Widzę, że ołówkowa fikuśna spódnica przypadła Wam do gustu. *^v^* Chyba ją sobie uszyję, chociażby po to, żeby zobaczyć, jak bym wyglądała w czymś takim. Zamierzam niedługo uszyć sobie zwykłą spódnicę ołówkową do której mam wykrój, a uszycie takiej jak z Anthro wymagać będzie niewielkich modyfikacji wzoru, już to sobie rozpracowałam.
I can see that the fancy pencil skirt is very much to your liking. *^v^* I might sew it for myself just to see how I'd look in such shape. I'll be making the simple pencil skirt soon from the pattern and changing it to the Anthro model would require only minor alterations, I believe.
Effciu, a bo ja mam już dosyć zimy! ^^ No to masz fajnie z tymi paznokciami, bo ja ostatnio długie paznokcie miałam w liceum... Były wtedy zawsze długie, bo były ładne, białe i mocne. Z czasem jakoś się popsuły, więc żeby mi nie przeszkadzały w niczym, obcinam je na króciótko, a takie nie bardzo nadają się do malowania.
Robert też nie lubi szminek, ale w trakcie dnia wychodzę na miasto sama, bo on jest w pracy, więc mogę się malować do woli. *^v^*
Lauro, nie krępuj się tylko wal zawsze prosto z mostu! ~^^~
Smutki i robótki, ja właśnie w stonowanych szminkach wyglądam jakoś tak... Dlatego eksperymentuję z mocnymi barwami.
Drycho, chodziło mi o to, czy mamy w Polsce sklep Anthropologie... Poprawiłam wpis, bo jakoś tak wyszło, jakbym się dziwiła oczywistości. *^v^*
Myriam, lucky me we don't have Anthropologie in Poland, if we did my budget would be strongly endangered. ^^
MarrocanMint, proszę pokazać swoje "trzewiki szczęścia", chcę zobaczyć, jak coś takiego wygląda! ~^^~
Dzisiaj (ponieważ wciąż jeszcze nie skończyłam Irenki, ale naprawdę jestem na finiszu! ~^^~) chciałabym polecić Wam trzy filmy pokazujące lata 50-te w Ameryce. Wszystkie trzy są nakręcone współcześnie, z moimi ulubionymi aktorkami i poruszające problemy społeczne tamtych czasów (i oczywiście są ucztą dla oczu i źródłem inspiracji odzieżowych *^v^*).
Today (because I still haven't finished Irenka dress ~^^~), I'd like to recommend three movies about the 50's in America. They are all modern films, with my favourite actresses and talking about the important social issues of the times (and of course a great fashion inspirations sources *^v^*).
Chronologicznie pierwszy z nich to "My One and Only" z Renee Zellweger, bowiem akcja dzieje się w 1953 roku. Ann Deveraux, matka dwóch dostastających synów i żona dyrygenta zespołu swingowego trafia na męża z kochanką we własnym łóżku. Robi wtedy coś, co pewnie wtedy nie zdarzało się zbyt często (nawet dzisiaj się nie zdarza ^^) to znaczy odchodzi od niewiernego meża - pakuje walizkę, za oszczędności kupuje samochód i razem z synami rusza w podróż po Stanach Zjednoczonych (Nowy York, Boston, Pittsburgh, St. Louis, Los Angeles), w poszukiwaniu nowego męża, ojca dla swych synów i opiekuna dla nich wszystkich. Film kończy się happy endem, chociaż nie takim, jakiego spodziewała się Ann Deveraux. *^v^* Natomiast Ann jest pokazana jako osoba silna, zdecydowana, nieco roztrzepana ale odpowiedzialna i opiekuńcza matka, kobieta swoich czasów, która pod koniec wybiera własną drogę. Bardzo przyjemny, ciepły film.
