Zacząwszy dzień od pożywnego śniadania (sezon szparagowy w pełni, jem szparagi codziennie... *^v^*),
Having started the day with the good breakfast (asparagus season in on, I eat them every day... *^v^*),
spotkaliśmy się ze znajomymi na hanami - podziwianiu kwitnienia japońskich wiśni.
we met our friends to attend hanami - watching the Japanese sakura blooming.
Niestety, pogoda była paskudna - siąpiący deszcz, 10 stopni, chmury, więc szybko wykonaliśmy manewr wycofania się na z góry upatrzoną pozycję (do nas na herbatę i pogaduchy ^^), a po południu poszliśmy cała grupą na japońszczyznę do naszej ulubionej Inaby. (ja dodatkowo miałam jeszcze godzinę zajęć z japońskiej kaligrafii) *^v^*
Unfortunately, the weather was awful - drizzling rain, clouds, 10 degrees C, so we quickly moved back to our apartment for a cup of tea and chit-chat, and them we went together to our favourite Japanese restaurant for lunch. (I also had a Japanese calligraphy class that morning) *^v^*
Przemiła niedziela!
Teraz czekam na poprawę pogody, bo roślinność mi marznie...
It was a lovely Sunday!Now I want my sunny weather back, my plants are cold...
Szparagi jadłam tylko raz, nie smakowały mi, bo były wodniste i właściwie bez smaku, ale patrząc na Twoje wydaje mi się, że tamte były po prostu źle przygotowane... Może jakieś wskazówki? Co do wyboru, przygotowania itp.? ;)))
ReplyDeletePewnie były rozgotowane, szparagi potrzebują tylko kilku chwil uderzenia gorąca (pary, wrzątku albo oliwy na patelni).
DeleteTrzy pomysły na szybko:(pamiętaj, żeby odciąć zdrewniałą końcówkę łodygi, kilka cm od dołu): można wrzucić do osolonego wrzątku albo do parowara na 5 minut, odcedzić i polać tartą bułką z masłem; można zawinąć w plastry boczku i smażyć 5 minut na patelni; można po 3 min. zblanszowaniu zawinąć w plastry szynki i zalać galaretą. ^^
Dziękuję, teraz muszę upolować ;) a na coś trzeba zwrócić uwagę przy kupowaniu?
DeleteSzparagi powinny być sztywne i jędrne, wtedy wiemy, że są świeże i soczyste, wiotkie odleżały już swoje i są zwiędnięte. I kiedyś dowiedziałam się, że najwięcej smaku mają szparagi grubaśne, jak palec, więc takie wybieram.
DeleteAcha, i cały czas mam na myśli zielone szparagi, białych nie lubię (moim zdaniem w ogóle nie mają smaku), a fioletowych jeszcze u nas nie widziałam.
No to dzisiaj do obiadu były zielone - mnie nawet smakowały, mąż zostawił.... ;//
DeleteDo tego smaku trzeba się przyzwyczaić i albo się je pokocha, albo nie. Ja kiedyś nie lubiłam szparagów, a teraz uwielbiam! ^^
Deleteoo, jakie piękne śniadanie a ja w pracy od 6.00. Też jestem ciekawa jak przygotowujesz szparagi.
ReplyDeletePiękne te japońskie wiśnie, takie pełne, bogate.
Trzy szybkie sposoby opisałam w komentarzu wyżej, ale chyba zbiorę przepisy w osobnym wpisie, żeby był do nich wyraźny dostęp. *^v^*
DeleteSzkoda, że drzewa sakury są u nas młodziutkie, bo są małe, (coś jak duże krzewy) nie ma porządnej alei z koronami sypiącymi płatkami... ^^
Przepiękne są kwitnące japońskie wiśnie!
ReplyDeleteAż dziwne, że z tych kwiatów nie rodzą się potem duże mięsiste soczyste owoce!... ~^o^~
DeleteTo faktycznie dziwne.
DeleteA widziałaś, jaki zieloniutki jest ogródek za oknem naszej szkoły jogi? Tylko magnolie już przekwitły.
Magnolie zawsze wcześnie zaczynają i wcześnie kończą, niestety, a takie są piękne...
DeleteDlatego cieszę się, że zdążyłam je sfotografować nowym aparatem :)
DeleteŚniadanie wygląda przepysznie... aż się głodna zrobiłam.... A kwiaty wiśni obłędne :))
ReplyDeletePiękne są te kwiaty, szkoda, że pogoda była brzydka i nie posiedzieliśmy pod drzewami piknikując. ^^
DeleteGreat Hanami. The flower is so beautiful. :)
ReplyDeleteThe sakura trees are still very young and very small... I hope to see the alley of them in 10 years maybe. *^v^*
DeleteTeż jem szparagi codziennie, a jutro jadę na targ owocowo-warzywny, mam nadzieję, że upoluję coś wyjątkowego, powinny być gdzieś karczochy, nie jadłam w tym roku karczocha jeszcze, skandal.
