Friday, April 29, 2011

Ach, co to był za ślub!

Oglądaliście królewski ślub?
Have you watched the royal wedding ceremony?

Co za stroje! Jakie kapelusze!...
Those outfits! Those hats!...

Nie mogłam się zdecydować, czy na tę okazję oblec stopy przed telewizorem bardziej klasycznie czy bardziej funky. ~^^~
I couldn't decide whether to wear classic or funky on my feet stretched in front of the tv. ~^^~

Thursday, April 28, 2011

Burda!

Przyznaję się bez bicia - jestem spódnicowym/sukienkowym snobem. Lubię mieć takie jedyne w swoim rodzaju, żeby nie spotkać na ulicy dziewczyny w takiej samej, dlatego niechętnie kupuję ten element garderoby, wolę kupić materiał i uszyć sobie coś oryginalnego. Oczywiście ważnym powodem mojego snobstwa jest fakt, że w sklepach nie ma spódnic na moją figurę, więc o ile nie jest ona kompletnie elastyczna albo bardzo rozkloszowana, to nic na mnie nie pasuje i nawet gdybym chciała, to i tak zakupów nie zrobię.

A ostatnio zauważyłam, że staję się też pończochowym snobem, ale z zupełnie innego powodu - od jakiegoś czasu chodzę wyłącznie w nylonach i kiedy spróbowałam założyć pończochy z lycrą, czułam się w nich źle. Było mi niewygodnie, zrobiło mi się gorąco i jakoś tak drapiąco i cisnąco, nie wiem, co było powodem, ale musiałam je po prostu zdjąć. Robię się kosztowną Kurą Domową. *^v^*

Co do lnianego płynu do układania włosów - po pierwsze, z 1 łyżki nasion i szklanki wody uzyskujemy rzadziutki kisielek a galaretę, *^v^*, a po drugie - stosujemy go z umiarem, nie wcieramy we włosy całości na raz. Metodę oprócz mnie sprawdziło jeszcze kilka zagranicznych blogerek, więc mogę ręczyć za działanie, a każdy sam musi sprawdzić, jaka ilość jest dla jego włosów najlepsza. Miło mi słyszeć o dodatkowych zdrowotnych walorach tego płynu, jak widać mamy same korzyści z jego stosowania! ~^^~

A w ogóle, to chciałabym wyrazić mój kategoryczny sprzeciw przeciwko majowemu numerowi Burdy!
Co to za wory bezkształtne? Co to za trapezy ogromne? Co to za modele głównie z jerseyu?
Wpadła mi w oko koszulowa sukienka, o taka:


Niestety, ktoś uznał, że będzie lepiej wyglądać z dziwacznym nawisem tkaniny na plecach, widocznym na poniższym zdjęciu na sukience, która ma inny przód, ale tył jest taki sam jak w sukience koszulowej. Jak można było tak zepsuć model inspirowany dopasowanymi sukienkami z lat 60-tych?!...


Za to podoba mi się stanik i rozkloszowana spódnica z kieszeniami, do takiej góry można by doszyć spodenkowy dół i kostium kąpielowy rodem z lat 50-tych gotowy! *^v^*

Monday, April 25, 2011

Kolorowy ołówek / Coloured pencil

Dziękuję za komplementy dla sweterka, ~^^~, chyba będzie mi towarzyszył na wyjeździe, bo jest bardzo wygodny i ciepły, a mimo, że to będzie maj, może się przydać.

Pinupcandy, lalka jest zakupem spontanicznym i wcale nie była planowana. *^v^* Natomiast zaplanowane są: kuchenne gadżety, foremki do ryżu, bento boxy, itp, tkaniny i dodatki krawieckie, włóczka, może jakieś książki robótkowe. Nie grozi mi kupowanie butów (nie ma mojego rozmiaru), ale przyjaciółka już zapowiedziała, że zaprowadzi mnie do sklepu z kapeluszami... ^^

Effciu, nie wiem i biję się w piersi ze skruchą!... To nawet nie są traperki, to takie sportowe buty typu adidas...

Katarzyno, opuśćmy tę "panią", proszę! ~^^~

***


Obiecane zdjęcia mojej drugiej sukienki, przerobionej onegdaj na marszczoną spódnicę (zdjęcie powyżej), a niedawno - znowu przeszytą na spódnicę ołówkową, poznajcie Kolorowy Ołówek. ~^^~
As I promised, here are the photos of my second skirt that was once a full skirt (photo above), and before that - a dress. Meet the Coloured Pencil. ~^^~


Nie do końca pasowało mi co zrobiłam z niej za pierwszym razem - marszczenie w talii robiło wybrzuszenie pod bluzkami, bo tkaniny było tam bardzo dużo. Dlatego postanowiłam ponownie przerobić ten materiał, tym razem według sprawdzonego wykroju na spódnicę ołówkową, który opracowałam przy okazji szycia Grafitowej.
I wasn't too happy with the full skirt version - it was too much fabric in the waist and it bulked a lot, that's why I decided to remake it, this time using the pattern I used for Graphite pencil skirt.


Materiału nie starczyło mi na długą spódnicę z wysokim stanem, dlatego ten model jest inny - ma 60 cm długości (Grafitowa ma 70 cm), sięga mi do talii i kończy się prostym usztywnianym paskiem z tej samej tkaniny. Przy okazji to przykład, jak można pracować z tym samym wykrojem i modyfikować go, żeby uzyskać dwie różne spódnice. Tkanina to gruba miękka bawełna a ponieważ jest to spódnica letnia, to nie ma podszewki.
There wasn't enough fabric to make a long skirt with high waistline so this verion is different - it's 60 cm long (Graphite was 70 cm), it ends at the waist with a straight belt made of teh same fabric. It's a good example how to work with the same pattern and come up with two different skirts. The fabric is thick cotton so I didn't add any lining.


Peeptoes z New Look bardzo wygodne, jednak po ponad godzinnym spacerze nieco dały mi się we znaki na dużych palcach u stóp, poza tym nic mi nie obtarły. ~^^~ A na nogach pończochy Eva Elegant w kolorze orzechów laskowych, miały być inne czerwone, ale udało mi się je zaciągnąć w trakcie zakładania spódnicy, wrrrr....
Peeptoes from New Look are very comfortable, although after a more than an hour long walk they gave me some blisters on the big toes (predictable), apart from that they are great. I was wearing Eva Elegant stockings in hazelnut colour, I wanted to wear red ones but I managed to tear them while putting on the skirt, wrrrr....


