Susanno, ja na szczęście nigdy nie odważyłam się na trwałą ani rozjaśnianie, chociaż farbowanie na przemian henną i farbami chemicznymi raz za razem też zrobiły swoje... Czasami kręciłam lub prostowałam włosy ale nie za często, bo po prostu jestem leniwa i nie chce mi się długo stać z lokówką czy prostownicą i zajmować się pasmem po paśmie. ^^ Poza tym, mam słabe krążenie w rękach i podniesienie ich ponad głowę nawet na chwilę powoduje natychmiastowe odpłynięcie krwi i odrętwienie, więc odpada mozolne nakręcanie pasemek i przytrzymywanie lokówki przy głowie.
O szamponach piszę poniżej, dziecięcych nie próbowałam, bo na razie znalazłam kilka ciekawych szamponów dorosłych.
Intensywnie Kreatywna, masz rację, czytając opinie na Wizażu od razu widać, że nie ma kosmetyków, które są idealne i pasują wszystkim, bo mamy inną skórę, włosy, inaczej reagujemy na składniki i nawet te naturalne mogą uczulać i podrażniać. A co do piwa, to namów małżonka, żeby sam zaczął robić domowe piwo, tak jak mój - będzie zapas i do konsumpcji i do płukania włosów! *^v^*
A co do przesyłki dla Hiroko, to oczywiście pokażę, co uzbierałam z polskich smakołyków. ^^
Herbatko, dla mnie to nie katowanie się, bo ja lubię smak drożdży, a ponieważ jestem ciekawska, to wypróbuję tę metodę, może to tylko zbiorowa obsesja a może podziała? *^v^* Masz rację z tymi zdjęciami, nienajlepsze, powinno się je robić w takich samych warunkach, w tych samych ubraniach. Ale na obydwu zdjęciach dziewczyna ma ręce zaplecione przed sobą i na pierwszym włosy sięgają jej do łokcia, a na drugim - sporo poniżej. Ja po prostu zmierzyłam centymetrem jedno pasmo i zamierzam za miesiąc zmierzyć ten sam kawałek włosów.
Produktom Sante się poprzyglądam, na pierwszy rzut oka wyglądają obiecująco. ~^^~ A własnoręcznie wykonany żel aloesowy strasznie mnie kusi, chyba się zdecyduję, bo koszty rzeczywiście niższe niż gotowy produkt, będę się czuła jak czarownica nad bulgoczącym kociołkiem. ^^
O pielęgnacji buzi będzie w osobnym wpisie.
Agnieszko M., super! Pomoże na włosy albo nie pomoże, najwyżej napchamy się po czubki uszu witaminą B. *^v^*
Lady Ago, podziwiam Cię, że Ci się chciało czytać całego bloga wstecz!... ~^^~ No tak, muszę przyznać, że trochę się zmieniłam przez te kilka lat, mam nadzieję, że ten proces nie ustanie, bo już nie chcę być zamkniętym w domu samotnikiem (czasami on jeszcze ze mnie wyłazi, ale chyba coraz rzadziej ^^).
***
Mojej epopei włosowej ciąg dalszy, czyli jak rozpoczęłam program odnowy włosów.
Przede wszystkim musiał on być regularny, bo nie da się wziąć jednej cudownej tabletki albo raz posmarować włosów odżywką, żeby osiągnąć spektakularne rezultaty. Poza tym, "uderzyłam" na raz z kilku stron, żeby pierwsza dawka odżywiania była mocna i bogata. Wiadomości na temat tego, co i jak stosować czerpałam z kilku blogów poświęconych pielęgnacji włosów a także z forum Wizaż.pl.
Odżywianie od wewnątrz:
Przede wszystkim chciałabym napisać, że kuracja suplementami nie zastąpi nam zdrowej diety, bogatej w NNKT, witaminy i minerały, bo w takiej formie organizm przyswaja je najlepiej, ale może ją wspomóc. Suplementacja powinna trwać od miesiąca do maksymalnie trzech miesięcy, a potem powinno się zrobić kilkumiesięczną przerwę.
