Pierwsza tegoroczna krajowa truskawka spożyta! *^v^*
Ale ja nie o tym.
Dzisiaj wpis wspomagający, jako że moi przyjaciele toczą nierówną walkę z miastem Warszawa.
Ale ja nie o tym.
My first this year's strawberry! *^v^*
But today I want to write about something else - about the district of houses where my friends live, that is under the city's administration and the city wants them all to move away and sell the land to some profitable enterprize. Last Sunday we helped organise some event for the citizens of Warsaw and we hope to keep fighting with the city officials to let the people stay in their homes.
Dzisiaj wpis wspomagający, jako że moi przyjaciele toczą nierówną walkę z miastem Warszawa.
Chodzi o miejsce, w którym mieszkają, a mianowicie osiedle Jazdów.
O tym miejscu możecie przeczytać tutaj, ja tylko w skrócie napiszę, że po prawie 60 latach od postawienia tego osiedla domków jest to cudowne spokojne piękne miejsce idealne do spacerów, znajdujące się blisko Parku Ujazdowskiego i Łazienek. Domki te należą do miasta i niedawno miasto wyczuło koniunkturę na tak atrakcyjnie położone działki i postanowiło wysiedlić mieszkańców, żeby na tym miejscu zrealizować jakieś dochodowe inwestycje - luksusowe apartamentowce na pewno wygenerowałyby duże zyski...
Władze miasta działają na zasadzie zastraszania, zasypując mieszkańców papierologią niezgodną z literą prawa, z błędami merytorycznymi, licząc na naiwność i niewiedzę przeciętnego Kowalskiego. Tu się jednak pomylili, bo mieszkańcy Jazdowa szybko zawiązali stowarzyszenie obrony swoich miejsc zamieszkania i z fachową pomocą prawników odpierają ataki. To może okazać się niewystarczające, bo to w końcu walka Dawida z Goliatem, dlatego każde wsparcie dla tej akcji jest cenne.
Mieszkańcy dbają o swoje domki - są wyremontowane a ogródki zadbane, pełne kwiatów i zieleni. A tak o jedyny niezasiedlony domek dba administracja osiedla.....
W zeszłą sobotę Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Mazowieckiej "Masław" zorganizowało wycieczki po Jazdowie z przewodnikiem a grupa odtwórstwa historycznego Księstwo Draconii, w której działa mój mąż, w ramach Nocy Muzeów postawiła na Jazdowie zaimprowizowany obóz rycerski. Sama do 2 w nocy bawiłam się przy muzyce puszczanej przez DJ Wikę, 72 letnią dj-kę która rozkręciła świetną rockandrollową zabawę! *^v^*
Zebrano też 600 podpisów pod petycją dotyczącą zachowania osiedla Jazdów w niezmienionym stanie.
Zebrano też 600 podpisów pod petycją dotyczącą zachowania osiedla Jazdów w niezmienionym stanie.
Zajrzyjcie na ich stronę na Facebooku, znajdziecie tam aktualności i wydarzenia związane z tym miejscem, atrakcje dla mieszkańców Warszawy a także różne informacje na temat działań władz miasta związanych z tym i innymi zakątkami Warszawy. Polecam!
Mieszkam niedaleko osiedla domków fińskich i uwielbiam tę okolicę! Wystarczy krótki spacer i już zamiast trzypasmowej ulicy, którą mam pod oknami mogę patrzeć na spokojną i uroczą okolicę, na kawałek wsi w centrum miasta. A domek niezasiedlony, pozostający w gestii miasta robi naprawdę silne wrażenie - oczywiście, negatywne.
ReplyDeleteA na wyburzenie osiedla pozwolić absolutnie nie można - jest to miejsce nie tylko pełne piękna i uroku, ale i historyczne! A na niszczenie historii pozwolić nie można!
PS. Gdybym wiedziała, że podczas Nocy Muzeów coś się dzieje na Jazdowie, to na pewno wybrałabym się właśnie tam - zamiast spędzić 3 godziny w kolejce do zwiedzania Filtrów i nawet tam nie wejść :P
Och, gapa jestem i mogłam napisać o tym przed Nocą Muzeów.... ^^
DeleteBardzo lubię osiedle domków fińskich, zawsze obok parkowaliśmy przy okazji wizyt w botaniku, Łazienkach albo Parku Ujazdowskim, przy okazji spacerowaliśmy zazdroszcząc mieszkańcom:)
ReplyDeleteTo miejsce ma walory historyczne, a i mieszkający tam ludzie są, o ile wiem, niezwyczajni!
Kolejny apartamentowiec z "penthousami" a 20k za metr, banki na dole = rzyg.
Trochę jest, a trochę nie ma czego zazdrościć mieszkańcom, którzy każdy remont muszą konsultować z niechętną administracją (ocieplanie, budowa łazienek, tam mieszkają ludzie z małymi dziećmi!...). Ale ogródki są cudowne! *^v^*
DeleteNice. I also gathered a straweberry. I'll share it soon. ( perhaps, next week..)
ReplyDeleteIt wasn't from my balcony garden yet. Mine will be white ones! *^v^*
DeleteSzkoda, że nie wiedziałam, może udałoby nam się dotrzeć, choć szanse na wyciągnięcie gdzieś Osobistego w weekend są nieduże. Uprzedzaj koniecznie przed takimi imprezami :-)
ReplyDeleteMieszkańcy Jazdowa - nie dajcie się, trzymamy kciuki! :-)
Będę uprzedzać... ^^
DeleteBtw - po ile kupujesz truskawki? U nas koszyk za 30 zł, pewnie ze 2 kg.
ReplyDeleteBtw - ludziom chyba odbija przez te upały - zielone szparagi po 15 zł, białe po 20 - oczywiście nie kupiłam, od kilu dni jestem na głodzie szparagowym i wpadam w rozpacz ;-(
Pod Halą Mirowską truskawki kupiłam po 6 zł/kg.
DeleteSzparagi zielone cieniutkie jak niteczki po 6-7 zł za pęczek. Nie kupiłam, bo to zero smaku... Martwi mnie ten rozmiar, może to chwilowe zbiory zanim szparagi dorosły i zgrubły?...
Poczekam na truskawki i pozamrażam do zimowych szejków, stanieją w końcu, a Osobisty nieco mnie pocieszył dziś nabywając zielone szparagi za 11,70 - nadal za drogo, oczywiście, ale jakoś przetrwam i kupię taniej na targu.
DeleteBtw - mogłabyś przy okazji sprawdzić pod Mirowską ceny baraniny i jagnięciny? Jesli będzie taniej, niż w Makro, to zaplanuję wyprawę.
:-)
Za Jazdów trzymam kciuki.
ReplyDeleteTwój mąż wygląda bardzo klimatycznie :)
I truskawki... pierwsze krajowe już pożarliśmy w poprzednim tygodniu i nie wiem, czy Wielkopolska ma jakieś większe plantacje, bo kupiłam dwa dni temu kilogram za 7,50 :)))
Dziękuję w imieniu Jazdowa i męża, był ubrany w strój XIII-wieczny! *^v^*
DeleteU nas są truskawki po 6-8 zł za kilo na dużych bazarach, pod Warszawą jaki widać u Squirk po 15 zł.....