A tak przy okazji, w zeszłym roku na święta pierwszy raz założyłam skończonego właśnie Fiubzdziowego Maczka (który jest jednym z moich ulubionych dziergadełek ^^) i zrobiłam sobie w nim zdjęcia u moich rodziców, zobaczcie, jakie miałam krótkie włosy! *^v^*
And btw, last year while being at my parents' for the Easter breakfast, I put on the finished Fiubzdziu's Maczek (which is one of my favourite cardigans ^^) for the first time, look at my short hair back then! *^v^*

Na koniec, kobieta w ołówkowej i piptołach na spacerze, po świątecznym śniadaniu trzeba było zażyć trochę ruchu. ~^^~ Czy oglądaliście ludzi na świątecznych spacerach? Wszyscy jacyś tacy piękniejsi, weselsi, pouśmiechani, nigdzie się nie spieszący, ach, żeby było tak na codzień! *^v^*
Here is a woman in pencil skirt and peeptoes having an after breakfast walk, I really needed some movement after all this food. ~^^~ I watched people today while I was walking, during the Easter walk people are somehow prettier, happier, smiling, not rushing anywhere, if only they could be like that everyday! *^v^*


***

A żeby nie było tak tylko o mnie i o mnie, *^v^*, porada retro.
Czytając niezliczone blogi o tematyce retro trafiłam na ten wpis Noir Girl o układaniu włosów. Pisze w nim o domowej produkcji płynu do układania loków i postanowiłam też go wypróbować. Do tej pory przed zakręceniem wałków czy papilotów używałam pianki firmy Wella, ale przy rozsądnej ilości nie trzymała loków zbyt dobrze, a przy dużej ilości - włosy były sztywne i obciążone.
And to make this post more interesting and not only about me, me, me, *^v^* - vintage piece of advice.
Reading many vintage blogs I found this post by Noir Girl about setting hair and the homemade flax seeds lotion, and I decided to try it out myself. Up till now I used Wella's mousse but with small amount - it didn't keep the curls well, with bigger amount - my hair was stiff and heavy.

Przepis na domowy lotion jest bardzo prosty:
- do garnuszka wlewamy szklankę wody i dodajemy 1 łyżkę stołową nie zmielonych nasion lnu, stawiamy na małym ogniu i gotujemy około 10-15 minut od zagotowania (aż zacznie się robić galaretka), następnie od razu po zdjęciu z ognia przecedzamy nasiona przez sitko i schładzamy płyn, który można przechowywać w lodówce do dwóch tygodni. Po wystygnięciu będziemy miały słaby kisiel.

Noir Girl chwali ten płyn za to, że pozostawia włosy bardzo miękkie i dłużej utrzymuje loki (do 4 dni, a sklepowe produkty dawały jej 2 dni fryzury). Dodatkowo poleca wmasowanie kilku kropli olejku z drzewa herbacianego w skórę głowy i rozczesanie go na włosy przed zakręceniem loków, co daje pięknie błyszczące i pachnące włosy.

Ja używam tego płynu zarówno do loków (rzeczywiście trzyma bardzo dobrze), jak i do wgniecenia niewielkiej ilości w mokre włosy po umyciu, co daje mi ładne zdyscyplinowane fale i brak puszenia się, a jest to moja wielka zmora. Nie ma zapachu, nie jest tłusty. Polecam!
I use this lotion both for the curls (it keeps them quite well) but also for getting rid of the frizz, massaging some of it into my wet hair after washing, which gives me nice disciplined waves. There is no smell or grease in it. I recommend it!

Saturday, April 23, 2011

Land Ahoy!

Pinupcandy, dlaczego dziwnie? Tak wyglądają kobiety pod ubraniem! *^v^* A na poważnie, w ten sposób widać wyraźnie fakturę tkaniny pasa, a o to głównie chodzi, kiedy kupujesz na podstawie zdjęcia w Sieci.

***

Pinupcandy przyznała mi wyróżnienie, za które bardzo dziękuję! ~^^~

Powinnam teraz wymienić 10 rzeczy, które mnie uszczęśliwiają, to może takie, bez określonej kolejności:
- długie spanie
- poranne serduszka z okruchów na desce do krojenia zostawiane mi przez męża
- wyjazd do Japonii
- moje piękne lalki!
- okazje upolowane w ciuchlandach, którym nadaję drugie wcielenie
- kocia rozmruczana morda w moim uchu bladym świtem ~^^~
- pyszne jedzenie o azjatyckich korzeniach
- trochę jazzu z dobrą trąbką albo pianinem
- morze
- seriale kryminalne z lat 70-tych ^^

Tradycyjnie nikogo palcem nie pokażę, bo za dużo jest blogów, które mnie inspirują i którym należą się wyróżnienia. ^^

***


Wanilianna była tak kochana, że podzieliła się ze mną opisem dwóch sweterków z polskiej książki o dzierganiu z 1958 roku. ~^^~ Dzięki niej stałam się posiadaczką takiego cudeńka - oto Mały Sweterek IV - Land Ahoy!
Wanilianna was so great to share with me the patterns for two vintage sweaters from the 1958 Polish knitting book. ~^^~ Thanks to her I made myself the following pullover - here is the Tiny Sweater IV - Land Ahoy!


Sweterek był przeznaczony na dość cienką włóczkę niewiadomego producenta, podejrzewam, że miała około 200 m/50 g. Robótka zaczyna się od 120 oczek na tył, a ja moją Soft Merino (134 m/50g) na drutach 3,5 mm po kilku eksperymentach nabrałam tylko 88 oczka.
The original pattern called for a very thin yarn (of unknown brand), I suspect it should have 200 m/50 g. The back started with 120 stitches but with my Soft Merino (134 m/50 g) on 3,5 mm needles after some experiments I started with 88 stitches.


