Cieszę się, że Maczek się Wam spodobał. ~^^~ (chociaż autorka wzoru nic nie mówi...)
Okazało się, że Rysiek należy do tej części populacji kotów, które uwielbiają leżenie na mokrej blokującej się robótce, musiałam go zganiać nie raz i nie dwa... ^^ A rękawy rzeczywiście są niezwężane, to znaczy jak na górze miałam 80 oczek, to tak już zostało do mankietów.
I'm glad you liked my Poppy. ~^^~ (although I haven't heard from the designer of this pattern...)
It turned out that Rysiek is a cat that likes to lie on the wet blocking sweaters, I had to shoo him once or twice. ^^ As for the sleeves, I had the same number of stitches (80) from the top to the cuffs, hence the impression of the widened cuffs.
Małgorzato, dziękuję za link, nie znałam tego bloga a zawartość ciekawa. ^^
Myriam, yes, I'm definitely knitting the hood, I like hoods and I don't have them in my wardrobe, I need more cardigans with hoods.
Muszę się z Wami czymś podzielić, bo od świątecznej niedzieli jestem w stanie permanentnego zadziwienia... (nie będę ukrywać, że mnie to dotknęło w jakimś stopniu...) W niedzielę bowiem dowiedziałam się, że moja ciotka, siostra mojej mamy, na pytania swoich znajomych, co robi jej siostrzenica (czy ja) odpowiada, że... jestem dyrektorem w jakiejś firmie! Stwierdzenie, że jestem gospodnią domową z wyboru nie może przejść jej przez gardło, to powód do wstydu i dowód na to, że jestem nieudacznikiem życiowym, więc lepiej nakłamać, że jestem dyrektorem.
Moja mama potwierdziła, że powinnam przecież być dyrektorem, zamiast siedzieć w domu...
I really must share something with you because I've been permanently amazed since the Easter Sunday... (not to mention that I feel aggrieved a bit...) On Sunday we went to my parents' and I found out that my mother's sister, my aunt tells her friends when they ask about her niece (that is me) that... I am a managing director at some company! She'd rather choke than say out loud that I am the housewife out of choice, it's a proof that I am a loser and it's a shame for my family, so she chooses to lie about me being a director.
My mother confirmed that I should be a director in stead of just staying at home...
Sto lat temu kobiety musiały walczyć o prawo do wyjścia z domu do pracy biurowej i robienie kariery. Teraz muszą znowu walczyć, żeby mieć prawo do pozostania w domu i spełniania się jako gospodyni domowa. Paranoja!
A hundred years ago women had to fight for the right to go out to work in the offices and have a career. Now they have to fight again for their right to stay at home and being a housewife if they choose so. Paranoia!
Kupiłam lalkę. ~^^~
To ta nowa o której wspominałam niedawno, limitowana Narvy z firmy Aria Doll (będzie dostępna tylko do 18 kwietnia a potem albo wcale, albo po dużo wyższej cenie). To zdjęcia firmowe, laleczka jest w rozmiarze SD czyli ma 56 cm, wybrałam opcję bez makijażu czyli będę ją sama malować, super!
I bought a doll. ~^^~
It's the one I mentioned earlier, the Limited Edition Narvy from the Aria Doll company (it will be available till 18th April and then it will be gone or available for a much higher price). Here are the company photos, this is the SD size doll which means she is 56 cm long, I chose the no-makeup version which means I'll be painting her myself, how exciting!
Ta buzia bardzo przypomina inną lalkę (Unoss), którą obecnie można kupić jedynie z drugiej ręki za bajońskie sumy, więc cieszę się, że byłam w stanie zdobyć podobny model i mam już na nią pomysł na stylizację (chociaż to może się zmienić kiedy lalka będzie już w moich rękach, wiecie, jak to jest *^v^*). Na razie nie mam pomysłu na imię.
Teraz jeszcze tylko miesiąc czekania, ech... ^^
This face reminds a doll called Unoss which now can only be bought second hand for a huge amount of money, so I'm glad I could find the similar mold and I already have some ideas about the makeup and clothes for her (although you know how it is, it may all change when the doll arrives *^v^*). No idea for a name yet.
Now I'll just have to wait for a month or so... ^^
Okazało się, że Rysiek należy do tej części populacji kotów, które uwielbiają leżenie na mokrej blokującej się robótce, musiałam go zganiać nie raz i nie dwa... ^^ A rękawy rzeczywiście są niezwężane, to znaczy jak na górze miałam 80 oczek, to tak już zostało do mankietów.
