I was asked to write about my balcony garden, to share my last year's experience and help other start their own gardens in pots. So here is my little piece of knowledge.
私は自分のバルコニーの庭を書きます。
***
Lejdi poprosiła mnie o wpis na temat zakładania ogródka na balkonie. Jestem w tym temacie laikiem i mam tylko jeden sezon doświadczenia, ale z przyjemnością podzielę się moją skromną wiedzą, bo może skusi to kogoś do eksperymentów na własnym balkonie? Bardzo by mnie to ucieszyło! *^o^*
Po pierwsze, czy trzeba mieć ogród, żeby uprawiać warzywa?
Nie. Można je uprawiać na tarasie, na balkonie a nawet na kuchennym parapecie, jeśli tylko takim dysponujemy. Od miejsca upraw będzie zależało to, co będziemy mogli hodować (o tym, co będziemy chcieli napiszę poniżej).
Jeśli mamy duży taras, to jest to sytuacja najlepsza, bo duży taras oznacza dużo miejsca na skrzynie i donice. Wraz ze zmniejszającą się powierzchnią balkonu nasze możliwości uprawowe maleją, ale nawet jeśli nie mamy balkonu w ogóle, to na parapetach możemy ustawić doniczki czy skrzynki z zieleniną.
Najważniejsze na tym etapie jest określenie, ile słońca/światła dostaje nasz balkon (taras lub parapet) - to będzie się zmieniało wraz z porami roku, ale im większe nasłonecznienie tym lepsze warunki dla rozwoju roślin. Inaczej będzie oświetlony balkon wysunięty poza obręb budynku a inaczej loggia, która jest wnęką w ścianie i dostaje światło tylko z jednej strony (mój balkon jest takim przykładem, zdjęcie oczywiście pochodzi z zeszłego sezonu, to mój najbardziej nasłoneczniony róg balkonu ^^*~~).
Jeśli tuż pod naszym balkonem rośnie wielkie rozłożyste drzewo, to może ono zasłaniać nam światło i to też trzeba wziąć pod uwagę. Z kolei wysunięty balkon jest otwarty na wiejące wichry i to może nam popsuć szyki uprawowe (mój poprzedni balkon był właśnie taki, umiejscowiony w "korytarzu powietrznym" między dwoma długimi budynkami, zimne wiatry kilka razy wiosną przeziębiły mi sałaty, które miały pomarszczone suche liście zewnętrzne właśnie od wiejących wichrów...). Ale na to też możemy zaradzić, zabudowując balkon szkłem lub stawiając doniczki w foliowych mini-szklarniach na stelażu metalowym, a zimą możemy przykryć rośliny agrowłókniną. Nieduży wiatr rozprasza np.: mata słomiana, przepleciona przez barierkę balkonu. (Dziękuję koleżance Zuzie za podpowiedź! ^^)
Ważna informacja dotycząca dużych skrzyń z ziemią na balkonie - każdy balkon ma swój udźwig, więc sprawdźmy najpierw w administracji, ile tego towaru wolno nam upchać na naszym balkonie!!!
Ważna informacja dotycząca dużych skrzyń z ziemią na balkonie - każdy balkon ma swój udźwig, więc sprawdźmy najpierw w administracji, ile tego towaru wolno nam upchać na naszym balkonie!!!
