Yesterday we celebrated our wedding anniversary in a sushi restaurant, first time since coming back from Japan, and it was a good choice because we had a delicious meal and we are definitely going to visit this place again. *^v^*While waiting for the new bamboo yarn for the Summer projects I made a mohair poncho, photos hopefully during the weekend, maybe the temperatures drop a bit then.
きのう、結婚記念日がありました。夫とおいしい寿司を食べにいきました。
今日は竹の毛糸を買いました。いま新しい夏のプロジェクトを始まることができます。
Świętowaliśmy wczoraj rocznicę ślubu i w ramach odświętnego obiadu wybraliśmy się do Soto Sushi na warszawskim Ursynowie. To nie była łatwa decyzja, bo od pobytu w Japonii ani razu nie jedliśmy sushi tu w Polsce. Powód? Wysokie ceny za mizerny wybór kilku ryb z mrożonki.
Wiem, że inaczej się nie da, bo Warszawa to nie port nadmorski, i nie mogę się spodziewać takiej różnorodności świeżych ryb i owoców morza, jakie jedliśmy w Tokio, więc po prostu nie mieliśmy do nikogo pretensji i sushi odpuściliśmy sobie na dwa lata w ogóle.
Ale wczoraj postanowiliśmy się przełamać i spróbować. I o Soto Sushi mogę się wypowiedzieć w prawie samych superlatywach! *^v^* "Prawie" bo po pierwsze, nie dostaje się mokrych ręczniczków do wytarcia rąk (przyzwyczaiłam się do nich w Inabie i teraz zawsze oczekuję, że będą podane w japońskich restauracjach... ^^), no i drugi raz nie zamówimy tam nigiri - mała porcyjka ryżu z kawałeczkiem łososia, tuńczyka albo ryby maślanej, nuuuuuuuudaaaaaa...... Za to wybór maki jest ogromny, a na zdjęciu poniżej (komórkowe, dlatego takie sobie) coś, co nas zachwyciło smakowo - tamago maki z krewetką w tempurze na ostro! ^^*~~
Od razu obiecaliśmy sobie, że jak tylko finanse pozwolą, to wracamy tam na większą ucztę. Jedzenie było pyszne, obsługa przemiła, oprócz sushi zamówiłam sałatkę z ananasem (dostaje się ją również jako mały poczekalnik), a to co widzicie na zdjęciu udekorowane pięknym kwiatem to wielka jak pięść góra marynowanego imbiru, kiełków, surówki z glonów wakame i hijiki - na tym Soto nie oszczędza! (szczerze mówiąc, tego imbiru podawałabym nawet dużo mniej, bo ponad połowę zostawiliśmy i poszło do wyrzucenia, tego się nie zjada łyżkami... ^^).
Kontynuując temat jedzenia, póki jeszcze sezon trwa chcę Wam polecić gulasz jagnięcy z rabarbarem z czerwcowego numeru "Magazynu Kuchnia" (podobno równie pyszny wychodzi z mięsa wieprzowego). Rozważam, czy nie zamrozić kilku łodyg rabarbaru, żebyśmy mogli cieszyć się jego smakiem w zimowe miesiące. *^o^*
Oprócz gotowania i jedzenia - dziergałam. Wiem, upały chyba za bardzo dały mi się we znaki, bo właśnie wczoraj skończyłam... mohairowe poncho! *^w^* Nie pytajcie, jak mi się udało utrzymać mohairową robótkę w rękach i na kolanach w 30 stopniach, może ratował mnie fakt, że mieszkam na parterze, a tu zawsze mam chłód bijący od piwnicy, więc nasze mieszkanie nie jest aż tak nagrzane. Postaram się pokazać gotowy produkt w weekend, o ile nie umrę z przegrzania, kiedy założę moje poncho do zdjęć... ^^*~~
Zrobiłam go z bardzo dziwnej włóczki, którą dostałam od Squirk (bardzo dziękujemy!) - motki ze starych zapasów w przepięknym kolorze (na zdjęciu wyszedł dużo za jasny, w rzeczywistości to piękny ciemny głęboki chaber), a na metce informacja jak widać: "mohair 100%, made as in Scotland". *^v^* Motki były małe, po 25 g, bardzo mięciutkie, nie wiem, jaki miały metraż, ale przerabiałam je na drutach 4 mm.
A robiłam to poncho, bo musiałam zająć czymś ręce w oczekiwaniu na włóczkę bambusową na nowe letnie projekty! *^o^* Jasny wrzos będzie na Striped Tee, a ciemny wrzos na bolerko Die Cut Vest. Trochę oszukałam się na pierwszym kolorze, bo na zdjęciu na stronie Fastrygi wygląda on na jasny brudny róż, a na żywo jest jasnym fioletem, ale cóż, takie są uroki kupowania przez Internet, ten kolor też mi się podoba.
