Sobotni poranek zaczęłam o 9 rano od przejścia 10 km, nieźle, co? *^v^*
Kiedyś żadna siła nie ściągnęłaby mnie z łóżka przed 11:00...
I started my Saturday at 9:00 with 10 km walk, not bad, ha? *^v^*I used to sleep till 11:00 in the old days...
Widzieliście takie pomarańcze? Małe, zwarte, w środku częściowo pomarańczowe a częściowo krwisto-czerwone, słodkie, bezpestkowe.
Have you seen such oranges? Small, tight, the middle is partly orange and partly blood-red, sweet, no pips.
Z innych odkryć bazarkowych - kazachski czosnek marynowany: w occie i w soku z granatów, oraz marynowana czeremsza czyli czosnek niedźwiedzi. Pyyyycha! ~^o^~
Other market finds - Kazakh pickled garlic: in vinegar and in the pomegranate juice, and the pickled ramsons (or bear's garlic). Yummmy! ~^o^~
A Rysiek co na to? A Rysiek pstro, utytłał nosem świeżo umyte okna w sypialni, ofutrzył uprane zasłony, a teraz śpi... ^^
And what about Rysio? He doesn't care at all, he already left the nose stains on the freshly cleaned windows and a lot of his hair on the freshly washed curtains, and now he's asleep... ^^
Te pomarańcze są przepyszne! Tydzień temu z małżonkiem nawiedziliśmy moją ciocię, która w ramach deseru miała takie właśnie pomarańcze. A dziś, u tej samej cioci jedliśmy pyszne, słodkie, soczyste pomarańcze. Już dawno tak dobrych pomarańczy nie jadłam.
ReplyDeleteGratuluję przejścia 10km!
Lubię wstać rano, kiedy jeszcze Tomek śpi, i podziergać. To się nazywa dobry początek dnia ;) A kiedyś też za nic w świecie nie wstałabym o 7 (co mi się zdarza ostatnio w weekendy, w tygodniu już o 6 jestem na nogach) w sobotę.
No, o 7 rano jeszcze nie wstaję, należy zachować łagodne przejście od godziny 11:00 do wcześniejszych, inaczej organizm mógłby nie wytrzymać szoku godzinowego... *^v^*
Delete"Blood orange", odmiana z Sycylii. Sezon na nie to wlasnie luty-marzec. Sa czerwone, bo zawieraja antocyjaniny, ktore je chronia przed duzymi skokami temperatur. I zgadzam sie, ze przepyszne :-) Robilam kiedys tarte na kruchym ciescie, czerwone pomarancze w plastrach i zwykle. Pyyyyyycha bylo :-)
ReplyDeleteZ taką tartą to niegłupi pomysł, właśnie mam zapas zwykłych i czerwonych pomarańczy! ~^o^~ Albo ułożyć je na serniku, o!
DeleteJakie apetyczne zakupy :) Masz szczescie do ciekawych znalezisk :)
ReplyDeleteWystarczy rozejrzeć się po straganach, zawsze jestem chętna do spróbowania nieznanych smaków. *^v^*
Deletedziwne pomarańcze, wyglądają trochę jak zepsute w środku ;) ale na pewno sa pyszne.
ReplyDeleteA czosnek wygląda bajecznie, a czeremchy nawet nie marynowanej nie widziałam, co dopiero mówić o marynowanej.
Pozdrawiam
Monika
Czeremcha to drzewo, a dziki czosnek albo czosnek niedźwiedzi to czeremsza. ~^^~ U nas się chyba go w ogóle nie jada, może na wschodzie Polski?
DeleteNa czosnek (jak również cebulę) to nasze kocio też by nie zareagowało :))) Ale za to na wszelkie cytrusy reaguje intensywnie i natychmiastowo - ucieczką. Zapach mu nie odpowiada i koniec! Ale ten czosnek marynowany... to mnie będzie teraz prześladował i nawet się zastanawiam, czy nie rozpocząć jakiejś małej produkcji. Tym bardziej, że dostałam w prezencie długaśny warkocz czosnku sycylijskiego (podobno najlepszego na świecie) i mam co w słoiczki wrzucać.
ReplyDeleteTo możesz kilka główek zamarynować, sama o tym pomyślę w sezonie. ^^ Można całe główki a można same ząbki. I kusi mnie od kilku lat kiszenie pomidorów.
DeleteNiech tylko wszystko urośnie i dojrzeje, będę przetwarzać. *^v^*
To sie chyba nazywa Sanguinello orange - z tak zwanych blood oranges. Jest tez pomarancza Sewilska(Seville orange), ale ona sluzy do robienia wytrawnych przetworow,ze wzgledu na goryczke.