Wybór roślin na nasz balkon - co możemy vs. co chcemy uprawiać
To, co znajdzie się na naszym balkonie po części zależy od naszego wyboru a po części od warunków na nim panujących. Zacznijmy od "co możemy uprawiać":
- na dużym tarasie możemy mieć wszystkie warzywa i krzaki owocowe a nawet nieduże drzewa, tutaj jest wystarczająco miejsca na głębokie i szerokie skrzynie czy donice, które zapewnią dobre warunki wzrostu
- na balkonie zmieści się większość warzyw (oczywiście nie wszystkie na raz *^v^*), z owocami już może być kłopot ze względu na rozmiary krzewów czy drzew owocowych
- jeśli mamy tylko parapety, na pewno pozostają nam zioła i sałaty, groch czy bób siany na pędy oraz niektóre miniaturowe odmiany warzyw (np.: pomidory)
Teraz zastanówmy się, co chcemy uprawiać na naszym balkonie:
Gdybym miała duży ogród, siałabym wszystko! Ale ponieważ jestem ograniczona powierzchnią balkonu (1,20 m x 4,5 m), wybieram warzywa, które:
- lubię jeść
- zazwyczaj są drogie a mogę je uprawiać na balkonie i w ten sposób zaoszczędzić
- są w Polsce niedostępne, a ja chcę je wprowadzić do mojego menu
Nie próbuję uprawiać buraków, bo chociaż je uwielbiam, są tanie i dostępne w sklepach przez cały rok (wiem, tylko jedna czerwona odmiana, więc może w przyszłym roku pokuszę się o wyhodowanie jakichś ciekawych odmian żółtych czy pasiastych?... *^-^*). Za to próbuję uprawiać pomidory, moją letnią miłość, zioła oraz azjatyckie sałaty i kapusty, bo nie mogę ich kupić w Polsce, a tak łatwo rosną na balkonie!
Najlepiej wypisać sobie swoje ulubione warzywa i zrewidować listę pod kątem dostępnego miejsca, wybierając te najciekawsze, bo dla nich będzie nam się chciało codziennie doglądać upraw. *^v^*
Powróćmy na chwilę do "co możemy uprawiać"
Rzućmy okiem na nasz balkon (lub parapet) i podejmijmy decyzję, jakie warzywa zagoszczą u nas w tym sezonie. Generalna zasada jest taka, że im większa doniczka tym większa roślina - większy przyrost i większe plony.
Zioła i sałaty, szczególnie te uprawiane metodą "cut-and-come-again" czyli skubania zewnętrznych liści do sałatek, podczas, gdy roślina cały czas przyrasta od środka, będą się dobrze czuły w standardowych skrzynkach balkonowych wysokości ok. 15 cm. Tak samo wysiany na pędy groszek czy bób - nie czekamy, aż urośnie nam wielka pnąca się roślina tylko ścinamy 15 centymetrowe młode pędy i zjadamy ze smakiem. *^o^*
Jeżeli chcemy uprawiać pomidory, paprykę, chilli, bakłażana, to potrzebujemy pojemników o wysokości co najmniej 30 cm i takiej średnicy - czyli najlepiej uprawiać je w standardowym wiadrze. Piszę "co najmniej", bo wiemy już, że im większy pojemnik tym lepsze warunki dla roślin i lepsze plony. Pamiętajmy, że to wiaderko ziemi to będzie wszystko, co dany krzak pomidora będzie miał do życia - musi tam mieć odpowiednią ilość wody i składników odżywczych w glebie, żeby zdrowo rosnąć.
I ważna rzecz: mimo, że sadzonka na początku wiosny będzie niewielka, do jednego wiadra sadzimy tylko jeden krzaczek. On urośnie i wypełni sobą całą dostępną powierzchnię, zarówno korzeniami pod ziemią, jak i nad ziemią w postaci rozłożystego krzaka z liśćmi i owocami, a jeśli tuż obok będzie miał konkurencję w postaci kolegów to wszyscy oni zaczną się wyciągać do słońca zamiast skupić na kwitnieniu i owocowaniu... (uczcie się na moich zeszłorocznych błędach przy uprawie pomidorów...)
Nie polecam prób uprawy balkonowej dużych odmian dyni czy cukinii, bo nie będziemy mieli wystarczająco dużo miejsca dla tych roślin. Możemy za to poszukać odmian miniaturowych, przeznaczonych właśnie na balkony i tarasy. Niektóre można uprawiać w koszach wiszących, co oszczędza nam miejsce na podłodze i wygląda atrakcyjnie! *^v^*
Jak i kiedy zacząć balkonową uprawę?
