Raport z odchudzania na koniec lutego - ubyło kolejne 2,2 kg, czyli w sumie jest już mnie o 4,6 kg mniej! *^v^*
Loosing weight report at the end of February - I lost another 2,2 kg, so there is 4,6 kg less of me now! *^v^*
Przyznam szczerze, że tego się nie spodziewałam, bo:
a. nie kupiłam steppera, były pilniejsze wydatki, a bez niego w zasadzie wcale się nie ruszam (te kilka schodków na pierwsze piętro się nie liczy)
b. dużo chorowałam, a kiedy czułam, że zdrowieję, miałam napady wilczego głodu, który zapychałam makaronem i ruskimi pierogami
c. trochę sobie pofolgowałam z czekoladkami...
I must admit I didn't expect it at all, because:a. I didn't buy a stepper, we had some more important expenses, and I don't do any exercises (you cannot count the few steps to our first floor as exercising)b. I was ill and then when I was recovering I was very hungry and ate pasta and Russian pierogic. I was a bit too generous with chocolate candies...
Za to zauważyłam ugruntowanie nawyków żywieniowych:
1. moje porcje są małe, więc nawet jakbym chciała się napchać do nieprzytomności, to nie daję rady, bo mi się nie mieści (jednej soboty w restauracji obżarłam się niemożliwie, nawet nie wiem czemu, bo wcale nie było tak smacznie, potem bardzo źle się czułam cały wieczór, noc i następnego dnia, w niedzielę na śniadanie zjadłam jedno jajko na miękko bez niczego, dopiero koło 17:00 zrobiło mi się trochę miejsca w żołądku...)
2. nie pamiętam już, jak smakują białe bułki i chleb, jadam wyłącznie produkty pełnoziarniste i wieloziarniste (pieczywo, makarony, ryże), im bardziej przaśne i ziarniste tym lepiej! ~^^~
3. nie istnieją dla mnie słone przekąski i napoje typu cola, w sklepie nie wyciągają mi się ręce do batoników czy cukierków
4. nie brakuje mi żadnych smaków, więc nie czuję presji diety i jak chcę, to zjadam sobie coś okropnie tuczącego, np.: domową pizzę z bekonem i wieloma serami, ale - patrz pkt.1 *^v^*
5. jadam na mieście w restauracjach i wybieram dowolne dania, na które mam ochotę, ale - patrz pkt.1 *^v^*
I observed some eating habits that accompany me daily:1. my portions are small, so even if I wanted to eat till I drop, I cannot because my stomach has its limits (I once ate way too much at a restaurant, I don't know why I did it because the food wasn't that great; I felt very poorly all evening and night, on the next day I only ate one egg for breakfast and felt some huger around 5 pm...)2. I don't remember the taste of white bread or buns, I've only eaten wholewheat bread, pasta and rice, the more plain and more grains, the better.3. salty snacks or soda drinks don't exist for me anymore, I don't feel tempted by the shop shelves full of candy bars.4. I am not deprived of any favourite flavours, so whenever I want I eat something very fattening, like homemade pizza with bacon and lots of cheese, but - look at nr 15. I eat out and choose whatever I want, but - look at nr 1
I oby tak dalej.
Let's hope it stays that way.
PS.: Robert schudł już ponad 7 kilogramów, ale on dzielnie biega dwa razy w tygodniu na siłownię, mnie się nie chce, jestem leń, wolę siedzieć na tapczanie i robić na drutach. *^v^*
PS.: Robert already lost over 7 kilograms, but he's brave enough to attend the gym twice a week, I don't - I'm lazy, I prefer to lay on the couch and knit. *^v^*
***
Kruliczyco, to prawda, dawno nie było o lalkach, bo moje lalki siedzą sobie grzecznie w gablocie (i nie mam na razie czasu ani weny, żeby się nimi zająć), a szyję obecnie kilka sukienek dla lalki, której nie mam, więc nie mam na czym pokazać, co uszyłam. Lalka ta jest dużo większa w każdym rozmiarze od mojej największej dollfie i zrobiłam sobie "manekina" na jej podobieństwo, na którym robię zdjęcia ciuszków dla właścicielki, a docelowymi projektami pochwalę się, jak ona zrobi fotki na swojej lalce.
