Tyle się naczekałam aż wreszcie zakwitły mi na balkonie słoneczniki... *^v^*
No dobra, to żart! To już byłaby duża przesada, gdybym posiała na balkonie słoneczniki! ~^O^~ To bukiet, który dostałam wczoraj od męża z okazji rocznicy ślubu. Dostałam też prezent mieszczący się w kategorii wspaniałych prezentów rocznicowych - 20 litrów ziemi ogrodowej! Miałam dzisiaj jechać po nią sama, z wózeczkiem na zakupy, a tak mam i już ja wykorzystałam, a do czego - o tym poniżej. ^^
Okay, it's a joke! It would be too far fetched if I sown sunflowers on my balcony! ~^O^~ I got them from my husband for our wedding anniversary. I also got a great anniversary present - a sack of 20 litres of garden soil! I wanted to go and fetch it myself today, using the shopping cart, and I don't have to because it's already at home, and I used it for the project I'm describing below.
Wczoraj poszliśmy na kolację do naszej ukochanej japońskiej restauracji Inaba, gdzie objedliśmy się po czubki uszu!... *^v^* Po raz kolejny okazało się, że zamawiając przekrój ciepłych i zimnych przystawek możemy się najeść do syta, a przy okazji posmakować różnorodności i odkryć pyszne smaki do powtórzenia we własnym domu. Tak było kiedyś z bakłażanem smażonym w paście miso a wczoraj zamówiliśmy m.in. szpinak w sosie sezamowym i okazał się genialną potrawą! Od razu po powrocie poszukałam przepisu i nie ma w nim masła orzechowego, jak podejrzewaliśmy... ^^ Wersję z masłem orzechowym i pastą miso na pewno też kiedyś wypróbuję, bo mój kulinarny nos mówi mi, że to może być dobry wybór. W każdym razie, szpinak w sezamie, surowy tuńczyk w paście miso i ośmiornica marynowana z wodorostami wakame wchodzą na stałe do domowego menu. A pasta miso wychodzi na prowadzenie jeśli chodzi o moje ulubione przyprawy!
Last night we went to our favourite Japanese retsaurant Inaba, where we ate until we couldn't move... *^v^* Again we found out that it's best to order a lot of cold and hot starters because you can try different tastes and discover something great to cook at home later. Some time ago we fell in love with the eggplant fried in miso paste and this time we ordered spinach in sesame sauce! When we came home I looked for the recipe and there is no peanut butter in it like we thought... ^^ I'm going to try the miso paste and peanut butter version, too, because I can feel it may be a good choice. Anyway, the spinach in sesame sauce, raw tune in miso paste and octopus marinated with wakame seaweeds got a place in our home menu for sure. And miso paste turns out to be my favourite ingerdient!
(Tak przy okazji, dzisiaj na kolację znowu robię makaron soba na zimno i tempurę, bo dostałam od Squirk pół dyni, i trzeba ją szybko zjeść, póki świeża! *^w^*)
(Btw, tonight for dinner we are having cold soba noodles and tempura, because I got half a buttenut squash from Squirk, and we have to eat it while it's still fresh! *^w^*)
Ale ja nie o tym, tylko o moich nowych doniczkach do chillisów. ^^
(Uprzedzając pytania - tak, środkowy krzaczek chilli Purple Tiger jest ucięty, ścięłam mu czubek gdyż chcę go poprowadzić w puszysty krzaczek, a nie w tyczkę z listowiem na górze. Po ścięciu zacznie wypuszczać boczne gałązki i zamieni się, mam nadzieję, w liściastą kulkę.)
(Uprzedzając pytania - tak, środkowy krzaczek chilli Purple Tiger jest ucięty, ścięłam mu czubek gdyż chcę go poprowadzić w puszysty krzaczek, a nie w tyczkę z listowiem na górze. Po ścięciu zacznie wypuszczać boczne gałązki i zamieni się, mam nadzieję, w liściastą kulkę.)
But I wanted to show you my new pots for the chilli plants. ^^
(Answering your unasked question - yes, the middle plant has been cut in the middle. It's Purple Tiger chilli and I want to turn it into a bush rather than a tall thin "tree", so cutting the top will make it produce side branches and form a bushy ball.)
