Tuesday, January 31, 2012

Fishy fishy fishy fish! IV

Pimposhko, oczywiście, że będą zdjęcia! Na poprzednim spotkaniu nie byłam, więc możesz je obejrzeć u Pinupcandy.
Ja też mam uda nie od parady, a nylonowe pończochy z odpowiednim pasem (nie dwoma kawałkami koronki na krzyż, jak wyglądają współczesne pasy do pończoch...) bardzo dobrze mi się na nich układają. To jest zasługa nylonów - przy odpowiednio dobranym rozmiarze nie ma mowy o "baleronikach" przy pełniejszych udach, komfort noszenia jest nieporównywalny.
O rozmiarach można przeczytać np.: tu lub tutaj, a w tym wpisie masz listę m.in. brytyjskich sklepów z pończochami i bielizną retro.

Od siebie tylko dodam, że rozmiar pończoch nie jest uniwersalny i nie zawsze będziemy kupować np.: M. Ja noszę Cerviny w rozmiarze 2XL ale Eleganti w rozmiarze L a Gio FF - 10,5.
Po dobraniu odpowiednich rozmiarów dobrze jest zrobić sobie listę, jaki rozmiar danego producenta pasuje na mnie najlepiej, i potem przy następnych zakupach tylko zerkamy na listę i wiemy, co powinnyśmy kupić.

Mnemonique, bardzo dziękuję! A fryzurę muszę wypróbować. ^^

Marchewkowa, to ja od dawna chylę czoła i inne części ciała oraz zrywam kapelusze z głów oglądając Twoje uszyte cudeńka! Daleko mi do Twojej precyzji, chociaż staram się bardzo, ale chyba jestem zbyt leniwa i za szybko chcę mieć gotową rzecz do noszenia. ~^^~
Spódniczka rzeczywiście dobrze się nosi, tylko denerwuje mnie ta rozbieżność - tył chce być ołówkowy, a przód buja kontrafałdą, ech... ^^

Zulko, dzięki! ~^^~ Kolor paznokci nie był zamierzony, ale nie miałam czasu go zmienić na fiolet i trudno mi było je schować... ^^

Izuss, koszt wysyłki 400 g to 9,90 USD, 800 g - 15,40 USD, opłaca się kupować we wtorki, bo wtedy są promocje (chociaż niestety nie na te najfajniejsze włóczki...).

Intensywnie Kreatywna, dziękuję! ^^ A co do hydraulika, mamy wraz z ubezpieczeniem mieszkania wykupione Assistance, które pozwala nam 3 razy w trakcie okresu ubezpieczeniowego wezwać za darmo specjalistę do naprawy szkód. Hydraulika wzywaliśmy już dwa razy, została jedna darmowa pomoc, teraz byle do maja, kiedy to wykupimy nową polisę na kolejny rok...

***

W piątek na kolację były pierożki gyoza, bakłażan smażony w paście miso i krokiety z krewetkami, wszystko domowej roboty.
On Friday for dinner we had: gyoza dumplings, eggplant fried with miso paste and prawn springrolls, all homemade.


W niedzielę zrobiłam ziemniaczaną zapiekankę z rybką (wędzony witlinek i krewetki) według przepisu Jamiego.
On Sunday I made the fish pie (smoked whiting and shrimps) according to this Jamie's recipe.


Dzisiaj na obiad ugotowałam solankę rybną (od podstaw, zaczęłam od bulionu rybnego na włoszczyźnie i rybich resztkach z filetowania, które mam w zamrażarce). Pyyyycha! ~^^~
Today I made fish solyanka (I made it from scratch, starting with a fish broth cooked on vegetables and fish heads/leftovers I had stored in the freezer from when I bought fresh fish and made fillets). Yuuuumy! ~^^~


Czy widać, że wyczekuję powrotu Pana Ryby?... ^^
Can you tell that I'm waiting for our fishmonger's return after the January break?... ^^


A na deser mąż kupił truskawki! - śmieszne, truskawki w styczniu, marokańskie, ale pachnące i pełne smaku, dziwne, nie? ^^ Zjedliśmy z lodami truskawkowymi i bitą śmietaną, pokropione octem balsamicznym. *^v^*
And for a deser my hubby bought strawberries! - funny, strawberries in January, from Marocco, but full of flavour and great smell, strange, right? ^^ We ate them with strawberry ice-cream and whipped cream, sprinkled with balsamic vinegar. *^v^*


***

Wciąż nie mam wyników testu z japońskiego, nauczycielka miała wątpliwości, czy dobrze zrozumiała system liczenia punktów i chciała się jeszcze skonsultować z wyższą instancją. Według pierwszych obliczeń test zaliczyło 5 osób na 11... (wymagane jest 80%)
Poza tym, nic nowego - dzianiny się dzieją, szycie się szyje, japońska depresja trzyma się mocno. A Wy trzymajcie się ciepło, bo oglądałam prognozę pogody i wreszcie przyszła ta zima, co to ją zapowiadały obżerające się koty. Przyszła i chyba zamierza się rozgościć na dłużej.
I still don't have my Japanese test results, my teacher had some doubts concerning the method of counting points and wanted to consult her superiors. According to the first results only 5 people passed out of 11... (80% was the required score)
Apart from that nothing new in my life - knitting and sewing goes on as usual, my Japanese depression is still as strong as ever been. The weather forecast for Poland shows the attack of a very severe Winter for the next two weeks so we'd better keep warm nowadays.