Agato, ja mam nadzieję, że nie Fiaty... ~^^~
Joanno, stopy do szpilek trzeba po prostu przyzwyczaić, kilka dni chodzenia (niestety nie po mieszkaniu, bo to zupełnie inne chodzenie, niż po ulicy) i już wiesz, jak to się robi. ^^
Szytą sukienkę pokażę lada dzień, pewnie w weekend, bo wtedy mąż jest rano w domu (=światło dzienne) i zrobi mi zdjęcia. Już jestem z niej niesamowicie zadowolona! ~^^~
Violet, żebyś wiedziała, ile pięknych butów nie było już w moim rozmiarze 40!... Takie są niestety bolączki wyprzedaży, ech...
***
Ze zdrowiem wciąż tak sobie, jak tak dalej pójdzie, to odwołam czwartkowego dentystę, bo z takim katarem nie sposób siedzieć podczas leczenia zębów...
Abigail prawie skończona, brakuje kołnierzyka i zszycia elementów, ale już jestem nią zachwycona! To najlepiej napisany wzór, jaki kiedykolwiek dziergałam. *^v^*
I'm still now feeling well, I may even cancel my Thursday dentist appointment because you cannot have a dental check up with such heavy cold...I almost finished Abigail, I only need to knit the collar and sew it all up, it's the best written pattern I've ever used for knitting. *^v^*
A w niedzielę, kiedy świętowaliśmy urodziny kolegi w warszawskiej knajpce z czeskimi piwami i przekąskami, poznałam potrawę, którą zamierzam odtworzyć w domu - to rodzaj przekąski do piwa, ciekawe, czy Fanaberia się z nią spotkała. ~^^~
And on Sunday evening, when we celebrated friend's birthday in the pub with Czech beers and snacks, I found out about the dish I'm going to recreate in my kitchen, stay tuned for that. ~^^~
Bardzo jestem ciekawa o jaka przekąskę chodzi :) A Abigail jest wyjątkowo urodziwa nawet w kawałkach. Skoro tak zachwalasz wzór, to może i ja spróbuję...
ReplyDeleteGratuluję sukcesów i Tobie i mężowi!
ReplyDeleteJa również jestem ciekawa tej przekąski. Piwa prawie nie piję, ale z gdy idziemy na piwo z czeskimi znajomymi do gospody i jest hasło: piwo,to w zasadzie nic się nie je... poza paroma preclami.
Być może chodzi o smażony albo marynowany ser. Czesi jedzą to jako narmalne danie obiadowe,turyści do piwa :)
Gratulacje.
ReplyDeleteCo do czeskiej zakaski do piwa to w takiej malej ksiazeczce kucharskiej Poradnika domowego "Potrawy o osobliwych nazwach" byl przepis na czeska przekaske do piwa tak zwana "Siekiere stryja Honzy" :D O ile pamietam byla to jakas grzanka z serem unurzanym w papryce i innych ostrych przyprawach...
Gratuluję postępów! :) Oczywiście nadal trzymam kciuki za kolejne sukcesy i za to, abyś wyzdrowiała.
ReplyDeleteMam nadzieję, że w następnym poście ta intrygująca kupka części składowych Abigail ukaże się naszym oczom w całej okazałości.
Gratulacje!!! Trzymam kciuki i kibicuję :))
ReplyDeleteAaach, jak Ci zazdroszczę, że Ci ręce nie wędrują do słodyczy w sklepie. Ja mam z tym wielki problem ;) Ale zaczęłam chodzić na jogę, mam nadzieję, że mimo wszystko schudnę. Na razie 1.5 kg poszło :D
Super! Tak trzymac z utrata wagi. Ja od ponad dwoch tygodni jestem na WeigthWatchers i niedlugo mam zamiar tez cos o tym napisac. W sobote wybralismy sie natomiast do PIzza Express (odpowiednik San Marzano) bo przyjechali rodzice Jona i zjadlam bardzo duzo (jak za dawnych czasow). Przejadlam sie, zle sie czulam wieczorem, nie spalam zbyt dobrze a Jon na drugi dzien mial sensacje zoladkowe. Jejku, jak sobie pomysle, ze my tak jedlismy na co dzien....
ReplyDeleteOkej, oficjalnie ogłaszam, ze zastosuję twoja dietę.
ReplyDeleteTwój wynik jest rewelacyjny, i to przy tak prostych, niebolesnych zabiegach. Trzymam kciuki za dalsze sukcesy.
cieszę się Twoim szczęściem odchudzalniczym ^^ i trzymam kciuki za dalszcze postępy :)
ReplyDeletejuż nie wspomnę, że trochę też zazdroszczę, bo moje odchudzanie miało kilka zawirowań :/
Abigail nawet złożona wygląda świetnie, już się nie mogę doczekać wersji wykończonej :)