówię sobie, że trudności to tylko sposobność nauczenia się nowych rzeczy o pracy z daną tkaniną albo wzorem. (Przy obecnej szytej sukience muszę sobie to mówić częściej niż przy jerseyowej!.... ><)

      Delete
  9. very nice interpretation of this pattern. I like your fabric print.

    Cheers!

    ReplyDelete
  10. Piękna sukienka z pięknie dobranego materiału. Jestem u ciebie pierwszy raz, ale już widzę, że zostanę. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo mi miło! *^v^* Zapraszam do czytania, dalej jest coraz więcej sukienek. ^^*~~

      Delete
  11. Dziękuję bardzo, pani! I didn't like this one ... until I saw what you made using it. I'll try a t-shirt, I think. Me too, I don't appreciate potato sacks worn instead of dresses-. ;) Greetings from Germany!

    ReplyDelete