Monday, January 30, 2012

Nylony 2012 - dla Warszawianek II

No dobrze, oczy mam i sama widziałam, że Lena wyszła mi nie najgorzej, ale nie spodziewałam się tak gromkiego pozytywnego odzewu - bardzo Wam wszystkim dziękuję za komplementy!!! *^O^*
Przy okazji witam nowych podczytujących/komentujących. ~^^~

Anju, właśnie brakowało mi w szafie tego koloru sweterka! ~^^~

Aneto, nie pomogę Ci, bo od jakiegoś czasu obracam się w świecie dużo cieńszych włóczek, moje 300 g Cashwool miało aż 1500 m i dlatego wystarczyło na sweterek z długimi rękawami. Może na Himalayę poszukaj kamizelki albo krótkiego bolera bez rękawów?

Anno, nie zazdrość, u mnie talia też nie utrzymuje się sama z siebie siłą rozpędu, również muszę się pomęczyć ruchowo. *^v^*

Jadziu, Rysiek pogłaskany! ~^^~

Izuss, daj spokój, zrobiłam korpus tak, jak inne sweterki a listwy i kołnierz robiłam na żywioł! ~^^~ (gdybym ja była taka planująca i dokładna, to dopiero bym sweterki dziergała, ale jestem leniwiec... ^^) Z tą włóczką to kiepska sprawa, bo dostępne są słabe kolory...

Herbatko, też tak mam z tym miotaniem się między wzorami i ozdobami a ich brakiem. Chyba potrzebujemy dwa zestawy ubrań! ~^^~

Inko, to pozory fotografii! Ja nie schudłam nic od pół roku.

Jagnieszko i Rene, włosy rosną i nie zamierzam im tego udaremniać, zobaczymy, kiedy im się znudzi! ~^^~

Susanno, włóczka Cashwool kosztuje wraz z wysyłką około 20 USD za 400 g, ja zużyłam 300 g.

***

Zobaczyłam wczoraj nowy numer Rowana - Rowan 51 - i moja kolejka robótkowa jest poważnie zagrożona... ~^^~
Chcę Monaco, Bandol, Antibes, Winnie i Rosę! Natychmiast!
I saw the latest Rowan 51 magazine yesterday and my knitting queue is in danger... ~^^~
I want Monaco, Bandol, Antibes, Winnie and Rosa! Right now!
***

Czy uwierzycie, jeśli powiem, że w sobotę znowu wzywaliśmy hydraulika, bo w piątek poszła druga uszczelka na łazienkowym kaloryferze?...
Ja też bym nie uwierzyła, ale to niestety była rzeczywistość widziana na moje własne oczy, bo gdybym nie weszła do łazienki w piątkowy późny wieczór, to znowu zalalibyśmy sąsiadów z dołu... W każdym razie, to już był trzeci raz w styczniu a ponieważ ja wierzę w "do trzech razy sztuka" to odmawiam następnych wodnych problemów mieszkaniowych, po prostu ich nie zauważę i nie przyjmę do wiadomości, niech się leje!...

***


I jeszcze przekazuję informację, że 19 lutego w godzinach 17:00 - 19:00 w Pijalni Czekolady Wedla przy ulicy Szpitalnej 8 odbędzie się kolejne warszawskie spotkanie w ramach akcji 2012 Rok Pończoch Nylonowych.

Sunday, January 29, 2012

Lena



Lena gotowa, to mój ósmy Mały Sweterek. Nie za bardzo przypomina oryginał, ale też nie miała być idealnym odwzorowaniem, tylko luźną inspiracją. Dla przypomnienia - tak wyglądał sweter Leny Sajkowskiej z filmu "Czas Honoru".
Lena has been finished, it's my eighth Tiny Cardigan. It doesn't look exactly like the original but it was never meant to be the exact copy, just an inspiration. Here is the cardigan worn by Lena Sajkowska in the movie "The Time of Honour".


Moja wersja wykonana jest z cieńszej włóczki (Ice Cashwool, color Light Maroon, druty 2,5 mm, zużyłam 300 g czyli 6 motków), jest krótsza, zastosowałam ściągacz 1x1 i wrabiany wzór nieco się różni (sama go sobie opracowałam).
My version has been made from the thinner yarn (Ice Cashwool, colour Light Maroon, 2,5 mm needles, I used 300 g = 6 skeins), it's shorter, I decided on 1x1 rib and my pattern is a bit different (I designed it myself).

Lena jest wymyślona do noszenia do spódnic z wysokim stanem, zapięta na wszystkie guziki, taki styl najbardziej mi ostatnio odpowiada.
Lena should be worn with high waistline skirts, buttoned up, that's the style I prefer nowadays.

