Wednesday, March 06, 2013

Jak mnie nie ma

Co robię, jak mnie tu nie ma?
Gotuję.
Mąż poszedł do nowej pracy, więc dostaje na osłodę domowe obiady. *^-^*~~~
What's happening when I'm not here?
I cook.
Husband started a new job so a homemade lunch is a must. *^-^*~~~
夫は新しい仕事を始めました。かれに自家製の昼ごはんを作りたいです。*^-^*~~~




Pożywne śniadania w weekend.
Nutritious breakfasts on weekends.
週末にいい朝ごはんを作っています。



Kolacje, które wygrywają z restauracyjnymi. (Warszawiacy, gdybyście chcieli iść na dim sun do Galerii Bali w Blue City - zostańcie w domu, szkoda pieniędzy!)
Diners that are better than the restaurant ones (we shouldn't have chosen that dim sun place, it was a waste of money!)
晩ごはんのほうがレストランよりよいです。あの餃子みせはお金無駄でした!



Razem z Ryśkiem robimy na drutach (koralikowy sweterek ma już plecy i połowę przodów, yikes! *^v^*
We knit with Rysiek.
猫と編みます。



Razem z Ryśkiem oglądamy japońskie filmy.
We watch movies with Rysiek.
猫と日本の映画を見ます。



Razem z Ryśkiem czytamy Wasze blogi.
We read your blogs with Rysiek.
猫とブログを読みます。



Poza tym, ciągle podlewam, patrzę, jak mi zielenina rośnie i uczę się japońskiego.
Słyszeliście, że za dwa dni ochłodzenie i powrót zimy?!!!...
Napawa mnie to wielkim smutkiem, ech...
I also water the seedlings and watch them grow. And learn Japanese.
Winter is coming back to Poland in two days, it makes me very sad...
植物に水をやります。日本語を勉強しています。
もうすぐ冬は戻ります。私は寂しいです。。。

35 comments:

  1. Co zrobilas z tym awokado? Wyglada super! Masz moze jakis fajny patent na baklazana?

    ReplyDelete
    Replies
    1. W awokado (dojrzałe, miękkie ale nie ciapowate) wbiłam jajko i zapiekałam je w 200 stopniach przez ok. 10 minut. Natomiast moja ulubiona wersja bakłażana to duszony w paście miso: bakłażana pokroić w dużą kostkę, zieloną paprykę w drobniutką kosteczkę, podsmażyć warzywa chwilę na oleju, dodać 1 łyżkę sosu sojowego i chlust mirinu, kilka chwil mieszać, na koniec dodać 1 łyżkę pasty miso wymieszanej z 1 łyżką wody, wymieszać, podawać posypane siekanym szczypiorkiem.

      Delete
  2. Jedzonko przepysznie wygląda. A kocurek to jak Garfield sobie siedzi.hih.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję! ^^ Ryszard bywa bardzo pocieszny, chociaż długo tak nie usiedział, jednak nie lubi być brzuchem do góry. *^v^*

      Delete
  3. Bardzo apetyczne posiłki.
    Rysiek , jak zwykle, uroczy. Zdecydowanie nudzi go czytanie blogów . Podczas oglądania filmów , widać błysk w oku. Pozdrawiam.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Owszem, czytanie nie dla niego, ale filmy czasami przykuwają jego uwagę, szczególnie, jak są w nich zwierzęta, których on potem szuka za telewizorem!... *^v^*

      Delete
  4. Smakowicie.
    A czy ten słoik ze ściereczką na oknie to z hodowanym zakwasem?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak, to znaczy z eks-zakwasem, bo mi się buntował i zapleśniał!... Obecnie rezyduje tam już jego następca. *^o^*

      Delete
    2. Domyśliłam się, bo sama mam podobny i mnie to zaintrygowało :)

      Delete
  5. so how are you doing with your japansese... are you making much progress? I am amazed at how your husband is spoilt with that lunchbox! he should consider himself v v lucky!

    ReplyDelete
    Replies
    1. I've just written a big test last week and waiting for the results, but I think not bad, not bad at all! *^o^* When I watch Japanese movies I understand more and more dialogues, and that's such a nice feeling!
      I'm sure my husband knows how lucky he is! *^v^*~~~

      Delete
  6. obiadków zazdroszczę mężowi Twemu, nawet biorąc pod uwagę to, że są z mięskiem ;)

    a zdjęcia z Ryśkiem boskie :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mięsko można wyjąć, to zaleta japońskiego bentou, że do pudełka wkładasz moduły i na bazie kilku tych samych składników można zbudować danie wege albo mięsne, wymieniając i dodając elementy.
      Ryszard dziękuje za komplement! *^v^*

      Delete
  7. Przyjmiesz mnie do siebie na obiady? ;)

    Zaśliniłam komputer, a jeszcze nie jadłam śniadania.

