Przecież tu chodzi o możliwość swobodnego, nieocenianego przez nikogo wyboru - prowadzę dom albo idę do pracy (albo opcja łączona). Zakładam, że komentarz Dziuni odnosił się do czasów zamierzchłych i nikt żadnego męża nie pokazuje palcem jako nieudolnego, a w ogóle, to w całej sytuacji chodzi o coś bardziej globalnego - o prawo do dokonywania jakichkolwiek wyborów życiowych bez permanentnej krytyki.
Bo tak szczerze mówiąc, to większość moich działań jest przez moją mamę krytykowana - każde moje hobby, to jakie mamy mieszkanie i jaki samochód, brak dzieci (no właśnie, Kasiu, jesteśmy w tej samej sytuacji), sposób ubierania się, sposób gospodarowania pieniędzmi, cokolwiek Wam przyjdzie do głowy. I pewnie wynika to z tego, o czym pisała Inka - moja mama została tak wychowana, że pewne wartości są ważniejsze od innych i teraz próbuje mi narzucić swój światopogląd, ale wybrała wyjątkowo zły sposób, bo człowiek krytykowany tym bardziej trzyma się swoich poglądów! Co nie zmienia faktu, że takie uwagi gdzieś tam zostają we mnie, jak zadra, drążą i drążą, najlepszy dowód, że nie zapominałam o tym zaraz po wyjściu od rodziców tylko wciąż o tym myślę...
(a naciągana prawda kiedyś pęknie, jak balon nadmuchany ponad miarę, i wtedy będzie wstyd, ale nie mnie, tylko mojej cioci i mamie! *^v^*)
Zulko, co do lalki (bo zapomniałam, że nie każdy zna temat i czyta mojego bloga od dawna) - te lalki kupuje się w wersji podstawowej nieumalowane i golutkie, bez oczu, peruki, ubrania. Te dodatki dokupuje się potem osobno w różnych sklepach. Ja zamówiłam Narvy bez makijażu (sama ją pomaluję), oczy założę jej błękitne (mam w domu) a perukę chyba jasnoblond lub w jakimś jasnym kolorze - błękitna, fiołkowa, może koralowa? Za peruką muszę się dopiero rozejrzeć, niestety Aria Doll sprzedaje tylko lalki, nie mają oczu, peruk czy butów.
Magdo, no właśnie, chyba żadna! *^v^* Ale była też wersja z biustem o 1 cm mniejszym, ale ja wolę taki, bo jest ładnie ukształtowany i sukienki się na takim ładniej układają. Nie wiem, do czego tak naprawdę odnosi się ten wiek 14 lat, bo buzia też jest taka raczej starsza, hm... Aria Doll to nowa firma i dopiero wypuściła dwie lalki - 14-letnią dziewczynę i 16-letniego chłopca, natomiast w planach mają lalki w "innym wieku" - 18 lat ale też "sweet" i "tiny", czyli lalki mniejsze: ok. 40 cm i ok. 25 cm wysokości.
Sprężyno, jeden z naszych kotów uwielbiał, kiedy Robert moczył nogi w misce, wtedy siadał przed miską i wsadzał do niej łapy po pachy, bo łapał ruszające się palce!... ~^^~
Edi, na pewno nie schudłam, niestety... Ach, ta magia zdjęć! ^^
MarrocanMint, mnie właśnie ta buźka urzekła, bo jest jak siostra Unoss. Ciałko jakby co schowam pod odzieżą. *^v^*
Yasmeen, ależ nie ma obowiązku lubienia tych lalek, ja to rozumiem! ^^ Ale na pewno będę o nich dużo pisać na blogu, uprzedam lojalnie. ~^^~
Rho, I know but you know how it is, such words are like a thorn that stayed in and stings from time to time.
Ricardo wygłaskany i wytulony, a w ogóle to oficjalnie przechodzi na dietę! Jest gruby i musimy mu zmniejszyć racje żywnościowe, kupiłam niskokaloryczną karmę odchudzającą i postaram się nie poddawać wzrokowi głodnego bazyliszka Rysia, kiedy siada obok pustej miski jak kupka głodnego nieszczęścia... *^v^*
***
Widziałam wczoraj "Alicję..." Burtona. A ponieważ już chyba wszyscy ją widzieli, to pozwolę sobie wyrazić opinię. Jestem rozczarowana.
Last night I saw Burton's "Alice..." and because I believe everyone's already seen it too let me express my opinion. I'm disappointed.
