Dziś mija rok odkąd Ryś zamieszkał w naszym domu.
It's been one year since Ryś came to live with us.
Chciałabym napisać, że pamiętam, jak przyniosłam ze schroniska tę przerażoną kulkę futra, ale... wcale nie była przerażona! *^v^* Wypuszczony z kontenera Rysiek czmychnął pod łóżko w sypialni, ale wyszedł stamtąd po 10 minutach, najadł się do syta, dał się uczesać, po czym zwinął się w kłębek na kanapie przyklejony do Roberta i zasnął.
I'd like to write that I remember well when we brought home the scared bundle of fur, but... it wasn't scared at all! *^v^* When we let him out of the carrier, Rysiek hid under the bed. But left our bedroom 10 minutes later, ate a lot, allowed me to comb his fur, and then he went to sleep, glued to Robert on the sofa.
A potem się zaczęło... Przez pierwsze miesiące Ryś głównie się przytulał, potem sie rozbawił i nauczył, jak fajnie jest zaczepiać człowieka łapką i pogryzać palce, oraz gdzie najlepiej się śpi w nocy - na mojej głowie!... ~^^~ Wciąż można go przytulić zawsze i wszędzie.
And then it went... During the first months Ryś mostly spent time hugging with us, but then he started to play and learned what fun it was to catch human hands and chew on fingers, and where the best place to sleep is - on my head! ~^^~ It's still the hugging all the time type.
Rysiowi wszystko wolno. Rozkłada się na stole w kuchni i na stole w pracowni, a najulubieńszym miejscem jest ... mój laptop, kiedy jest otwarty, i można otworzyć 50 zakładek w Operze albo napisać kilka bezsensownych ciągów literowych do Roberta na GG... ^^
Rysio is allowed to do whatever he wants. He can lay on kitchen table and working table in my studio, but the best place is... my open laptop, because he can then open 50 tabs in the Opera or write a lot of unrelated letters and send it to Robert via online messenger... ^^
Przez ten rok niestety nie nauczyliśmy Rysia chodzić na smyczy (nie mam serca...) a podróżowanie z nim szybko kończy się gwałtownymi kocimi sensacjami żołądkowymi. Cóż, jest to kot zdecydowanie domowy. Natomiast Ryś nauczył się, że jeśli o dowolnej porze nocy zacznie mnie lizać po czole albo przystawiać do ucha mruczący wąsaty pyszczek zakończony zimnym nosem, to na pewno szybko wstanę i go nakarmię... (bo jak długo człowiek może leżeć z głową pod kołdrą, można się przecież udusić!...^^)
During this year we haven't managed to teach Rysio to walk on leash (I just cannot do it...) and travelling with him results in sudden severe stomach sensations. Well, it's definitely a domestic animal. Rysio, on the other hand, very quickly learned that when he wants me to feed him anytime at night, it's enough to lick my forehead or put a cold nose with whiskers into my ear, purring, it works every time (for how long can you stay with your head under the duvet!...^^)
Za to w zasadzie nie grymasi przy jedzeniu, bez żadnego problemu daje sobie obcinać pazury, można go w dowolnym momencie wziąć na kolana i przytulać, nie ma żadnych kocich agresywnych odruchów drapiąco-gryzących (kiedy coś mu nie pasuje, najwyżej cicho miauknie, nigdy złośliwie nie ugryzie ani nie drapnie).
Po prostu kot (prawie) idealny! *^v^*
But he almost never has any problems with eating, I can easily clip his claws without any fight, you can hug him anytime you want, he doesn't have any aggressive behaviours like strong biting or scratching with claws (when he's not happy about something he just quietly meows, he never bit me or anything like it).
Just the (almost) perfect cat! *^v^*
Rysio is just 'Purrfect' and very cute too!
ReplyDeleteAle fajny kociak Wam się trafił - widać - poznał się na ludziach :D
ReplyDeleteJa nie mam kota, ale mój brat ma dwa i każdy ma "swój charakterek" ;)
Gratulacje dla Rysia i dla was - a zdjęcia wyglądają mi aż nadto znajomo, moja Brygada Kryzys jest chyba z tej samej rodziny, jeśli chodzi o przyzwyczajenia ;-p
ReplyDeleteLudzie dobrzy to się kocisko dopasowało. Stu lat wspólnego szczęścia wam życzę , a może i więcej .
ReplyDeletemi się wydaje, że zwierzaki ze schronisk są po prostu wdzięczne i dlatego są takie milutkie ;) moja mama wzięła latem szczeniaka ze schroniska i też jest bardzo milutka i grzeczna :)
ReplyDeletea Rysio dostojny bardzo :)
To już rok? Jak ten czas szybko leci ...
ReplyDeleteDla mnie było jasne , że Rysiek nie jest przeciętnym kotem. To jest kot z zasadami - swoimi. Chyba najważniejszy dla Niego jest kontakt z człowiekiem. Potrafi dopiąć swego. Myślę , że ten rok przyniósł Mu poczucie bezpieczeństwa i Waszą miłość. Wszystkiego najlepszego.
ReplyDeleteWspaniała rocznica! Pozdrowienia od mojej MiuMiu ;)
ReplyDeleteSuper Kociurek:))
ReplyDeleteMój Maniek uwielbia zdzwonić...czasem sie nawet gdzieś dodzwoni:))
Pozdrawiam i wszystkiego dobrego dla całej Waszej rodzinki:))
Eh,Rysiek to jest!Cudne kocisko wam się trafiło,taki przytulas :)
ReplyDeleteMacie go dopiero rok?Szczerze mówiąc to miałam wrażenie że ciut więcej^^
Pozdrów Ryszarda!
już rok?!?
ReplyDeleteon jest ciudny:D
miziaczek, kolejnych dobrych lat temu Rysiu:)
Jak ten rok szybko minął^^
ReplyDeleteUwielbiam Ryszarda, zarówno tą wersję przytulaśną jak i "drapieżną" he he ;)
niech mu się z wami dobrze jeszcze wiele lat mieszka ^^
wow, has it been a year..I remember that. I'm so glad you posted this :) Something about the kittys PINK nose ;)
ReplyDeleteO, to zdjęcie przedstawiające okład z kota jest wspaniałe!
ReplyDelete