Dziś też, z mężem mym osobistym, byłam, w Warszawie u Teściowej mej jedynej i wracaliśmy do domu porą tak mocno popołudniową, no i te widoki pól mazowieckich spowitych w lekką kołderkę mgielną.....Cuuuudo!
Podzielam Twoją niechęć do jazdy samochodem, tym bardziej jak sobie przypomnę pewne zdarzenie sprzed 15 lat (tak, ja już jestem w średnim wieku :)), kiedy to wraz z moim mężem (wtedy jeszcze chłopakiem ) jechaliśmy z Warszawy do mnie (mieszkam 70 km od W-wy) i dzięki mgle widoczność była tak gdzieś na 7-10 metrów. Po trasie musieliśmy przekroczyć niestrzeżony przejazd kolejowy. I wyobraź sobie, że mój ukochany, po podjechaniu pod ten przejazd, uprzejmie mnie poprosił, abym wysiadła z samochodu i starym zwyczajem indian przyłożyła ucho do szyny, bo podobno w ten sposób można z oddali usłyszec nadjeżdżający pociąg i wiadomo będzie czy mamy przejeżdżać przez tory, czy można łaskawie poczekać aż pociąg przejedzie. I ja, głupia gęś (23-letnia wtedy) wylazłam na te tory, przyłozyłam uch do szyny, stwierdziłam, że nic nie słyszę,mój książe przekroczył Rubikon a ja na nogach przeszłam przez te nieszczęsne tory, wsiadłam do samochodu i nie zdążyłam zamknąć drzwi, jak z prędkością światła na przejazd wjechał pociąg. Nie pytaj co się działo w samochodzie i kto bardziej oberwał :))) Po latach dowiedziałam się, że on sobie wtedy "trochę" ze mnie zażartował :))
A nie wyglądasz, serio! *^o^*~~~ A widzę (liczę), że jesteś w moim wieku! Mgła na drodze to niezłe wyzwanie, zaraz po niej nie lubię ulewnego deszczu. Wtedy najlepiej zostać w domu, ale czasami nie można. Twój mąż miał niezły pomysł, powinno było coś tam słychać, drgania torów. Może były za dobrze dokręcone do podłoża albo trzeba mieć indiański słuch? *^w^*
A to ciekawe że nie było nic słychać. Szyny wydają bardzo charakterystyczny ogłos gdy nadjeżdża pociąg tylko że masz wtedy może 20 sekund żeby się cofnąć. Słyszałam to nieraz siedząc na peronie i czekając na pociąg. A zdjęcia bardzo nastrojowe.
cudnie. uwielbiam mgłę. tu, w Krakowie i okolicach, też była taka, jeszcze dziś. a w sobotę oglądałam przez tę mgłę wschód słońca, i przenikające gdzieniegdzie przez mgłę kolory jesieni, podświetlone pomarańczowymi promieniami...coś nieprawdopodobnego. aczkolwiek...rok temu jechałam nad morze, w babskim gronie (ja-kierowca, plus moja mama i ciotka). jechałyśmy z Sochaczewa, pod Toruń (do autostrady) i dalej na Gdańsk. do Torunia było takie mleko, że jadący z naprzeciwka samochód widziałam dopiero, jak się mijaliśmy. na autostradzie było lekko przetarte, ale tak na dobre mgła się skończyła ok. południa, niemal pod Gdańskiem. nie polecam, zdecydowanie.
Dzisiaj wieczorem chyba znowu tak będzie, bo od rana i teraz wciąż jest mleko za oknem. W takich chwilach chciałoby się mieszkać gdzieś pod lasem, nad wodą, i oglądać te widoki spowite kołderką mgły, ale nie musieć nigdzie jechać samochodem, brrrr....
Prawda? *^o^* W trakcie ich robienia zupełnie zapomniałam o gotującym się w domu ryżu..... Na szczęście mnie olśniło i wróciłam dokładnie na czas wyłączenia gazu!
Mgliiiiiście. U nas też. Ledwo zauważyłam ciciczkę sąsiadki, jak sie przemykała pod murem budynku odległego o kilka metrów zaledwie. Okropna pogoda, żeby człowiek nie mógł kota popaczać, fi dąk... ;-))
Oby, wylot dopiero za godzinę, oczywiście siedzę jak na szpilkach ;-) Btw - czerwone "Labirynth" też dobre jest, testuję właśnie żeby ugłaskać stargane nerwy. :-)
Taaaak, super zdjęcia, takie nastrojowe.
ReplyDeleteDziś też, z mężem mym osobistym, byłam, w Warszawie u Teściowej mej jedynej i wracaliśmy do domu porą tak mocno popołudniową, no i te widoki pól mazowieckich spowitych w lekką kołderkę mgielną.....Cuuuudo!
Strasznie się boję jeździć w takiej mgle, jechaliśmy kiedyś po zmroku, brrrr.... Ale taki widok z okna ciepłego mieszkania jest magiczny! *^o^*
DeleteDobre zdjęcia zrobił mąż. U mnie takiej mgły nie ma i nie było. Kłania się Świętokrzyskie.
ReplyDeleteTaka mgła jest fajna, jak się siedzi w domu, ale kierowcom nie zazdroszczę... W Poznaniu dziś było mgliście, chyba szedł front przez środek Polski.
