Po pierwszej nocy spędzonej na balkonie sałaty obudziły się rześkie i gotowe na to, co przyniesie im nowy dzień! *^o^*
After the first night on the balcony lettuces woke up happy and ready for a new day! *^o^*
レタスは最初の夜バルコニーでありました。朝、植物は嬉しくて元気です。*^o^*
Na razie na balkon poszły sałaty, pak choi i shiso, zza okna po prawej stronie przypatrują im się pomidory i papryki/chilli, ale one jeszcze poczekają na wyższe temperatury.
For now only letuces, pak choi and shiso were transfered on the balacony. Tomatoes, sweet and hot peppers are still waiting for the warmer weather inside.
これはレタスとチンゲンサイとシソです。内の中にトマトとピーマンと唐辛子は暖かい天気を待っています。
Jak widać, termometr pokazuje 15 stopni.
As you can see, the temperature is 15 degrees C.
ここは15度温です。
Zielone shiso pięknie mi rośnie. Czerwone dopiero dorasta albo kiełkuje.
Green shiso is doing great, the red one is still very small.
青紫蘇はもう大きいです。赤紫蘇まだ小さいです。
***
Porcja bentou z tego tygodnia:
Pieczony kurczak ze słodkim sosem chilli, gniazdko z kinshi tamago z groszkiem, kukurydza z masełkiem, prażone orzechy ziemne z miodem. Na dole ryż jaśminowy, kwiat z marynowanego musztardowca oraz gari shoga i korzeń łopianu.
Duszone boczniaki z czerwoną cebulą, brokuły na parze, bakłażan w paście miso, tamagoyaki z mini-marchewką, ryż, wieprzowina Char-Siu, domowe tsukemono z czerwonej kapusty, rzodkiewki.
Kotlecik schabowy, soba z jajkami przepiórczymi, szpinak z sezamem, chikuwa z okrą marynowaną, pęd bambusa, papryka, daikon, kiełki słonecznika, bazylia i ozdóbki.
Ryż, nimame z czarnej soczewicy, daikon i grzyby mun; gotowane buraczki w sosie balsamicznym z kiełkami słonecznika, tamagoyaki, brokuł, klopsiki, rzodkiewka.
Chirashizushi, nimono (ziemniaki, bakłażan, marchewka, fasolka szparagowa, brokuły), kinshi tamago, taiyaki z jajkiem i kurczakiem, pomidorek, rzodkiewka.
***
I jeszcze kilka słów mojego niedawnego odkrycia. *^v^*
Magazyn "Kuchnia" kupowałam lata temu, a potem przestałam - znudziła mnie szata graficzna i wybór przepisów, magazyn nie był nowoczesny i nie nadążał za ciekawymi składnikami, jakie pojawiały się w naszych sklepach.
Minęło sporo czasu i ostatnio podczas wizyty w Empiku zawędrowałam do półki kulinarnej. Przejrzałam "Smak", ale zawartość nie zachęciła mnie do wydania 22 zł. Kupiłam "Kukbuk" (15 zł) i wybrałam sobie z niego kilka przepisów do wypróbowania, jednak uważam, że jest przekombinowany i część artykułów jest dla mnie zupełnie zbędna w tego typu czasopiśmie (np.: garść celowo jak zakładam słabych technicznie zdjęć kuchni Borysa Szyca, felieton Macieja Nowaka czy Agaty Michalak). Kolejny numer dokładnie przestudiuję zanim zdecyduję się na jego zakup.
I w końcu wzięłam do rąk kwietniowy numer "Kuchni". Szczuplejsza niż jej nowi kulinarni koledzy, dużo tańsza i ... jestem nią zachwycona i chcę wypróbować PRAWIE KAŻDY zamieszczony w niej przepis! *^o^* Felietony okołokuchenne są ciekawe, nie ma zapchajdziur i kieszenio-drążycieli (bo przecież więcej stron to wyższa cena gazety!) w stylu "gwiazda wątpliwego blasku powie kilka słów i pokażemy jej kilka zdjęć" albo "znany krytyk kulinarny napisze 500 słów o niczym". Teraz rozmyślam, co z tego numeru w jakiej kolejności gotować, a numer majowy kupię w ciemno! *^-^*~~~