The first movie is "My One and Only" with Renee Zellweger, where the story is placed in 1953. Ann Deveraux is a mother of two boys, wife of the swing band leader. When she comes home on day she finds her husband in their bed with another woman and her decision is immediate - she packs a suitcase, buys a car and together with their sons she starts her travel through the US ( (New York, Boston, Pittsburgh, St. Louis, Los Angeles) in search for a new husband, a new father for her sons and provider for the family. The movie has a happy ending although not exactly the one that Ann expected. *^v^* She herself is presented as a strong, decisive person, a bit light headed but focused on the task, caring mother, the woman of her times who in the end chooses her own path. A very warm, cozy film.
Drugi film to "Mona Lisa Smile" z Julią Roberts, Kirsten Dunst, Maggie Gyllenhall. Akcja toczy sie w roku 1954, a Julia Roberts gra nauczycielkę sztuki w elitarnym żeńskim college'u Wellesley. Katherin Ann Watson jest kobietą wyzwoloną, znacznie wyprzedzającą poglądy swojej epoki - czasów, które z kobiety czynią ozdobny dodatek do wyposażenia domu swego męża. Watson próbuje zmienić myślenie swoich podopiecznych, a czy jej się to udaje? Ten film pokazuje, że kobiety w latach 50-tych też swój rozum miały i nie były tylko ubezwłasnowolnionymi ofiarami społeczeństwa, zamkniętymi w czterech ścianach złotych klatek bogatych rezydencji. *^v^*
The second movie is "Mona Lisa Smile" with Julia Roberts, Kirsten Dunst, Maggie Gyllenhall. The story shows the elite girls college Wellesley and the art teacher Katherin Ann Watson (Roberts), who is a modern woman with radical views on woman's role in society, far ahead of her times. She tries to change the minds of her girl students, prepared to be in life just the embellishments of their husbands' mansions, and show them other choices. Did she succeed? This movie tells us that women in the 50's were more than just pretty faces, fully capable of deciding on their own and by no means they were victims of the society. *^v^*
Akcja trzeciego filmu rozgrywa się w Connecticut w roku 1958 i jest najmocniejszy w swojej wymowie, bo porusza dwa bardzo ważne problemy społeczne (niekoniecznie będące problemami tylko lat 50-tych, bo myślę, że i dzisiaj są miejsca, gdzie te sprawy wywołują duże kontrowersje). "Far From Heaven" to historia idealnej rodziny amerykańskiej z lat 50-tych, Frank to przedsiębiorca u steru firmy odnoszącej sukcesy, Cathy to ideał żony - zadbana, zorganizowana, społecznie aktywna, wspaniała matka dwójki dzieci. Whittaker'owie prowadzą szczęśliwe życie na szczycie drabiny społecznej do momentu, kiedy Cathy przypadkiem natrafia na męża całującego się z mężczyzną... (i kto jej kazał zanosić mu wieczorem kolację do biura?...). Homoseksualizm był wtedy traktowany jak choroba, i mąż obiecuje, że się z niej wyleczy (podejmuje terapię, ale z marnym skutkiem...), a Cathy, której idealny świat nagle się zawalił, znajduje pocieszenie w towarzystwie czarnoskórego ogrodnika Raymonda, który obdarza ją życzliwością i przyjaźnią. Nie przychodzi jej tylko do głowy, że przychylność w stosunku do czarnoskórego mężczyzny narazi ją na plotki i towarzyski ostracyzm, nawet ze strony jej najlepszej przyjaciółki, a Raymonda i jego córeczkę narazi na niebezpieczeństwo.
Third movie talks about the life of a family in Connecticut, in 1958, and it touches the strongest topics, not exclusive to the 1950's America because I believe they are still present in many parts and cultures of the world. "Far From Heaven" is a story of the ideal American family - Frank is a successful businessman, Cathy - a perfect housewife, beautiful, organized, socially active, mother of two. The Whittakers lead a great life on the top of the social ladder until Cathy finds her husband kissing another man... (who told her to unexpectedly bring him supper to the office lat in the evening?...). Homosexuality was regarded as a sickness at that time and Frank promised to take up therapy (with no result...). And Cathy, whose world just collapsed, found the consolation in a helping hand from her Afro-American gardener Raymond. But it didn't occur to her at first that her friendship with a black man might bring her gossips and social boycott, even from her best friend, and it might be dangerous for Raymond and his little daughter.