I'm glad you liked my Poppy. ~^^~ (although I haven't heard from the designer of this pattern...)
It turned out that Rysiek is a cat that likes to lie on the wet blocking sweaters, I had to shoo him once or twice. ^^ As for the sleeves, I had the same number of stitches (80) from the top to the cuffs, hence the impression of the widened cuffs.
Małgorzato, dziękuję za link, nie znałam tego bloga a zawartość ciekawa. ^^
Myriam, yes, I'm definitely knitting the hood, I like hoods and I don't have them in my wardrobe, I need more cardigans with hoods.
***
Muszę się z Wami czymś podzielić, bo od świątecznej niedzieli jestem w stanie permanentnego zadziwienia... (nie będę ukrywać, że mnie to dotknęło w jakimś stopniu...) W niedzielę bowiem dowiedziałam się, że moja ciotka, siostra mojej mamy, na pytania swoich znajomych, co robi jej siostrzenica (czy ja) odpowiada, że... jestem dyrektorem w jakiejś firmie! Stwierdzenie, że jestem gospodnią domową z wyboru nie może przejść jej przez gardło, to powód do wstydu i dowód na to, że jestem nieudacznikiem życiowym, więc lepiej nakłamać, że jestem dyrektorem.
Moja mama potwierdziła, że powinnam przecież być dyrektorem, zamiast siedzieć w domu...
I really must share something with you because I've been permanently amazed since the Easter Sunday... (not to mention that I feel aggrieved a bit...) On Sunday we went to my parents' and I found out that my mother's sister, my aunt tells her friends when they ask about her niece (that is me) that... I am a managing director at some company! She'd rather choke than say out loud that I am the housewife out of choice, it's a proof that I am a loser and it's a shame for my family, so she chooses to lie about me being a director.
My mother confirmed that I should be a director in stead of just staying at home...
Sto lat temu kobiety musiały walczyć o prawo do wyjścia z domu do pracy biurowej i robienie kariery. Teraz muszą znowu walczyć, żeby mieć prawo do pozostania w domu i spełniania się jako gospodyni domowa. Paranoja!
A hundred years ago women had to fight for the right to go out to work in the offices and have a career. Now they have to fight again for their right to stay at home and being a housewife if they choose so. Paranoia!
***
Kupiłam lalkę. ~^^~
To ta nowa o której wspominałam niedawno, limitowana Narvy z firmy Aria Doll (będzie dostępna tylko do 18 kwietnia a potem albo wcale, albo po dużo wyższej cenie). To zdjęcia firmowe, laleczka jest w rozmiarze SD czyli ma 56 cm, wybrałam opcję bez makijażu czyli będę ją sama malować, super!
I bought a doll. ~^^~
It's the one I mentioned earlier, the Limited Edition Narvy from the Aria Doll company (it will be available till 18th April and then it will be gone or available for a much higher price). Here are the company photos, this is the SD size doll which means she is 56 cm long, I chose the no-makeup version which means I'll be painting her myself, how exciting!
Ta buzia bardzo przypomina inną lalkę (Unoss), którą obecnie można kupić jedynie z drugiej ręki za bajońskie sumy, więc cieszę się, że byłam w stanie zdobyć podobny model i mam już na nią pomysł na stylizację (chociaż to może się zmienić kiedy lalka będzie już w moich rękach, wiecie, jak to jest *^v^*). Na razie nie mam pomysłu na imię.
Teraz jeszcze tylko miesiąc czekania, ech... ^^
This face reminds a doll called Unoss which now can only be bought second hand for a huge amount of money, so I'm glad I could find the similar mold and I already have some ideas about the makeup and clothes for her (although you know how it is, it may all change when the doll arrives *^v^*). No idea for a name yet.
Now I'll just have to wait for a month or so... ^^
Lalka prześliczna. Jakie ona ma OCZY!!! Cudo!
ReplyDeleteNie jestem w stanie zrozumieć dlaczego gospodyni domowa to ma być ujma na honorze (najczęściej rodziny). Ja też siedzę w domu z wyboru, z 2 córkami. Bardzo mi tym dobrze. Mam zaradnego faceta, który potrafi na nas wszystkich zarobić, więc czemu mam się zrywać rano i w imię jakiejś kariery lecieć do pracy ;) Spełniam się w domu w 100%.
Nieudolni faceci, ci którzy nie potrafią zarobić na rodzinę, wysłali kobiety do pracy i pozwalają im wierzyć, że same to sobie wywalczyły.
