Wednesday, October 07, 2009

Dziwnie / Strange

Dziękuję serdecznie za Wasze komplementy dla Lukrecji, nieskromnie powiem, że jestem z niej bardzo dumna i już pracuję na d kolejną stylizacją. ~^^~
Thank you very much for the compliments on Licorice, I am really proud of how it all turned out and I'm already working on the next outfit. ~^^~

Fairy i YarnFerret, proszę bardzo, tylko musiałybyście u mnie zamieszkać na jakieś dwa tygodnie, bo na Rori cały czas robiłam przymiarki, o różnych porach dnia i nocy, kiedykolwiek miałam czas, żeby zabrać się za Lukrecję. ^^"

Amy, each white bead has been caught with a thread from the wrong side of the fabric and attached about 1 cm above. But if you ask about the plan of the beads on the skirt, it was a total effect of the moment, that's why I had some problems with it, I had to improvise the places where to put the beads.

***

A dzisiaj z zupełnie innej beczki.
Robert wrócił do pracy, w domu jakoś pusto, herbatę robię tylko jedną. Dziwnie. Szybko przyzwyczajam się do jego ciągłej obecności i potem nie mogę wyjść z zadziwienia, że coś się zmieniło.
And now for something different, Robert went back to work, house is somehow empty today, I'm making only one tea. Strange. I get used to his constant presence in the house very quickly and then I cannot adjust to a new situation easily.

A propos dziwnie, wczoraj wieczorem zjedliśmy coś dziwnego. No, nie dla Japończyków! *^v^* Udało mi się dostać jeden z podstawowych składników japońskiego szybkiego i taniego posiłku - fermentowaną soję natto. Czytaliśmy o niej u Bruczkowskiego, widzieliśmy na blogu Polaka, który mieszka w Japonii od lat, i czuliśmy się bardzo zaintrygowani jej smakiem.
Talking about strange, last night we ate something strange. Well, not for the Japanese! *^v^* I managed to buy one of the basic ingredients of the Japanese quick and cheap dish - the fermented natto soybeans. We read about it in the books by Bruczkowski and saw it on the blog written by the Polish boy living in Japan, and we felt really intrigued by its taste.

Wygląda to tak - ziarenka soji po fermentacji:
It looks like this - fermented soybeans:


następnie miesza się soję z sosem i musztardą, i zaczyna to wyglądać coraz bardziej apetycznie... ^^"
next you mix the soybeans with a sauce and mustard, and it starts to look more appetizing... ^^"


Ale przysięgam, że po połączeniu w jedno danie z ryżem, szczypiorkiem i sosem sojowym stanowi bardzo smaczny posiłek, o lekko kawowym zapachu i smaku. *^v^*
But I swear after you put it together with some rice, chopped green onion and soya sauce, you get a very nice dish with a slight coffee smell and taste. *^v^*



***

A z kompletnie innej beczki - obiecane zdjęcie Ireny - stan na dzień dzisiejszy, czyli skończona góra tricolor, reszta będzie już tylko ecru, teraz pracuję nad częścią od biustu do bioder ściągaczem 2px2l, a od bioder znowu będą szerokie pionowe pasy 6px6l. W talii planuję paseczek.
And now for something completely different - the photos of Irena's I promised - here is how it looks like today, I finished the tricolot top part and now I'm working on the middle part in 2x2 rib. From the hip downwards I'm going to go back to the 6x6 rib, all in ecru colour from now on.


14 comments:

  1. soja wygląda bardzo apetycznie:) podziwiam Twoją kulinarną fantazję... ja popadłam w jakiś kuchenny marazm, niestety;(
    a Irenka bardzo sympatyczna:)
    pozdrawiam

    ReplyDelete
  2. Sojowy eksperyment wygląda dośc apetycznie.

    A IRENA jest bardzo intrygującym projektem;zapowiada się świetna sukienka

    ReplyDelete
  3. Kusisz smakami, oj kusisz:)
    Coraz bardziej jestem ciekawa Ireny!!!

    ReplyDelete
  4. mmmm Irenka bardzo sympatycznie się zapowiada. ale tego gluta sojowego raczej bym nie tknęła...

    ReplyDelete
  5. oczywiście, że próbowałam sobie wyobrazić Irenę, i oczywiście, że całkowicie inaczej:D
    więc jestem zaskoczona, bardzo pozytywnie - bo nie jest "zwyczajna".

    ReplyDelete
  6. Sukienka zapowiada się rewelacyjnie i na pewno taka będzie.
    Co do soi...hm...nie wiem czy bym się pokusiła , ale spróbować bym spróbowała:)))
    Pozdrawiam

    ReplyDelete
  7. o matko... pamietam ta fasolke i jak jej nienawidzilam! Juz sam jej zapach przyprawial mnie o mdlosci. A slodycze ze slodkiej fasolki juz jadlas?

    ReplyDelete
  8. czekam co dalej będzie się działo z tą sukienką, bo zamieszcenie opisu znowu aż tak dużo mi nie rozjaśniło.
    a z innej beczki - byłąś inicjatorką warszawskich robótkowych spotkań, trochę tam ciebie brak

    ReplyDelete
  9. o, raju - soja w tym stanie nie byłaby mnie skusiła... Za to sukienka wygląda na taką, jaką i ja umiałabym zrobić - pod warunkiem, że nie dodawałoby się ani nie odejmowało żadnych oczek. Bo inaczej to kiepsko z moimi umiejętnościami. Tyle o mnie - bo ogólnie sukienka jest bardzo w moim stylu - widzę się w iej z grubymi czerwonymi rajstopami, w czerwonym golfiku pod spodem i moich jazzówkach, które wyglądają jak buty Ala Capone ;-)

    ReplyDelete
  10. Skąd się bierze takie pożywienie? Uwielbiam soję, a w takiej wersji jeszcze jej nie jadłam :)

    ReplyDelete
  11. i feel the same way after my hubby goes back to work after a vacation.

    The soybeans look good on the rice. Very tasty.

    Irena looks great so far. i can't wait to see it on you.

    ReplyDelete
  12. Irena zapowiada się ciekawie.
    Soja apetyczna, szkoda,że w małych miasteczkach nie można kupić takiego jadła.

    ReplyDelete
  13. Z dwojga wybieram Irenę - początek wygląda zachęcająco, czekam na dalszy rozwój sytuacji. :)

    ReplyDelete
  14. Osobiście czuję się jak niezły wymiatacz po tej soi. Bruczkowski - idol, legenda, zdeklarowany gaijin i nieomal autochton japoński uwielbiający tamtejszą kuchnię pisał o natto, że to jedyna rzecz, której nie daje rady i się brzydzi. A my proszę - zjedliśmy ze smakiem bez śladu oporów. No fakt - ciągnie się jak butapren i widać, że jest "zepsuta" ale spodziewałem się znacznie większego oporu. A to i pachnie przyjemnie i smacznie i w smaku jest takie jak pachnie. Well...

    ReplyDelete