Kiedy zajrzałam dziś do szafy to zauważyłam, że zaczynam kompletować w miarę spójną kolorystycznie garderobę jesienno-zimową, którą można łatwo dobrać ze sweterkami. Bardzo się z tego cieszę, bo do tej pory miałam straszny misz-masz wzorów i kolorów, a jak przyszło co do czego, to nie miałam co na siebie włożyć, bo nic do siebie nie pasowało... ~^^~ (W kolejce do uszycia czekają jeszcze trzy sukienki wełniane, dwie już wykrojone.)
When I've looked into my wardrobe this morning I realised I've started to create a coloristically coherent set of Autumn-Winter clothes that can be easily matched with sweaters. I'm happy about it because up till now I had a total mixture of colours and patterns and when I wanted to go out I had nothing matching to wear... ~^^~ (In my sewing queue I have three more wool dresses, two of them already cut out of the fabrics.)

A co teraz mam na drutach? To straszne, ale chciałabym na raz robić co najmniej 3 projekty (i na wszystkie mam włóczkę)!... Zacznę chyba od spożytkowania resztek włóczki po Lenie i pantalonach retro, i zrobię piękny dwukolorowy sweterek z oryginalnego polskiego wzoru z lat 50-tych. ~^^~
And what's now on my needles? It's terrible because I would like to make at least three projects at once (and I have yarn for all of them)!... I think I'll start with using up the leftover yarns from Lena and the vintage panties, and I'll knit the beautiful two-colour pullover from the original 1950's Polish pattern. ~^^~

Thursday, January 26, 2012

Czwartek / Thursday

Dziewczyny, dziękuję za skomplemetowanie spódnicy! W działaniu zdecydowanie się sprawdziła bo w zeszły czwartek wracałam do domu po 23:00 w śnieżycy i było mi ciepluuuuuutko! *^v^*

Zresztą, co tam zima, wystarczy ciepły koc (co udowodniono poniżej! *^v^*).


Anko, no właśnie, nie jest to taka rzadkość, a producenci odzieży szyją na jakiś wyimaginowany standard.

Susanno, pożądana, ha! Każdy by tak chciał, a potem idę do sklepu i nie mam w co się ubrać!... ~^^~

Izuss, ja w ogóle mam tylko kilka ściegów w miarę ozdobnych, moja maszyna to staruszek bez takich bajerów. Coś już o Złotym Kroju słyszałam na blogach, może głębiej się zainteresuję, na razie będę modyfikować Burdowe modele, bo mam kolejkę do szycia. ^^

Myszoptico, dziękuję za kciuki, test napisałam i pewnie zaliczyłam (potrzebne jest 80%), ale wyniki będę znała dopiero za tydzień, bo teraz są ferie (w mojej szkole językowej też ^^), mam dwie wątpliwości i jestem pewna, że w jednym zdaniu zrobiłam głupi błąd... W sumie ten test nie jest żadnym warunkiem dalszej nauki, tylko sprawdzianem dla nas samych, czy znamy dotychczasową gramatykę i słownictwo, bo materiału przybywa i bez znajomości poprzedniej części będzie trudno iść dalej. Dlatego trochę śmiać mi się chciało, kiedy dorośli ludzie ściągali od siebie na tym teście... ~^^~

Małgosiu, i jak wyszła przeróbka spódnicy? Może te czerwone szwy to zimowe doenergetyzowanie? U nas do niedawna były długie bure mokre miesiące listopadopodobne (od kilku dni jest śnieg), tęsknię za truskawkami! ^^

Iwonko, no nie mam wełnianego czerwonego sweterka!... (tylko bawełniany wiosenno-letni) Straszne niedopatrzenie, wiem, też mi go co jakiś czas brakuje do różnych zestawów, mam nawet piękną czerwoną włóczkę ale za mało nawet na mały kardigan (kupiona w ciuchlandzie, nie ma szans na dokupienie), może machnę sobie na szybko jakąś kamizelkę? ^^

Małgorzato, dziękuję, znam bloga Casey i od dawna inspiruję się jej szytą garderobą. ~^^~

Zulko, sklep kojarzę, a pisząc spinacz masz na myśli klamrę z "zębami"? Muszę się rozejrzeć.

***

Kto widział kolekcję Diora na wiosnę/lato 2012? Pewnie już wszyscy, bo teraz projektuje się i pokazuje ubrania na kilka sezonów do przodu... ~^^~
Nowy projektant Bill Gaytten, wyraźne inspiracje modą retro - charakterystyczne dla lat 50-tych rozkloszowane i ołówkowe sukienki, koniecznie chcę mieć poniższą spódnicę i sukienkę (oczywiście sama sobie takie uszyję! ^^):
Who saw the Dior's 2012 Spring/Summer collection? I believe everybody because nowadays you design and show your clothes a few seasons earlier... ~^^~
The new designer Bill Gaytten, vintage inspired shapes - 1950's full and pencil dresses, I really want this red/white skirt and that dress (of course, I will sew them myself! ^^):



Jakby ktoś widział taką wielką czerwono-białą pepitkę w sklepie z tkaninami, to proszę dać mi znać!


A dlaczego ta sterta faworków jest taka nieduża? Bo resztę tuż po usmażeniu zapakowałam w pudełko i, mimo ogromnego kataru, którego nie mogę się pozbyć już drugi tydzień, idę na ploty, czego i Państwu życzę! ~^^~
And why is this pile of faworki's so small? Because I packed the rest after frying them and despite the terrible cold I've had for two weeks now, I'm leaving to meet my friends, have a nice afternoon too! ~^^~

Thursday, January 19, 2012

Rozczarowana / Disappointed

Bardzo dziękuję za komplementy pod poprzednim wpisem! *^v^*
Thank you very much for the compliments under the last post! *^v^*

CU@5, ja nie mam wyboru, muszę sobie szyć bo takiej spódnicy nie kupię gotowej, nie ma na moją figurę.

