Na taki szaro-bury dzień jak dzisiaj - zupa. Dyniowo-marchewkowo-pomarańczowa. Z irlandzkim chlebem sodowym na maślance, porządna ciężka mokra pajda posmarowana irlandzkim masłem, nie bułka paryska dla francuskich piesków.
Tulipany jeszcze walentynkowe. (─‿‿─)
Mają pokręcone liście. Podobno do mnie pasują.
Mają pokręcone liście. Podobno do mnie pasują.
For a sad grey day like today - a soup. Pumpkin - carrot - orange soup. With the Irish soda bread baked with buttermilk, a thick heavy slice covered with Irish butter, not some fluffy baguette French style.Tulips are the Valentine Day's gift. (─‿‿─)Their leaves are all twisted. Somebody said they fit me.
Ale jestem głodna, prawie czuję zapach tej zupy, mniam
ReplyDeleteJadłam ją dziś dwa razy, pomarańcza dodaje świetnego smaku! ~^o^~
Deletejadę! natychmiast!
ReplyDeleteuwielbiam zupy dyniowe, nie mówiąc o mokrym, ciężkim chlebie. z masłem:))))
Jakby co, bo Cię nie było, to zamroziłam połowę zupy na przyszły tydzień. ≧✯◡✯≦
Deleteo ja, chleb mnie zachwycił
ReplyDeletewprawdzie robi mi się właśnie zakwas, ale "na już" to jest chyba coś co mi się przyda
muszę jutro skoczyć po keksówkę tylko. jakie mniej więcej wymiary ma Twoja?
To klasyczna mała keksówka 26 cm długości.
Delete