Oczy rzeczywiście ma niesamowite. A wybrałaś brunetkę czy blondynkę?
ReplyDeleteLala cudo-już nie moge się doczekać Twojej
ReplyDeleteMacie racje dziewczyny.To ze spełniamy się w domu i jeszcze sie tym chwlimy zaskakuje ludzi-i to nie tylko z tych starszych.Przed Świętami miałam własnie taka sytuacje że Policjant,notabene dość młody;) był zaszokowany że na pytanie o prace kazałam wpisać kura domowa.Przez chwile próbował mnie namówić na wpisanie że jestem bezrobontna,jakby gospodyni domowa było czys strasznie wstydliwym.
Przyznam sie że nie rozumiem
ale ładna ta laleczka! na drugim zdjęciu Umę Thurman mi przypomina, hehe:)
ReplyDeletea Twoja ciotka...wiesz co, nasze mamy, ciotki, są wychowane w przekonaniu, że liczy się pozycja, pieniądze - cóż, młodość naszych rodziców przebiegała w nie najprostszych czasach, i ważne było, kto gdzie, co może załatwić. nie wiem, wydaje mi się, że to jest przyczyną, że oni będąc młodzi, mieli taki właśnie priorytety i teraz przenoszą je na nas. smutne trochę, ale nie bardzo da się zmienić takie ich myślenie. wiesz, moja Babcia na przykład też rozpuszczała o mnie różne informacje, bo nie pasowało jej, że zrezygnowałam z jednych studiów - więc nagle dowiadywałam się, że właśnie się obroniłam...
Dziunia, nie sądź wszystkich swoją miarą, na przykład dla mnie posiadanie dzieci i siedzenie w domu byłoby 100% niespełnieniem, więc - cieszy mnie, że kobiety MOGĄ pracować.
i cieszę się, że mój M. zamiast robić duże pieniądze, zarabia wystarczająco, żebyśmy w połączeniu z moim wynagrodzeniem mieli odpowiednią ilość pieniędzy. bynajmniej nie jest nieudolny przez to, że nie przynosi do domu gór złota. dzięki temu ma czas na swoje hobby, czas dla mnie, a prace domowe, których (poza gotowaniem) szczerze nie cierpię, dzielimy między siebie.
o lalkach nie rzeknę ni słowa,o byciu "menadżerem domu" kilka słów:)
ReplyDeletewszystko pewnie zależy od konstrukcji psychicznej, potrzeb, oczekiwań itp. jeżeli możesz sobie pozwolić na luksus niepracowania i dobrze ci z tym, to wszystko jest ok. ja przyznam jestem rozdarta:( bycia kobietą domową spróbowałam dwukrotnie korzystając z urlopu wychowawczego, cudowny to był (kilkuletni), czas, ale jednak z przyjemnością wracałam do pracy.no ale w pracy jestem rozdarta, wyrzucam sobie, że mam za mało czasu dla dzieci, na dom, na rzeczy, które sprawiają mi frajdę itp. ciężko mi znaleźć balans między jednym a drugim. dla harmonii jakaś rezerwa czasowa by się przydała, czasowstrzymywacz, czy coś, by tak nie pędzić, nie przegapiać rzeczy ważnych.
no, to sobie pogadałam i wracam do pracy :)
Lalka piekna i sama bymja chciala ale.. ktora czternastolatka ma TAKIE cycki?!
ReplyDeleteCo do cioci.. niestety bywaja takie. moja tesciowa jak sie dowiedziala ze sie zareczylismy w parku tylko we dwoje to w pracy opowiadala jakie to przyjecie zareczynowe wielkie wystawila :/ Niestety, niektorzy maja tendencje do naciagania prawdy.
Lalki urocze...podziwiam umiejetnosci wyboru.
ReplyDeleteCo do kur domowych, to ja tez nie pracuje i nie mam dzieci i tu jest problem, bo jak slysze ze ktos sie dziwi " nie ma dzieci i nie pracuje?"
no i nie pracuje. Pracowalam i sie zwolnilam, siedze w domu gotuje, sprzatam, dziergam i uwielbiam to, owszem kiedy bede musiala isc do pracy bo zycie mnie do tego zmusi to pojde, ale ten wyscig szczurow mnie nie pociaga niestety, chyba powinnam sie urodzic w XIX wieku...
Oj są takie ciocie i babcie, ale...
ReplyDeleteMusimy nauczyć się szanować wybory innych, bo ciągle mamy z tym problem.