Projekt jest pro-ekologiczny, bo doniczki wykonałam z opróżnionych 5 litrowych butelek po wodzie mineralnej. Butelki do tej pory wyrzucaliśmy, aż poszłam po rozum do głowy i postanowiłam je przetworzyć na coś pożytecznego i przy okazji zaoszczędzić trochę pieniędzy.
Chilli, jak wszystkie papryki, potrzebują doniczek wysokich i raczej wąskich, bo taki mają system korzeniowy. W sklepach doniczki wysokie są od razu bardzo szerokie (rosną zarówno wzwyż jak i wszerz), a te wysokie i wąskie bywają bardzo dizajnerskie więc drogie. Poszłam więc po rozum do głowy (i po klej do sklepu ^^) i własnym sumptem wykonałam sobie takie doniczki jakich potrzebuję.
Chilli, jak wszystkie papryki, potrzebują doniczek wysokich i raczej wąskich, bo taki mają system korzeniowy. W sklepach doniczki wysokie są od razu bardzo szerokie (rosną zarówno wzwyż jak i wszerz), a te wysokie i wąskie bywają bardzo dizajnerskie więc drogie. Poszłam więc po rozum do głowy (i po klej do sklepu ^^) i własnym sumptem wykonałam sobie takie doniczki jakich potrzebuję.
This project is very eco-friendly, because I made the pots from the emptied 5 litre waterbottles. We used to throw away the bottles and then I decided to turn them into something useful and save some money.
Chilli plants, just like other peppers, need tall and narow pots because their root system is like that. In the shops the taller the pots the wider, and when I found some tall narrow ones they were rather expensive because of the "fashionable design". So I decided to use my imagination (and some glue ^^) and I made my own chilli pots.
Walory dekoracyjne są sprawą indywidualną, taka stylistyka może się jednym podobać a innym nie, zresztą sama dekoracja może być różnorodna - ja wykorzystałam kawałki japońskich gazet i czerwoną dratwę, a wszystko przykleiłam klejem Wikol i wykończyłam kilkoma warstwami matowego werniksu do akryli. Zamiast gazet można przykleić kolorowe papiery, gruby sznurek albo matę z patyczków (w tych dwóch przypadkach użyłabym kleju z pistoletu), tak więc każdy może sobie wybrać swój styl zdobienia. Mój styl to trochę takie wabi sabi, czyli japońska niedoskonałość formy, poprzez którą przeziera piękno. ~^-^~
Najważniejsze, że doniczki spełniają swoje zadanie - są wysokie i wąskie, dzięki czemu długie korzenie chillisów mają gdzie się rozlokować. Na razie zrobiłam trzy sztuki, bo tyle było w domu butelek po wodzie, ale niewykluczone, że uzupełnię moją "kolekcję" o kolejne podobne egzemplarze. *^v^*
Najważniejsze, że doniczki spełniają swoje zadanie - są wysokie i wąskie, dzięki czemu długie korzenie chillisów mają gdzie się rozlokować. Na razie zrobiłam trzy sztuki, bo tyle było w domu butelek po wodzie, ale niewykluczone, że uzupełnię moją "kolekcję" o kolejne podobne egzemplarze. *^v^*
As far as beauty is concerned, it's individual and you may like them or not. You may use different types of decorations, like coloured papers, rope or straw matt, I used pieces of Japanese newspapers and red thin twine, glued them together with water soluable glue and sealed them with several layers of satin acrylic varnish. My choice reminds a bit the Japanese wabi sabi concept of beauty in the imperfection. ~^-^~
The most important thing is the pots play their part well - they are tall and narrow, and accomodate chillis' root comfortably. I made three of them because I only had three waterbottles at home but I may add something to this "collection" because I'll still need some containers for the chilli plants. *^v^*
Pierwsza doniczka szła mi opornie, nie mogłam się oswoić z pędzlem w dłoni. Ale już wiem, że nie chcę go wypuszczać na długo.
Wracam do malowania, mam czyste płótna na blejtramach, które czekają od dawna na zapełnienie treścią. ~*^-^*~
The first pot was difficult for me because I couldn't recall how to work with a paintbrush in your hand. But I know I don't want to let it go or long.I'm going back to painting, I have empty canvases waiting for so long to be filled with the contents. ~*^-^*~
***
I na koniec jeszcze się pochwalimy - mamy pierwsze strączki grochu!!!! Wiem, żyję na krawędzi... *^v^*, ale takie są moje małe radości dnia codziennego. ^^
And last but not least - there are the first pea pods on my pea plant!!! I know, I live on the edge... *^v^*, but these are my happy moments of my everyday existence. ^^
Bardzo mi się pomysł na doniczki podoba.