Kiedy już wiemy, co chcemy uprawiać na naszym balkonie i zaplanowaliśmy mniej więcej ilość i rozstawianie roślin, około lutego możemy zacząć siać nasiona. Możemy wybrać torfowe doniczki wypełnione specjalną ziemią do siewek albo torfowe kapselki, które namaczamy (zwiększają objętość w górę).
Poniższe zdjęcia z zeszłego sezonu.
Trzecią metodą jest wysypanie ziemi do plastikowej kuwety i wysianie (np.: ziół lub sałaty) sypiąc hojnie po całości. Minusem tej metody jest fakt, że kiedy siewki wyrosną na ok. 6 cm i będą miały po dwie pary liści, będziemy musieli je poprzesadzać, a takie młode roślinki są bardzo delikatne (łapiemy zawsze TYLKO za liścienie, nie za łodyżkę!) i łatwo je uszkodzić podczas wyciągania z ziemi i sadzenia w nowym miejscu. Zarówno doniczki jak i kapselki torfowe są materiałem rozkładalnym w glebie, więc kiedy nasze sadzonki staną się dostatecznie duże, wsadzamy do docelowej doniczki cały element (roślinka plus doniczka/kapsel) nie bawiąc się w wydłubywanie pojedynczych młodziutkich siewek z ziemi i upychanie ich w nowej ziemi.
(poniżej zdjęcie z zeszłego sezonu)
Torfowe doniczki umieszczamy w szklarenkach z pokrywką (dostępne w sklepach ogrodniczych, a niedługo zapewne będą do kupienia jak co roku w Lidlu *^v^*). Pokrywka zapewni naszym siewkom ciepło i wilgoć, a także ochronę przez skubiącym zieleninę kotem. ^^*~~ Szklarenki ustawiamy na parapecie, codziennie sprawdzając wilgotność torfowych doniczek. Szklarenki które kupiłam w Obi mają w pokrywach suwaki pozwalające w upalne dni przewietrzyć siewki, żeby się nie zaparzyły, ale w lutym to im raczej nie grozi, bo słońce jeszcze nie operuje tak mocno. ^^
Acha, i uprawy należy opisać wetkniętymi w ziemię plastikowymi znacznikami lub szpilką w torf z karteczką, bo przez długi czas nie będziemy wiedzieli, co posialiśmy. *^v^*
Acha, i uprawy należy opisać wetkniętymi w ziemię plastikowymi znacznikami lub szpilką w torf z karteczką, bo przez długi czas nie będziemy wiedzieli, co posialiśmy. *^v^*
W ten sposób przygotowuję przed wiosną sadzonki większości roślin, które uprawiam - wprawdzie sałaty czy zioła można od razu siać do docelowych doniczek, ale musiałabym to robić w marcu, licząc na ciepłe słoneczne dni (a mam zamykany balkon, cieplejszy o kilka stopni niż temperatura na zewnątrz), a tak będę już miała podrośnięte sadzonki gotowe do przesadzenia do ziemi, a szklarenka zwolni się na kolejne wysiewy.
Po co siać ponownie?
Bo pierwsze sałaty zostaną zjedzone, i co wtedy? *^w^*
Pamiętajmy, że mamy do dyspozycji tylko nasz balkon, więc powierzchnia jest ograniczona i sałat zacznie nam ubywać szybciej niż nam się wydaje. Wyobraźcie sobie, że wyrosło Wam sześć krzaczków bazylii - bazylia to nie jest wielki krzew, toż to jedno porządne pesto i już po naszej bazylii!... Dlatego na początku marca, kiedy przeniosę podrośnięte sadzonki sałat do ich docelowych doniczek (i być może wystawię je już na mój zamknięty szybami balkon albo postawię na parapecie w sypialni), zrobię drugi wysiew do szklarenek, i tak będę robić przez cały sezon, obserwując co w jakim tempie nam się zjada, i czego może za miesiąc zabraknąć. Będę też siać późnym latem warzywa na jesień i zimę, ale o tym potem w trakcie sezonu ogrodniczego. *^o^*
Oczywiście nie będę dosiewać pomidorów czy papryk, nie mam miejsca na plantację tych roślin! *^v^*
Mówiliśmy już o rozmiarach pojemników, a teraz słów kilka o tym, w czym możemy uprawiać nasze warzywa.