Poprzeczka była podniesiona bardzo wysoko, bo i Tim Burton, i sama "Alicja", i Helena Bohnam-Carter, i Johny Depp. Niestety, reżyser do niej nie dosięgnął, zrobił ledwo-ciepły zlepek pomieszanych elementów z obydwu książek o przygodach Alicji, okrasił dydaktycznym "nikt ci nie będzie mówił, kim masz być w życiu i co robić", dorzucił złego Waleta Kier (gra go ten sam aktor, który w nowych "Aniołkach Charliego" grał faceta z laską, wyrywającego pukle włosów, nie mogłam się powstrzymać od śmiechu jak go widziałam w roli Waleta bo miałam przed oczami tamtą postać... *^v^*) i idiotyczną hiperaktywną mysz zamiast rozespanego susła, Pan Gąsiennica jest taki sobie, dekoracje występują tylko na pierwszym planie a drugi wygląda jakby był namalowany na ścianie, a muzyka - zupełnie nie istnieje! Na pochwałę zasługuje kot z Cheshire, jest genialny! ^^
It was a difficult task for Tim Burton, because it was a classic book, and two great actors: Helena Bohnam-Carter and Johny Depp, and he had to keep his style of a movie. Unfortunately the task turned out too difficult, we have a lukewarm mixture of elements from both books about Alice's adventures, with some didactic "you can be whom ever you want to be and nobody will tell you what to do" message, there is an evil Knave (played by the same actor that played the screeching man with a cane who removed bunches of hair from the girls in the new "Charlie's Angels", I could only see his face when the Knave appeared on the screen... *^v^*), and hiperactive mouse instead of the sleepy dormouse, the Caterpillar is so-so, the decorations are nice only at the front stage and the backstage looks like it was painted on a flat wall, and the music - is nonexistent! But I must praise the Cheshire cat, it's done brilliantly! ^^
Jednak wyniosłam coś z kina, a mianowicie spodobały mi się dwie sukienki Alicja i płaszcz, jaki ma na sobie na końcu filmu, zamierzam zrekonstruować je dla moich lalek. ~^^~ A teraz chyba poczytam sobie po raz setny "Alicję w Krainie Czarów".
But I brought something with me from this movie - that is two Alice's dresses and a coat she's wearing at the end of the movie, I'm going to try to make them for my dolls. ~^^~ And now I'm going to read "Alice in Wonderland".
Przykro mi,że kobiety kobietom mówią takie rzeczy. Myślę sobie,że czasem warto pomyśleć,zanim coś napiszemy o innych, chyba że świadomie chcemy ich obrazić( chodzi mi o komenatrze pod porzednią notką).
ReplyDeleteWarto pamiętać,że zycie kołem się toczy...
Stereotypy to ohydna rzecz.
Pozwolmy innym dokonywać wyborów,nawet jeśli nam się one nie podobają.
Do szału doprowadza mnie obecna moda "przegadywania się" w tym kto więcej,kto lepiej,kto wyżej...oceniania przez pryzmat samochodu,domu i wziętego kredytu.
Nie daj się tylko cenzorowi jakiego nosisz w sobie z powodu mamy.Jak ktoś już mądrze napisał, to nie Twój problem.
A Rycha kocham nad życie,i gdybym kiedyś mogła mieć kota to musi być taki jak On:)!
oj, chyba mi coś umknęło ... muszę poczytać komentarze.
ReplyDeleteA z Alicji to mi się tylko Absolem podobał :)
całkowicie się zgadzam z opinią o Alicji! niby fajne, inne, ale...byłam zawiedziona. zbyt "płaskie" przedstawienie, zarówno od strony efektów, gry jak i reżyserii, "pomysłu na" w ogóle.
ReplyDeleteja mam nadzieję, że swoją wypowiedzią nikogo nie uraziłam. właśnie - chodzi o to, żeby każdy pozwalał żyć innym tak, jak chcą. jeśli ktoś się spełnia w domu - super, bardzo dobrze, gdy ma do tego warunki i możliwości. a jeśli ktoś nie lubi - to wspaniale, że ma możliwość pracy poza domem. a rozwijać się można i tu, i tu - wystarczą chęci i czas.
i szkoda, że pewne rzeczy powiedziane przez kogoś nie mogą ot tak z nas wyparować. ale - żyć, jak inni by chcieli, żebyśmy żyli, czy spełniać się i być szczęśliwym?
to chyba jasne:-)
"Pozwólmy ludziom być szczęśliwymi według ich własnego uznania" - Bolesław Prus
ReplyDelete(nie sposób się nie zgodzić, mądre to zdanie)
Asiu! Co do matki i jej spojrzenia i wiecznej krytyki światopoglądu, jaki wybrałam, to mam to samo! Nasze pokolenia - 30 kilkulatków - nie spełnia oczekiwań rodziców, którzy chcieliby, byśmy powielali utarte schematy. A my tak nie chcemy. My nie chcemy bawić się w dom taki, jaki jest uznawany za normę, właściwy i jedyny. Mamy swoją wolną wolę. I nikt nie narzuci nam zasad, jakimi mamy się kierować w tzw. dorosłym życiu. Jeśli chcemy pozostać zwariowane, to nie zabronią nam tego! Pozdrawiam gorąco! ;)
ReplyDeleteA mnie zdziwiła ta cała dyskusja, to tak jakby się o ulubiony kolor kłócić. Każdy ma inny. A jak się jest zadowolonym ze swojej sytuacji, to po co roztrząsać, nie rozumiem.