ReplyDeleteCiekawe, czy sprzedający wiedział, co sprzedaje... pewnie wziął rano skrzynkę w hurtowni i tyle. *^v^*
Deleteprzysięgam, że kiedy spojrzałam na miniaturkę fotki w telefonie byłam przekonana, że koło pomarańczy leży jakieś mięsko ;)
ReplyDeleteależ mi apetytu narobiłaś... obok rzodkiewek i szczypioru pomarańcze to u mnie hit ostatnich miesięcy
To będzie grane, ale w przyszły weekend - będę robić żeberka w pomarańczach. *^v^*
DeleteJa miałam fazę na mandarynki przez dwa tygodnie w okolicach Bożego Narodzenia, chyba jakiś atawizm z dzieciństwa, kiedy cytrusy dawało się pod choinkę! ~^o^~
no ale powiedz, czy nie jest w nich wtedy coś specjalnego? coś jak szynka na Wielkanoc - smakuje lepiej :))
DeleteNo jest... Dlatego jem pomidory tylko wiosną i latem, żeby mieć przyjemność z pierwszych wiosennych pomidorków na kanapce z żółtym serem. *^v^*
DeleteA Rysiek koci się wiosennie ;) Moja Miu szaleje od dwóch nocy, a w dzień odsypia.
ReplyDeleteRyszard dzisiaj od rana ma głupawkę, a zajada znowu jak przed zimą, hm...
DeleteEch te wiosenne porządki i brak poszanowania naszych zwierzaków dla nich :3
ReplyDeleteu mnie na razie porządki przybrały formę totalnego bałaganu.... ech życie ;)
U mnie porządki na całego - zlałam nawet stary olej z frytownicy i pozbyłam się resztki przemarynowanej kimchi, teraz siedzę i patrzę, co by tu jeszcze wyrzucić... to znaczy, uporządkować. *^v^*
DeleteTY masz zimna krew-toz Rysiek ma taki wzork, jakby dokskonale zdawal sobie sparwe, ze o nim piszesz i myslal, czy warto cie zemscic czy jednak lepiej poczekac!
ReplyDeleteO, on doskonale zdaje sobie sprawę, że Ręka Która Rządzi Kocią Miską, Rządzi Całym Światem, a to jest moja ręka, więc woli być ze mną w dobrych stosunkach. *^v^*
DeleteKiedyś szukałaś materiału w dużą biało-czerwoną pepitkę, zapewne już znalazłaś, ale rzuciło mi się w oczy coś takiego ;) : http://allegro.pl/tkanina-welna-wloska-krata-bialo-malinowa-hit-mody-i2209241753.html
ReplyDeleteA te pomarańcze rzeczywiście pyszne, jadłam takie w zeszłym tygodniu ;).
Znalazłam czarno-biały, ale czerwonego nie, już zadałam dodatkowe pytania sprzedającemu, bo aukcja jest dość enigmatycznie opisana... Bardzo dziękuję za pamięć! *^v^*
Deletea gdzie taki bazarek?
ReplyDeletePrzy ulicy Banacha, ale wydaje mi się, że te produkty będą też dostępne np.: na Szembeka albo pod Halą Mirowską.
DeleteA lot of very good food-photoes here! Like them!
ReplyDeleteThank you! *^v^*
DeleteŚwietnie wszystko opisujesz i robisz ciekawe zdjęcia. Poza bardzo ciekawymi daniami kuchni azjatyckiej, zaintrygował mnie ten czosnek w zalewie z granatów, gdzie dorwałas takie cudo ?. Czosnek niedżwiedzi można kupić suszony. Jest bardzo intensywny w smaku i posiada specyficzny smak.
ReplyDeletePowoli się uzależniam od lektury Twojego bloga.
Bardzo mi miło, jak czytam takie opinie o blogu, staram się pięknie pisać i pokazywać ładne zdjęcia, bo sama lubię odwiedzać takie blogi. *^v^*
DeleteCzosnek w zalewie kupiłam na bazarze, spróbuj poszukać na jakimś większym targowisku (nie wiem, z jakiego miasta jesteś, więc nie podpowiem, w Warszawie szukałabym pod Halą Mirowską, na Szembeka albo przy Hali Banacha, gdzie ja kupiłam te czosnki). Znam czosnek suszony a w tym roku zamierzam kupić sobie na balkon sadzonki świeżego, zobaczymy, czy będą rosły! *^v^*
Być może urośnie na balkonie, jestem bardzo ciekawa, bo to w sumie ziele dziko rosnące.
ReplyDeleteJestem z Poznania, więc spróbuję poszperać w sklepikach z żywnością orientalną itp. ew na naszym poznańskim rynku Jeżyckim. /w Poznaniu rynek to targowisko :)/
Sadzonki są sprzedawane z uprawy, nie z dzikich stanowisk (nie wolno wykopywać czosnku niedźwiedziego z lasu... ^^), więc powinien się przyjąć w dużej donicy, zobaczymy. Słyszałam, że w Poznaniu "bazar" to "rynek". *^v^*
Delete