Tuesday, July 09, 2013

Ogródek na balkonie VI

Here is my monthly balcony garden update. Lots of Asian greens and herbs were eaten by insects in June... Luckily, we still have Italian lettuces, other plants are also doing well (apart from tomatoes, I really don't have enough sun for them on my loggia balcony...). I keep sowing herbs and lettuces, and will go on with it during July.

Czerwiec upłynął mi pod znakiem walki. Przez cały miesiąc (i trwa to bezustannie również w lipcu) ścigaliśmy się z owadami w zjadaniu naszych plonów... Obawiałam się plagi mszyc, ale na razie się nie pojawiały, ale nagle zaczęły przylatywać niewiadomocosie, składały jaja z których wykluwały się mniejsze i większe zielone lichy, które żarły jak najęte! Na początek upodobały sobie zieleniny azjatyckie (mizuny, komatsuny, pak choi, wawa sai), więc te rośliny wykończyliśmy wspólnym sumptem do zera (z ostatniej partii komatsuny zrobiłam słoik pikli). 
Następnie przeniosły się na zioła - różne odmiany bazylii, lubczyk, oregano, melisę. Część z tego uratowałam, przenosząc doniczki do mieszkania na parapet w kuchnio-salonie, ale z większości bazylii na balkonie w jedną noc zostały tylko kikuty łodyżek...


Tym sposobem moje uprawy balkonowe znacznie się w czerwcu zmniejszyły, a dodać do tego można jeszcze upały, które powodowały, że sałaty zaczynały kwitnąć, a wtedy już nici z bujnych soczystych liści, bo roślina koncentruje się na kwiatach.

Ubyło mi też roślin, które nie poradziły sobie w warunkach zacienionej loggii - musiałam pozbyć się części pomidorów i nie będę ich już uprawiać w przyszłych sezonach, nie mam na nie warunków i czas się z tym pogodzić. Zostały mi dwa krzaczki pomidora Little Sun (który zamiast 30 cm osiągnął 70 cm, bo tak się biedaczek wyciągał do światła...), które ustawiłam w najbardziej nasłonecznionym miejscu balkonu. Jeden z nich już ma małe pomidorki. *^v^* Mam też wciąż pomidora w koszu wiszącym, rośnie i zaczyna kwitnąć, więc żal mi go wyrzucać, ale ma stanowczo za mało słońca...

Dziwna sprawa miała miejsce z cukinią Patio Star. Na początku rosła przepięknie, zaczęła wypuszczać kwiaty, najpierw męskie, potem żeńskie i zaczęły się tworzyć pierwsze cukinie. Niestety, kiedy osiągały ok. 12 cm długości i 1,5 cm średnicy, kwiat na ich końcach zaczynał więdnąć a cały owoc psuć się... Znalazłam informację, że bywa tak z powodu przelania wodą, więc dałam jej około tygodnia bez podlewania i wyglądało na to, że coś jakby się polepsza, ale potem znowu następne owoce zmarniały, a dwa dni temu rano znalazłam cukinię zwiędniętą i oblezioną przez liszki...
Wciąż rośnie mi dynia, ale teraz boję się, czy nie podzieli losu cukinii...


Nie mam już marchewek - Ryszard jednego popołudnia objadł im wszystkie liście... Nie udały mi się również cebulki dymki i koper (również częściowo zjedzony przez Rysia...)

Na szczęście nie odniosłam samych porażek! *^o^*
Pięknie rośnie mi drzewko laurowe.


Mam dużą plantację buraka liściowego, który również pada ofiarą liszek, ale takiej odmiany, która obżera się wolniej i jest duża, więc łatwo wypatrzeć zielonych żarłoków na liściach!


Ze zdumieniem stwierdzam, że bardzo ładnie rośną mi buraki Bull's Blood, wciąż nie łudzę się, że uformują się korzenie ale liście są dorodne i jak na razie pomijają je żarłoczne lichy. *^v^*


Ładnie rosną shiso, zarówno purpurowe jak i zielone (mocno zaatakowane przez liszki, ale po przeniesieniu do mieszkania jakby mu lepiej) oraz mitsuba.



Na parapetach od strony salonu i kuchni królują sałaty włoskie - tak pięknie rosną i są chyba niesmaczne dla liszek, że do pierwszej skrzynki dosiałam jeszcze trzy kolejne, dodatkowo zupełnie z głupia frant wysiałam czteroletnie nasiona rzodkiewki, a one po dwóch dniach wykiełkowały i rosną! *^v^*


Mam pięć krzaczków chilli, z których cztery się starają a piąty trochę robi sobie żarty, ale jeszcze go nie skreśliłam. Chilli Super F1 ma już pierwszą uformowaną papryczkę i kwitnie wesoło, tak samo Macska Piros i Big Jim. 


Mam też ostatnią skrzynkę z pak choi, które jeszcze nie zakwitły ani nie zostały totalnie pożarte przez owady. ^^*~~

W domu na parapetach wewnętrznych rośnie nowy zapas bazylii cynamonowej i w dwóch doniczkach bazylia cytrynowa. Mam sporo krzaczków bazylii greckiej i sałatowej (zarówno w domu jak i na balkonie). 