Miałam też trochę zabawy z przeliczaniem kołnierza, który robi się w trzech częściach i doszywa do dekoltu, i w efekcie mój jest skromniejszy niż ten w oryginale, co mi się zresztą podoba, bo dzięki temu jest to sweter do noszenia na codzień, a nie tylko zabawny kostium. Zrezygnowałam z pasiatej "przywieszki" pod kołnierzem, bo zrobiona z mojej włóczki i zmarszczona byłaby bardzo gruba i źle by się układała. Za to mogę w tym miejscu przypiąć sobie broszkę albo ułożyć pod kołnierzem chustę i jej końce związać na dole. Rękawy lubię bardziej dopasowane i trochę wydłużyłam korpus, bo według opisu miałabym Bardzo Mały Sweterek. ^^
I also had some problems with recounting the number of stitches for the collar which you knit in three parts and sew on, and mine turned out smaller than the original one. Which is fine because my sweater is a piece a garment, and not only a funny sailor costume. I resigned from the bottom separate part of the collar because made from my yarn would give a thick fabric that would look bad. Instead I can add a brooch here or place the scarf under the collar and tie the ends at the front. I like my sleeves more fitted and I made the body a bit longer because if I didn't, I'd have a Very Tiny Sweater. ^^


Przy okazji, w opisie spotkałam się z terminem "ścieg pończoszniczy" i przez chwilę miałam zaćmienie kompletne, co też ten termin oznacza. Dopiero przełożyłam sobie go na angielskie "stocking stitch" (lub "stockinette") i od razu wszystko było jasne! ^^ Teraz już chyba nie ma takiej nazwy w polskich opisach robótkowych, prawda?
Btw, in the pattern I came across the term "stocking stitch" which is commonly used in English patterns but not anymore in Polish descriptions, we somehow lost this stocking stitch for the plain stitch or something similar, strange. ^^


A w ramach przeglądania szafy i pakowania się na wyjazd, wyciągnęłam z niej dwie rzeczy - poniższą sukienkę i spódnicę, którą kiedyś uszyłam z identycznej sukienki (pokażę ją następnym razem), obydwie w stanie idealnym znalezione wieki temu na ciuchach.
And while browsing through my wardrobe while packing things for our holidays, I found two items - the dress you can see below and a skirt I made from the similar dress a while ago (I'll show you that one next time). I bought them both brand new in a second hand shop ages ago.

Kupiłam, założyłam raz w powyższym zestawie (co ja sobie myślałam, tak się ubierając?... ^^), i sukienka trafiła na dno szafy. A teraz, kiedy odprułam górę a dołowi nadałam nowe życie, wygląda tak - poznajcie Różany Ogród:
I bought it, put in on once (what was I thinking wearing the above set of clothes?...), and the dress went to the bottom of my wardrobe. And now, when I removed the top part and gave the skirt part a new life, it looks like that - please welcome the Rose Garden:

I co powiecie? ~^^~
What do you think? ~^^~

Po odpuszczeniu ogromnej podwójnej zakładki na dole zyskałam dodatkowe 15 centymetrów, co pozwoliło mi uszyć spódnicę w stylu lat 50-tych, z wysokim stanem, rozkloszowaną ale dopasowaną w talii i na biodrach, i która na pewno będzie noszona, i o to chodzi. ^^ Tkanina to gruby szary len ze sztuczną domieszką, drukowany w piękne róże.
Przy okazji, korzystałam z mojego sprawdzonego wykroju na taki model spódnicy i okazało się, że muszę go zwęzić tu i tam, bo od czasu robienia wykroju schudłam w obwodach. *^v^*
After I ripped the bottom stitching I gained another 6 inches of fabric which allowed me to make a 1950's full skirt with higher waistline, fitted in the waist and on the hips. This one will definitely be worn quite often. ^^ The fabric is a think grey linen with some polyester added, printed with beautiful roses.
Btw, I used my trusted skirt pattern for such full skirt and it turned out that I had to alter it here and there because I lost weight and the skirt was a bit too big. *^v^*


Przy okazji muszę niestety ponarzekać. Nie tak dawno temu Pinupcandy opisywała niedociągnięcia pończoch Eva Crystal Nylonessy, a ja muszę skrytykować pończochy Eva Elegant - po przetestowaniu kilku różnych par stwierdzam, że manszeta jest niewygodnie wąska i trochę obciska mi udo, poza tym niestety jest mocno drapiąca i komfort noszenia tych pończoch jest o niebo gorszy od droższych Cervinów, ale także od dużo tańszych zwykłych Hudsonów (a ja nie mam bardzo wrażliwej skóry). Chciałoby się, żeby polski produkt (produkowany w sumie na angielskich maszynach do tkania nylonów) dorównywał jakością tym światowym, ale niestety jeszcze ich nie dogania.
Za to czerwone szpilki z Marks&Spencer nad wyraz wygodne, założone po raz pierwszy nic mi nie obtarły ani nie poobciskały. *^=^*


Następnym razem pokażę, co wyczarowałam z drugiej spódnicy. Wesołych Świąt świętującym! ~^^~
Next time I'll show you what I made out of the second skirt. Happy Easter! ~^^~

