Z malowaniem lalek jest tak, że czasami jeden nierozważny ruch pędzelkiem może zepsuć godzinę szczegółowego malowania i trzeba wszystko zmywać i zaczynać od nowa. Tak też zrobiłam z drugim makijażem Henrietty... Postanowiłam przemalować te pierwotne pomarańcze i udało mi się zrobić jej naprawdę piękny makijaż, i na koniec kładąc już ostatnią warstwę czyli błyszczący lakier na usta i oczy rozmazałam wszystko, bo użyłam lakieru do paznokci, którego nie powinno się stosować, bo rozpuszcza wszystko...
While painting the doll's face one careless move can ruin an hour of delicate work and you have to clean up everything and start again from scratch. That's what happened to Henrietta's makeup... I decided to repaint the first faceup of hers because it was way too orange and when I managed to create a really pretty makeup I ruined it with the very last layer of the gloss you put on the lips and eyes... I used the nail polish gloss that shouldn't be used because it melts down everything down to the resin.
Na szczęście następna wersja makijażu wyszła mi całkiem przyzwoicie, więc już nie ryzykowałam tylko kupiłam błyszczący werniks do akryli i nim nabłyszczałam lalkową buzię.
Lucky me the next makeup version turned out nice too so I didn't risk with the nail polish again and I bought the gloss varnish.
A oto Henrietta w nowym makijażu - jest poważniejszy, bardziej mroczny, i mimo to, że ta lalka zauroczyła mnie swoją firmową stylizacją z bardziej pastelowym wizerunkiem, taka też bardzo mi się podoba (wciąż nie mam dla niej rzęs...).
Here is Henrietta in her new makeup - it's more serious and Goth than before and although I fell in love with this doll because of the default pastel makeup, I like her in this version too (and I still don't have the eyelashes for her...).
W środę byłam z wizytą u mojej lalkowej psiapsiółki Marti i była to wizyta nader owocna. Po pierwsze, ponieważ nie zdążyłam nic uszyć dla mojej MSD, Henrietta poszła z wizytą prawie goła, owinięta w tiulową halkę od sukienki Rori i dostała w prezencie sukienkę - z początku wydała mi się nieco zbyt poważna jak na tę laleczkę,
On Wednesday I met my dollfie friend Marti and it was a very fruitful visit.
First, because when I didn't manage to sew anything for Henrietta and I took her dressed in Rori's petticoat, she received a dress as a gift - at first I thought that it's a bit too serious for this doll,
ale przysiadłam do jej ozdobienia "po mojemu" i teraz już mi bardzo pasuje. *^v^*
but then when I added "my decorations", I decided I like it. *^v^*
Po drugie, wypożyczyłam od Marti na jakiś czas lalkę, która jest moją ulubienicą spośród wszystkich lalek Marti - Unoss (przy okazji, Narvy, na którą teraz czekam, jest bardzo do niej podobna, co między innymi było powodem, dla którego ją kupiłam ~^^~). Unoss nie przyjechała ze mną ot tak sobie, bo obiecałam uszyć dla niej sukienkę. Unoss to dość stara lalka i ma dziwne, duże ciało, na które nie pasuje większość strojów przeznaczonych dla lalek SD, więc musi mieć indywidualnie szytą garderobę.
Second, I brought home a doll which is my favourite one from Marti's colletion - Unoss (btw, I bought Narvy because she reminded me of Unoss ~^^~). I took her for some time because I promised to sew a dress for her, Unoss is an old doll and she has a different body than the newer dolls (big thighs, ect), so most of the dresses that might fit many dolls won't fit her and she needs clothes made specially for her.
A po trzecie - wieści, wieści! ~^^~ Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, postanowiliśmy wstępnie, że za rok w maju jedziemy razem z Marti i jej mężem na miesiąc do Japonii!!! Czy to nie genialny pomysł?! *^v^* Taki wyjazd wymaga poważnego zaplanowania finansów i urlopów, ale będę trzymać się myśli, że wszystko sie uda i za rok będę blogować z Tokio! ^^
And third - the big news! ~^^~ If all goes according to a plan, we decided that next year in May we and they (Marti and her husband) will go to Japan for a month!!! Isn't it a genius idea?! *^v^* Such trip required careful financial and other types of planning, but I'm going to keep in mind that all should go well and next year this time I'll be blogging from Tokyo! ^^
I jeszcze kilka zdjęć lalek należących do Marti:
And some photos of Marti's dolls':
I nie mniej słodkiej suni Susi.
And the cutest dog ever - Susia.
A dzisiaj byłam na lalkowym spotkaniu i też mam z niego kilka zdjęć.
And today I went to a dollfie meeting and I have several photos from this event, too.
Na szczęście następna wersja makijażu wyszła mi całkiem przyzwoicie, więc już nie ryzykowałam tylko kupiłam błyszczący werniks do akryli i nim nabłyszczałam lalkową buzię.
Lucky me the next makeup version turned out nice too so I didn't risk with the nail polish again and I bought the gloss varnish.
A oto Henrietta w nowym makijażu - jest poważniejszy, bardziej mroczny, i mimo to, że ta lalka zauroczyła mnie swoją firmową stylizacją z bardziej pastelowym wizerunkiem, taka też bardzo mi się podoba (wciąż nie mam dla niej rzęs...).