Jest wiele możliwości. *^o^*~~~
W zależności od miejsca, jakim dysponujemy, mogą to być kupne skrzynki lub doniczki z różnorakich materiałów - plastikowe, ceramiczne, drewniane, metalowe. Możemy zrobić pojemniki własnoręcznie - zbić skrzynie z drewna i wyłożyć je grubą folią. Możemy zaadaptować pod uprawy wielkie puszki po produktach żywnościowych, skrzynki po winach, plastikowe wiaderka, pojemniki na wodę, stare kalosze (serio! ^^), naczynia ceramiczne, itd. Byle nie były to pojemniki po materiałach toksycznych/farbach/benzynie. No i oczywiście każdy z nich musi mieć odpowiednie otwory drenażowe, bo rośliny nie lubią stać po kolana w wodzie.
Przy okazji, od niedawna mamy w sklepach ogrodniczych specjalne doniczki i skrzynki samonawadniające, z systemem niedopuszczającym do przesuszania gleby. To nie jest tanie rozwiązanie, ale jeśli nas stać, a nie mamy dużo czasu na podlewanie naszej balkonowej grządki, można zainwestować w tego typu doniczki.
Ziemia
Nasze balkonowe warzywa będą rosły w pojemnikach, to oznacza, że będą miały mniej miejsca niż gdyby rosły w ogrodzie i nie będą mogły rozprostować korzeni na dowolną długość i szerokość, i sięgać po substancje odżywcze. Dlatego musimy dobrze przygotować ziemię - na przykład zioła nie mają dużych wymagań glebowych i nie lubią zbyt bogatej ziemi, czego nie można powiedzieć o innych roślinach. Do moich upraw przygotuję mieszankę zwyczajnej ziemi ogrodniczej, torfu, keramzytu dla utrzymania wilgotności, kulek styropianu dla lekkości i przepuszczalności podłoża (ziemia w doniczkach lubi zbijać się w grudy), oraz po garści kurzego nawozu w granulkach na pojemnik. Dodatkowo będę podlewać warzywa płynnym nawozem (ogólnym do warzyw lub specjalnym do pomidorów). Niestety nie mam miejsca i możliwości robienia własnego kompostu, czego bardzo żałuję.
Skąd wziąć nasiona?
Przyznam, że jest to temat, który wyjątkowo mnie frustruje, bo polscy producenci nasion mają moim zdaniem ograniczoną ofertę, często traktując ogrodników jak idiotów, sprzedając "paprykę ostrą", "paprykę ozdobną dzwonek" czy "mieszankę japońskich ziół", ignorując fakt, że te rośliny mają swoje nazwy gatunkowe. Polskie sklepy internetowe są słabo zaopatrzone i nieczytelne - ostatnio trafiłam do sklepu, w którym katalog z nasionami warzyw zajmował 67 stron jednym ciągiem! 67 stron nieposegregowanych warzyw, kto ma czas i ochotę robić zakupy w takim sklepie, który najwyraźniej nie ma szacunku dla kupujących...
Dlatego ja w nasiona zaopatruję się głównie wysyłkowo w sklepach w Wielkiej Brytanii i Irlandii, gdzie mam ogromny wybór nasion organicznych lub nie, w czytelnie zorganizowanym katalogu, porządnie opisanych pod kątem gatunku, nazw zwyczajowych, wymagań uprawowych, wielkości, owocowania, preferowanego miejsca uprawy. Wysyłka do Polski waha się od ok. 2 do 5 funtów, a ceny paczki nasion są ok. dwa razy wyższe niż w Polsce, ale wybór jest nieporównywalny! (szczególnie jeśli chodzi o moje ulubione chilli czy azjatyckie sałaty i kapusty)
Moje ulubione sklepy to:
www.seedaholic.com (przesyłka do Polski przychodzi w 3 dni!)
