Herbatko, książkę Sophie Dahl czyta się jak autobiografie, bo każda pora roku (tak są podzielone przepisy) jest poprzedzona kilkustronicową historią jej życia, w którym jedzenie odgrywało bardzo ważną rolę już od dziecka. I owszem, Sophie była modelką, ale w rozmiarze 42. ~^^~
Intensywnie Kreatywna, ależ Ci zazdroszczę! 70 metrów kwadratowych to połowa tego, co ma Alys Fowler (ma ogródek za domkiem szeregowym w Birmingham o powierzchni prawie 140 m kw), można poszaleć z donicami i skrzynkami. *^v^*
Makneto, to jest po prostu kwestia priorytetów i wyborów, jakie dokonujemy w życiu - ja wybrałam to, że nie mam dzieci i nie pracuję poza domem, w związku z tym mam czas na swoje zainteresowania (choć nie zawsze mam pieniądze, żeby je realizować, ale zawsze jest coś za coś... *^v^*). A przeglądać książki kucharskie dla samego przeglądania też lubię, dlatego kupuję piękne apetyczne wydania, na moim stoliku nocnym zawsze leżą książki o gotowaniu i jedzeniu, aktualnie "Danie z ryb i owoców morza", "Kuchnia japońska" Kimiko Barber, Sophie Dahl, któryś Jamie Oliver. ~^^~
Lady Ago, Szwedki nie znam, nie trafiłam na jej programy ani książki (już je sobie dodałam do wishlisty na Amazonie ^^), za to znalazłam jej stronę i na pierwszy rzut oka wygląda bardzo apetycznie. ~^^~ Podoba mi się, że pani Lindholm wygląda, jakby lubiła gotować i jeść, nie wierzę kucharzom chudym jak patyk. *^v^*
Z Jamiego ciągle coś gotuję, natomiast w ogóle nie czuję Nigelli, coś tam oglądałam na którymś polskim kanale, ale nie wciągnęłam się wcale.
Agato, przecież każdy żyje tak, jak lubi! *^v^* Nie ulegajmy stereotypowi "każda kobieta równa się gospodyni idealna", wcale nie masz obowiązku uprawiania warzyw czy gotowania, jeśli tego nie lubisz!
A licznik leci, za wolno jak dla mnie, chociaż niby od powrotu już tyle minęło... Równo za tydzień zaczynam kurs japońskiego. ~^^~
***
Tajemniczy sweter, który zaczęłam robić, inspirowany jest sweterkiem, który nosi Lena Sajkowska w serialu "Czas Honoru". ~^^~ Zaczęliśmy go oglądać kilka dni temu i jak na razie bez zachwytów, bo pierwsza i druga seria to wielkie romansidło, podobno trzecia seria jeszcze gorzej (opinię słyszałam od kolegi, którego wiedzę o tamtych czasach i gust filmowy bardzo cenię), a czwarta się kręci.
The mysterious cardigan I've been working on for a few days is inspired by the one worn by the girl Lena Sajkowska in the Polish tv series "The Time of Honor". ~^^~ We've started to watch it last week, nothing fancy, series one and two are just a lot of love stories in the World War II setting, the third series is supposed to be even poorer, the fourth is in the making.
Zresztą, nawet jeśli akcja tego filmu nie porywa, dodatkową przyjemnością z oglądania są kobiece stroje z lat 40tych (pomijam fakt, że jedna z bohaterek konspiratorek ciągle chadza do kasyna w tej samej czerwonej sukni...).
Well, even if the movie isn't too interesting, the additional value is the possibility to study women's retro clothes from the 1940's (apart from the fact that one of the conspirator girls keeps wearing the same red dress to the casino every night...).