Tuesday, April 19, 2011

Girdles


A dzisiaj będzie o pasach do pończoch. ~^^~
Today I want to talk about suspender belts. ~^^~
Najważniejsza sprawa w temacie pasów do pończoch to wybór odpowiedniego modelu. Od razu mówię, że jeśli chcecie nosić pończochy na codzień, szczególnie nylonowe ze szwem, który nie będzie Wam tańczył wokół nogi, i czuć się w nich wygodnie i swobodnie, to zapomnijcie o wąskich paseczkach z koronki, z czterema cienkimi gumkami zakończonymi plastikowymi żabkami! Takie pasy moim zdaniem nadają się wyłącznie do figlów łóżkowych, a do pończoch wybieramy porządnej jakości pasy mniej (garter belts) lub bardziej (girdlettes, girdles) zabudowane, z conajmniej sześcioma podwiązkami z szerokiej gumy i metalowymi żabkami. Takie pasy dodatkowo spełniają funkcje modelujące naszą talię, biodra i uda. Godni uwagi producenci to Rago, Stockings and Romance, What Katie Did, Kiss Me Deadly, ect.
The most important thing is to choose the right type of a belt. Let me stress at the beginning that if you want to wear stockings on a daily bases and want to feel comfortable, especially in the nylon stockings - forget about the narrow belts with four thin pieces of elastic and plastic garters! Such belts may be okay for an evening of passion in bed with your beloved, but they are not good for wearing stockings, just choose a garter belt, a girdlette or a girdle with at least six wide metal garters. Additionally they also shape your waist, hips and thighs. The good manufacturers are for example: Rago, Stockings and Romance, What Katie Did, Kiss Me Deadly, ect.
Anja, która niedawno zaopatrzyła się w pas do pończoch Rago 59 poprosiła mnie o recenzję pasa do pończoch Rago Lacette (ten sam krój, koronkowa tkanina), który kupiłam w sklepie wysyłkowym Brabarella.
Anja who recently bought a Rago 59 girdle asked me for a review of the Rago Lacette girdle (the same shape, lacy fabric), which I bought from the online store Brabarella.
Zacznijmy od tego, że cenowo kupowanie produktów Rago online z USA jest ogromną konkurencją dla naszych Nylonów.pl. Owszem, nie dostałam mojego pasa następnego dnia, tylko musiałam poczekać 6 dni, ale za to zapłaciłam za niego wraz z wysyłką dokładnie połowę polskiej ceny, a w przypadku takiej bielizny nie są to małe kwoty.
Let's start with the fact, that US online store with Rago products is a great competition for our Polish online shop Nylony.pl. Of course I didn't get my girdle on the next day but had to wait 6 days for a delivery, but with shipping I only paid half the Polish price.

Wysłałam takie samo zapytanie do naszych Nylonów i Brabarelli, o konkretny model pasa Rago, ale w kolorze i rozmiarze nieoferowanym na stronach. Nylony odpowiedziały, że będzie dostępny za 4-6 miesięcy. Brabarella napisała, żeby pisać, co chcę, a oni mi to od razu sprowadzą od producenta.
W porządku, rozumiem, że Brabarelli jest łatwiej, bo są w USA, tak jak producent Rago, a Nylony zapewne robią hurtowe zakupy raz na jakiś czas, z powodu opłat celnych i za wysyłkę, tak więc nie krytykuję ich postawy i oferty, tylko wskazuję na inne tańsze możliwości zakupu, w bogatszym wyborze.
I sent an inquiry to both Nylony and Brabarella, asking about the certain Rago girdle in the size and colour not offered at the moment. Nylony answered that it'll be available in 4-6 months. Brabarella told me to write what I want and they'd get it straight away from the manufacturer.
Okay, I understand that it's easier for Brabarella because they are in the USA where the Rago company is, and Nylony place their bulk order every several months because they have to consider all the shipping and customs payments. I'm not criticizing their offer and politics, I just want to show Polish customers that there are cheaper possibilities with more options for vintage inspired lingerie.
Natomiast muszę pochwalić Nylony za bardzo szybki kontakt z klientem i kompetentne doradzenie rozmiaru. W ofercie oprócz pasów Rago są także pasy Kiss Me Deadly (w cenach takich, jak w brytyjskich sklepach) oraz efekt współpracy Nylonessa/Rago. (tak już tworząc kompletną dygresję, za poradą pani Ani z Nylonów kupiłam pas KMD Vargas Cincher w rozmiarze M, czyli teoretycznie na mnie za małym, a leży jak ulał i zapięłam go na pierwszy rządek haftek w najmniejszym obwodzie, czyli informacja dla Was - pasy KMD są bardzo elastyczne i nie trzeba się bać ich pozornie zaniżonej rozmiarówki ~^^~)

A sam pas Rago Lacette Girdle?
And the Rago Lacette Girdle?
Zdjęcie producenta.

Nie znam jego gładkiego odpowiednika, według kategoryzacji producenta Rago 59 to modelowanie extra mocne, natomiast Lacette - modelowanie mocne. Kupiłam mój tradycyjny rozmiar, czyli 30/L, i słów, które padły podczas wciągania go na siebie nie da się powtórzyć drukiem... *^v^* Jeśli to jest pas modelujący mocno, to Rago 59 musiałabym chyba kupić rozmiar większy, bo nie wyobrażam sobie zakładania - może model zapinany na suwak byłby łatwiejszy w obsłudze, ale ja chciałam nierozpinany wciągany. To zupełnie nie jak pasy KMD czy Stockings&Romance które mam, ten jest jak zbroja. ~^^~
Jednak - po chwili mocowania się z zakładaniem ultra obcisłego pasa okazało się, że pięknie wyszczuplił i pozbierał wszystkie moje luźności cielesne z brzucha, bioder i ud, i jest bardzo wygodny! Oczywiście, jest to zabudowany pas typu girdle czyli jest to rodzaj opinającego gorsetu (jest jeszcze wersja z podwyższoną talią) i osoby nieprzyzwyczajone do takiego typu ubioru będą czuły dyskomfort, ale ja lubię być wyprofilowana i ściśnięta.
I don't know the smooth Rago 59 version, according to the manufacturer Rago 59 is an extra firm control girdle and Lacette - firm control. I bought my usual size 30/L and I really cannot put here the words I said while pulling it on my bum... *^v^* If Lacette is firm I should be buying Rago 59 in size XL to be able to put it on - maybe the zipped up model is easier to put on, but the pull on one is very tight. It's nothing like my KMD or Stockings&Romance girdles, it's a piece of armour type. ~^^~
But, after I managed to pull it on, it turned out that it beautifully slimmed down my waistline, hips and thighs, and it's very comfortable! Of course, it's a kind of a low cincher/corset, so if you're not used to wearing such tight items of clothing you'll probably feel uncomfortable, but I like it.