Inne sklepy polecane przez Alys Fowler i Jamiego Olivera: (sama jeszcze w nich nie kupowałam, ale zamierzam)
Zamiast siania nasion można kupić na wiosnę gotowe sadzonki i ja tak zrobię z kilkoma odmianami ziół, które w zeszłym roku wcale mi nie chciały dobrze rosnąć albo nie miałam na nie już miejsca w szklarenkach, np.: oregano, estragon, różne bazylie, mięty i szałwie. Informacja dla Warszawiaków - sadzonki kupuję pod Halą Mirowską. *^o^*
I polecam pisanie notatnika ogrodniczego, bo dzięki temu w kolejnym roku będziemy wiedzieć, co sialiśmy, jak nam rosło, na jakim stanowisku co się udało a co nie. Bardzo przydatne!
I polecam pisanie notatnika ogrodniczego, bo dzięki temu w kolejnym roku będziemy wiedzieć, co sialiśmy, jak nam rosło, na jakim stanowisku co się udało a co nie. Bardzo przydatne!
***
Jeśli macie jakieś pytania, piszcie w komentarzach a postaram się na nie odpowiedzieć w miarę moich możliwości i niewielkiej wiedzy ogrodniczej. I zakładajcie ogródki balkonowe, a stworzymy sobie balkonową społeczność, będziemy wymieniać się doświadczeniami, nasionami i zdrowo odżywiać! *^-^*~~~
Jejkuuu, jesteś wielka! :* To teraz nie mam wyjścia i muszę się poważnie wziąć za sianie - czuję się zobowiązana :) A że zobowiązania uczelniane właśnie zostawiłam za sobą, to nie pozostaje nic innego niż siać, siać, siać :)
ReplyDeleteI bardzo jestem wdzięczna za informację o Hali Mirowskiej - zastanawiałam się ostatnio, gdzie można kupić gotowe sadzonki i obawiałam się, że tylko gdzieś na peryferiach (co jest dla mnie problemem, bo nie dysponuję autem - a do Hali Mirowskiej mam chwilę autobusem ^^). W ogóle, za całą notkę jestem wdzięczna! :)
No, teraz rzeczywiście nie masz wyjścia! *^o^* Pamiętaj, że możesz zacząć skromnie, nie trzeba od razu obsadzać całego balkonu! ^^
DeletePod Halą Mirowską, w części obok Hali, (wzdłuż bocznego parkingu i ściany z wywietrznikami) pewnie już w marcu staną handlarze z sadzonkami. W zeszłym roku kupowałam dużo ziół i wszystko mi pięknie rosło (u pana około 30-stki, stał w środkowej części).
Wiesz ja Ci strasznie zazdroszczę tego oszklonego balkonu. Jam mam balkon o powierzchni 1,5 na 5 m ale jak pada to mam na nim sztorm, a jak grzeje to patelnię. Ale mam tyle kwiatów do wysiania w tym roku że na pewno coś mi wyrośnie ;-)
ReplyDeleteMożesz spróbować ograniczyć to wianie matami ze słomy, konstrukcją kratkowaną z boku balkonu, ewentualnie postawić tuż przy ścianie małe szklarenki z folii na stelażu metalowym i w nich trzymać zioła i sałaty.
DeleteMąż zamontował ponownie sztachety, które zdjęliśmy na czas ocieplania bloku (sama czułam się jak w szklarni bo cały lipiec wszystko było oklejone folią malarską). Ochroni to kwiaty przed bezpośrednim deszczem i słońcem więc zobaczymy. Swoją drogą na wiosnę wyląduje na balkonie gwiazdkowa choinka. Mąż zamierza się wczytać w zasady uprawiania i będzie się nią opiekował.