ReplyDeleteJak zobaczyłam słoneczniki na Twoim balkonie ...pozazdrościłam....a że od męża to jeszcze bardziej:)
Cieszę się, że pomysł się podoba. ^^
DeleteSłoneczniki na moim balkonie to byłaby już czysta perwersja!.... *^v^*
Eko-doniczki są świetne!
ReplyDeleteDzięki! *^v^*
DeleteSuper doniczki! Uwielbiam takie minimalistyczne projekty :)
ReplyDeleteDziękuję! Tak jak pisałam, można zmienić nieco sposób dekoracji i nadal pozostać w strefie minimalizmu, dobranego do własnego gustu. ~^o^~
DeleteŚwietny pomysł na doniczki! W ogóle koszmarnie trudno kupić jakiekolwiek doniczki, nie wiem, w czym ludzie trzymają rośliny w domach. U mnie musiało się skończyć na misce z ikei.
ReplyDeleteA rozwojowi ogródka przyglądam się i kibicuję od dłuższego czasu :).
Dzięki! No właśnie pewnie kupują te drogie dekoracyjne donice, które często nie są zbyt piękne... To znaczy, zależy kto co lubi, oczywiście. *^v^*
DeleteDoniczki super :)) Pozazdrościć kreatywności :))
ReplyDeleteDziękuję! Polecam powielać ten pomysł. *^v^*
DeleteAch groszek! Moje pierwsze dzieciece cwiczenie w cierpliwosci. Codziennie sprawdzalam, czy sa nowe straczki a jakiej sily ducha wymagalo, aby ich nie zerwac! Powtarzalam sobie, ze jak troche podrosna to beda jeszcze smaczniejsze. Nie zawsze sie udawalo. Do dzis uwazam, ze zadne cukierki nie dorownuja swiezo zerwanemu groszkowi.
ReplyDeleteA ja w ogóle nie znam tego smaku... Nie miałam okazji próbować go jako dziecko w żadnym ogródku, nie kupowaliśmy też świeżego groszku latem. To będzie mój pierwszy raz! ~^o^~
DeleteTo ja najpierw najlepsze życzenia rocznicowe, bo się nie wyrobiłam pod poprzednim wpisem.
ReplyDeleteŻarcik ze słonecznikiem doskonały :))) Ale u Ciebie na balkonie to nawet i kwitnący słonecznik by mnie nie zdziwił.
Dziękujemy!
DeleteNo, mnie by zdziwił, to by oznaczało, że zdziwaczałam do reszty!.... *^v^*
Doniczki są super!! Świetnie wyglądają. Masz rękę do roślinek - wszystko Ci tak pięknie rośnie i kwitnie :) Z okazji rocznicy ślubu najserdeczniejsze życzenia kolejnych pięknych, wspólnie przeżytych lat :) Pisałam wczoraj z kompa w pracy ale nie pojawiają się słówka do weryfikacji i nie da się wysłać komentarza :(
ReplyDeleteDziękuję bardzo! Nie zapeszając, na razie wszystko dzielnie prze do przodu. ~^o^~
Deletebardzo mi sie podoba pomysl na doniczki...ogrodek az serce rosnie...pozdrawiam ania
ReplyDeleteCieszę się! *^v^* A w ogródku wszystko tak rośnie, że aż serce rośnie. ^^
Deletespóźniłam się, zatem dziś i pod tą nową notką - serdecznie gratuluję rocznicy:)) i kilka razy tyle razem Wam życzę:)
ReplyDeleteDziękujemy bardzo! ~^o^~
Deletete butelkowe doniczki są po prostu genialne :3 zauroczyły mnie od pierwszego wejrzenia ^^
ReplyDeleteI przy okazji strasznie się cieszę, że zainspirowały Cię do ruszenia z pędzlem na płótno, uwielbiam Twoje obrazy :)
Taki niby prosty pomysł, ale jednak efektowny, i funkcjonalny! *^v^*
DeleteChodzą mi po głowie nowe pomysły, w weekend siadam do płótna! ^^
Oo, genialny pomysł, już wiem, jak spożytkuję dwie butle po wodzie, które mi się tu plączą :-)
ReplyDeleteCiesze się, że dynia smakowała, darowana ze szczerego serca, więc w boczki nie pójdzie :-)
No, ja mam nadzieję, że nie pójdzie, bo już tam mam wystarczająco różnych warzyw i innych takich... ~^w^~
DeleteButelki można dekorować na różne sposoby, to największy urok tej metody!
