Obiecałam, że w weekend będzie o jedzeniu i tak się akurat złożyło, że w piątek udało mi się kupić przepiękny 2,5 kilogramowy rozbratel z kością. Pan rzeźnik był bardzo zadowolony, że wreszcie ktoś chce zrobić normalną pieczeń, bo nikt u niego nie kupuje tego mięsa, wszyscy się podobno boją tłuszczyku i w ogóle nie wiedzą, co z tym zrobić. Ja wiedziałam, bo od lat oglądam programy kulinarne brytyjskich kucharzy! ~^^~
I promised to write about food on weekend and I was lucky to buy on Friday a beautiful 5 pound roast rib of beef. The butcher was really happy that finally somebody wanted to make a roasted piece of meat, apparently people in Poland are scared of the fat and don't really know what to do with a large piece of meat with a bone in it. I knew because I've been watching British cooking programmes for years now! ~^^~
Na niedzielny obiad zaplanowałam klasyczną pieczeń według przepisu Briana Turnera, obowiązkowo z pieczonymi ziemniaczkami, Yorkshire puddings i gęstym aromatycznym sosem do polania. Jako ciepła jarzynka wystąpiła fasolka szparagowa (z Hortexowskiej mrożonki i szczerze mówiąc taka sobie...). Okazuje się, że puddingi (które jadłam po raz pierwszy w życiu) są przepyszne i idealnie wpisują się w mój gust kulinarny! *^v^* I mimo, że to nie był tani zakup, to było to 2,5 kg wołowiny, więc pieczonego mięsa zostało nam jeszcze na kilka obiadów, mam już pomysły jak je wykorzystać. ^^
For Sunday dinner I planned a classic roast from Brian Turner's recipe, of course with fried potatoes, Yorkshire puddings and a delicious gravy. I also prepared the hot asparagus beans but they were from a frozen pack and weren't too good. I've never tried Yorkshire puddings before and I must say they are perfect for my taste! *^v^* And even if it wasn't a cheap purchase, it was 5 pounds of meat so there is still a lot of roasted beef left for our next meals, I think I already have some ideas how to turn it into some tasty dinners. ^^
Jedna uwaga - zarówno mięso, jak i ziemniaki i puddingi wymagają przygotowania w piekarniku, każde z nich w innym czasie i innej temperaturze. Musiałam się nieźle nagimnastykować i nażonglować naczyniami, żeby wszystko było gotowe w jednym momencie, do tego obiadu przydałby mi się drugi piekarnik. ^^
One thing - all three of them: meat, potatoes and puddings required time in the oven, but longer or shorter time and different temperatures. I really had to juggle with the baking trays to end up with the complete meal at the same moment. I could really use a second oven for this dish. ^^
A na deser zrobiłam jabłka z suszonymi żurawinami pod kruszonką i podałam je z jogurtem naturalnym. Do końca wieczora poleżę sobie na kanapie. ~^o^~
For a desert I made the apple crumble with dried cranberries and I served it with some natural yoghurt.I think I'll go rest on the sofa for the rest of the evening. ~^o^~
uffff... już się bałam, że tylko mnie kręci mięso - ze szczególnym uwzględnieniem wołowiny, choć ładną szynką wieprzową lub żeberkami też nie pogardzę :)
ReplyDeletejeśli mam do wyboru kawałek z tłuszczykiem i bez - zawsze wybiorę ten pierwszy. a sosy, gęste, aromatyczne, smakowite (nie mylić z lepkimi zaciągniętymi toną mąki!) ubóstwiam!!
pożarłabym ten Wasz obiadek....
u nas dziś rosół z domowym makaronem + mielone z cebulką, ziemniaki puree i marchewka na maśle na słodko :)
Och, nie! My jesteśmy mięsożercy (w zasadzie wszystkożercy ^^) i uwielbiamy kawałek smacznej pieczeni, kurczaka ze złotą skórką, grillowane żeberka w miodowej glazurze, a i mielonym nie pogardzimy! ~^o^~
DeleteZachciało mi się teraz tej marchewki na masełku, jak o tym przeczytałam... ^^
Łałłł...obiadek smakowity.
ReplyDeleteWołowinę w takiej lub podobnej postaci robię dość często.
A ,że tutaj wybór jest ogromny to nie ma co się dziwić:))).
To bardzo "opłacalne" danie bo z porządnego kawałka mięsa zawsze coś zostaje , u mnie jednak nie na długo , bo mój małżonek uwielbia taką pieczeń również na zimno , oczywiście bez sosu:)).