Zulko, tylko ja wiem, jakie błędy popełniam i jak je umiejętnie chowam w moich szytych ciuszkach! ~^^~ Pewnych rzeczy nadal nie umiem, wciąż szykuję się duchowo do tego płaszcza zimowego...
Jak wygląda spinacz do pączka?!

Izuss, zbliżenie na życzenie:

A tak w ogóle, to czekam na Twoje szycie z niecierpliwością, bo zawsze byłaś dużą inspiracją w tej kwestii! ~^^~

Jagienko, czesz się pięknie, ja też mogłabym, ale trochę mi się nie chce ćwiczyć fryzur, przyzwyczaiłam się do kucyka w razie potrzeby. ^^ Dopiero ten pączek mnie urzekł!


***

Wygrzebałam z szafy pobabcine zapasy wełnianych tkanin i szyję. Na pierwszy ogień poszła spódnica 110 z Burdy 09/2009.
I dug out the fabric stash left by the Grandmother and I've started to turn them into clothes. First the skirt 110 from Burda 09/2009.

Z tej kraty najpierw planowałam uszyć coś innego, ale po dokładnym wymierzeniu materiału okazało się, że absolutnie mi go nie wystarczy... Dlatego wybrałam spódnicę, na którą szykowałam się już od jakiegoś czasu, bo bardzo spodobał mi się główny element konstrukcyjny - duża kontrafałda na przodzie, ukrywająca wloty kieszeni.
I planned to use this fabric for something else but it turned out that it's not enough so I decided to make the skirt I wanted to sew for some time because I liked the main construction characteristics - big front pleat hiding the pockets.

Jestem już przyzwyczajona, że jednostka taka jak ja (czyli mająca różnicę między talią a biodrami 32 cm) musi modyfikować wykroje dopasowanych spódnic czy sukienek z Burdy, bo są one na kobietę bardziej jednolitą w środkowej części. ~^^~ Dlatego odrysowuję sobie biodra dla rozmiaru 42, talię dla rozmiaru pomiędzy 40 a 38, a resztę dopasowuję szpilkami i fastrygą podczas przymiarek już na sobie. Do tej pory taki system się sprawdzał, jednak nie w przypadku tej spódnicy... Po spięciu wykrojonych części okazało się, że biodra są okay za to w talii muszę odjąć dodatkowe 1,5 cm z każdej strony, czyli w sumie po 3 cm na przód i tył! Ale nie było to największym problemem tego modelu...
I am used to the fact that somebody like me (with the almost 13 inches difference between the waist and the hips) had to modify the Burda patterns for the fitted skirts or dresses, because Burda creates its patterns for the more even women. That's why I draw the hips for 42 size and waist for 38-40 size, and then I adjust the rest trying on the cutout pieces on me. Such system worked perfectly fine but not with this skirt... It turned out that the hips are okay but I had to cut off 1,5 cm from both sides of the waist! And it wasn't the only problem with that skirt...

Z kieszeni zrezygnowałam, zakładając, że mogą nieco wypychać przód spódnicy i okazało się, że zrobiłam bardzo dobrze, bo skończona spódnica ujawniła niestety smutną prawdę - nie za dobrze leży na sylwetce innej niż chuda jednolita z każdej strony modelka Burdy z wklęsłym brzuchem, bez pupy i ud!... (problem opisała też np.: Melissa w swojej recenzji wzoru)
I gave up the pockets thinking they would bulk the front and it turned out to be the good choice because the finished skirt wasn't as nice as the one on the skinny Burda's model without any curves!... (the problem also described by Melissa in her review of this pattern)

Być może powodem jest błąd wynikający z pierwotnego założenia wyglądu tego modelu - tył jest dopasowaną spódnicą ołówkową, przód ma wielką kontrafałdę. W związku z czym nie ma szans, żeby przy luźnym przodzie z dużym nadmiarem tkaniny boczne szwy pozostały na swoim miejscu i cała spódnica z ołówkowej robi się trapezowa o linii A, a kontrafałda brzydko się rozchodzi i wcale nie kryje wlotów kieszeni (ja ich nie zrobiłam, ale Melissa tak i pisze o tym).
Maybe the problem comes from the initial wrong design of the shape of this skirt - the back is from a fitted pencil skirt, the front has a huge box pleat. So, there is no chance that with the loose front with an excess of fabric the side seams stayed in place, and the whole skirt changes from the pencil one to the A-line. The box pleat unfolds itself and reveals the pockets (I didn't add them but that's what Melissa wrote) and it doesn't look nice at all.