Acha, i Brabarella nieproszona zaniżyła wartość mojego zamówienia na kopercie do 18 dolarów, dzięki czemu nie zapłaciłam ani złotówki cła. *^v^*


Moja kolekcja pasów do pończoch rośnie, a jeszcze wiele modeli przyciągnęło moje spojrzenie i czeka w kolejce do zamieszkania w mojej szafie. ~^^~ A Robert odgraża się, że zrobi mi w nich sesję zdjęciową, kto wie, może się kiedyś zdecyduję? *^v^*
My girdle collection grows steadily and there are many more of them that I like and want to live in my wardrobe. ~^^~ And Robert threatens that he will make me a photoshoot in them, who knows, I may agree one day. *^v^*

***


Na koniec - Rysiek wiosenny balkonowy. ~^^~
To finish nicely - Rysiek on the Spring balcony. ~^^~

Sunday, April 17, 2011

Nowe / New

Po pierwsze, wyszła nowa Kim - Whisper. Spodobało mi się kilka Małych Sweterków:
(nie proście mnie o pożyczenie tej książki, nie mam jej, została wydana dwa dni temu i można ją kupić tutaj)
First, new Kim is available - Whisper. I like several Tiny Cardigans:





Po drugie, wczoraj w Warszawie odbyło się coroczne spotkanie członków polskiego Forum Dollfie i na żywo zobaczyłam lalkę, w której się błyskawicznie zakochałam!... Mam na nią konkretny pomysł, na makijaż i całą stylizację. Najprawdopodobniej kupię ją niebawem i odbiorę w Japonii! ~^^~ Więcej szczegółów wkrótce.
Second, there was an annual Polish Dollfie Forum meeting yesterday in Warsaw, and I saw a doll I fell in love with!... I have a specific plan for this doll as far as her look and style. I'll most probably be buying it soon and collecting it in Japan! ~^^~ More details soon.

A teraz idę dalej świętować imieniny mojego męża, miłego niedzielnego wieczora. *^v^*
And now I'm going to continue celebrations of my husband's name's day, have a nice Sunday evening. *^v^*
***

Acha, moja jest koralowa! ~^^~
Oh, and mine is the coral one! ~^^~

Thursday, April 14, 2011

Ready, steady... go?

Zulko, agrafka jest gotowcem kupionym w Reserved. ^^

Jadziu, tak, pliskę guzikową robi się jednocześnie z całym sweterkiem ale w podwójnej szerokości, a po skończeniu przodów składa się ją na pół w pionie i przyszywa od spodu. W części z dziurkami na guziki robi się po dwie dziurki, które po złożeniu nakładają się na siebie i mamy w co guzik wetknąć.
A rękawy wrabiane w podkrój pachy pochodzą z książki "Modern Top-down Knitting", polską wersję opisu znajdziesz u Fiubzdziu albo MaBy, bardzo proste a jak ułatwia życie! *^v^*

***

Dziś przyszły walizy, więc mogę już nas spakować i w zasadzie jesteśmy gotowi do wakacyjnego wyjazdu! *^v^*
Kto zgadnie, która moja - koralowa czy pomarańczowa? ^^
We received the bags today so I can pack our things and we are practically ready to go! *^v^*
Which one is mine - the coral one or the orange one, what do you think? ^^


Tuesday, April 12, 2011

Geniusz, geniusz!

Skoro tak komplementujecie moją Abigail ~^^~, to pokażę Wam jeszcze kilka detali - kołnierzyk, kieszonka, listwa guzikowa (bardzo fajnie robiona, z zapasem, który potem się zawija w pionie i przyszywa, dzięki temu brzeg jest wzmocniony i się nie zwija).
If you compliment my Abigail so much ~^^~, let me show you some more details - the collar, the pocket, the button band (very clever construction, you knit additional part and fold if under the edge and sew, thanks to that the edge is stiffer and not curly).



Naprawdę nie lubicie takiego okrągłego kołnierzyka? W sumie jest dość pensjonarski i może już mi nie przystoi w moim wieku (w moim wieku!... ~^^~), ale chciałam wypróbować, jak wyglądam w takim fasonie.

Agato, ja mam jeszcze kilka wcieleń, bo uwielbiam zmiany kostiumów (przez 16 lat zajmowałam się odtwarzaniem strojów historycznych i brałam udział w innych projektach "kostiumowych"). ^^

PinUpCandy, o spódnicy nic nie było, bo uszyłam ją kilka lat temu i już się tutaj pojawiała, to wzorzysta bawełna prowansalska zebrana w talii, zapinana na suwak i guziczek.

Dziękuję też za komentarze na temat Waszych zmysłów, lubię w ten sposób poznawać innych ludzi.
Yadis, Twój komentarz dał mi do myślenia, bo ja też w pewnym zakresie jestem multisensorykiem - stany mojego organizmu mają dla mnie kolor i fakturę, np.: pewien specyficzny ból ręki od razu przywołuje mi w głowie słowo "szarość" i obraz chropowatej cegły, nie steruję tym w żaden sposób, po prostu tak się dzieje. Chciałabym dowiedzieć się więcej na ten temat.

Ja do mojej listy powinnam jeszcze dodać mały szczegół - słyszę niektóre dźwięki, które nie wszyscy słyszą, i są one dla mnie tak bardzo nie do zniesienia, że wychodzę z pomieszczenia, w którym jestem bo zaczynam wariować. Są to bardzo niskie częstotliwości, ciekawe, czy usłyszałabym psi gwizdek?...

***

Jakiś geniusz wymyślił rękawy wrabiane od podkroju pachy!
Zaczęłam w ten sposób rękawy w moim następnym marynarskim sweterku, wszystko jest ładnie dopasowane, nie muszę się bawić z wszywaniem, genialne! *^v^*
Some real genius invented the set-in seamless top-down sleeves!
I knit the sleeves like that in my latest marine sweater, everything fits perfectly, there is no sewing in, genius! *^v^*

***

SPRZEDANE! I jeszcze szybka oferta włóczkowa - mam 400 g Ice Soft Merino w kolorze lilac (delikatny wrzos, nie ma go już w ofercie na stronie Yarn Paradise), nie mam na niego chwilowo konkretnego pomysłu a może ktoś chciałby sobie zrobić z niego mały sweterek? ~^^~
134 m/50 g, druty 3 - 3,5 mm, 80% merino/20% nylon


Saturday, April 09, 2011

Abigail

Skończony już jakiś czas temu, czekał na dogodną aurę do zdjęć, i się nie doczekał, więc postanowiłam zrobić kilka fotek na szybko w huraganie, mało mnie nie zwiało z tego balkonu!...
I finished this cardi some time ago but the photos had to wait for the nice weather. Nice weather didn't come yet, so I decided to take a few quick shots and the hurricane almost blew me off the balcony!...