ReplyDelete:-)
Karczochy, jak już kiedyś wspominałam, są mi obce, ale dziś widziałam truskawki za 8 zł, pachniały bajecznie, ale nie mogłam ich kupić "w drodze do", a wracałam z miasta inną trasą, ech...
DeleteW zeszłym roku zamroziłam zmiksowane truskawki i mieliśmy w zimie świetne koktajle, muszę to powtórzyć w tym roku. Mam jeszcze mrożony bób, muszę go zużyć, niedługo będzie nowy.
DeleteNie wybierasz się przypadkiem po kiszonki? :-)
Ja mam jeszcze kawałek dyni... ^^ Muszę zużyć do przeprowadzki. Z tymi truskawkami to bardzo dobry pomysł, w tym roku ma być suche i ciepłe lato, truskawki powinny być tanie i słodkie, też zrobię zapas!
DeletePo kiszonki prawdopodobnie wybiorę się pod koniec tygodnia. *^v^*
Myślałam, że Cię dziś zaskoczę telefonem z opisem cudów dostepnych na targu i pytaniem, co z tego wszystkiego życzysz sobie otrzymać, ale były głównie młode ziemniaki, ziemniaki i ziemniaki, botwina i kapusta, szparagi tylko na jednym stoisku i wiesz już, że po 9 zł, potrzepało ich tam chyba.
DeleteZ tych nerw kupiłam trzy sadzonki pomidora koktajlowego żółtego, żeby się uspokoić, oraz 50 l ziemi, dzięki czemu piękne, zdrowe sadzonki przysłanych przez Ciebie chilisów zostały już resztą sił (moich) przeprowadzone. Słaniając się posiałam jeszcze szałwię argentyńską i na nic więcej ogrodniczego (dziś) nie mam siły.
:-)
Chia Ci się pięknie odwdzięczy, u mnie wykiełkowała szybko i obficie, i nadal żwawo rośnie, nic po drodze nie padło. U mnie szparagi po 7 zł, zobaczę w piątek po ile będą sobie życzyli na bazarku na Banacha. Powoli chodzę wokół truskawek, ale tuż przy mnie są po 16 zł/kilo, a to jeszcze za drogo...
DeleteZapomniałam sie pochwalić - zrobiłam szparagi zainspirowana przez Ciebie, w boczkiem, yummie, i rozdyźdanym jakiem w koszulce :-)
DeleteJesli chcesz więcej chii to daj znać, nawiasem mówiąc jutro Robert, mam nadzieję, zobaczy moja plantację, bo wpadną na chwilę z Osobistym, mam nadzieję, że zda Ci relację, a jeśli interesują Cię jakieś nasiona, to koniecznie mów. Mam jedne, które strasznie chciałabym Ci wysłać, bo roślina bardzo Ci sie podobała, ale nie wiem, czy znajdziesz wolne miejsce :-)
Za chię dziękuję, bo mam jej jeszcze bardzo dużo! ^^
DeleteA co do jajek z ostatniego śniadaniowego zdjęcia, to zrobiłam je nieco inaczej niż zwykle, wg. Jamiego: wykładasz malutką miseczkę folią spożywczą, sypiesz zioła i przyprawy, wbijasz jajko, zawijasz i zawiązujesz folię - robisz szczelny pakiecik. Teraz wkładasz go do wrzątku na 4 i pół minuty i po wyciągnięciu ostrożnie przecinasz i zdejmujesz folię, i jest jajko w koszulce, ale od razu z przyprawami! *^v^*
A duża ta roślina? Bo ostatnio odrzuciłam pomysł zakupu sadzonek goji, rosną do 2,5 m... Ale jeśli mniejsza, to mogłabym spróbować wcisnąć małą doniczkę... ~*^o^*~
O, dobry pomysł, zrobię w weekend, a Ty skuś się kiedyś na zapiekane w kokilkach - maziasz kokilkę masłem, wrzucasz na dno plaster szynki czy boczku, żeby trochę wystawał, do tego 2-3 jajka, sół, pieprz i do piekarnika, na koniec szczypiorek i om nom nom, rewelacja. I jeszcze to, koniecznie :
Deletehttp://rodzinna-kuchnia.blogspot.com/2009/08/jajka-po-kardynalsku.html
Co do roślinki - wymaga podpórki, więc pnie się w górę, a nie na boki i chyba dużo miejsca by nie zajęła, wygooglaj sobie "ogórek Wooly Bear" - to ten włochaty, spodobał się tez Tobie, więc kupiłam, a trochę tych nasion jest i szkoda, żeby leżały :-)
O, bogowie!... Ten ogórek ozdobny? Nie spożywczy? Nie obiecuję, że znajdę na niego miejsce, dla ozdobnych mam priorytet B w tym sezonie, więc chyba na razie podziękuję.