Model: Burda 09/2009, 110
Materiał: wełna z babcinych zapasów
Pasek: podebrany mężowi ^^
Pończochy: Eva Elegant
Buty: Mark&Spencer
Model: Burda 09/2009, 110
Fabric: wool from Grandmother's stash
Belt: from my husband's wardrobe ^^
Stockings: Eva Elegant
Shoes: Mark&Spencer


Czy jest to kompletna porażka? Na pewno nie. Spódnica po poprawkach jest dopasowana do mojej figury, wygodna w chodzeniu bo kontrafałda z przodu daje dużo luzu, bardzo ciepła bo uszyta z tkaniny wełnianej więc akurat na zimę. Myślę, że sprawdzi się jako codzienny strój do biegania po mieście, natomiast następnym razem, kiedy wezmę się za nietypowy lub potencjalnie kłopotliwy model z Burdy, najpierw porządnie poczytam jego recenzje od innych szyjących.
A w ogóle na zdjęciach dopiero widzę, że uszyłam tę spódnicę sporo krótszą niż moja Komfortowa Długość (tuż pod kolano)... ~^^~
Is it a total failure? Surely not. After some alterations the skirt has been fitted to my figure, it's comfortable to move in because the front box pleat gives a lot of room for big steps or even jumps, it's very warm because it's wool so perfect for Winter. I think it'll be good for running around the town doing shopping, ect. But next time when I decide to sew something not so obvious from Burda, first I'll look for the reviews by other people who made it before me. And I can see from the photos that I made this skirt much shorter than my usual Safety Length (just under the knee)... ~^^~

Dzisiaj na żywo zobaczę, jak spódnica sprawuje się w noszeniu, bo idę w niej wieczorem na test z japońskiego (cały materiał od początku kursu, brrr...). Proszę trzymać kciuki!
This evening I'll see how this skirt behaves outside because I'm going to wear it for my Japanese test (the material from the whole course, brrr...). Please keep your fingers crossed!

Na zakończenie jeszcze zdjęcie dedykowane akcji 2012 Rok Pończoch Nylonowych! ~^^~
To sum up, the photo dedicated to the 2012 the Year of Nylon Stockings! ~^^~


***

Gdyby się ktoś pytał, to wczoraj skończyłam dziergać Najdłuższe Rękawy Świata w Lenie... to znaczy, dla siebie robię ten sweterek, nie dla orangutana, ale nie wiem czemu rękawy koszmarnie mi się dłużyły!... Teraz szybkie blokowanie i kołnierz plus listwy guzikowe, i to mam nadzieję pójdzie mi szybciej. Ostrzę sobie zęby na kolejny Mały Sweterek, już chciałabym mieć Lenę skończoną i ją nosić! ~^^~
If you'd like to know, last night I finished knitting the Longest Sleeves in the World on my Lena cardidan... I mean, I've been making this sweater for me, not for an orangutan, but I don't know why it's been taking me ages to finish the sleeves!... It's been blocking now and all I need to do is to add button bands and the collar. I really want to finish it soon and wear it, and star the next Tiny Cardi, I have some ideas and yarns ready! ~^^~

Saturday, January 14, 2012

Pączek z różą / Donut with rose


Zacznijmy od spódnicy.
Let's start with a skirt.

Zaczęłam ją szyć wieki temu... jakoś jeszcze w zeszłym roku. W pierwszej połowie zeszłego roku.
I started making it ages ago... sometime last year. In the first half of 2011's.

Zaczęłam ją szyć na kilka dni przed wyjazdem do Japonii, a kiedy stwierdziłam, że waży tonę (dlaczego, o tym za chwilę) i nie będę jej ze sobą zabierać, bo zajmie mi wagę w walizce na suweniry, odłożyłam ją na półkę "do skończenia" i tak sobie przeleżała aż do nowego roku.
I started making it a couple of days before we left for Japan, but when I found out it weighted tons (more about it later) and I wouldn't take it with me, I put it away on the "to be finished later" shelf, where it spent many months.


Ale w końcu wyciągnęłam ją na światło dzienne i postanowiłam skończyć, z czystej ciekawości. Ciekawość wynikała z następującego faktu: wycięłam poszczególne elementy spódnicy tak, jak Grafitową lub Kolorowy Ołówek, zszyłam szwy a następnie od spodu ułożyłam zapasy na jeden bok i po wierzchu przeszyłam ozdobnym ściegiem. W związku z tym cały obwód spódnicy minimalnie ale jednak mi się zmniejszył, a całość się usztywniła i przestała "pracować" na sylwetce w takim zakresie, jak gdyby tych przeszyć nie było.

But finally I took it out and decided to finish it, out of the pure curiosity. I was curious because: I cut out all the parts just as I did for Grafitowa or Kolorowy Ołówek, sewn them together and then I put the seams to one side and ran over them on the right side with a decorative machine stitching. Because of that the whole skirt shrunk a bit, turned out stiffer and wasn't as flexible on my figure as it was before.


No i byłam ciekawa, czy po wszyciu suwaka i zaszyciu tylnego szwu w ogóle się w nią zmieszczę! *^v^*
Na szczęście moje obawy okazały się płonne, spódnica świetnie leży i nie muszę jej odkładać do szafy, aż "schudnę".
So, I was curious whether after I put in the zipper and stitch the last back seam, I'd be able to fit in it at all! *^v^*
Lucky me, the skirts fits perfectly and I can wear it right away.