Urok moich zaginąłby w tłumie, chyba po prostu nawrzucam im ziemi i posadzę, co mam posadzić, balkon zaczyna uwierać w biodra - musiałam dziś pląsać i halsować z pętelkami żeby eksmitować pająka. O tym, że wpadło mi do głowy, że ojej, burak wypuścił listki, może by tak buraka posadzić, w ogole nie wspomnę i zaznaczam, że jestem rozsądna i nie posadziłam, ale miewam takie zapędy różne. Sąsiadka nie uwierzyła, paczając z dołu, że mam na balkonie dynie i wszystko - bardzo ją zapowietrzyło, bardzo. Nie zaszkodzi jej to, mówi bez przerwy, może nawet uratowałam jej życie gwarantując hiperwentylację.
Delete;-)
Pamiętaj w takim razie, żeby je chociaż owinąć czymś, żeby do korzeni nie docierało światło słoneczne. W przeciwnym razie korzonki dostaną szwungu i zaczną wypuszczać nowe rośliny z dna doniczki, nie skupiając się na rośnięciu rośliny głównej i owocowaniu.
DeleteSąsiadce gratulujemy! *^v^*
O, dobra rada, dziękuję, fakt, że korzeni dogrzewać nie ma co. Sąsiadka przeżyła, sama widziałam ;-)
Deleteależ miałaś świetny pomysł na doniczki! chylę czoła :) a czy one tak zabezpieczone mogą stać na dworze? czy w razie deszczu się rozpłyną?
ReplyDeleteDziękuję! ^^ One są pokryte kilkoma warstwami werniksu akrylowego, tak jak się maluje obrazy, więc są wodoodporne. *^v^*
DeleteRewelacyjny pomysł na doniczki! Nie za trudny do wykonania, ale efektowny (znaczy efektowny w minimalistyczny sposób :))A co do słoneczników, to moja koleżanka ma je na balkonie, kwitły nawet ale właśnie wczoraj już przekwitały zaczynają przekwitać. Więc jak zobaczyłam 1 akapit, to się nawet już nie zdziwiłam :))
ReplyDeleteDziękuję! *^v^*
DeleteMoże balkonowe słoneczniki nie dorastają do takiej wielkości, tylko wcześniej kwitną?
No właśnie chyba tak, bo one były niskie, tak z kilkadziesiąt cm wysokości, no i nie miały dużych kwiatostanów, znacznie mniejsze niż te ze zdjęcia (tak mi się wydaje).
DeletePomysł na doniczki.... chapeau bas. Z mojego mini ogrodniczego doświadczenia chciałabym Ci poradzić, aby takie doniczki miały na dole dziurki. podlewając roślinę woda zawsze spływa na dno, zostaje tam i może się zrobić grzyb. Jeśli korzonki roślin do niego nie dojdą to nie ma się o co martwić. Lecz jeśli...
ReplyDeleteDzięki! *^v^*
DeleteDoniczki oczywiście mają dziurki, a dodatkowo wysypałam dolne 5 cm takimi kulkami z kamyczko-pumeksów, czy jak to się nazywa... ^^
Z innej beczki - widzę, że robiłaś shanklish! Ja też próbowałam, że nawet po 48 godzinach nie zrobił mi się serek, jogurt nadal pozostał jogurtem, ech...
Tak, tak robiłam. Chociaż przyznam się, że szału nie było. W smaku te kulki były zbliżone do bryndzy.
DeleteDlaczego uważasz, że posiadanie słoneczników na balkonie to przesada ? Ja mam co roku słoneczniki na balkonie wyhodowane z nasion. Osiągają zawsze niesamowite rozmiary.Piękny masz balkon. Pozdrawiam
ReplyDeleteTo byłaby duża przesada na MOIM zeszłorocznym balkonie, malutkim i zapchanym do granic możliwości inną zieleniną. *^o^* Zresztą na obecnym, dwa razy większym, też już nie mam miejsca na słoneczniki, w tym roku mam cukinię... *^o^*~~~
Delete