DeleteNigdy nie udało mi się przechować choinki na balkonie, ale może kupowałam takie tylko obcięte i wetknięte w doniczkę, a nie z porządnymi korzeniami? Kwiaty są chyba bardziej odporne na szaleństwa aury niż warzywa, pamiętam moje biedne sałaty na starym balkonie po silnym wietrze, całe były przemarznięte!...
DeleteWłaśnie z tymi choinkami sprzedawcy oszukują. My mamy od znajomego. Co nie świadczy o tym że wytrzyma.
DeleteA odnośnie szklarni mój tata wymieniając okna w domu zrobił ze starych szklarnię w ogródku. I sałata rośnie spokojnie do listopada ;-)
Alys Fowler pokazywała, jak ze starych okien zrobić szklarnię dla pomidorów, bo chciała je ochronić przez zarazą pomidorową. Niestety nie udało jej się, ale szklarnia była piękna, bo znalazła sześć starych witrażowych okien! *^o^*
DeleteTeż spróbuję w tym roku pociągnąć sałaty jak długo się da, na moim zamykanym balkonie będzie dłużej ciepło, a dodatkowo zmontuję może jakiś inspekt. ^^*~~
Pomidory są trudne w uprawie - wiem, łatwo chorują. Szklarnia z witrażami - cudo ;-)
DeleteBędę je uprawiać drugi rok, w zeszłym źle posadziłam - po trzy krzaki na doniczkę, eeeee...... Ale i tak miałam niezłe plony! *^o^* One chyba wiedzą, że ja je kocham jeść i tak się starają!
DeleteO, tak wyglądała szklarnia Alys Fowler:
http://wwwdelivery.superstock.com/WI/223/4287/PreviewComp/SuperStock_4287-4047.jpg
To świetny pomysł na recykling ;-)
DeleteCudownie to wygląda! Domyślam się, że sporo pracy Cię to kosztuje :)
ReplyDeleteSporo pracy to nie jest, bo to tylko balkon, a nie grządki! *^o^* Na pewno na początku jest trochę sadzenia, a potem tylko podlewanie i spożywanie! *^o^* Ale trzeba mieć na wszystko oko, szczególnie, jeśli balkon jest otwarty na świat zewnętrzny, nie można wyjechać na dwa tygodnie i zostawić upraw samym sobie, trzeba podlewać, szukać szkodników, zbierać plony, żeby mogło dalej rosnąć. Dla mnie to relaks i wielka satysfakcja! *^v^*
DeletePozostanę przy ziołach na parapecie okiennym, kupię sadzonki na Komandorskiej we Wrocławiu :)
ReplyDeleteO, i to jest właściwa postawa! *^o^* Gotowanie z dodatkiem ziół jest smaczne i zdrowe, tak trzymać!
DeleteZacznę zwracac uwagę na wystawę balkonu przy szukaniu mieszkania. Byłoby fajnie sobie chociaż jedną skrzyneczkę posiać :).
ReplyDeleteMarzy mi się możliwość szukania nowego mieszkania ze szczególnym uwzględnieniem dużego balkonu/tarasu od słonecznej strony! *^o^* Niestety jakoś się na to nie zanosi, więc muszę wycisnąć 100% z tych warunków, jakie mam.
DeleteTrzymam kciuki za udane poszukiwania!
Dzięki :). Mi się marzy domek z porządną przestrzenią na ogródek, co niestety jest wykluczone w bliżej przyszłości, więc faktycznie trzeba będzie maksymalnie wykorzystać, co się ma :D. Ale dobrze mieć jakieś realizowalne marzenia w perspektywie, choćby jak najdalszej :).
DeletePodobno wystarczy odpowiednio mocno o czymś marzyć i nie martwić się, jak to się zrealizuje, a już się samo w końcu spełni. Też marzę o ogrodzie!... *^o^*~~~
DeleteOch, wspaniały wpis. Pełen przystępnych porad i bardzo mobilizujący do działań ogrodniczych. Może w tym roku wezmę się za to zielsko jakoś bardziej, niż w zeszłym...