DeleteNie nie, młode są jadalne jak najbardziej i podobno pyszne - posiałam Ci go w maleńkiej doniczce i Mirek zabrał dla Roberta, bo Robert nie zajrzał, poszli od razu na siłownię, a ja nie miałam wiadomości od Ciebie, więc zadziałałam samowolnie. Młode jadalne ogórki są malutkie, ale jeśli na pewno go nie upchniesz u siebie czy Mamy coś wymyślę :-)
DeleteMama ma działkę 300 m kw, tam na pewno upchnę, jakby co... *^v^* No dobra, niech przyjeżdża ogórek, skoro jadalny (i włochaty, jak Rysiek! Tylko Rysiek niejadalny... *^v^*).
DeleteAlf by się z Tobą nie zgodził ;-)
DeleteSprzedająca od nasion ogórka informuje na aukcji, że jadalne są bardzo młode owoce - pomyśl, będziesz mogła zrobić sobie sałatkę z dodatkiem takich puchatych kulek :-) Chyba też się skuszę i posieję, tylko doniczkę muszę kupić. Posiałam dziś rzodkiewkę - mam łącznie 22 skrzynie, donice i pojemniki, szkdoa, że Robert nie dotarł do hacjendy, miałabyś relację z upraw ;-)
Ojejku, no tak... *^v^*
DeletePoliczyłam, mam teraz 27 sztuk donic i skrzyń, a docelowo będę miała 35 (jak przesadzę pomidory, okrę, edamame i włochatego ogórka). Chyba obrażę się w przyszłym roku na azjatyckie sałaty, bo poza mitsubą nic innego mi się nie rozszalało, szkoda miejsca a ja znowu aż tak bardzo sałat nie lubię. Wolę fasolowe, pomidory i papryki. ^^
Moje sałatowate pożegnałam, bo były za mało entuzjastycznie nastawione do zaoferowanych im warunków, więc je wyrwałam i zastąpiłam trzema sadzonkami chili od Ciebie, listki rzodkiewki (pyszne, nawiasem mowiąc) też sobie poszły, bo nie chciało im się zaprezentować światu rzodkiewek właściwych, a same listki to za mało, żeby mnie do siebie przekonać.
DeleteŻeby uzyskać ziemniaki wystarczy wetknąć jednego w grunt, dobrze myślę? Jedną dużą, okrągłą donicę jeszcze bym w kącie zmieściła, a potem miałabym mnóstwo radości wysyłając Osobistego na balkon, żeby nakopał ziemniaków na obiad ;-)
Właśnie chciałam napomknąć, że Alys Fowler z powodzeniem uprawiała na patio ziemniaki w donicy, ale pamiętałam, że miejsce masz już tylko na osobę o małych stopach, a nie na donicę... *^v^* Tak, wystarczy wetknąć w ziemię!
DeleteJutro pożegnam bazylię cytrynową, która zaczyna wykazywać oznaki omdlenia. Przesadziłam wszystkie chillisy i edamame, i już tylko czekam na okrę (Ty też czekasz na okrę, przypominam ^^) i włochatego ogórka.
Hm, hm, wetknąć w ziemię...Mam ziemię, jeszcze tylko duża doniczka i ojapierniczę, mogę osiągnąć młode ziemniaki! :-) I mam w szafce stare, trochę wykiełkowane ziemniaki, bo o nich zapomniałam. Hm.
Delete;-)
Fasola szparagowa rośnie o cm, jak tylko się odwrócę - wchodzę na chwilę a ona sztrr! i już jest wyższa. Dostała podpórkę i Mysz Tyczną jako wyraz uznania. O okrze pamiętam - jak dużą doniczkę powinnam kupić?
:-)
Właśnie przeczytałam, że okra tej odmiany rośnie do 2 m... (http://www.veggiegardeningtips.com/wp-content/uploads/2007/09/giant-okra-plant.jpg) A ja odrzuciłam pomysł zakupu krzaczka goji, bo też tak dorasta... No, ale raczej w naszej uprawie balkonowej do takiego rozmiaru nie dojdzie, doniczka może być z tych większych, ale bez przesady. *^v^*
DeleteBosko, bosko, wiesz, mam tu fasolę szparagową, która w ciągu kilku dni osiągnęła wysokość 30 cm i przyspiesza, więc małą roślineczką pewnie nie będzie, co tam dodatkowe 2 m na balkonie ;-)
DeleteCzy to zupełny przypadek, że układ jedzenia na talerzu jako żywo przypomina mi chiński/japoński ideogram? W szczególności te pomidory...
ReplyDeleteTo zupełny przypadek, chociaż jak tak patrzę, to coś mi to przypomina... ^^
DeleteMożnaby zapytać japońskiego native'a...
ReplyDeleteLepiej nie, a jak napisałam coś nieprzyzwoitego?... ^^*~
Deleteyummy stuff! Looks delicious! As well as your GARDEN! INspiration that it can be done in containers! Loved seeing such wonderful quilting...and your balero (sp?) is wonderful! Your soooo pretty!
ReplyDeleteThe harvest will reveal it all - whether it was worth the effort to try vegetables in containers or not... *^v^*
DeleteThank you, the bolero has been very handy recently, the temperature suddenly dropped for a week and it's been raining.