Oto trzy kobiety epoki sukienek na tiulowej halce i idealnie ułożonych loków. ~^^~ Życie Ann Deveraux jest pokazane w konwencji komediowej, aczkolwiek nie brak w nim gorzkich momentów, Katherin Ann Watson sama układa sobei swoje życie bez pytania kogokolwiek o zgodę. W najsmutniejszej sytuacji pozostawiamy Cathy Whittaker - jej przewidywalny poukładany idealny świat legł w kompletnych gruzach, choć nie watpię, że się pozbiera.
Here are three women of the epoch of tulle petticoat dresses and perfect curls. ~^^~ Ann Deveraux's life is shown as a comedy, although there are some bitter moments in it, Katherin Ann Watson takes care of her own life according to her own way, not asking anyone for permission. The saddest heroin is Cathy Whittaker - we leave her in the moment when her ideal life is in total ruins, though I don't doubt she will take care of herself.
W weekend obejrzałam też najnowszy film Quentina Tarantino "Inglourious Basterds" - nic rewelacyjnego, jeśli chcecie znać moje zdanie, typowy Tarantino - przerysowane komiksowe postaci, dużo krwi i bezsensownej przemocy, ale te kobiety lat 40-tych!... Zresztą popatrzcie sami:
Last weekend I also watched the latest movie by Quentina Tarantino's, namely "Inglourious Basterds" - nothing fancy, if you ask me, typical Tarantino - overdrawn comic like characters, lots of blood and unjustified violence, but them girls of the 40's!...
Just have a look yourself:
A wczoraj ja i Rori odwiedziłyśmy Yarn Ferret i jej lalkę.
Najpierw upiększyłam się na wizytę, to znaczy zakręciłam sobie piekne loczki, co pozostało mi w postaci dowodu na zdjęciu zrobionym tuż przed wyjściem z domu. Po założeniu czapki i przejściu się w zimowym wilgotnym powietrzu niewiele mi z nich zostało...
And yesterday me and Rori paid a visit to Yarn Ferret's and her doll.
First I beautified myself that is I curled my hair but after I put the hat on and spent some time in the Winter moist environment, not much was left... Lucky me I thought about taking a photo of myself before I left.
Lalki plotkowały, my jadłyśmy pyszne ciasto i piłyśmy wino! *^v^*
Dollfies had a chat, we ate great cake and drank wine! *^v^*
A tu ciekawostka: tak wygląda lalka, która w trakcie robienia zdjęcia leci ze stołu na łeb na szyję w dół... Na szczęście mam dobry refleks! ~^^~
And here is a bonus: that is how the doll looks like when it falls down from the table while the photo is being taken... Lucky me I have a good reflex! ~^^~
I can see that the fancy pencil skirt is very much to your liking. *^v^* I might sew it for myself just to see how I'd look in such shape. I'll be making the simple pencil skirt soon from the pattern and changing it to the Anthro model would require only minor alterations, I believe.
Effciu, a bo ja mam już dosyć zimy! ^^ No to masz fajnie z tymi paznokciami, bo ja ostatnio długie paznokcie miałam w liceum... Były wtedy zawsze długie, bo były ładne, białe i mocne. Z czasem jakoś się popsuły, więc żeby mi nie przeszkadzały w niczym, obcinam je na króciótko, a takie nie bardzo nadają się do malowania.
Robert też nie lubi szminek, ale w trakcie dnia wychodzę na miasto sama, bo on jest w pracy, więc mogę się malować do woli. *^v^*
Lauro, nie krępuj się tylko wal zawsze prosto z mostu! ~^^~
Smutki i robótki, ja właśnie w stonowanych szminkach wyglądam jakoś tak... Dlatego eksperymentuję z mocnymi barwami.