Nazwałam ją Sztormowa, bo mam wrażenie, że podczas silnego sztormu utrzymałaby mnie na pokładzie rozbujanego statku, taka jest mocarna, a została uszyta z dżinsu - niezbyt grubego, ale przy swojej gramaturze wyjątkowo ciężkiego i sztywnego.
I called it the Storm Trooper because I had a feeling that it would be the only solid object during a heavy storm on the rough sea, it's so sturdy, which is strange because I made it from jeans - not very thick but heavy and stiff.

Model: Burda 02/2011, 107 C
Materiał: dżins
Paseczek: wyprzedaż w Reserved
Bluzka: Camaieu
Sweterek: Chmurka
Pończochy: Eva Elegant kolor orzechowy
Buty: New Look
Model: Burda 02/2011, 107 C
Fabric: jeans
Belt: Reserved sale
Blouse: Camaieu
Cardigan: The Cloud
Stockings: Eva Elegant nut shade
Shoes: New Look

I jeszcze dwa ujęcia a la sekretarka retro, widocznie to na zawsze zostaje w człowieku... ~^^~
And two more shots of the vintage secretary, you can stop being one but some traits stay with you forever, I guess... ~^^~



***

A o co chodzi z tym pączkiem? Tym razem nic kulinarnego, tylko moja najnowsza ulubiona fryzura - Kobieta z Pączkiem na Głowie! ~^^~ (kto wymyślił nazwę? oczywiście mój mąż! ^^)
And the donut? Well, nothing cullinary this time but my recent favourite hairdo - A Woman with a Donut on Her Head! ~^^~ (who invented the name? my husband, of course! ^^)


Kiedy już opanuje się technikę zawijania, robi się ją szybko i bardzo prosto (wystarczą dwie gumki do włosów - cienka i grubsza frotka - to moja wersja, autorka tego filmu instruktażowego używa skarpetki, wiem - dziwaczne, ale naprawdę nie musicie ciąć swoich skarpet, frotka wystarczy! ^^), jest wygodna i uniwersalna (może być codzienna albo z piękną ozdobną klamrą na wielkie wyjście), a dodatkowo po rozwinięciu pączka mamy loki jak po wałkach, ha! ~^^~
You make it quickly and it's very easy (you only need two hair rubber bands, thin one and thicker one - that's my version, the author of this video tutorial uses a sock, strange, I know!, but you really don't have to ruin your socks, a rubber band will do just fine! ^^), it's comfortable and versatile (it can be an everyday hairstyle or wear it with some decorative clasp on the night out), and in addition, when you remove the rubber bands you end up with curls! ~^^~

Tuesday, January 10, 2012

Nylony 2012 - dla Warszawianek


W środę 11 stycznia (czyli jutro), w Pijalni Czekolady Wedla na Szpitalnej 8, w godzinach 17:30 - 19:00 odbędzie się pierwsze warszawskie spotkanie akcji 2012 - Rok Pończoch Nylonowych. Gospodynią spotkania jest PinUpCandy.


EDIT: (Spotkanie na którym miałam być, ale nie poszłam, bo od południa walczę z koszmarnym bólem głowy, o który podejrzewam niskie ciśnienie w połączeniu z silnym zapachem oleju do włosów Sesa...
Anju, przepraszam, spotkamy się przy następnej okazji!)

***

PS.: Jak na razie żadnej nowej wodnej katastrofy, ufff, odpukać...

PS II.: Będę miała wkrótce coś odzieżowego do pokazania (jak zrobię zdjęcia za dnia). ~^^~

Saturday, January 07, 2012

Wodny Smok

Izuss, małe sweterki w 2012 nadal pozostaną na moich drutach, właśnie robią się rękawy Leny! ~^^~ I masz rację - rok 2011 był pod kilkoma względami przełomowy, również pozytywnie - bardziej świadomie zajęłam się sobą, pielęgnacją włosów i buzi, wyglądem, rozwojem intelektualnym.

Herbatko, dziękuję! ^^ Ja Ciebie postrzegam jako osobę bardzo kreatywną więc wcale nie zauważyłam tego "pół gwizdka". ~^^~

Artsajke, jest tyle instrukcji robienia skarpetek, że chyba już moja nie jest potrzebna, tym bardziej, że nie czuję się ekspertem. Co do robienia dwóch skarpet na raz, to gdzieś tu już próbowałam pokazać, jak to się robi, może odnajdę własny wpis albo zrobię nowe zdjęcia przy okazji kolejnych skarpetek. ~^^~

Lauro, masz na myśli szczotkę Tangle Teezer? Przyznam, że mimo, iż był to mój prezent imieninowy, od jakiegoś czasu jest używana głównie przez mojego męża (ja czeszę się bardzo-szerokozębnym grzebieniem), ~^^~, ale nadal podtrzymuję to co o niej pisałam - robi genialny masaż skóry głowy i delikatnie rozplątuje kołtuny, a mimo częstego używania jest wciąż od sierpnia w dobrym stanie, kilka zewnętrznych zębów trochę się powyginało ale wciąż spełnia swoją funkcję.

Intensywnie Kreatywna, małe sweterki pozostaną, Lena ma już kawałki obydwu rękawów, a moje myśli krążą sobie wokół kolejnego projektu. ~^^~ A mąż czapki chwilowo nie nosi, bo... zrobiło się za ciepło na czapkę! Ale mam nadzieję, że jeszcze będzie mróz tej zimy i się przyda. (no właśnie, co z tą zimą, co to miała taka sroga być?....)

