Dzisiejszy kolorowy obiad - miały być żeberka w pomarańczach, ale zmieniłam zdanie, bo miałam ochotę na zdecydowane azjatyckie smaki (a przy okazji wygarnęłam trochę zapasów, np.: dynia zajmuje mi już tylko jedną szufladę w zamrażarce... *^v^*).
Today's colourful dinner - I planned to have ribs in orange juice but I changed my mind because I felt like eating some strong Asian flavours (and I also cleared out some pieces from my food stash, eg.: pumpkin finally takes only one drawer in my freezer... *^v^*).
Czerwone curry z wieprzowiną i czarną soczewicą (ugotowane z dodatkiem liści limonki kafir, dodają charakteru!), do tego ryż basmati z mleczkiem kokosowym i zielonym kardamonem, pieczona dynia Argonauta doprawiona oliwą, czosnkiem, imbirem i chilli, posypana świeżą tajską kolendrą i sałatka z mango, czerwonej cebuli, papryki, fenkuła i kiełków fasoli mung z ostrym i aromatycznym dressingiem z sosu sojowego, soku z cytryny, oleju sezamowego, odrobiny sosu rybnego i chilli.
So, it's red curry with pork and black lentils (made with some kafir lemon leaves, they add a character to the dish!), basmati rice with coconut milk and green cardamon, baked pumpkin seasoned with olive oil, garlic, ginger and chilli, sprinkled with fresh coriander, and a salad: mango, red onion, red pepper, fenugreek and mung sprouts, with hot and spicy vinegrette made from soy sauce, lemon juice, sesame oil, a dash of fish sauce and chilli.
A już niebawem napiszę o czymś strasznie fajnym, co od jakiegoś czasu zaprząta mi głowę, ręce i parapety. ~*^o^*~
And soon I'll write about something really great that's been keeping me and my window sills busy for some time now. ~*^o^*~
Dziękuję, że podpisałaś zdjęcie, bo by mnie mordowało, co to za zieleninka. Czekam z niecierpliwością na fotorelację z mini ogródka. Iiii dobrze, że zajrzałam, kiedy byłam tuż po obiedzie, inaczej skończyłoby się najazdem na lodówkę.
ReplyDeleteHi, hi, sama bym nie wiedziała! Nie podejrzewałam, że szczypiorek tak kiełkuje - zgięty w pół i dopiero prostuje się, jak ma 5 cm. W ogóle jak patrzę na te moje siewki, to mam z nimi sto pociech!... *^v^*
DeleteDopiero co przypadkowo weszlam na pani bloga, a juz mi sie bardzo podoba.Jak na razie tylko go przejrzalam,ale mysle,ze przeczytam go wkrotce calego.Widze tez bardzo ladne zdjecia~~az milo popatrzec <3
ReplyDeleteA i sliczny kotek *w*
Bardzo mi miło! *^v^* Możemy przejść na "ty", bez tej "pani"! ^^ Przekażę Ryśkowi komplement, na pewno zamruczy!
DeleteJoasiu, też mam na parapecie taki mini ogródek :) mam też koperek, bazylię i parę innych ale nie nadają się do zdjęcia, powyginały się strasznie :(
ReplyDeleteMoje siewki też robią wygibasy, czekam aż podrosną, żeby im zrobić przyzwoite zdjęcia. *^v^*
DeleteIt's an unique curry which is different from ours. Nice. :)
ReplyDeleteI love Japanese curry too, but this one is my version of Thai flavours. *^v^*
DeleteAle kolorowo u Ciebie!
ReplyDeleteTak mnie naszło, bo na parapetach tylko zielono i zielono na razie... (kiełkują mi takie różne, ale wiadomo, kiełki są zielone, dopiero później będą kolorki *^v^*).
Delete