Puddingów jeszcze robiłam jak tu mieszkam...jakoś mnie nie przekonują.
Hm...może warto spróbować?
Pieczone ziemniaki wszyscy uwielbiamy , z greckim jogurtowo-czosnkowym sosem - pycha:)))
P.S
To pisałam ja - Kocurek:)))
Zawsze zżera mnie zazdrość, kiedy oglądam brytyjskie programy kulinarne a tam całe szynki wieprzowe albo wołowina z kością pod postacią pieczeni... U nas trzeba specjalnie szukać rzeźnika, który ma półtusze w całości w sklepie i urąbie nam kawałek. O jagnięcinie nie wspomnę, bo to już zgroza i skandal, żebyśmy my - kiedyś hodowcy owiec - importowali drogą jagnięcinę z Nowej Zelandii...
DeleteW puddingach się zakochałam od pierwszego kęsa, wieczorem zjedliśmy resztę już na zimno, z Nutellą i powidłami śliwkowymi, pycha! ~^o^~
My z Małżem tez mięsożerni i nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej :) Mięsiwa kochamy pod wszelką postacią choć ostatnio przestawiłam się na gotowane na parze. Niemniej dobrze doprawione potrafią dobrze smakować. Z chęcią wprosiłabym się na Twój (zjedzony już) obiad, sosik wygląda obłędnie :)
ReplyDeleteMasz rację, porządne doprawienie mięsa (czy innej potrawy) to podstawa, niezależnie od techniki przygotowania. Za największą zbrodnię kulinarną uznaję podawanie mdłego nijakiego jedzenia, brrrr...
DeleteWowwwwww, ale pychota :)
ReplyDeleteUwielbiam takie mięsa. I cieszy mnie ogromnie miejsce, gdzie teraz jestem, bo nawet najsłabszy kawałek wołowiny rozpływa się w gębie :)
Z jakością naszego mięsa nie jest najgorzej, tylko zapomnieliśmy o zakupach u rzeźnika, wybierając porcjowane mięso z supermarketów jako wygodną alternatywę. A prawdziwy rzeźnik doradzi, odkroi właściwy kawałek, no i wiemy, skąd to mięso się wzięło. ^^
DeleteHmmmm, być może jest dokładnie tak jak piszesz. We Wrocławiu nie znalazłam rzeźnika, który by doradził, nie znalazłam takiego również w Pradze. Może się nie starałam ;)
DeleteKupowałam w miejscach, o ktorych po prostu wiedziałam,że jest są czyste i bezpieczne, ale mięsa bywały jakości typu " Jak się trafi".
Teraz doradzają mi nie tylko w sklepach, bo najchętniej mieso i ryby kupuję na targach. To dopiero dwa miesiące, więc może zmienię zdanie. Na razie trwam w zachwycie ;)
apple crumble looks so sweet and delicious. :)
ReplyDeleteAnd there's still a piece left for today's dessert, kyaaa! *^v^*
DeleteCo się dzieje, gdy czytam sobie spokojnie Twoje opisy wielkiej sztuki mięsa, a Ślubny zza pleców rzuca okiem akurat na słowo "żurawina"??? Dzieje się spacer do sklepu, zmiana planów obiadowych, pieczenie karkówki i ziemniaczków... hmmm...
ReplyDeleteO, karkówka zamarynowana w żurawinie i rozmarynie to byłby niezły pomysł! *^v^*
DeleteA gdzie kupujecie mięso od rzeźnika? Bo ja też narzekam na jakość mięsa w sklepach, ale kompletnie nie znam się na kupowaniu gdzieś indziej.
ReplyDeleteAkurat w zeszły piątek weszłam do budki na bazarku przy metro Racławicka, numer 16. *^v^* Z mojego doświadczenia - poszukaj na bazarku takiego stoiska, które prowadzi firma rodzinna i ma w lokalu wielką chłodnię, wtedy powinni mieć też mięso w dużych elementach oprócz już pociętego na kawałki i ułożonego w ladzie chłodniczej. Zapytaj o rodzaje mięsa, dobry rzeźnik będzie umiał opowiedzieć o swoim towarze i jego przeznaczeniu. No, i na wzrok i węch sprawdź, czy zadowala Cię stan higieny w danej budce, to najważniejsze.
DeletePudding, ach! Też go całkiem niedawno odkryłam i jestem nim oczarowana. Pyszności!
ReplyDeleteZacznę go chyba podawać częściej, kiedy będzie na obiad jakiś sos! *^v^*
Delete