- moja dieta zawiera pewną ilość tłustych ryb morskich, ale żeby uzupełnić zapotrzebowanie na NNKT (niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe), zaczęłam regularnie zażywać tran (1 łyżeczka dziennie, można kupić tran w kapsułkach, ale ja lubię ten rybny olejowy smak ^^) oraz olej z wiesiołka GAL (w kapsułkach)
- piłam 2 razy dziennie napar z pokrzywy (wzmacnia cebulki i przyspiesza wzrost włosów, poza tym działa oczyszczająco na cerę), muszę uważać, gdzie stawiam kubek z naparem, bo Rysiek mi go wypija albo moczy w nim łapy... ~^^~ Pokrzywa jest dla mnie bardzo smaczna, można ją pić na gorąco a w upalne dni zaparzyć dzbanek i schłodzić, znakomicie orzeźwia tak jak chłodna mięta.
- uzupełniałam też niedobory cynku, magnezu i witamin, biorąc preparaty Merz Special i Walmark Wapń Cynk Magnez (porównałam sobie składy kilku preparatów na włosy i paznokcie dostępnych na naszym rynku, i Merz Special wypadł najkorzystniej, a dodatkowo udało mi się go kupić w promocyjnej cenie)
- w osiemnastym dniu nowego sposobu pielęgnacji włosów rozpoczęłam nową dodatkową suplementację: raz dziennie rano na czczo piłam 1/2 opakowania drożdży rozpuszczonych w 250 ml wrzącego mleka (drożdże trzeba zabić temperaturą). Można je po lekkim wystudzeniu osłodzić czy dodać kakao, ja lubię ten smak w postaci naturalnej (to mój mały bonus w tej kuracji *^v^*)
Odżywianie od zewnątrz:
- codziennie stosowałam wcierki we włosy połączone z krótkim masażem głowy, wypróbowałam preparaty Farmony Jantar (nie zachwycił, nie widzę za bardzo efektów)
(28 sierpnia zaczęłam wcierać Saponics, w kolejce czeka Olejek Khadi a potem zrobię przerwę)
- myłam głowę codziennie lub co dwa dni delikatnymi szamponami z jak największą zawartością składników naturalnych Alterra Granatapfel & Aloe Vera, Yes to Cucumbers - bardzo dobrze zmywa olej kokosowy
(w kolejce czeka Szampon Oczyszczający z Amlą, Arithą i Shikakai)
- po myciu kładłam odżywkę/maskę spłukiwaną (Alterra Haarkur Granatapfel & Aloe Vera, Isana z olejkiem Babbasu),
- po odżywce stosowałam płukanki ziołowe i inne (ostatnie płukanie), może to być np.: zaparzone (i wystudzone) siemię lniane, pokrzywa, mięta, rozmaryn, szałwia, rumianek {pomysły na ziołowe kuracje znalazłam tutaj}, może to być piwo, cytryna, ocet, itd
- przed rozczesaniem nakładałam odżywkę bez spłukiwania (Farmona mgiełka), a na końcówki kropeleńka oleju kokosowego
- 2 razy w tygodniu olejowałam włosy (1 łyżka stołowa oleju na całe włosy suche lub spryskane wodą, zawinąć w folię i ręcznik, zmyć najwcześniej po godzinie lub zostawić na całą noc) olejami: kokosowym Parachute, oliwą z oliwek, olejem lnianym, Alterra Olejkiem pielęgnacyjnym Granat i awokado (stosuję go też na całe ciało, cudownie pachnie!),
- 1 raz w tygodniu nakładałam na kilka godzin pod folię i podgrzany ręcznik bogatą maseczkę wieloskładnikową - podstawą było żółtko i miód, czasami dodawałam 2 łyżki maski Joanna Z Apteczki Babuni, a dodatkami były do wyboru: oliwa z oliwek, olejek rycynowy, sok z cytryny, nafta kosmetyczna, witamina E, gliceryna, pantenol, keratyna, skrobia ziemniaczana, itp
Inne:
- najpierw wyrzuciłam starą szczotkę do włosów i zaczęłam używać plastikowego grzebienia o bardzo szeroko rozstawionych zębach, a po przeczytaniu kilku entuzjastycznych recenzji zmieniłam go na Tangle Teezer - ta niepozorna plastikowo-gumowa szczotka, która w reklamach obiecuje cuda rzeczywiście działa! *^v^* Po pierwsze, łatwo rozczesuje moje splątane włosy, po drugie, genialnie masuje skórę głowy, po trzecie, po jej użyciu włosy są niesamowicie błyszczące, bo domyka łuski włosa. A za to wszystko odpowiedzialne są różnej długości zęby. Mój mąż też mi ją podbiera (ma bardzo długie włosy) i nawet domaga się już swojej. ^^