Drycho, chodziło mi o to, czy mamy w Polsce sklep Anthropologie... Poprawiłam wpis, bo jakoś tak wyszło, jakbym się dziwiła oczywistości. *^v^*
Myriam, lucky me we don't have Anthropologie in Poland, if we did my budget would be strongly endangered. ^^
MarrocanMint, proszę pokazać swoje "trzewiki szczęścia", chcę zobaczyć, jak coś takiego wygląda! ~^^~
***
Dzisiaj (ponieważ wciąż jeszcze nie skończyłam Irenki, ale naprawdę jestem na finiszu! ~^^~) chciałabym polecić Wam trzy filmy pokazujące lata 50-te w Ameryce. Wszystkie trzy są nakręcone współcześnie, z moimi ulubionymi aktorkami i poruszające problemy społeczne tamtych czasów (i oczywiście są ucztą dla oczu i źródłem inspiracji odzieżowych *^v^*).
Today (because I still haven't finished Irenka dress ~^^~), I'd like to recommend three movies about the 50's in America. They are all modern films, with my favourite actresses and talking about the important social issues of the times (and of course a great fashion inspirations sources *^v^*).
Chronologicznie pierwszy z nich to "My One and Only" z Renee Zellweger, bowiem akcja dzieje się w 1953 roku. Ann Deveraux, matka dwóch dostastających synów i żona dyrygenta zespołu swingowego trafia na męża z kochanką we własnym łóżku. Robi wtedy coś, co pewnie wtedy nie zdarzało się zbyt często (nawet dzisiaj się nie zdarza ^^) to znaczy odchodzi od niewiernego meża - pakuje walizkę, za oszczędności kupuje samochód i razem z synami rusza w podróż po Stanach Zjednoczonych (Nowy York, Boston, Pittsburgh, St. Louis, Los Angeles), w poszukiwaniu nowego męża, ojca dla swych synów i opiekuna dla nich wszystkich. Film kończy się happy endem, chociaż nie takim, jakiego spodziewała się Ann Deveraux. *^v^* Natomiast Ann jest pokazana jako osoba silna, zdecydowana, nieco roztrzepana ale odpowiedzialna i opiekuńcza matka, kobieta swoich czasów, która pod koniec wybiera własną drogę. Bardzo przyjemny, ciepły film.
The first movie is "My One and Only" with Renee Zellweger, where the story is placed in 1953. Ann Deveraux is a mother of two boys, wife of the swing band leader. When she comes home on day she finds her husband in their bed with another woman and her decision is immediate - she packs a suitcase, buys a car and together with their sons she starts her travel through the US ( (New York, Boston, Pittsburgh, St. Louis, Los Angeles) in search for a new husband, a new father for her sons and provider for the family. The movie has a happy ending although not exactly the one that Ann expected. *^v^* She herself is presented as a strong, decisive person, a bit light headed but focused on the task, caring mother, the woman of her times who in the end chooses her own path. A very warm, cozy film.