Ale, wracając do sweterka, wybrałam cieńszą włóczkę niż oryginał i chociażby z tego względu będzie to kardigan inspirowany a nie dokładna rekonstrukcja. Na razie mam kawałek tyłu, ściągacz 1x1 i wzór rozpisany przeze mnie, nie wiem, czy udało mi się dokładnie uchwycić motyw "gałązek", ale taki mi się podoba (jak się porządnie przyjrzałam, to widzę, że w oryginale jest dodatkowe prawe oczko tam, gdzie u mnie go nie ma, i robi się mały schodek we wzorze). Włóczka to ICE Cashwool w kolorze jasnego fioletu, druty 2,5 mm (oj, będzie dłubania... ^^). Jeszcze nie zdecydowałam, czy zrobię kołnierzyk pojedynczy czy podwójny (jak w oryginale).
Coming back to my cardigan, I chose thinner yarn than in the original and because of that my version will be inspired by rather than a full reconstruction. I have half of the back at the moment, 1x1 rib and then the "twig" pattern designed by myself, I'm not sure it's 100% the same but I like it. I'm using ICE Cashwool in light maroon, 2,5 mm needles so it'll take time. ^^ I still haven't decided whether to knit the double collar or just stick to single one like in my previous cardigans.
A co do chusty, to kiedy zaczęło się robić zimno, przypomniałam sobie zdarzenie z marca tego roku, kiedy to pozornie było już ciepło, ale wyszliśmy wieczorem z restauracji i szliśmy jeszcze na miasto na spotkanie z przyjaciółmi, a ja, będąc ubrana w lżejszy jesienno-wiosenny płaszcz, zorientowałam się, że do domu daleko a ja nie mam na sobie porządnego szala, a łapie przymrozek... Na szybko, na głupio, kupowałam w centrum handlowym cokolwiek, co pozwoliłoby mi owinąć szyję i ramiona, trafiałam oczywiście na same beznadziejnie drogie akryle... i w końcu kupiłam cokolwiek, na wyprzedaży.
As for the shawl, when the weather got colder I recalled the events from March this year - it was a warm day but when we left the restaurant in the evening and headed to another meeting with our friends, it turned out that it's terribly cold, and I had a lighter Autumn-Spring coat and no proper shawl... I jumped into the shopping mall and tried to quickly buy something, but all I could find was very expensive acrylic... Finally I managed to get something on sale.
Po tym wieczorze zrobiło się już ciepło i zapomniałam o szalowej potrzebie, ale teraz sobie o niej przypomniałam i dziergam warkoczowy szal Tavis Nory Gaughan. A robię go na drutach 5 mm z włóczki, którą kiedyś kupowałam na allegro jako "plątanka" i są to kilkumetrowe odcinki wełny 100%, prawdopodobnie z odrzutów z fabryki dywanów z Kowar (tak była opisana jedna aukcja), a nitki są gryzące i pełne zanieczyszczeń/patyków/itp. Kilogram tego cuda kosztował kilka lat temu 8 zł, więc brałam ile się dało i mam duże zapasy, podzielone na kolory, z których zrobiłam do tej pory np.: chustę Morską i Ognistą narzutę na pufę.
After that day it was warmer and warmer, so I forgot about knitting the shawl but now I remembered and started the cabled Tavis by Nory Gaughan. I'm using 5 mm needles and the yarn I bought online several years ago, which is 100% wool, rather rough and full of twigs, so I must remove them as I go. I have a lot of that yarn in different colour (it really was a bargain, for about 2,5 USD for a kilo!), and I already made Morski wrap and Ognista blanket for a puff.
Szal ma być długi i ciepły, może go nawet trochę podfilcuję w pralce, włóczki mam 400 g więc będę robić aż mi się znudzi. Gryzienie mi nie straszne, bo z założenia ma być zawijany na wysokim kołnierzu płaszcza. ~^^~
The shawl is supposed to be long and warm, I may even full it a bit in the washing machine, I have 400 g of yarn so I'll be knitting as long as I like. I don't mind the scratchiness of the texture because I'll be wearing this shawl over the high collar of my coat. ~^^~
Serial jest świetny. Młodzież poszukuje wzorców, autorytetów i coraz trudniej je znaleźć. Pozdrawiam
ReplyDeleteAsiu, uroczy ten sweterek będzie:)
ReplyDeletea jak patrzę na ten szal, to...nie chce mi się wierzyć, że za chwilę będzie pogoda na takie szale:( i już mi gorzej, nie znoszę zimy!