Jestem bardzo ciekawa tego bambusa, pierwszy raz mam do czynienia z tego rodzaju włóknem i jest ono w mojej ulubionej 'cienkości' - 100 g/440 m! ^^*~~ Czy któraś z Was robiła już projekty na drutach albo szydełku z włóczki Alize Bamboo Fine?
Jak tylko zaczną działaś proszki przeciwbólowe, wrzucam nowe robótki na druty! (moja ręka chyba na znak protestu, że kończymy jutro pierwszą partię rehabilitacji, zaczęła dzisiaj bardzo mocno boleć i drętwieć, ech...)
Współczuje bolącej ręki. No no piękny chabrowy moher sprezentowała Ci Squirk ;-) Potrawy wyglądają bardzo smakowicie - rabarbarrrr może w końcu go kupię ;-)) Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy ślubu.
ReplyDeleteŚpiesz się, bo lada dzień rabarbar się skończy! *^v^*
DeleteBardzo dziękujemy!
Z Bamboo Fine już robiłam parokrotnie i lubię tę włóczkę, ale ma jak dla mnie parę wad tz. mechaci się niestety troszkę, na szydełku po zrobieniu sporo się wyciągnęło i chowane nitki mają tendencję wyślizgiwania się podczas noszenia, a robiłam z elementów.
ReplyDeleteNa szydełku Sonata mi się kiedyś bardzo wyciągnęła, co mnie niezmiernie zaskoczyło... ^^*~~ Podobno bambus jest włóknem lejącym się, pewnie stąd to uciekanie nitek. Na razie zauważam jeden minus - nić składa się z wielu pojedynczych niteczek, łatwo opuścić jedną czy dwie, trzeba się pilnować jak przy Sonacie (tylko tu jest cieniej!).
DeleteDziękuję za informację. *^v^*
Śliczny ten mohair od Squirkowej, czekam na ponczo, nie ma że boli- upał czy jego brak, czekam na zdjęcia i koniec ;) Jeśli chodzi o bambusa, to się rozciągnie po praniu jak choinka- serio- dekolt miałam w okolicach pępka, a pachy w okolicy talii, musiałam obrobić szydełkiem, żeby spokojnie wyjść w zwyklaku na miasto. Radą na to może być dzierganie o 2 rozmiary za małą bluzeczkę albo coś w rodzaju dekatyzacji- przed dzierganiem trzeba by włóczkę wyprać i dziergać z rozciągniętej- tak wydedukowały dziewczyny z Intensywnie Kreatywną włącznie. Żadnego ze sposobów nie wypróbowałam jeszcze, być może na dniach spróbuję z tym praniem przed :)
ReplyDeleteGratuluję rocznicy, tak poza tym :))
No właśnie żałuję, że nie złapałam jego prawdziwego koloru, ale obiecuję, że na pewno zrobię zdjęcia, żeby go pokazać. *^v^*
DeleteBambus się rozciąga? W takim razie dobrze, że zaczęłam od projektu, który spokojnie może mi się rozejść nawet do kolan, jak będę dziergać tshirt, to już będę po blokowaniu na mokro kamizelki, i zobaczę, jak bardzo mi się powiększy. ^^*~~ Trochę nie chce mi się prać 880 metrów włóczki, gdzie to potem suszyć?... *^w^*
Ach, i dziękujemy za gratulacje! *^o^*
DeleteMyślałam o nawinięciu swojej na motowidło, potem pranie i suszenie na balkonie, ale też szczerze przyznam, że mi się nie chce. Coraz częściej myślę o tym, żeby z tego bambusa wydziergać pled i niech się wtedy rozciąga, będzie mi wszystko jedno :)
Delete結婚記念日おめでとう~~
ReplyDelete;)
ありがとうございます! *^v^*
Deletecongrats to your aniversary. おすしおいしそう。
ReplyDeleteThank you! It was great! *^v^*
DeleteCongratulations on your Anniversary. I found a slightly different Lamb Stew with Rhubarb recipe in a magazine here in the US and my husband (he does the cooking) made it for me. Delicious! We had so much of it that in the end we used it as a pasta sauce.
ReplyDeleteFeel better soon.
Happy Weekend.
Thank you! *^v^*
DeleteI never thought about adding rhubarb to meat stew but it works perfectly. ^^*~~
As for my hand, I've just finished first batch of rehabilitation and now waiting to see the doctor and proceed with anything he advises. My hand hurts a lot, some say it's been healing now. We'll see.
Happy weekend to you! We're planning to have a barbecue with friends tomorrow but when I look outside my window I can see a thunderstorm, well....
O kurcze - przybranie jedzenie mnie zaskoczyło, ale i ... muszę przyznać, oczarowało. Wiem, wiem ... faceci to podobno wszystko zjedzą i forma się nie liczy, ale ... to mi się naprawdę podoba :) Zazdroszczę i jak finanse pozwolą również odwiedzimy.
ReplyDeleteWydaje mi się, że to przekonanie jest błędne i już nie wystarczy rzucić facetowi na talerz kawałka mięcha! *^o^* Soto Sushi jest bardzo przyjemnym miejscem, polecam!
Delete