ReplyDeleteDziękuję bardzo. Porady są przystępne, bo ja jestem amator i pisałam tak, żeby nikogo nie przerazić ogromem fachowej wiedzy. Przecież to nie jest fizyka jądrowa, wsadzamy nasionko do ziemi i rośnie! *^v^*~~~
DeleteTy masz duży taras, sadź i karm rodzinę własnymi warzywami! Zobaczysz, jak się dzieci wciągną w podlewanie i obserwację, co każdego dnia przybyło w donicach!
no właśnie, ten duży taras to mnie w kompleksy wpędza, jak czytam o Twoich wyczynach balkonowych (że nie wspomnę o ogródku...)
DeleteDzieci już w zeszłym roku intensywnie interesowały się roślinkami (bo jakieś zioła jednak posiałam) ale mniej podlewaniem, a bardziej skubaniem i podżeraniem prosto z doniczek... jak koty normalnie ;)
Wstydź się, że niczego nie uprawiasz! Jak mi jeszcze powiesz, że masz na tarasie tuje - TUJE!!! - to już się obrażę normalnie! ^^*~~
DeleteTo zacznij od czegoś łatwego w uprawie, jak sałaty czy rzodkiewki. Może się dzieciaki zachęcą do większego udziału w dbaniu o ogród, jak im pięknie urosną pierwsze roślinki.
No też właśnie się wstydzę, że mam możliwości a mnie do tego nie ciągnie. Miałam i sałaty i zioła, takie "duperelki" owszem, ale długiego życia nie miały, bo albo dzieciarnia podżerała, albo robale no i używało się tego ogólnie do jedzenia. Ale spoko - tuje na tarasie mym nie goszczą :D
DeleteNo, jak nie ciągnie, to nic na siłę. Ratuje Cię ten brak tuj! *^-^*
Delete(Nie znoszę tuj! To taka zapchajdziura, już bym wolała poustawiać plastikowe różowe pelikany, przynajmniej nie udawałyby, że są roślinami!)
Bardzo dobra i pomocna noteczka :-))
ReplyDeleteBardzo dziękuję! Proszę podrzucać porady, jeśli o czymś zapomniałam, wszak też jesteś balkono-uprawiaczką! *^v^*
DeletePięknie było u Ciebie w zeszłym roku, pewnie jeszcze piekniej będzie w tym :)))
ReplyDeleteNo i powiem Ci, że bardzo fachowo i kompetentnie podeszłas do tematu zakładania własnego ogródka balkonowego.
Pamiętam czasy, kiedy mój śp. dziadek co roku w lutym-marcu wysiewał sałatę, pomidory, ogórki. I wtedy nie było szklarenek z Obi. Siał do własnoręcznie ubitych skrzynek i przykrywał je jakimiś kawałkami szyb okiennych. I robił tez tak zwane "inspekta" (on to tak nazywał), czyli wkopywał taką większą skrzynie w ziemię w ogródku, tam pikował młode siewki i przykrywał to starym oknem. W ciągu dnia, jak było juz cieplej zdejmował szybę, a na noc znów przykrywał. Bardzo lubiłam zaglądać do tej skrzyni, bo wszystko rosło tam jak szalone. Gdzie te czasy.....
Te czasy są wciąż na działce moich rodziców, bo ojciec robi taki inspekt z desek i szyby, i coś tam uprawia (ale nie warzywa). *^v^* Moja babcia też tak robiła, pamiętam całe parapety pełne pojemników po jogurtach z sadzonkami pomidorów!