Drugi film to "Mona Lisa Smile" z Julią Roberts, Kirsten Dunst, Maggie Gyllenhall. Akcja toczy sie w roku 1954, a Julia Roberts gra nauczycielkę sztuki w elitarnym żeńskim college'u Wellesley. Katherin Ann Watson jest kobietą wyzwoloną, znacznie wyprzedzającą poglądy swojej epoki - czasów, które z kobiety czynią ozdobny dodatek do wyposażenia domu swego męża. Watson próbuje zmienić myślenie swoich podopiecznych, a czy jej się to udaje? Ten film pokazuje, że kobiety w latach 50-tych też swój rozum miały i nie były tylko ubezwłasnowolnionymi ofiarami społeczeństwa, zamkniętymi w czterech ścianach złotych klatek bogatych rezydencji. *^v^*
The second movie is "Mona Lisa Smile" with Julia Roberts, Kirsten Dunst, Maggie Gyllenhall. The story shows the elite girls college Wellesley and the art teacher Katherin Ann Watson (Roberts), who is a modern woman with radical views on woman's role in society, far ahead of her times. She tries to change the minds of her girl students, prepared to be in life just the embellishments of their husbands' mansions, and show them other choices. Did she succeed? This movie tells us that women in the 50's were more than just pretty faces, fully capable of deciding on their own and by no means they were victims of the society. *^v^*
Akcja trzeciego filmu rozgrywa się w Connecticut w roku 1958 i jest najmocniejszy w swojej wymowie, bo porusza dwa bardzo ważne problemy społeczne (niekoniecznie będące problemami tylko lat 50-tych, bo myślę, że i dzisiaj są miejsca, gdzie te sprawy wywołują duże kontrowersje). "Far From Heaven" to historia idealnej rodziny amerykańskiej z lat 50-tych, Frank to przedsiębiorca u steru firmy odnoszącej sukcesy, Cathy to ideał żony - zadbana, zorganizowana, społecznie aktywna, wspaniała matka dwójki dzieci. Whittaker'owie prowadzą szczęśliwe życie na szczycie drabiny społecznej do momentu, kiedy Cathy przypadkiem natrafia na męża całującego się z mężczyzną... (i kto jej kazał zanosić mu wieczorem kolację do biura?...). Homoseksualizm był wtedy traktowany jak choroba, i mąż obiecuje, że się z niej wyleczy (podejmuje terapię, ale z marnym skutkiem...), a Cathy, której idealny świat nagle się zawalił, znajduje pocieszenie w towarzystwie czarnoskórego ogrodnika Raymonda, który obdarza ją życzliwością i przyjaźnią. Nie przychodzi jej tylko do głowy, że przychylność w stosunku do czarnoskórego mężczyzny narazi ją na plotki i towarzyski ostracyzm, nawet ze strony jej najlepszej przyjaciółki, a Raymonda i jego córeczkę narazi na niebezpieczeństwo.
Third movie talks about the life of a family in Connecticut, in 1958, and it touches the strongest topics, not exclusive to the 1950's America because I believe they are still present in many parts and cultures of the world. "Far From Heaven" is a story of the ideal American family - Frank is a successful businessman, Cathy - a perfect housewife, beautiful, organized, socially active, mother of two. The Whittakers lead a great life on the top of the social ladder until Cathy finds her husband kissing another man... (who told her to unexpectedly bring him supper to the office lat in the evening?...). Homosexuality was regarded as a sickness at that time and Frank promised to take up therapy (with no result...). And Cathy, whose world just collapsed, found the consolation in a helping hand from her Afro-American gardener Raymond. But it didn't occur to her at first that her friendship with a black man might bring her gossips and social boycott, even from her best friend, and it might be dangerous for Raymond and his little daughter.
Oto trzy kobiety epoki sukienek na tiulowej halce i idealnie ułożonych loków. ~^^~ Życie Ann Deveraux jest pokazane w konwencji komediowej, aczkolwiek nie brak w nim gorzkich momentów, Katherin Ann Watson sama układa sobei swoje życie bez pytania kogokolwiek o zgodę. W najsmutniejszej sytuacji pozostawiamy Cathy Whittaker - jej przewidywalny poukładany idealny świat legł w kompletnych gruzach, choć nie watpię, że się pozbiera.
Here are three women of the epoch of tulle petticoat dresses and perfect curls. ~^^~ Ann Deveraux's life is shown as a comedy, although there are some bitter moments in it, Katherin Ann Watson takes care of her own life according to her own way, not asking anyone for permission. The saddest heroin is Cathy Whittaker - we leave her in the moment when her ideal life is in total ruins, though I don't doubt she will take care of herself.
W weekend obejrzałam też najnowszy film Quentina Tarantino "Inglourious Basterds" - nic rewelacyjnego, jeśli chcecie znać moje zdanie, typowy Tarantino - przerysowane komiksowe postaci, dużo krwi i bezsensownej przemocy, ale te kobiety lat 40-tych!... Zresztą popatrzcie sami:
Last weekend I also watched the latest movie by Quentina Tarantino's, namely "Inglourious Basterds" - nothing fancy, if you ask me, typical Tarantino - overdrawn comic like characters, lots of blood and unjustified violence, but them girls of the 40's!...