Sweterek: Abigail, włóczka Ice Soft Merino, druty 3 mm, 350 gr
Spódnica: uszyłam ją wieki temu
Broszka: Reserved
Cardigan: Abigail, Ice Soft Merino, 3 mm needles, 350 gr
Skirt: me-made, ages ago
Brooch: Reserved


Sweterek jest słodki i nie mogę uwierzyć, że tylko jedna osoba na Ravelry go zrobiła. Niestety, mojej wersji zabrakło trochę tej słodkości, ponieważ totalnie poległam przy kołnierzyku... Zrobiłam go według opisu (bardzo sprytny sposób) i kiedy przyszło do doszywania - klęska!... Próbowałam na różne sposoby i w pewnym momencie po prostu się poddałam, bo byłam bliska rzucenia całego projektu w diabły... Postanowiłam więc nie męczyć się zwijającym się kołnierzykiem, którego najwidoczniej nie potrafię wszyć, i postawić na podobnie słodkie wykończenie, korespondujące z innymi brzegami sweterka - stójkę z pikotkami. Życie jest zbyt krótkie, żeby przejmować się takimi drobiazgami. ~^^~
The cardi is so sweet and I cannot believe that only one person on Ravelry knitted it up till now. Unfortunately, I deprived it of some it it's cuteness because I failed miserably at the Peter Pan collar... I made it according to the pattern (very clever design) and when it came to attaching it to the body - a disaster!... I tried different approaches and it still twisted one way or the other, and at one point I just gave up because I was that close to throwing the whole project away on the "never finished" pile... So, I decided to give it a collar corresponding to the other edges of the cardigan and live with it. Life's too short to worry about such minor things. ~^^~

Wiem, że jest kusy, ale nie przekracza granicy dobrego dopasowania, dokładnie taki miał być. Po pierwsze, jest to Mały Sweterek, więc nie może luźno zwisać. Po drugie, wciąż chudnę (straciłam kolejne pół kilo od zeszłego piątku ^^) więc kto wie, co będzie za dwa miesiące, kiedy akurat będzie sezon na Małe Sweterki? Może mnie być sporo mniej i nagle okaże się, że wcale nie jest aż tak Mały jak się teraz wydaje. ~^^~
I know it's tight, but it's still within the good fit range and it was supposed to be like that. First, it is a Tiny Cardigan, so it shouldn't be too loose. Second, I'm in the process of loosing weight ( again lost 0,5 kilo since last Friday ^^) and who knows how much less of me will be in two months time, when the Tiny Cardigans season comes. It might be just on the edge of being too big for a Tiny Cardigan. ~^^~

I do kompletu - skarpetki Marlene.
Przewidziane na cieńszą włóczkę, w mojej wersji staną się wspaniałymi skarpetkami do spania, zamierzam je spakować do bagażu podręcznego na wyjazd, bo podobno w samolocie w środku nocy jest koszmarnie zimno. ~^^~
And part of the set - Marlene socks.
Designed for a thinner yarn, in my version they will be perfect for a pair of bedsocks, I'm going to take them with me to my carry-on luggage, apparently it's very cold on the plane in the middle of the night. ~^^~



Friday, April 08, 2011

Zmysłowo / Senses

MarocanMint, dojrzałe mango wcale nie ma tego żywicznego rozpuszczalnikowego zapachu, zostaw je na parapecie na tydzień do dwóch i zobaczysz, jakie się zrobi pięknie pomarańczowe, mięciutkie i słodko pachnące! ~^^~

***

Jeśli chcesz mi coś sprzedać, powinieneś odwołać się do jednego z moich trzech podstawowych zmysłów:
If you want me to buy anything from you, address one of my three basic senses:


Po pierwsze, zadbaj o ciekawą fakturę, żebym mogła tego dotknąć. Dotykam wszystko, powierzchnie gładkie i chropowate, macam w sklepach tkaniny, zanurzam dłonie w słoje z koralikami i torby z mąką, miętolę kłębki włóczki, muskam ceglany mur i pozwalam wodzie opływać moje palce. Przedmiot niedotknięty nie istnieje, jest tylko zarysem, który moje dłonie powołują do życia.
First, take care of some interesting surface so I could touch it. I touch everything, smooth and rough surfaces, I touch fabrics, put my hands into the jars full of beads and bags with flour, I squeeze yarn skeins, I inspect the brick walls and let the water flow through my fingers. The thing untouched is the thing nonexistent and only my hands bring it to life.

Jeśli nie możesz mi zaprezentować danej rzeczy jej fakturą, to spraw, żeby zapachniała. Na zapach kupuję chleb, pomidory, herbatę na wagę, kremy i płyny do kąpieli, wącham sklepy indyjskie i stare apteki, okropne zapachy natychmiast ścinają mnie z nóg i psują moją opinię o najbardziej ciekawym wizualnie miejscu.
If you cannot introduce an item with its surface, make it smell. I use my sense of smell to buy bread, tomatoes, tea, creams and bath products, I smell India shops and old drugstores, foul scents make me run away immediately and spoil my opinion about even the most interesting places.

A jeśli nie da się czemuś przypisać ani dotykalnej powierzchni ani interesującego zapachu, nazwij to tak, żeby dźwięk tej nazwy mnie rozbawił, zaintrygował, spowodował pyszne skojarzenie kulinarne. Nie mogłabym przejść obojętnie obok szminek Róż Retro, Kropelka Sherry, Koralowy Szyk czy pończoch w kolorach kakao, cynamonu i orzechów. ~^^~
And if you cannot give something an interesting surface or a nice smell, call it in a way that will make me laugh, intrigued, that will bring me a nice culinary association. I couldn't leave the opportunity to buy lipsticks called Vintage Pink, Drop of Sherry, Coral Chic or the stockings in the cocoa, cinnamon and nuts colours. ~^^~


A u Was jakie zmysły odgrywają najważniejszą rolę?
And what senses are most important for you?