DeleteMam nadzieję, że w tym roku będzie piękniej, bo w zeszłym roku podeszłam do zakładania ogródka na hurra i trochę bez sensu... Teraz mam wiele rzeczy przemyślanych i postaram się nie powtórzyć własnych błędów! *^o^*
きれいなお庭ですね。心がこもっています。。
ReplyDelete春がもう欲しいです!その写真は去年バルコニーの庭でした。*^o^*~~~
DeleteWszystko święta prawda. A najbardziej ta część o zjadaniu i przyroście. Moja ubiegłoroczna parapetowa uprawa ziół właśnie z tego powodu się nie powiodła - zjadaliśmy szybciej, niż rośliny miały czas się odradzać. Tylko rozmaryn, sporadycznie podskubywany do ziemniaków pieczonych czy też kurczaka, bimbał sobie na wszystko i miał się dobrze.
ReplyDeleteW tym roku męczę Mariusza o zielone okno, ale sądzę, że się to nie powiedzie. Więc posadzę petunie, bo ładne. A w zamian podobno mam mieć wykończoną piwnicę, więc będę przetwarzać. Hurra, już się nie mogę doczekać :)
Wasz brak balkonu i wiatry od morza rzeczywiście utrudniają prowadzenie balkonowego ogródka... Ale kwiaty i zioła w kuchni to też fajna sprawa, a przetwory w uporządkowanej piwnicy bardzo cieszą oko i podniebienie, wiem coś o tym!... *^v^*~~~
DeletePrzeczytalam wpis z wypiekami na twarzy (http://img2.demotywatoryfb.pl/uploads/201003/1268593330_by_DollarDealer_600.jpg)!! :D
ReplyDeleteOczywiscie czytam takie teksty po tym jak juz posialam i odkrywam co zrobilam zle, ale coz, czlowiek uczy sie na bledach XDDD Nastepnym razem zrobie na dole warstwe zwirku dla odwonienia, a najpierw zasieje w tych malych rozsadniczkach, moze nawet tych torfowych - tym razem wrzucilam do doniczki duzo nasionek i teraz po kilku dniach wzbija juz tlum roslinek jedna obok drugiej.... (^_^```) Co prawda to jakies ziola i male salaty (rukola etc), ale nastepnym razem jakos bardziej to zaplanuje. :3
Co jeszcze... a! wjednej podluznej donicy w dwoch rzadkach posialam jarnnuz, ktory bede przesadzac do ziemi u rodzicow, chce wychodowac wielkie kapuchy i jesc swoj jarmuz! :D Nastepnych razem (czyli za kilka dni, bo mam jeszcze nasionka jarmuzu) zrobie mini hodowle wlasnie w takich malych rozsadniczkach, zeby pozniej latwo je wsadzic do ziemi. :)
Anyway, mam nadzieje, ze bedziesz jeszcze duzo pisac na podobne tematy!
:D
Na pewno będę dużo pisać, jak tylko ruszy wiosna, to i rośliny ruszą ze zdwojoną siłą, więc raporty będą się pojawiały częściej niż co miesiąc. *^v^*
DeleteW ogrodnictwie mało jest działań które można określić jako "źle" a na pewno wiele z nich łatwo jest naprawić. Na przykład, skoro masz już dużo maciupkich siewek, to poczekaj jeszcze z tydzień lub dwa i wyrwij te najsłabsze/najmniejsze/nierokujące. Będą tylko zajmowały miejsce innym roślinom, i plon z nich będzie słaby (a możesz je zjeść! ^^*~~). Od razu zrobi Ci się miejsce na rozrost pozostałych roślinek.
Co do drenażu i ziemi, sałaty i zioła są bardzo wybaczające i niewiele potrzebują, to dużo ważniejsze przy uprawie pomidorów czy papryk, tak więc tym się bardzo nie przejmuj.
Jarmuż można uprawiać i "na listki" i do urośnięcia wielkiego krzaczora, ja tak zamierzam zrobić w tym roku - na razie posieję trochę (mam kilka odmian) i będę je trzymała na balkonie i skubała listki, a na jesieni wysieję partię do przesadzenia na działkę u rodziców, i zostawię je na zimę, żeby duże urosły. *^o^*
Zapraszam do przeczytania wpisu z początku marca a lada dzień update kwietniowy. *^v^*