    ReplyDelete
    Replies
    1. A wpadaj! Tylko daj znać, kiedy, żebym zrobiła więcej porcji. *^v^*

      Delete
  8. Obiadki pierwsza klasa! Muszę pokazać mojej córce która jest pasjonatką japonistyki i japońskiego żarełka ;)

    Rysiek jest przeuroczym facetem :) tak jak mój Józek :))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję! ^^*~~
      Chyba wszystkie koty są przeurocze, nie można być tak puchatym i nie być przy tym wielkim słodem!!! *^o^*~~~

      Delete
  9. Po raz kolejny zastanawiam się jakby się tu z Tobą ożenić ;) Aaaa, zajęta jesteś... Fakt, coś o mężu było. Szczęściarz! W życiu czegoś takiego nie jadłam, a może nawet nie widziałam!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Stworzę kiedyś kulinarną komunę dla Zgłodniałych Japońskiego Jedzenia! *^o^*~~~

      Delete
  10. Asiu moja droga, czy możesz adoptować mnie, mojego męża, psa i kota ?:))))
    Jesteśmy grzeczni, mało brudzimy i zachowujemy się cicho - bylebyś gotowała nam to wszystko co gotujesz własnemu mężowi, pliiiiissss :))))))
    A robienie na drutach vel oglądanie telewizji u mnie wygląda tak samo (jedyna różnica to płeć kota :))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mam już wprawdzie ugadane kilka adopcji i małżeństw, ale the more, the merier, możemy założyć ludzko/zwierzęcą komunę. Tylko ja nie zmywam! Ani nie prasuję! *^-^*~~~

      Delete
    2. Prasowanie, acz niechętnie biorę na siebie, a Darek coś pobąkiwał, że za takie obiady to on może i zmywać. Także....ten....tego....wpadamy w sobotę :))))

      Delete
  11. Jak mąż w nowej pracy zjada te wszystkie pyszności to przypuszczam że wszyscy patrzą na Niego z zazdrością.Może powinnaś domowy catering zapoczątkować.Myślę że dania w Twoim wykonaniu miały by fantastyczne wzięcie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziś zapytam, jakie były komentarze! Na początku mogą być nieufni, ci wszyscy zamawiający kebaby i chińczyki... *^0^*~~~
      Catering, mówisz?... Mogłabym podjeżdżać pod biuro i rozstawiać straganik z obiadami jak niegdyś Pan Kanapka z mojej pracy, ale nie wiem, czy udałoby mi się ogarnąć dużo porcji w mojej małej kuchence. *^v^*

      Delete
    2. Nie musi być dużo.Jak będzie tak pięknie wyglądać i cudnie smakować to ludzie będą gotowi wydać nie małą sumę na takie jedzonko.

      Delete
  12. 手作りの料理のほうがおいしいですね。料理上手です。

    ReplyDelete
  13. Ponownie twierdzę, że chciałabym mieć taką żonę jak Ty:-)))) A jak widze Twoje zdjęcia z Rysiem to jakbym siebie widziała z Ignackiem- taki się ostatnio przytulaśny zrobił! Na sweterek czekam z niecierpliwością! A zmianę pogody nie przyjmuję do wiadomości! Uściski serdeczne

    ReplyDelete
    Replies
    1. Chętnie też bym nie przyjęła, ale obawiam się, że mój bunt i niezakładanie śniegowców i zimowego płaszcza może skończyć się źle wyłącznie dla mnie, pogody to nie obejdzie...
      Te koty to są takie przytulaki, po to je przecież wymyślono, prawda? *^o^*~~~

      Delete
  14. Rety, ale to wszystko apetycznie wyglada! A zima u nas tez wraca wielkimi krokami, buuu!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzisiaj z katarem i charczącym gardłem szłam do sklepu w zamieci śnieżnej, buuuuuuu!...... ><

      Delete
    2. Ja tez dzisiaj spacerowalam w zamieci snieznej... Tylko sie nie rozchoruj na dobre!

      Delete
    3. Za późno... już choruję od środy, ale mam nadzieję, że to się wkrótce skończy, no bo ile można mieć katar-gigant?!... ><

      Delete
  15. Tak czytam i czytam i powiem tylko jedno - śliczne włosy już zapuściłaś. Widzę że te wszystkie kuracje dają zamierzony efekt :-)
    A Rysiek to ma z Wami dobrze :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^o^*
      Osiągnęłam etap, kiedy już mniej więcej wiem, co mi służy (nawilżanie) a czego powinnam unikać (proteiny!), wybrałam ulubione produkty do mycia i pielęgnacji włosów i mimo zimy od kilku miesięcy jestem naprawdę zadowolona z ich wyglądu i zachowania. *^v^*
      Rysiek jest rozpuszczony jak dziadowski bicz, tyle powiem! *^-^*~~~

      Delete