Tuesday, April 05, 2011

Rose Garden

PinUpCandy, no przecież opis sweterka był skierowany do osób dziergających, nic dziwnego, że laikowi nic nie wyjaśnił. ~^^~ Na zimę zabiorę ziółka do domu, nie liczę na to, że są tak twarde, że przetrwają w -10 stopniach.

Opakowana, mieszkam dokładnie na pierwszym piętrze, ale zawsze chodzę po schodach do i z metra, i gdziekolwiek są schody do chodzenia.

MarocanMint, spróbuję też z maślanką, ja w ogóle lubię wszystkie produkty mleczne, z samym mlekiem na czele! A czarna porzeczka to mój owoc numer 2 (mango jest na pierwszym miejscu). *^v^*

Helenadraga, przesiadanka rzeczywiście może pomóc, chyba się zmuszę i poćwiczę. *^v^*

***

Tralla la la! Mamy nocleg w Tokio! ~^^~
Zrobiliśmy rezerwację w hotelu Rose Garden na Shinjuku, więc w bardzo dobrym punkcie miasta, dobrze skomunikowanym, całe 14 m kw za rozsądną cenę. ^^ Teraz jeszcze tylko kupujemy walizki i możemy jechać!
We have a hotel in Tokio! ~^^~
We booked a nice Rose Garden hotel in Shinjuku, so a very good part of Tokio, convenient as far as travelling is concerned, 14 sq m for a reasonable price. ^^ Now we only need to buy the suitcases and we're ready to go!

Monday, April 04, 2011

Wzór / Pattern



Dziękujemy za komplementy - ja i mój nowy sweterek. Kolejne marynarskie stylizacje są w toku, właśnie walczę z kołnierzem w pięknym granatowym swetrze, który jest prawdziwą perełką retro z 1958 roku! ~^^~
A co do stylu marynarskiego, to zauważyłam, że pierwszy raz w życiu będę modna w sezonie - wszystkie sieciówki są pełne ubrań w paski i kropki, w czerwieniach, bieli i granacie. *^v^* Już zacieram ręce w oczekiwaniu na wyprzedaże!
Thank you for the compliments! Next marine clothes are on the way, right now I'm working on the collar of the real deal sweater from the 1958 pattern! ~^^~
And I noticed that this season I'll be fashionable for the first time ever - all the shops are full of marine styled clothes and accessories! I'm so looking forward to the sales!

A z tymi udami, to mnie bardzo zasmuciłyście...
Herbatko, mój organizm biodra oddaje pełnymi garściami i bez żalu, za to ud broni jak Częstochowy!...

Asiu305, udami się przejmuję, bo nie znam sposobu na rozciągnięcie moich pięknych jeansów, w które się nie mieszczę właśnie z udami, cała reszta by weszła...

Wanilianno, chcę! ~^^~ Najwyżej będę kombinować z obrazka, jak sobie nie poradzę z tłumaczeniem.

Anju i Agato, no właśnie to bardzo dobry pomysł! Będę kupować jogurty naturalne i miksować sobie owoce, bo w sumie najbardziej lubię takie właśnie z musem owocowym, a mogę go mieć w zdrowszej postaci niż słodzone i konserwowane. ~^^~

***

Skoro jest zapotrzebowanie na opis Blackpoola, to zamieszczam, ja robiłam go tak, rozmiar M, włóczka Ice Soft Merino, 134m/50g:
Here is the pattern for Blackpool, my version and size M, Ice Soft Merino 147 yards/50g:

Zaczynamy od dekoltu, nabierając 98 oczek na druty 3,5 mm. Najpierw robimy 4 rzędy ściągacza 2x2, a potem dzielimy całość markerami na lewy przód/rękaw/tył/rękaw/prawy przód odpowiednio 20/12/34/12/20 oczek i lecimy ściegiem gładkim, na przemian 6 rzędów kolorem białym i 2 rzędy kolorem granatowym. Przed i po każdym markerze dodajemy w co drugim rzędzie po jednym oczku 28 razy.

W tym miejscu dzielimy robótkę na korpus i rękawy (które chwilowo przekładamy na pomocniczą nitkę), i robimy dalej sam korpus bez dodawania oczek, 41 rzędów (kończymy dwoma rzędami grantowymi i robimy jeszcze jeden rządek biały, bo zaraz znowu przejdziemy na ściągacz)

Obcinamy granatową nitkę i do końca robimy tylko białą, ściągaczem 2x2, u mnie 60 rzędów.

Rękawy nabieramy z powrotem na drut pojedynczo lub obydwa na raz (technika Magic Loop), dodajemy pod pachą 4 oczka i przerabiamy kombinacją 6 rzędów białych/2 rzędy granatowe 41 rzędów (ostatni jest pojedynczy biały). Zakańczamy czterema rzędami białego ściagacza 2x2.

Listwa guzikowa: na koniec nabieramy 110 oczek wzdłuż każdego brzegu i przerabiamy 7 rzędów ściągaczem 2x2, pamiętając, żeby na prawym brzegu zrobić dziurki na guziki (w czwartym rzędzie). Dziurki robię następująco-
rządek 4: 1 o. p, (2 n, 2 o. p razem)*, 1 0. p
rządek 5: oczka lewe i prawe, jak wychodzą, puszczamy drugi z narzutów

Starting from the top, cast on 98 on 3,5 mm needles. First make 2x2 rib for 4 rows, then divide the neckline with markers for left front/sleeve/back/sleeve/right front - 20/12/34/12/20 stitches and knit on in stockinette, 6 rows in white/2 rows in dark blue. Before and after each marker every second row work: (...) m1, k1, slip marker, k1, m1, (...) 28 times.

Here you slip the sleeves on the spare yarn and work only on the body without any increases, for 41 rows (you finish with two dark blue rows and one white row, just before you continue with the rib)

Cut the dark blue yarn and continue with the white one, working in 2x2 rib, for 60 rows. Bind off loosely.

Put the sleeves back on the needle (dpns or circular), add 4 stitches underarm and work in 6 white rows/2 dark blue rows combination for 41 rows (the last one is the single white row). Finish with 4 rows of white 2x2 rib. Bind off loosely.

