"Sałaty? Jakie sałaty?... Jak możesz?!...Nie zjadłem ani listeczka! Ja nawet nie wiedziałem, że ty jakieś sałaty uprawiasz..."
"Lettuce? What lettuce?... How can you say that?!... I didn't eat a single leaf! I had no idea you were growing any lettuces..."
"Wcale - WCALE - nie jestem zainteresowany sadzonkami pomidorów." [foch]
"I am not interested in the tomato plants, AT ALL."
"Tylko sprawdzam, czy aby na pewno równo rosną."
"I only check whether they grow straight."
"O, zobacz, leci ptaszek!..."
"Look, birdie!..."
"Jestem tylko grubym kotem siedzącym na balkonie wśród roślin, nie trzeba się mną przejmować, można iść do drugiego pokoju i zostawić mnie tu samego... "
"I'm just a fat cat sitting on a balcony among the plants, you don't have to worry about me, just go to another room and leave me alone for a bit..."
"Chyba nie dała się nabrać... Kazała mi wejść do środka i zamierza zamknąć balkon, ech..."
"I guess she didn't believe me... She told me to go inside and decided to close the balcony door, oh well..."
Fajnie łapką pogrzebać w doniczce z ziemią i... sadzonką :D No nie :)))))))
ReplyDeleteTego jeszcze nie robił, tylko obgryza, w zeszłym roku tymianek, a teraz te sałaty... ^^
DeleteJa bym się bała, że Ksenka potraktowałaby doniczkę jako kuwetę ;) Moja jest kotem domowo-podwórkowym więc nigdy nie ogryzała mi kwiatków ;)
DeleteBarbi (nasz poprzedni kot) była kotem domowo-podwórkowym, 3/4 doby spędzała na zewnątrz, a nie znała większej przyjemności niż rozgrzebanie ziemi w donicy na balkonie i ułożenie się tam na zgruchomionych kwiatkach... ^^
DeleteE to moja jest dziwna - nigdy niczego nie rozgrzebała ale za to na podwórku lubi wytarzać się w kopcu ziemi ;)
DeleteCwany kot, cudny kot! ;) I tak go kochasz! ;))
ReplyDeleteNo pewnie! Ale przez chwilę miałam ochotę go udusić!... ~^o^~
DeleteNo przecież sałata zdrowa, jak widać wg kota również dla kota:)zdrowa.
ReplyDeleteTylko dlaczego zeżarł wszystkie sam, nie zostawił nic dla nas?!... (no wiem, dużo ich nie było *^v^*)
Deleteale ma minkę:D "jaaa? mnie tu w ogóle nie ma, zdaje Ci się, że mnie widzisz!":))
ReplyDeletecudny jest. wybaczysz mu, prawda?;))
No, już mu wybaczyłam, co poradzić, posieję tę sałatę jeszcze raz... *^v^*
DeleteBędę szczera - dobrze, że przed momentem zaliczyłam toaletę, bobym się posikała ze śmiechu :) Miny Ryśka są bezcenne :)
ReplyDeletePowinnam cały czas mieć aparat pod ręką, bo takie miny jak on czasami robi!... ~*^-^*~
DeleteNo to do dzieła! :)
ReplyDeleteNo jak możesz ograniczać potrzeby takiej ślicznej kici? On przecież też potrzebuje witaminek :P
ReplyDeletehttp://anek73.blox.pl
Mógł poczekać, aż sałaty trochę urosną, wtedy wszyscy byśmy skorzystali, a nie tylko on sam!... T___T
Deletea balkon macie zabezpieczony? u nas, po zeszłorocznym locie z 3 piętra, korzystanie przez nas z balkonu stało się prawie niemożliwe - koty wypuścić nie można, zamknięcie drzwi od strony balkonu jest niemożliwe, osiatkowanie kosztowałoby nas kilkaset złotych (albo i więcej, bo balkon ma kilkanaście metrów długości i dość nietypową konstrukcję...)
ReplyDeletewięc zazdroszczę wypuszczania Ryśka, nawet kosztem sałaty ;)
Tak, w tym mieszkaniu barierka balkonowa jest owinięta sztywną dużooczkową siatką (widać ją na zdjęciach, kupiona chyba w Praktikerze z metra), a powyżej barierki Ryśka nic nie interesuje, porusza się tylko po podłodze.
DeleteW mieszkaniu, do którego będziemy się przeprowadzać jest loggia zabudowana do połowy plastikową osłoną a powyżej otwieralnymi przesuwnymi szybami, i tam pewnie Rysiek będzie chodził po szerokim parapecie i stoliku balkonowym. Zauważyłam, że on się chyba boi wysokości i w ogóle lubi być na balkonie sam, kiedy człowiek wychodzi do niego nawet na próg balkonu to kot wraca do domu.
PS.: A sałatę zeżarł, jak stała na podłodze w mieszkaniu...
Deletefajny kształt ma ten Twój KOT :)
ReplyDeleteKształt prawie idealny - gdyby nie głowa, byłby kulisty! *^v^*
DeleteZa taaaaakie oczy, to ja bym mu tą sałatę darowała. I widzę, że dla niego balkon nie jest problemem... Mały właśnie zaczyna oswajanie się z tarasem, czyli na razie głównie siedzi na schodach i gapi się przez otwarte drzwi balkonowe :)))
ReplyDeleteRysiek też tak miał na początku - siedział na progu, jeszcze w mieszkaniu i patrzył. Potem nauczył się, że wychodzenie nie gryzie i nawet latem leży na balkonie plackiem w cieniu. ~^v^~
DeleteHehe, jak bym widziała mojego ś.p. tłuściocha buszującego wśród narcyzów :) Jest boski.
ReplyDeleteCiekawe, czy kwiatki też by zjadał? Nie mam na kwiatki dużych planów, ale coś tam chcę posiać, zobaczymy. *^v^*
DeleteCudny kot!Mój je krówki i ciasta i paluszki i strasznie gryzie wszystko co ma pod ręką!!:)Pozdrawiam cieplutko:)))
ReplyDeleteDziękuję w imieniu Ryszarda! *^v^* On za to wypija mi zaparzoną pokrzywę albo moczy sobie w niej łapy... ^^
DeleteZachęcam do zabezpieczenia balkonu siatką. Koty już tak mają, że wielom rzeczami się nie interesują, do czasu aż się zainteresują. I niestety w takich przypadkach zamiast korzystać z rozumu (którego Ryśkowi nie odmawiam), używają instynktu ze zgubnymi często skutkami. Poza świętym spokojem daje to możliwość zaaranżowania balkonu pod kocie potrzeby, np. tak: http://images35.fotosik.pl/1343/0629327362ff0831.jpg Koty chętnie korzystają też z różnych półek na balkonie: http://images41.fotosik.pl/1476/48bef38e47ded507.jpg Rysiek, jeszcze w schronisku, bardzo chętnie korzystał z półek ustawionych na wybiegu.
ReplyDeleteNie wspomnę juz o tym, że można pozwolić różnym roślinkom piąć się po siatce :o)
Balkon jest zabezpieczony siatką, a zresztą za dwa miesiące przeprowadzamy się do mieszkania, gdzie balkon jest loggią zabudowaną szkłem.
DeleteFaktem jest, że Rysiek gdyby mógł, chodziłby wyłącznie ponad poziomem podłogi, po stołach, szafkach i pufach. *^v^*