- nie czesałam włosów na sucho tylko mokre zaraz po umyciu, po zastosowaniu odżywki bez spłukiwania, jeśli już musiałam uczesać suche włosy, to stosowałam metodę znaną mi od dawna z blogów miłośniczek fryzur retro i kręcenia włosów na wałki: układamy pukiel włosów na dłoni i czeszemy go lekko dociskając szczotkę do powierzchni dłoni (lok pozostaje zdyscyplinowany bez puszenia się), a nie "w powietrzu" (wtedy włosy się puszą)
- nabrałam pewnych nawyków wspomagających regenerację moich włosów, np.: kiedy kładłam się do spania, zbierałam włosy do góry na poduszkę, żeby na nich nie leżeć (szczególnie dlatego, że ja wiercę się w nocy z boku na bok i wtedy nieświadomie ciągnęłam się sama za włosy, mąż mnie ciągnął i obcierałam je o poduszkę), to samo robiłam siadając na kanapie - włosy przerzucałam za oparcie
- przestałam zbierać włosy na siłę mocną cienką gumką, używałam szerokiej frotki albo plastikowej klamry
- pozwalałam włosom wyschnąć naturalnie, a jeśli już musiałam je wysuszyć suszarką, to robiłam to tylko ciepłym (nie gorącym!) strumieniem powietrza, suszarką która jest wyposażona w jonizator powietrza (Jonizator wytwarza ujemne ładunki, które neutralizują ładunki dodatnie znajdujące się na włosach, dzięki temu włosy są wygładzone.) Mam suszarkę Roventa Brush Activ 1000 CF9220.
- przestałam stosować produkty do stylizacji włosów (pianki, lakiery) i farbować włosy farbami chemicznymi (wracam do henny)
W ostatnim odcinku 4 września napiszę, czy po miesiącu takiej pielęgnacji są jakiekolwiek efekty? ~^^~
***
Jeszcze krótka informacja - jak to się pisze na blogach kosmetycznych, nawiązałam współpracę z firmą Farouk, która zwróciła się do mnie z propozycją przetestowania kosmetyków marki Biosilk. Dzisiaj otrzymałam przesyłkę z nową odżywką bez spłukiwania Silk Therapy 17 Miracle, za kilka dni możecie się spodziewać mojej recenzji.
Zachowanie Ryśka mnie rozwaliło :D genialny jest :D
ReplyDeleteDzięki za podanie szamponów, których używasz, zapewne wypróbuję (tym bardziej, że są łatwodostępne). Do odżywiania włosów od wewnątrez polecam też siemię lniane, czytałam wywiad z pewnym znanym fryzjerem, który zalecał zjadanie łyżki zmielonego siemienia raz dziennie. A ja lubię zrobić sobie wywar. Cudownie wpływa także na żołądek i jelita. No i czekam na recenzję Odżywki :)
Rysiek miecie ^^
ReplyDeleteja na razie robię mikrą część tego co Ty dla swoich włosów, ale ja zaczęłam od wczoraj i dopiero się rozkręcam ^^
idę się rozkręcać po internecie, bo muszę jeszcze kilka rzeczy zakupić
buziaki :*
O matko, to już wiem, dlaczego nigdy nie będę mieć pięknych włosów - naprawdę nie wiem, kiedy miałabym znaleźć na to wszystko czas między pracą zasadniczą, dodatkową fuchą instruktorki tańca, próbami zespołu, rozlicznymi hobby i treningami (które dodatkowo zmuszają mnie do częstszego mycia włosów). Ale właśnie rzuciłam kofeinę i (w znaczniej mierze teinę)i zastąpiłam je m.in. pokrzywą i skrzypem - też lubię ich smak :-)
ReplyDeleteOlejowanie włosów to super sprawa, sama regularnie staram się to robić (najczęściej używam oleju kokosowego ZSK, ale i oliwy z oliwek, albo z pestek winogron). Też jestem zachwycona Tangle Teezer, to najlepsza szczotka, jaką miałam - nie szarpie włosów i dzięki temu ich nie wyrywa. Szkoda, że cena dość wysoka, ale warto. Na co dzień używam naprzemiennie odżywek Joanny i Alterry przy czym Alterry nie powinno używać się samej, bo po czasie włosy robią się dość tępe (miałam tak po owies/pszenica, obecnie też używam granat/aloes). Z chemicznych świństw ;) jednak raz na jakiś czas używam Waxa, polecił mi mój fryzjer i chociaż ma sporo substancji, których unikam w kosmetykach, to jednak poprawa kondycję włosów bardzo zniszczonych. Powodzenia w dbaniu o włosy! Ja muszę popracować nad dietą ;)
ReplyDeleteCzy mogłabyś napisać gdzie kupujesz hennę do włosów? Czy jest to preparat na bazie henny?