Jonka Tobie jest dobrze tak jak jest i to jest ważne. Spełniasz się!
Ja jestem z wyboru w domu z dziećmi, bo nie chcę być rozdarta. Teraz jest czas dla nich:)
Podziwiam dziewczyny, które łączą pracę zawodową z prowadzeniem domu!!! Ale nie zazdroszczę.
Ja tu chyba, w przypadku koloryzujących ciotek, widzę niedostatek powodów do szpanu własnymi ich osiągnięciami, "bo ja to już, Panie, nie te lata, i w trudnym okresie młodość miałam, ale za to moja siostrzenica to - ho, ho...". No bo przecież "Tina" czy inna "Pani domu" lansuje wizerunek kobiety sukcesu, co to i dyrektorem może być i perfekcyjną żoną, wstyd, kiedy członkowie własnej rodziny tak olewają lansowane trendy...
ReplyDeleteNatomiast, dla odmiany, lalki ładne - doceniam, choć nie jestem wielką fanką :-)
Bylam w kinie, widzialam "Women without Men" Shirin Neshat. Na paniach z "wyzszych" sfer przepiekne ubrania z lat 50-tych, superkobiece (sam film jak dla mnie takie sobie), pomyslalam, ze powinno Ci sie spodobac :-) Glaski dla Ricardo, B
ReplyDeleteMój kot też ma jakieś "odchylenia" zauwazyłam że po każdej kąpieli mojej lub Grześka w wannie, włazi tam, siada dupskiem i siedzi...i długo tak potrafi...a potem naturalnie lata z mokrym tyłkiem :P
ReplyDeleteZawsze słyszałam że koty wody nie lubią a tu proszę... Ostatnio nawet wpadł w poślizg i zmoczył się cały w pianie bo właził jak jeszcze dobrze woda nie spłynęła :D
nie będę się rozwlekać w temacie poglądów Twojej cioci i pozostaje tylko takiej współczuć...szkoda, że ludzie tak żadko pytają nas czego potrzebujemy do szczęścia...
...i wiesz co Asiu? dobrze, że to Ty decydujesz "kim powinnaś być"
Buziaki
Najważniejsze, że mamy wybór i jeśli ktoś chce pracować to pracuje a jeśli zostać w domu to tam sie spełnia. Zapomniałam pochwalić maczek- jak Tobie jest pieknie w czerwieni! Jonka, Ty chyba sporo schudłaś, taki Ci się buziaczek zrobił pociągły. Uściski i obowiązkowe głaski dla Ryśka.
ReplyDeleteOch! Bo mi komentarza nie dodało :( (co zauważyłam dopiero teraz). komentowałam sweterek piejąc z zachwytów! Piękny Ci wyszedł Maczek i genialnie zestawiłaś go z zieloną spódnica! Ta sytuacja mogła mieć związek z nowym komputerem, i nową sytuacją w moim życiu, ale wszystko naskrobię w poście u siebie, jak tylko otrząsnę się z ginekologii ;) znaczy się w weekend.
ReplyDeleteOch, Jonko... śliczny maczek... A ta nowa Aria jakoś mnie nie przekonuje. Buźka volksowa, ciałko iplehousowe... pewnie "kwaśne winogrona" ;-P
ReplyDeleteHahaha.
ReplyDeletePewien rodzaj feministek glosno twierdzi ze sa za prawem kobiety do samorealizacji. A sprobuj im powiedziec, ze twoim idealem samorealizacji jest bycie dobra zona (i matka jesli chcesz). To beda zgorszone. Nie o to walczyly.
Co moja siostra przeszla kiedy zrezygnowala z doktoratu zeby zostac z corkami w domu...
Ja sie w ogole zgadzam z Debbie Stoller. Nie mozemy uznac, ze nastapilo rownouprawnienie, dopoki te tradycyjnie "kobiece" zajecia beda uznawane za gorsze i mniej warte, jakos oglupiajace.