o serialu się nie wypowiem, bo nie oglądam, ale sweterek zapowiada się uroczo. A szalisko świetne! Z takim otulaczem zima nie straszna ;)
ReplyDeleteMasz rację, że nie ma się do czego zmuszać, nie o to mi chodzi; pichcić lubię średnio, ale zjeść coś dobrego to owszem ;) do tego mam możliwości czasowe (a ugotować dla rodzinki i tak muszę) i "terenowe" a ich nie wykorzystuję, chyba jednak wolę druty... ;)
Ja ostatnio oglądam "Mildred Pierce" i też zachwycam się tamtejszymi strojami i zauważyłam, że coraz częściej oglądam film zwracając uwagę na stroje niż fabułę. w filmie "Oszukana" z A. Jolie namiętnie przyglądałam się strojom ;o)
ReplyDeleteRozmiar 42 przy wzroscie okolo metra osiemdziesiat to bardzo szczuply rozmiar. Przeraza mnie ze uwazano go za "niemodelkowy" "za duzy". Czy to nie Tyra Banks powiedziala do szczuplutkiej dziewczyny "W normalnym swiecie bylabys szczupla, ale tutaj..." Brrr. Sama Sophie powiedziala cos w stylu ze w swoim zyciu byla zarowno Rubensowska pieknoscia jak i galazkowatym stworzeniem na granicy znikniecia.
ReplyDeleteJesli chodzi o mistrzow kulinarnych to dla mnie rzadzi Rachel Allen. Mozna ja sobie na youtubie obejrzec. Moim zdaniem widac wyraznie, ze swiat jest po jej stronie kiedy Rachel gotuje :) Widac ze sie z tego cieszy,ze wciaz sprawia jej to bezwstydna radoche. Imponuje mi tez fakt ze jest matka trojki malych dzieci i potrafi to godzic z pasja.
A twoj sweter przypomnial mi ten numer Knitting poswiecony modelom vintage inspirowanym Land Girls - ruchem w latach czterdziestych, kiedy mlode, czesto totalnie miejskie dziewczyny pomagaly w wiejskich gospodarstwach w ramach przyczyniania sie do wysilku wojennego. Te kardigany! Mase uroku mialy. Lubie taki surowy szyk, bez falbanek i faramuszek, ale nie siermiezny. Kciuki trzymam za twoj sweterek :)
Bardzo podoba mi się oglądanie seriali lub filmów w poszukiwaniu inspiracji. To,co Tobie się udało wypatrzeć, zapowiada się doskonale. Szal, szalisko, bardzo mnie zaintrygowało. Pooglądałam sobie te "pokręcone wzorki" i podoba mi się, kolor też. Książki o uprawie ogródka bez ogródka już zamówiłam, z błogosławieństwem Ślubnego, który domaga się majeranku, tymianku, bazylii, mięty i... traw ozdobnych :) a tego tarasu to na tym etapie zazdroszczę sama sobie :), bo wprowadzamy się zimą i będę czekać do wiosny, żeby móc z niego naprawdę korzystać.
ReplyDeletePodziwiam twoją zawziętość w dłubaniu na drutach 2.5. Dla mnie progiem wytrzymałościowym jest 3.5, a ostatnio pałam nawet lekką niechęcią, jeśli chodzi o ten rozmiar (czy to znaczy, że już trzeba do okulisty?).
ReplyDeleteCiekawa jestem jednakowoż, jak sweterek wyjdzie ^__^
Co to będzie za wspaniały szal! Biorąc pod uwagę ilość warkoczy, nadaję mu odtąd zaszczytne miano "Wełnochłona" :)I, oczywiście, dopinguję!
ReplyDelete