ReplyDeleteSporo tego, jestem ogromnie ciekawa efektów.
ReplyDeletePicie drożdży znam od dziecka i wiem, że działa. W mojej rodzinie pijało się g kilka razy w roku, by osiągnąć piękną cerę. Dość powiedzieć, że stosujące napar dożywają 100 ;)
Brahdelt, przeczytałam bloga o Japonii, a potem już jakoś samo poszło:) Omijałam tylko o sweterkach, bo ja nierobótkowa. Nie mogłam się oderwać:)))Widzę Cię trochę jako alternatywną wersję "co by było, gdybym sie nie zdecydowała na dzieci" (co nastapiło dośc późno, bo +/- w Twoim wieku):)
ReplyDeleteCo do włosów to na szczęście mam bezproblemowe - kolor fajny, gęste, zdrowe i lubię krótkie_jak_najkrótsze, więc odpadają problemy typu rozdwojone końcówki. Ale tę szczotke Tangle Teezer chyba kupię mojej sześcioletniej córeczce, bo zawsze piszczy przy czesaniu(chociaż staram się byc delikatna:D). Czy kupowałaś ją na Allegro?
Henna Wax bardzo mi kiedyś pomogła (pomógł?)- po etapie obsesyjnego "czytania składów" i manii filtrowej, doszłam do wniosku, że będę stosowała po prostu to, co służy mojej skórze/włosom, na przykład kremy Vichy czy Biotherm -skład marny, a skóra kwitnie:)W pewnym momencie wywaliłam wszystkie nieskuteczne a upierdliwe nabytki z Mazideł, Biochemii Urody itepe i poczułam się wolna:P
Od lat używam szamponu http://www.fitomed.pl/szampon-ziolowy-do-wlosow-tlustych-mydlnica-lekarska-250-ml/sklep_p/?idp=2 - szczerze polecam. Kupuję w aptece. Nie za drogi a dobry.
ReplyDeleteTeresa TehaH
Wow! Jestem pod wrażeniem Twojej determinacji i szeroko zakrojonego frontu działań. Mam nadzieję, że będą oszałamiające. A odnośnie włosów, czytając dzisiaj Twój wpis, uświadomiłam sobie, że w tym roku moje włosy po okresie wakacji wyglądają znacznie lepiej niż rok temu - mniej przebywałam na palącym słońcu (nie umiem nosić czapek czy kapeluszy). W związku z tym mam też znacznie ciemniejsze włosy niż rok temu - słońce robi ze mnie prawie blondynkę.
ReplyDeletehurtem:
ReplyDelete1. o włosach czytam, bo ciekawie piszesz, choć zupełnie się w temacie nie czuję - jak mi moje włosy lecą w oczy to maszynka idzie w ruch, szampon dziecięcy od lat i na tym koniec mojej pielęgnacji ;)
2. trzymam kciuki za Japonię, marzenia są po to, żeby się spełniały!
3. pięknie się uśmiechasz!!! następne sweterkowe zdjęcia poproszę z takim uśmiechem jak na fotkach piknikowych :)