DeletePodzielam Twoją niechęć do jazdy samochodem, tym bardziej jak sobie przypomnę pewne zdarzenie sprzed 15 lat (tak, ja już jestem w średnim wieku :)), kiedy to wraz z moim mężem (wtedy jeszcze chłopakiem ) jechaliśmy z Warszawy do mnie (mieszkam 70 km od W-wy) i dzięki mgle widoczność była tak gdzieś na 7-10 metrów. Po trasie musieliśmy przekroczyć niestrzeżony przejazd kolejowy. I wyobraź sobie, że mój ukochany, po podjechaniu pod ten przejazd, uprzejmie mnie poprosił, abym wysiadła z samochodu i starym zwyczajem indian przyłożyła ucho do szyny, bo podobno w ten sposób można z oddali usłyszec nadjeżdżający pociąg i wiadomo będzie czy mamy przejeżdżać przez tory, czy można łaskawie poczekać aż pociąg przejedzie. I ja, głupia gęś (23-letnia wtedy) wylazłam na te tory, przyłozyłam uch do szyny, stwierdziłam, że nic nie słyszę,mój książe przekroczył Rubikon a ja na nogach przeszłam przez te nieszczęsne tory, wsiadłam do samochodu i nie zdążyłam zamknąć drzwi, jak z prędkością światła na przejazd wjechał pociąg. Nie pytaj co się działo w samochodzie i kto bardziej oberwał :))) Po latach dowiedziałam się, że on sobie wtedy "trochę" ze mnie zażartował :))
ReplyDeleteA nie wyglądasz, serio! *^o^*~~~ A widzę (liczę), że jesteś w moim wieku!
DeleteMgła na drodze to niezłe wyzwanie, zaraz po niej nie lubię ulewnego deszczu. Wtedy najlepiej zostać w domu, ale czasami nie można.
Twój mąż miał niezły pomysł, powinno było coś tam słychać, drgania torów. Może były za dobrze dokręcone do podłoża albo trzeba mieć indiański słuch? *^w^*
A to ciekawe że nie było nic słychać. Szyny wydają bardzo charakterystyczny ogłos gdy nadjeżdża pociąg tylko że masz wtedy może 20 sekund żeby się cofnąć. Słyszałam to nieraz siedząc na peronie i czekając na pociąg. A zdjęcia bardzo nastrojowe.
DeletePierwsze zdjęcie jest piękne.
ReplyDeleteTaki miałam widok z balkonu. *^o^*
Deletecudnie. uwielbiam mgłę. tu, w Krakowie i okolicach, też była taka, jeszcze dziś. a w sobotę oglądałam przez tę mgłę wschód słońca, i przenikające gdzieniegdzie przez mgłę kolory jesieni, podświetlone pomarańczowymi promieniami...coś nieprawdopodobnego.
ReplyDeleteaczkolwiek...rok temu jechałam nad morze, w babskim gronie (ja-kierowca, plus moja mama i ciotka). jechałyśmy z Sochaczewa, pod Toruń (do autostrady) i dalej na Gdańsk. do Torunia było takie mleko, że jadący z naprzeciwka samochód widziałam dopiero, jak się mijaliśmy. na autostradzie było lekko przetarte, ale tak na dobre mgła się skończyła ok. południa, niemal pod Gdańskiem.
nie polecam, zdecydowanie.
Dzisiaj wieczorem chyba znowu tak będzie, bo od rana i teraz wciąż jest mleko za oknem. W takich chwilach chciałoby się mieszkać gdzieś pod lasem, nad wodą, i oglądać te widoki spowite kołderką mgły, ale nie musieć nigdzie jechać samochodem, brrrr....
DeleteMagiczne fotki;)
ReplyDeletePrawda? *^o^* W trakcie ich robienia zupełnie zapomniałam o gotującym się w domu ryżu..... Na szczęście mnie olśniło i wróciłam dokładnie na czas wyłączenia gazu!
DeleteHow beautiful. きれいで幻想的な霧ですね。
ReplyDeleteそうですね。夕べは不思議な夜でした。
DeleteMgliiiiiście. U nas też. Ledwo zauważyłam ciciczkę sąsiadki, jak sie przemykała pod murem budynku odległego o kilka metrów zaledwie. Okropna pogoda, żeby człowiek nie mógł kota popaczać, fi dąk...
ReplyDelete;-))
Dziś już mniej mgliście, to dobrze wróży samolotom! *^v^*
DeleteOby, wylot dopiero za godzinę, oczywiście siedzę jak na szpilkach ;-)
DeleteBtw - czerwone "Labirynth" też dobre jest, testuję właśnie żeby ugłaskać stargane nerwy.
:-)
Ale klimatyczne zdjęcia!!! Piękne. Taka mgła mnie nastraja baśniowo.
ReplyDeletePierwsze jest moje, a reszta to już mąż. Ja leciałam do domu ratować gotujący się ryż, o którym zapomniałam, sasasa....... *^v^*
DeleteThose are absolutely wonderful pictures!!! Perfect eeriness for a Fall month!
ReplyDeleteThat's why Autumn is my favourite season! *^o^*~~~
Delete