***

W moim domu panoszy się Smok żywiołu wody. Nie wiedziałam, że jego wpływ będzie w 2012 taki silny...

We wtorek rano pojechaliśmy na Suwalszczyznę do ojca Roberta, żeby spędzić sobie miły tydzień czasu z nim i jego żoną. W środę o 6 rano obudził nas telefon - sąsiadka która mieszka pod nami dzwoniła z informacją, że leci jej woda z sufitu w łazience... Ponieważ przed wyjazdem zakręciliśmy dopływy wody, była tylko jedna możliwość - kaloryfer. Tak więc, wsiedliśmy w samochód i sześć godzin później byliśmy już z powrotem w Warszawie.
Rzeczywiście, okazało się, że poszła nam uszczelka w kaloryferze, mieszkanie mamy ubezpieczone, więc zaraz przyszedł hydraulik, który uszczelkę naprawił, u sąsiadów też na szczęście dużej szkody nie było, a straty i malowanie kawałka sufitu pokryje nasze ubezpieczenie.

Rozważaliśmy, czy wracać do teściów i jakoś odpuściliśmy, przekładając wizytę na przyszły miesiąc. Okazało się to dobrym posunięciem, bo w piątkowe popołudnie będąc w łazience usłyszałam miarowe kapanie wody... Obmacałam kaloryfer, ale był suchy, natomiast kapanie nasiliło się, kiedy zajrzałam za umywalkę, tam gdzie jest pion z rurami. Po chwili kapało już nie tylko wzdłuż rur, ale także z sufitu nad kabiną prysznicową (mamy podwieszany sufit...), z miejsca wypuszczenia deszczownicy. Robert pobiegł piętro wyżej i okazało się, że sąsiadkom przecieka odpływ brodzika! Załatali to na szybko i dziewczyny obiecały zająć się naprawą jak najszybciej i zwracać uwagę na szczelność odpływu. Na szczęście niewiele wody zeszło do nas, nie uśmiechało mi się demontowanie podwieszanego sufitu z halogenami, brrr....

Kiedy drugi potop okazał się opanowany, mieliśmy jechać po Ryśka, który na czas naszego wyjazdu został wysłany na wakacje do naszego kolegi. Ale jak tu jechać, kiedy... nie mogliśmy znaleźć kluczyków do samochodu!!!... Przeszukaliśmy wszystkie kieszenie, półki, szafki, obmacałam kanapę, w końcu Robert przesunął jedną z puf i wygrzebał kluczyki spod spodu... Najwyraźniej w naszym domu mieszka sobie duch kota (może to nasza Barbusia, a może jakiś poprzedni kot babciny?), który bawi się chowając Małe Ważne i Potrzebne Przedmioty tam, gdzie niełatwo je odnaleźć. Nie muszę chyba dodawać, że mamy jeden komplet kluczyków, eeee....

Wróciliśmy do domu z Ryśkiem bez nieprzyjemnych przygód i zabrałam się za obiad. Na kranie w kuchennym zlewie mamy założony taki mini-prysznic, który rozprasza strumień wody i jest wygodny do płukania naczyń. I właśnie kiedy miałam opłukać jakiś talerz i włączyłam wodę - wężyk od tego mini-prysznica pękł sobie i zaczął lać wodę na wszystkie strony!...

...
...

Przyznam szczerze, że zaczynam mieć traumę związaną z wodą. Boję się włączyć pralkę. Boję się, że padający deszcz przecieknie nam przez okno w sypialni (to się już zdarzało, ale wtedy, gdy była super-ulewa, siekąca pod pewnym kątem). Że zacznie cieknąć jakiś inny kaloryfer albo zdarzy się po prostu powódź tysiąclecia, która wybije studzienki i zaleje nasz budynek do wysokości naszego pierwszego piętra.

Rok Wodnego Smoka dopiero się zaczął, a ja już czuję się aż nadto uhonorowana jego obecnością...

Thursday, January 05, 2012

Podsumowanie

Dziękuję za komplementy dla mojej talii ściśniętej gorsetem. ~^^~ Ściśnijcie się tak samo, a zobaczycie, jak Was pięknie wetnie w połowie!... *^v^*
Do spódnicy na halkach czy do ołówkowej gorset na pewno będzie pasował, a pod spodem oczywiście nosimy pończochy nylonowe! ^^ (szczególnie, że zima tego roku niczym jesień, więc nie ma strachu, że nas zawieje czy przeziębi)

Pimposhko, Warszawa pomaga, ale nie do końca. Pasy do pończoch z prawdziwego zdarzenia i pończochy nylonowe kupuję w Sieci, na przykład w UK! ~^^~ Sklep z gorsetami niebieliźnianymi też jest w zasadzie jeden, inne sprzedają tylko w Internecie.