ReplyDeleteW Alicji czegoś mi brakowało, ale nie wiem czego, nie wymyśliłam jeszcze.
Wiesz Jonka... wszystko to chyba kwestia czasu, moja mama też zawsze krytykowała fakt ze nie za bardzo chce mieć dzieci, co więcej żyję w niezalegalizowanym związku, że nie mam ochoty być "gospodynia domową". ona po prostu jako żona i matka przeżyła 2/3 swojego życia i teraz uważa że to najlepsza droga dla jej dzieci, czyli m.in. dla mnie. Ale czas jest bardzo sprawiedliwy na szczęście i weryfikuje wiele spraw. Całkiem niedawno przyznała mi że po troszę to ona mi zazdrosci, tego ze zdrecydowałam się na to na co ona nigdy nie miała odwagi.
ReplyDeleteMoja koleżanka, która jest psychologiem, powiedziała mi ze takie zachowanie, szczególnie matek, ale tez czasem ojców, to nic innego jak podświadoma zazdrość częstokroć.
Z jednej strony rodzicielka życzy nam jak najlepiej, ale z drugiej strony podświadomie chce żebyśmy miały tak samo, zwłaszcza jeśli głośno i często krytykujemy jej sposób na życie
Ja choć aktualnie nie pali mi sie do posady gospodyni domowej, to tak naprawdę nie wiem czy np za pare lat nie stwierdzę ze moze ta droga mi pasuje.
Uważam że kazdy jest indywidualnością i każdy ma prawo do stanowienia o sobie, a z mojego doswiadczenia wiem ze krytykuja zwykle osoby zakompleksione i ZAZDROSNE, które zwykle znaja mnie powierzchownie, bo "dobrze tam gdzie nas nie ma"
pozdr Gosia
Dzięki za informacje na temat lalki. Skoro kupujesz taką saute, to czekam na pomysły stylizacji i ich realizację. Bardzo jestem tego ciekawa. Co do filmu - kot z Cheshire jest rzeczywiście niezrównany, a z kreacji Alicji najbardziej podobała mi się taka szafirowa halka, którą miała na sobie po zmniejszeniu, bardzo seksowny ciuszek :)
ReplyDeletemi się w Alicji podobała jeszcze Biała Królowa i te jej przerysowane dystyngowane ruchy + brwi ^^
ReplyDeleteW Białej Królowej jest coś naprawdę fajnego: jej niejednoznaczność. Moim zdaniem ładnie podkreślono, że to nie jest tak że ona jest dobra a Czerwona zła - Biała się tylko lepiej maskuje. Do tego jej powstrzymywana odraza jest rewelacyjnie wymyślona. Ale niestety - poza kotem i Białą Królową "Alicja..." jest słabiutka. W skrócie moja recenzja jest taka: dostaliśmy 1/2 Burtona, 1/2 Heleny Bohnam-Carter i 1/3 Johnego Deppa. A bilet trzeba było kupić cały...
ReplyDeletei haven't seen alice yet. i will eventually but i always go into movies like this not expecting very much. something things are just hard to capture in a movie.
ReplyDeletethat is so cool that you will be making dresses like you saw in the movie.
Obejrzałam wreszcie i ja, więc też mogę skomentowac: mnie się nie podobało, że film się dział za szybko i nie było ani jednego momentu, kiedy by się zastanowił sam nad sobą. Akcja gnała do przodu bez jakiegoś wyraźnego sensu. Przesłanie moralizatorskie też mi się nie podobało (czy ktoś jeszcze zwrócił uwagę, że wzięcie życia w swoje ręcę było równoznaczne ze staniem się mężczyzną?). I sukienki miała okropne, ładnie ubrana była dopiero u Białej Królowej (notabene w spodnie), ten biały płaszczyk był piękny.
ReplyDeletePodstawowa bzdura: jak się osadza akcję w XIX w., to trzeba byc konsekwentnym; co to za pomysł, żeby proponowac młodej dziewczynie "praktykę" w firmie, albo żeby paradowała publicznie z rozpuszczonymi włosami?
Nie udało się Timowi tym razem, następny film na pewno będzie lepszy! :)