Here is Henrietta in her new makeup - it's more serious and Goth than before and although I fell in love with this doll because of the default pastel makeup, I like her in this version too (and I still don't have the eyelashes for her...).
W środę byłam z wizytą u mojej lalkowej psiapsiółki Marti i była to wizyta nader owocna. Po pierwsze, ponieważ nie zdążyłam nic uszyć dla mojej MSD, Henrietta poszła z wizytą prawie goła, owinięta w tiulową halkę od sukienki Rori i dostała w prezencie sukienkę - z początku wydała mi się nieco zbyt poważna jak na tę laleczkę,
On Wednesday I met my dollfie friend Marti and it was a very fruitful visit.
First, because when I didn't manage to sew anything for Henrietta and I took her dressed in Rori's petticoat, she received a dress as a gift - at first I thought that it's a bit too serious for this doll,
ale przysiadłam do jej ozdobienia "po mojemu" i teraz już mi bardzo pasuje. *^v^*
but then when I added "my decorations", I decided I like it. *^v^*
Po drugie, wypożyczyłam od Marti na jakiś czas lalkę, która jest moją ulubienicą spośród wszystkich lalek Marti - Unoss (przy okazji, Narvy, na którą teraz czekam, jest bardzo do niej podobna, co między innymi było powodem, dla którego ją kupiłam ~^^~). Unoss nie przyjechała ze mną ot tak sobie, bo obiecałam uszyć dla niej sukienkę. Unoss to dość stara lalka i ma dziwne, duże ciało, na które nie pasuje większość strojów przeznaczonych dla lalek SD, więc musi mieć indywidualnie szytą garderobę.
Second, I brought home a doll which is my favourite one from Marti's colletion - Unoss (btw, I bought Narvy because she reminded me of Unoss ~^^~). I took her for some time because I promised to sew a dress for her, Unoss is an old doll and she has a different body than the newer dolls (big thighs, ect), so most of the dresses that might fit many dolls won't fit her and she needs clothes made specially for her.
A po trzecie - wieści, wieści! ~^^~ Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, postanowiliśmy wstępnie, że za rok w maju jedziemy razem z Marti i jej mężem na miesiąc do Japonii!!! Czy to nie genialny pomysł?! *^v^* Taki wyjazd wymaga poważnego zaplanowania finansów i urlopów, ale będę trzymać się myśli, że wszystko sie uda i za rok będę blogować z Tokio! ^^
And third - the big news! ~^^~ If all goes according to a plan, we decided that next year in May we and they (Marti and her husband) will go to Japan for a month!!! Isn't it a genius idea?! *^v^* Such trip required careful financial and other types of planning, but I'm going to keep in mind that all should go well and next year this time I'll be blogging from Tokyo! ^^
I jeszcze kilka zdjęć lalek należących do Marti:
And some photos of Marti's dolls':
I nie mniej słodkiej suni Susi.
And the cutest dog ever - Susia.
A dzisiaj byłam na lalkowym spotkaniu i też mam z niego kilka zdjęć.
And today I went to a dollfie meeting and I have several photos from this event, too.
Henrietta wygląda bardzo fajnie w tej sukience i takim makijażu :)
ReplyDeleteTo ja już trzymam kciuki, żeby przyszłoroczny wyjazd się udał! :)
Henrietta chyba omdlała z wrażenia na widok tylu lalek-koleżanek ;)
ReplyDeletejuż się nie mogę doczekać Unssi na żywo ;P
ReplyDeletena ostatnim zdjęciu Riettę warkocz nieco przydusił, ale jak się chce wyglądać powabnie to trzeba znosić niewygodę, ona jest słodziutka~~
Jakże zazdroszczę wam tej Japonii!. Będę stale śledzić wasze postępy w kwestii planowania i realizacji podróży. Mam też nadzieję na interesujące relacje z końca świata, a także ogólne zestawienie kosztów takiej wyprawy, utrzymania w Japonii, cen podstawowych produktów i listy różnych japońskich patentów. Dla mnie będzie to nieoceniona wiedza z pierwszej ręki przed moją wyprawą. W zamian oferuję pomoc w wyszukiwaniu biletów lotniczych w rozsądnych cenach, promocji itp. na czym trochę się znam w związku z moją pracą. Jakby co zapraszam do kontaktu :)
ReplyDeleteMiło poczytać.
ReplyDeleteI pozazdrościć po cichu ;-)
Henrietta ma boskie oczka!Sukienka rzeczywiście na początku jakaś taka nadto poważna dla niej ale po dodaniu koronek i różyczki wyszła jak najbardziej w "tym stylu".Pierwsze skojarzenie-rumuński zamek z ciemnoszarego kamienia stojący wśród płaczących wierzb okryty złowieszczą mgłą.Jej,te warkocze...
ReplyDeleteLalunia ma klasę.
Życzę powodzenia w realizacji wyjazdowego planu no i przy szyciu sukienki dla Unoss!
amazing how somehting as simple as the make-up can make the doll look so different.
ReplyDeleteShe looks lovely in her dress. do you hand sew or machine sew the dresses?