Jesli jestes szczesliwa w domu - to rob to. To Twoje zycie. Moze sie okazac, ze bedziesz na pierwszym froncie walki o rownouprawnienie :))))
Sweterek piekny. Musze tez przyznac, ze jak tego typu lalek nie lubie ( nie bij ;) ) to akurat ta jest slodka i nawet mnie kusi. Nie moge sie doczekac Twojej stylizacji :)
ReplyDeleteCo do tematu przewodniego - coz dzis zerkalam sobie na Dzien DObry TVN i tez mi sie cisnienie podnioslo z podobnego powodu. Jestem z dziecmi w domu - to jest moj wybor, wspolna decyzja razem z mezem. A tamze jakas napierzona paniusia, jako matka czworki dzieci czujac sie ekspertka w temacie "Kobieta zostaje w domu" rozemocjonowana wykrzykuje, ze kobieta w domu cofa sie, a jesli sie nie cofa to i tak nie idzie do przodu czyli de facto cofa. Poza tym od ciaglego latania po sklepach (sic!) glupieje. Ona zawsze robila co chce (nie przychodzi jej do lebka mysl, ze ktos moze chciec byc w domu). No i ze kobieta musi posiadac jakies hobby, chocby zbieranie motyli lub jazda samochodem (sic!). Ergo kobieta bedaca w domu z natury swej nie jest zdolna do zadnego hobby, a ja jakbym zaczele jezdzic hobystycznie samochodem po miescie, tudziesz poszla przybijac pieczatki w okienku (niczym nie ujmujac paniom w okienkach) stalabym sie a priori madra, rozwijajaca sie, zrealizowana i wyszlabym spod pregierza publicznego. Co dziwne - wszystkie slowa kpin, krytyki czy tez wstydu za niewyemancypowana siostrzyce slyszalam li i jedynie od kobiet.
A podobno kruk krukowi...
Personally I always thought that womens lib. was more about being able to make the choice that was right for you rather than having to be out in the workforce ...
ReplyDeletedon't let them get you down - it honestly is their problem not yours that they can't accept that you are happy..
hmmmm gdybym twoja ciotka się dowiedziała w takim razie że zamknełam firmę żeby cieszyć się urokami późnego macierzyństwa i siedzę w domu z wyboru to pewnie zaleciłaby wizytę u psychologa ;) :)
ReplyDeletea sweterek w tym kolorze tak apetyczny że sama nabrałam ochoty na coś ognistego :)
Och, też chętnie nie chodziłabym do pracy tylko zajmowała się domem i dziecmi i hobby,no cóż nie każda z nas ma męża "menagera" lub innego modnego popłatnego zawodu. Ktoś musi pracować za te zwykłe pensje i wtedy to jedna osoba na dom to mało :(
ReplyDeletePozdrawiam.
Hej, no bez przesady. Brahdelt przecież też nie ma męża managera. Ot inżyniera od systemów IT. No pewnie, że zarabiającego przyzwoicie bo nie byłoby nas stać na takie rozwiązania ale z drugiej strony też nie robiącego nie wiadomo jakich kokosów bo leniwy jest skurczybyk i się wolno rozwija i do tego jednego etatu się trzyma... W tym zawodzie można zarabiać mniej, ale można też znacznie więcej. Ale nie do końca o to chodzi - każdy dostosowuje poziom życia do możliwości i chęci. Ja chodzę do "fabryki", Brahdelt zajmuje się domem. Jej zajęcie oszczędza nam pewną ilość pieniędzy choćby na obiadach itp., to raz. Nie mamy dzieci co jest oszczędnością samą w sobie ale też dlatego, że nie musimy się spinać na ich przyszłość, to dwa. Nie potrzebujemy od życia nie wiadomo czego, to trzy. Czyli jak się to policzy porządnie, to nie jest tak trudno. Kwestia priorytetów po prostu. Z Brahdelt w pracy mielibyśmy nową furę i większe mieszkanie. Ale my wolimy mieć starą furę i mniejsze mieszkanie a na dzieciach nam (przynajmniej na razie) nie zależy, za to chcemy mieć swój "tradycyjniejszy" model rodziny. Policzyliśmy, i okazało się że damy radę, no to dajemy :-).
ReplyDeleteNo i ok. To właśnie zależy od tego jak to powiedziałeś jakie kto ma priorytety, a z tym mężem menagerem to był trochę taki żart . Mam nadzieję że nikogo nie uraziłam. pozdrawiam :)
ReplyDeleteAhhh yes, the world is a crazy place. you can never please anybody. my MIL always tells people her son is an engineer. he has a degree in it but he could never find a job so thats not what he does but she still tells people he is.
ReplyDeleteWhen i used to tell people i wasn't working they would say oh how wonderful but would always ask right away are you going to work when your son starts school. What if i didnt want to! and work hours are never like school hours. it used to be normal to be at home now you are not normal if you do that.
i know my grandma was totally against me staying at home with no job.
Well i think you are doing a great thing and if you can afford to do it than more power to you!
oh and i like the new doll! i cant wait to see your interpretation of her!
ReplyDelete