Zulko, dziękuję bardzo! ~^^~
ThimbleLady, dziękuję ale to moje imieniny, moje!... *^v^* Mężowi będziemy życzyć sto lat w innym terminie. ^^
Herbatko, co do tempa rośnięcia włosów - to i tak, i nie. Owszem, geny to jedno, ale rośnięcie włosów można przyspieszyć odpowiednimi środkami pielęgnacji, znam to zarówno z autopsji jak i z doświadczeń blogerek włosomaniaczek, których blogi wnikliwie studiuję od jakiegoś czasu. ^^ O hennie wiem, stosowałam lata temu i o niej jeszcze będę pisać, bo czuję, że powrócę do tego preparatu.
MarocanMint, dziękuję za opinię, choć z drugiej strony każde włosy są inne i inaczej reagują na ten sam kosmetyk. Szkoda, że nie można dostać próbki szamponu przed jego użyciem, to znaczy, to się zdarza, ale najczęściej w postaci próbek występują kremy, a nie szampony i odżywki, ech...
Widzę, że temat włosów jest aktualny, więc może zacznę o nich pisać w częściach (obiecuję, że ten blog nie zamieni się w blog szalonej włosoholiczki, *^v^* , ale może moje doświadczenia wspomogą inne osoby w zdrowszej pielęgnacji włosów).
Od razu zastrzegam, że to co piszę, to moje opinie i doświadczenia, każdy ma inne włosy i inne pomysły na ich pielęgnację, i ma prawo używać takich kosmetyków, jakie sam wybierze, a ja nie zamierzam nikogo krytykować ani autorytarnie wskazywać "jedynych słusznych" rozwiązań. Wolałam to napisać, żeby nie wywołała się zaraz jakaś zażarta dyskusja w komentarzach.
Moje włosy do lat się pogarszały (będę jeszcze o tym pisać następnym razem), więc w końcu na początku sierpnia usiadłam do komputera z zamiarem nauczenia się czegoś nowego o ich pielęgnacji i wprowadzenia zmian w mojej włosowej rutynie losowo wybrany szampon/odżywka, która nie przynosiła żadnych rezultatów a wręcz przeciwnie - moje włosy były coraz marniejsze.
Od czego zaczęłam po przeczytaniu kilku blogów o włosach i wątków na portalu Wizaz.pl? Od nauczenia się czytania składów kosmetyków do włosów. A dokładnie chodzi mi o ten drobny druczek po słowie INCI (International Nomenclature of Cosmetic Ingredients) pełen łacińskich i angielskich nazw tajemniczych ingrediencji.
Podstawową zasadą jest to, że producent ma obowiązek umieścić składniki według ilości dodanej to produktu, czyli od największej do ilości śladowych. To jest dla nas pierwsza bardzo ważna informacja - jeśli czynnik silny chemicznie znajduje się na pierwszej lub drugiej pozycji, to jest go bardzo dużo, jeśli pod koniec - to jest prawie niezauważalny dla naszej głowy i włosów (prawie nie oznacza wcale, bo to zależy od naszej wrażliwości na różne substancje). O szczegółach nomenklatury INCI można przeczytać np.: tutaj.
Po drugie, im krótszy i bardziej naturalny skład tym lepiej, to oczywiste.
Co szkodzi naszym włosom i skórze głowy?
- chemiczne silne emulgatory działające jako substancje myjące, bardzo popularne w większości drogeryjnych szamponów, mogą podrażniać i wysuszać skórę głowy - Sodium Lauryl Sulphate (SLS), Sodium Laureth Sulfate (SLES)
- parabeny (konserwanty)
- niektóre alkohole
- silikony i substancje ropopochodne (to po nich włosy są takie pięknie lśniące i gładkie, stosowane regularnie i w dużych ilościach - w wielu kosmetykach na raz - oraz niezmywane mogą być szkodliwe, więcej o tym np.: tutaj)
Niestety, wziąwszy pod uwagę powyższe, dziękuję ale nie sięgnę po odżywki Treatment Wax. Skład poleconej odżywki do ciemnych włosów jest taki (a pogrubione nazwy nie budzą mojego zaufania):
Aqua, Cetearyl Alcohol, Sodium Lauryl Sulphate, Methyl Paraben, Lawsonia Inermis, Parfum, Propyl Paraben, Citric Acid, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, CI 15510, CI 17200, CI42090, CI 73015
Czy naprawdę wyciąg z henny (gdzieś w środku składu) potrzebuje towarzystwa SLS i aż czterech konserwantów, żeby zadziałał?...
Oczywiście od używania kosmetyków z powyższym lub podobnym składem nie wyrośnie nam trzecia ręka na czubku głowy, ale warto by było czasami dać naszym włosom od nich odpocząć.
Następnym razem napiszę krótką historię moich włosów. *^v^*
oh oh, no toż to temat dla mnie idealny i na czasie, bo moje włosy wrzeszczą o pomoc od dawna, a ja im tą pomoc średnio na jeża udzielam.
ReplyDeletei aż sobie looknę w skłąd moich szamponów, bo odżywka, jaka by nie była, już mi się kończy ^^
życie robi się skomplikowane, najpierw człowiek czyta etylkiety żywności, a potem już nawet kosmetyków, w sumie mi się to podoba, bo jaką człowiek ma radochę znajdując parówkę z mięsa i maślankę z maślanki ^^
Bardzo mnie zaciekawil ten post i teraz czekam w napieciu na dalsze. Moje wlosy bardzo sa oslabione - na pewnym etapie zaczely po prostu garsciami wypadac - i juz nigdy ich nie doprowadzilam do dawnego stanu blyszczacej gestosci. Chetnie sie czegos dowiem.
ReplyDeleteUwierz lub nie, ale strasznie mnie rozsmieszyl fragment o smieciowym jedzeniu.
Brahdelt i smieciowe jedzenie buahahaha.
Na podstawie tego bloga mozna smialo zakladac, ze gotowanie sprawia ci przyjemnosc - a to moim zdaniem najlepsza ochrona przed smieciowa dieta, bo najczesciej stosuja ja chyba ludzie, ktorym sie nie chce bo nie lubia/nie umieja gotowac :)
I jakim cudem robisz ciabatte bez pieca chlebowego? Strasznie mnie to intryguje, bo ja uwielbiam dobre pieczywo i kilkakrotnie ambitnie probowalam roznych bulek - ale nic z tego...
Witaj! Nie wiem skąd się wzięło twierdzenie "im krótszy skład tym lepiej". Jeśłi weźmiemy SLES i wodę to będzie OK? Niestety nie. Bez betainy i czegoś wygładzającefo nasze włosy w szybkim tempie pogorszą swój stan. No i ostrożnie z tymi naturalnymi składnikami. Wiele wywołuje alergie. Ostatnie badania na temat lawsonu są dosyć niepokojące. Jeśli masz ochotę porozmawiać o kosmetykach to zapraszam na Festiwal Nauki w przyszłym tygodniu (warsztaty - impreza nr 30).
ReplyDelete