***

Dzisiaj podsumowania roku 2011 - najpierw rękodzielnicze: to zdecydowanie był Rok Małych Sweterków - powstało ich siedem, do tego dwa elementy odzieży z zupełnie innej bajki - pantalony i szyjoowijacz. Skupiłam się prawie wyłącznie na włóczce wełnianej i taki kurs zamierzam utrzymać w tym roku. Najczęściej noszone były: Abigail, Chmurka i In the Navy.
Today I want to sum up the year 2011 - first, knitting. It definitely was the Year of the Tiny Cardigans - I made seven plus two completely different items: wool knickers and a neck warmer. I almost exclusively used wool yarns and I'm going to stick to that this year too. The most often worn were: Abigail, Chmurka and In the Navy.


Wydziergałam też sześć par skarpet i one również będą się pojawiać w tegorocznych robótkach. ~^^~
I also made six pairs of socks and I'll continue to knit them this year too. ~^^~


Oraz jedną rzecz nie dla mnie - czapkę dla męża. ^^
Plus one item not for myself - a hat for my husband. ^^


***

W zeszłym roku zabrałam się też za szycie i powstały spódnice:
Last year I also went back to sewing and I made some skirts and a dress:
Ołówkowa

Grafitowa

Kolorowy Ołówek

Kwiatowa



i sukienka Paseczkowa


***

Lalkowo niewiele się działo - miałam w planach zakup lalki w Japonii, ale w ostatniej chwili zmieniałam zdanie i kupiłam samą główkę, inną niż planowałam (Volks FCS F-05), a potem już w Polsce dokupiłam do niej ciałko. Nadal jestem bardzo zadowolona z tej zmiany zdania! ~^^~ Sprzedałam też główkę Chesi (Napidoll), bo po wstępnym zachwycie nie potrafiłam dla niej znaleźć czasu i odpowiedniej stylizacji.
I tyle, żadnych więcej lalkowych zakupów czy sprzedaży, niewiele w porównaniu z rokiem 2010 ale w zeszłym roku nie dysponowałam takimi funduszami ze względu na wyjazd do Japonii.
As far as dolls - nothing much was happening, I planned to buy a doll in Japan, but at the last moment I changed my mind and bought only a doll's head (Volks FCS F-05), other than I wanted, and then in Poland I bought the body for it. I'm still very glad I changed my mind! ~^^~ I sold my Chesi's head (Napidoll), because after the initial enchantment with that doll I couldn't find the time for her and the nice style.
And that was it, no more purchases or sales, not much compared to 2010 but the money was tighter last year because of the trip to Japan.

Monday, January 02, 2012

Absynt

Serdecznie dziękuję za wszystkie życzenia świąteczne i noworoczne, ja też Wam wszystkim dobrze życzę!!! ~^^~ Trochę mnie nie było przez te ostatnie kilka dni - chorowałam i musiałam sobie odpocząć od wszystkiego, pozbierać się i przygotować do tego całkiem nowego roku.
Thank you very much for all the Christmas and New Year's greetings, I wish you all the best!!! ~^^~ I've been sick for the past few days and I felt I wanted to withdraw from everything, have a rest and prepare for the coming new year.
Random Forest i Feri, tak trzymać!!! To jest właściwa postawa. *^v^*

***

A na Chmielnej 2 w Warszawie (wejście w bramę), w sklepie Absynt moja przyjaciółka sprzedaje gorsety! *^v^*
In Warsaw, in the Absynt shop my friend sells corsets! *^v^*

Nie mogę uwierzyć, że jeszcze o tym nie pisałam, ale wreszcie sama się tam wybrałam na zakupy i wybrałam sobie prezent podchoinkowy. ^^ (bardzo mnie to bawi, bo jest to jedyny element mojej garderoby, który, jak się okazało, noszę w rozmiarze XS! ~^^~)
I cannot believe I haven't spread the word about it yet but I finally went there myself and chose the Christmas present. ^^ (I'm very amused by the fact that I wear the XS size, that's the only piece of clothing in this size in my wardrobe! ~^^~)


Właściciele sklepu w fachowy sposób pomogą Wam w doborze odpowiedniego typu i rozmiaru gorsetu oraz pomoc w przymiarce - zasznurowaniu. Ceny są bardzo przystępne a jakość naprawdę bardzo wysoka.
The owners will advise you on the perfect type and size of the corset and will help you try them on. The prices are really affordable and the quality is excellent.

Kupicie tu gorsety z różnego rodzaju tkanin i skóry (w różnych kolorach), pełne i podbiustowe oraz sukienki gorsetowe, na fiszbinach metalowych i plastikowych. Dodatkową ofertą są buty i gotycka biżuteria.
You will find here different fabrics and leather corsets (in many colours), full ones, waist cinchers and corset dresses, on metal and plastic wires. Additionally, you can buy funky shoes and gothic jewelry there.


Sklep nie prowadzi sprzedaży wysyłkowej (wiadomo, gorsety i buty najlepiej przymierzyć przed zakupem), ale ma swoją stronę, gdzie przeczytacie o nowych dostawach i zobaczycie aktualny asortyment.
They don't sell online but there is a webpage where you can find all the news about the new items.

I zawsze są pyszne cukierki! ~^0^~
And there are always tasty candies to try! ~^0^~




Może czas zakupić sobie kilka pięknych gorsetów na karnawałowe zabawy? *^v^*
Maybe it's time to buy yourself some beautiful corsets for the carnival parties? *^v^*