Mam oregano w trzech odmianach (na zdjęciu poniżej złote i cytrynowe z kupnych sadzonek, mam jeszcze zwyczajne, które sobie wysiałam).


Mam bakłażany. Dziwna sprawa, wysiałam je 2 kwietnia, wykiełkowały, podrosły i wciąż pozostają na poziomie 5 cm wysokości, coś mi mówi, że z tych krzaczków nie doczekam się w tym roku zbiorów... Zyskały sobie sympatię Roberta i nie mogę ich wyrzucić, obserwujemy, co się nimi będzie działo. ^^*~~


Na koniec chluba mojego męża - wysiany podstępnie w doniczce z szałwią w zeszłym roku grapefruit, urósł i ma się wspaniale! Robert wyprowadza go na spacery na parapet, żeby się hartował na wietrze, bo przecież niebawem zostanie wielkim drzewem. *^-^*



Plany na lipiec?
Dzisiaj wysiałam pierwsze cztery odmiany jarmużu, chcę dokupić więcej. Dosiałam też więcej mieszanki sałat. W sierpniu będę znowu siała azjatyckie sałaty i pak choi, może skończy się już okres rozrodu owadów i nie będę się musiała z nimi dzielić moimi zbiorami (a na pewno zrobi się odpowiednio chłodniej i rośliny przestaną mi zakwitać!...).  W lipcu powinny dorosnąć i dojrzeć moje pierwsze pomidorki, może będą też papryczki chilli. *^v^*

14 comments:

  1. Większość moich kwiatów ma dziurawe, koronkowe liście. Bazylia zeżarta całkiem. Oprócz głodnych gąsienic na żer ruszyły podłe, głupie ślimaki.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mnie ślimaki na balkonie niegroźne (odpukać!), ale jestem przerażona, co potrafią zrobić z roślinami gąsiennice... >< Kombinujemy jakąś moskitierę wstawianą zamiast jednego panelu szyby zewnętrznej, żeby można było oddychać ale żeby te łajzy nie wlatywały!

      Delete
  2. Widocznie to będzie rok bez bazylii bo moja tez cos pożarło . została łodyga i kwiatek na końcu , zato pomidory maja się całkiem nieźle ,ciekawe czy tak będzie do owocowania . Zupełnie nic nie żre szałwii i tymianku . U ciebie te dwa cosie zagraniczne o karbowanych liściach są super . Wiem -shiso .

    ReplyDelete
    Replies
    1. U mnie tymianku też nic nie żre, tak samo mięty, drzewka laurowego i rozmarynu. Szałwia nieco podgryziona. Mieliśmy nadzieję, że aromatyczne zioła są dla liszek zbyt intensywne w smaku, ale niestety, bazylia i shiso okazały się idealne... Shiso ma super smak, bardzo się cieszę, że udało mi się kupić nasiona, bo teraz liście dodajemy do najróżniejszych dań, do ryżu, do sałatek, do dressingów, do gazpacho. *^o^*

      Delete
  3. Buuu, szkodniki? Słyszałam kiedyś o zwalczaniu ich mydlinami (podobnie jak mszyc na różach), ale nie gwarantuję powodzenia.
    Trzymam kciuki za pomyślną walkę o dobrobyt zieleniny :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mydliny lepsze od ostrej chemii, chociaż jak sobie pomyślę o płukaniu mydlin z liści sałat... Na różach to inna sprawa, nikt ich nie zjada. *^v^*
      Kciuki zawsze się przydadzą, dziękuję! *^-^*

      Delete
  4. A to liszki wredne! Tyle pracy, a te jak do restauranta przylazły! Zazdroszczę Ci zapału, bo mnie by już szlag trafił.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Już mi trochę ten zapał opada, jak kolejnego ranka znajduję kikutki łodyżek bez liści... ><

      Delete
  5. Oj, faktycznie walka! Podziwiam Twoj zapal. Ja ledwo wystawilam malutkie jeszcze ziola, ktore wysialam w czerwcu...Na moim poprzednim balkonie walczylam z mszycami, jak pisala Marrocanmint mydlinami, zmudna robota. Pozdrawiam!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Na szczęście mszyc jeszcze nie mam , tylko ich by mi tu brakowało do kompletu....Pilnie obserwuję krzaczki chilli, bo na nich w zeszłym roku miałam plagę mszyc, ale dopiero w sierpniu.

      Delete
  6. There are many kinds of vegetables, indeed. All of them look yummy. :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. I only wish the bugs wouldn't eat them so fast!... *^v^*

      Delete
  7. Wspolczuje tych szkodnikow i strat w plonach :( Tez nie lubie patrzec, gdy 'cos' zjada moje roslinki :/ Za to co sie uchowalo przed nimi na Twoim balkonie jest niesamowite! Imponujaca kolekcja :) Najbardziej trzymam kciuki oczywiscie za dynie! :))

    Pozdrawiam serdecznie!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wypracowałam poranny odruch - po wstaniu z łóżka idę na balkon w poszukiwaniu liszek...
      Dynia balkonowa na razie sobie powoli rośnie, pewnie ruszy z kopyta pod koniec lata. Za to przyjaciółka donosi, że duże dynie wysiane z wręczonych jej nasion na działce rosną jak na drożdżach, chyba będą zbiory! *^v^*

      Delete