Just have a look yourself:
***
A wczoraj ja i Rori odwiedziłyśmy Yarn Ferret i jej lalkę.
Najpierw upiększyłam się na wizytę, to znaczy zakręciłam sobie piekne loczki, co pozostało mi w postaci dowodu na zdjęciu zrobionym tuż przed wyjściem z domu. Po założeniu czapki i przejściu się w zimowym wilgotnym powietrzu niewiele mi z nich zostało...
And yesterday me and Rori paid a visit to Yarn Ferret's and her doll.
First I beautified myself that is I curled my hair but after I put the hat on and spent some time in the Winter moist environment, not much was left... Lucky me I thought about taking a photo of myself before I left.
Lalki plotkowały, my jadłyśmy pyszne ciasto i piłyśmy wino! *^v^*
Dollfies had a chat, we ate great cake and drank wine! *^v^*
A tu ciekawostka: tak wygląda lalka, która w trakcie robienia zdjęcia leci ze stołu na łeb na szyję w dół... Na szczęście mam dobry refleks! ~^^~
And here is a bonus: that is how the doll looks like when it falls down from the table while the photo is being taken... Lucky me I have a good reflex! ~^^~
a czy ja mówiłam, że mam długaśne pazury? ależ skąd! mam krótkie, choćby z tego powodu, że noszę soczewki kontaktowe, a szponami bym ich nie wyłuskała z oka, no chyba, że z okiem :D:D:D
ReplyDeletemówisz, że się da taką spódniczkę uszyć? hm... kusisz, może się przeproszę z maszyną do szycia?
mam jedna ukochaną ołówkową spódnicę z Mango, fajny fason z podwyższoną talią, niestety, czegoś mi doopka z niej wyrosła, chlip, chlip, chlip
Ależ Cię zakręciło :)
ReplyDeleteMusisz koniecznie wydziergać sobie jakiś sweterek w klimacie :)
Ostatnio w Reserved widziałam (i nawet kupiłam) podobną spódniczkę, za pół ceny (ach te przeceny ;)).
ReplyDeletePierwszy z filmów widziałam. Również polecam. A na resztę mnie namówiłaś ;)
Wlasnie dlatego wole mode lat czterdziestych:) Lubie te surowe linie, marynarki "poszerzajace" ramiona, kapelusze, paski itp. A i wampowac kobiety wtedy umialy jak widac:))
ReplyDeleteModa lat piecdziesiatych jest dla mnie troche za slodka, kojarzy mi sie nieodparcie ze stereotypami na temat gospodyni domowej i niewinnego kobieciatka a la Doris Day:) Zgadzam sie z tymi recenzentami, ktorzy zauwazyli, ze Julia Roberts w Mona Lisa Smile jest jak na lata piecdziesiate troche za ostra.
ita, lalki "plotkowały" ;)
ReplyDeletea loczki rzeczywiście nie przetrwały w pełni, ale i tak fryzurę miałaś super :)
Och, tak myślałam, że "Daleko od nieba" Ci się spodoba... Oglądałam ten film kilka razy w kinie, zazwyczaj przy prawie pustej sali, z filiżanką kawy w stulonych dłoniach (zalety pracy w kinie ;-)) i nieodmiennie przejmował mnie jednocześnie smutek i zachwyt nad kolorami tego filmu...
ReplyDeleteOh i understand i only go into anthropologie when they after the after christmas clearance, you can find some good deals. i am sure they have a summer clearance to but i haven't been.
ReplyDeletei think it would be great fun to go to a movie studio where they have all the outfits and costumes and try on things from all the different eras. i would like to try some renaissance stuff as well. maybe fine a style that suits be better then what they have to wear nowadays.