Button bands: pick up 110 stitches along each front edge, and work 7 rows in 2x2 rib. Remember to make buttonholes on the left front (in the 4th row). I made them the following way -
row 4: k1, (2yo, k2tog)*, k1
row 5: work in 2x2 rib, drop each second yo

Jak ktoś zrobi, to niech się pochwali! *^v^* A jak coś niejasne, to proszę pytać, ja to mam rozrysowane na kratki i łatwo się połapać, ale z opisu może trudniej.
If you knit this cardi, please let me know! *^v^* If you are lost somewhere just ask, it may be a bit difficult to work from the description.

***

I na koniec - nasz nowy członek rodziny - pan Rozmaryn, od soboty mieszka na naszym balkonie. ~^^~
And last but not least - our new member of the family - Mr. Rosemary who has lived on our balcony since Saturday. ~^^~


Acha, i w sobotę prawie znaleźliśmy nocleg w Tokio, trzymajcie kciuki, bo jesteśmy w trakcie dogadywania szczegółów, a oferta wydaje się bardzo fajna! ^^
And on Saturday we almost found a perfect hotel in Tokio, keep your fingers crossed, we are in the process of specifying all the details, the offer seems very good! ^^

Saturday, April 02, 2011

Blackpool

Joanno, tylko szałwię mam już ponad dwa lata, ale w domu, nie na balkonie. I te balkonowe chyba brałabym do środka na zimę.

Hannah, niestety, ja też jestem ogrodniczą ignorantką i nawet nie mam wielkiego zamiłowania do uprawiania roślin, ale pomyślałam, że z tymi kilkoma doniczkami sobie poradzę. ~^^~ Co do supermarketowych sadzonek, to jeśli zaczną szybko padać, to je zjemy i w ich miejsce wsadzę sadzonki kupione w sklepie ogrodniczym.

Zulko, do twarożku ziółka jak najbardziej, mięta, bazylia, majeranek, oregano i tradycyjnie szczypior i koperek. ~^^~

Kikko75, Ryśka w ogóle nie interesują roślinki, siada obok doniczek i wygląda przez balkon, nie jest z kotów podgryzających. ^^

***


Czas zacząć pokazywać skończone projekty, które zeszły mi z drutów w ostatnich tygodniach. Na początek - Blackpool.
It's high time to show you my latest knitting projects - first: Blackpool.

Sweterek według mojego pomysłu, robiony od góry bez zszywania, czyli tak, jak tygrysy lubią najbardziej. Zużyłam na niego 230 g białej Ice Soft Merino i troszeczkę granatowej Ice Soft Merino, druty 3,5 mm. Jestem gotowa, żeby pokazać się na deptaku w brytyjskim modnym letnim kurorcie (w latach 40-tych ubiegłego wieku)! ~^^~
The cardigan is my own pattern, knit top-down, I used 230 g white Ice Soft Merino and a bit of dark blue Ice Soft Merino, 3,5 mm needles. I'm ready to have a stroll along the main street in the famous British Summer resort (in the 1940's, I mean)! ~^^~

Sweaterek: twórczość własna
Bluzka: Camaieu
Spodnie: H&M
Buty: Marks&Spencer
Pasek, apaszka: Tally Weil
Kapelusz: szaleo.pl
Cardigan: me-made
Top: Camaieu
Trousers: H&M
Shoes: Marks&Spencer
Belt, scarf: Tally Weil
Hat: szaleo.pl


***

I na szybko jeszcze update z odgrubiania - w marcu nie byłam zbyt pilna w tej kwestii a dodatkowo organizm wreszcie zorientował się, że próbuję go odchudzić i zwolnił przemianę materii żeby ograniczyć straty własne, i niestety zrzuciłam tylko pół kilo...
And a quick update from loosing weight - in March I wasn't a very good girl and additionally my organism found out that something is going on with it and slowed down the metabolism, and unfortunately I only lost half a kilo...

Pisałam o tym, że nie istnieją dla mnie chipsy i czekoladowe batoniki? Owszem, nie zauważam ich na sklepowych półkach, ale kiedy odwiedzili nas znajomi i przynieśli zapas tego typu przekąsek (których nie zjedliśmy wspólnie, bo było sporo innego jedzenia przygotowanego przeze mnie), to pozostałe paczki pochłonęłam już sama. Dodatkowo mój organizm domaga się ostatnio jogurtów (białko!), nie mogę wyjść ze sklepu bez jednego czy dwóch opakowań, i oczywiście nie wybierałam tych naturalnych 0% tłuszczu, tylko owocowe. Na szczęście utrwalone nawyki żywieniowe uchroniły mnie przed przybraniem na wadze - jem mało, bo dużo mi się nie mieści, tak więc nawet, jeśli jem np.: pierogi, to tylko 6 sztuk, a nie całą paczkę (tak kiedyś jadałam...).
I wrote last month that I don't need any sweet or salty nibbles. Well, yes, they don't exist for me in the shops, but our friends paid us a visit and brought some of them (which we didn't eat because I prepared other food), so all that was left I devoured. In addition, I desperately need yogurt (proteins!) and I cannot leave the shop without one or two cups, and of course I didn't pay attention to the natural low calorie ones, but fruit types. Lucky me, my eating habits saved me from gaining weight - I eat small portions so even if I have dumplings, I only eat 6 and not the whole packet, like I used to...

Zauważyłam też smutną prawidłowość - chudnę w talii i biodrach, ale kompletnie mi nie ubywa w udach, przez co wciąż nie mogę się wcisnąć w piękne ciemnogranatowe jeansy, które czekają na mnie na półce w szafie. Czy ktoś ma dobry pomysł na odchudzanie ud?
Plan na kwiecień jest następujący - zwracać większą uwagę na kaloryczność potraw i więcej się ruszać (spacery). Niech wreszcie pojawią się te szparagi, będę je jadać na okrągło i nie grozi mi przybór na wadze! *^v^*
I also noticed one sad regularity - I loose weight from my waist and hips, but my thighs stay the same, so I still cannot fit into those gorgeous dark blue jeans I keep in my wardrobe. Have you got a good idea for loosing weight from the thighs?
The plan for April - pay more attention to fat/calorie content of the dishes and move more (walks). I want the asparagus finally to be at the market, I'll be eating them all the time and there'll be no danger of gaining weight! *^v^*